Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Po prostu nigdy nie jadłeś owoców/warzyw z jakiegoś ogródka w którym nie stosuje się chemii ani żadnych "wspomagaczy" plonów.

Jakbyś zjadł to uwierz że od razu byś poczuł różnicę w smaku i jakości ..

..

 

jasne już widzę jak w ślepym teście ktoś rozpoznaje warzywa na nawozach a bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jasne już widzę jak w ślepym teście ktoś rozpoznaje warzywa na nawozach a bez.

 

Faktycznie. Wystarczy otworzyć oczy.

Z ryneczkami i straganami to pojechałeś. Naprawdę trudno znaleźć coś faktycznie bezpośrednio. Wszystko z targowisk hurtowych. Nigdy Cię nie zdziwiło, że wszystkie pomidorki takie same, okrąglutkie, gładziutkie, bez skaz - ale też bez zapachu i smaku? A jak na bazarku czegoś brakuje - to na wszystkich straganach? Bo każdy zaopatruje się w tym samym źródle z upraw przemysłowych.

Jak w budzie masz kapustę, pomidora i banana to na 100% nie kupujesz bezpośrednio i na 99% wszystko z upraw przemysłowych. Jak masz same pomidory - to jest szansa, że kupujesz bezpośrednio. Specjalizacja. Jak ktoś się nie specjalizuje, to nie ma ilości na handel (co najwyżej wystawi przy drodze - ale nie będzie stał na bazarku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jasne już widzę jak w ślepym teście ktoś rozpoznaje warzywa na nawozach a bez.

 

Gdyby to były tylko naturalne nawozy ...

A mówimy o mnóstwie chemii która ogranicza do minimum chwasty i zwiększa plony.

 

Myślę że byś rozpoznał nawet sam ...

 

W tym roku zwiększamy uprawę pomidorów. Pomidor uprawiany bez chemii ma zupełnie inny skład , jest bardziej "mięsisty" , ma zupełnie inny smak i pachnie.A może nawet inaczej ma smak czego trudno powiedzieć o pomidorze "przemysłowym".

Jabłka. Uprawiam Ligole i Championy. Zupełnie inny smak , kolor i zapach.

Grusza: Konferencja (choć będę miał inne odmiany). Zupełnie inny smak , kolor , zapach.

 

Większość owoców jest zrywana sporo szybciej niż powinna , aby jak najdłużej wytrzymały przechowywania i transport.

Smak jest zupełnie inny niż zupełnie dojrzałego owoca ..

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i te pomidory przechowujecie później zimą w ziemiankach? :D

 

Pomidory tez uprawiam, małe cherry, bo normalne za szybko łapią zarazę ziemniaczaną.

 

Sąsiad też uprawia własne warzywa i owoce - i w kółko pryska. Bo inaczej nie miałby zbiorów.

 

Zobaczymy czy mi się uda groszek bez strąkowca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie uprawiamy rzodkiew, pomidory (też małe), ogórki, sałatę, marchewkę itp. W tym roku dodaliśmy groszek. Niczym nie pryskane, nawożone naturalnie. W tamtym roku mieliśmy pierwsze jabłka. Różnica między sklepowymi zaczyna się od smaku a kończy na kształcie/wyglądzie. Niestety mamy mała działkę i mamy mały warzywniak - musieliśmy zmieścić jeszcze drzewka owocowe, winogrono, maliny, borówki.

Jak się wszystko dobrze rozplanuje to nie jest dużo chodzenia (podlewanie automatyczne, podniesiona rabata, część pod folią).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i te pomidory przechowujecie później zimą w ziemiankach? :D

 

Pomidory tez uprawiam, małe cherry, bo normalne za szybko łapią zarazę ziemniaczaną.

 

Sąsiad też uprawia własne warzywa i owoce - i w kółko pryska. Bo inaczej nie miałby zbiorów.

 

Zobaczymy czy mi się uda groszek bez strąkowca.

 

Nie mamy ziemianki. Owoce i warzywa na własny użytek.

Część pomidorów w tym roku chcemy przeznaczyć na passatę , czyli taki jakby przecier którym chce później używać do kanapek i tym samym ograniczyć do minimum zakup pomidorów.

Pomysł "przyszedł" po pobycie w Hiszpanii , gdzie "tubylcy" właśnie tak jedli chleb (olej z oliwek + passata).

Wiadomo że nie da się całkowicie zrezygnować z zakupu kupnych owoców i warzyw , ale staramy się chociaż z pewnym stopni ograniczyc zakup warzyw i owoców.

 

U nas nigdy nie pryskałem. Być może niektóre owoce i warzywa nie są tak piękne jak ze sklepu ale wolę mieć brzydsze i mniejsze owoce i warzywa niż traktować ja chemią. Jakbym miał psykać chemią to jaki sens było by uprawiać samemu owoce i warzywa ?

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziemniaki uprawiacie własne?

 

Owoce i warzywa nie rosną większe od pryskania. Co najwyżej od nawożenia.

Pryskanie chroni przez chorobami i szkodnikami. U mnie w końcu lipca bywało już po pomidorach z powodu zarazy. Jedynie miniaturowe są odporne i dlatego je uprawiam.

 

Ale czereśnie teściów bez pryskania sa całkowicie robaczywe. Jabłonie u matki bez pryskania mają parcha.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziemniaki uprawiacie własne?

 

Owoce i warzywa nie rosną większe od pryskania. Co najwyżej od nawożenia.

Pryskanie chroni przez chorobami i szkodnikami. U mnie w końcu lipca bywało już po pomidorach z powodu zarazy. Jedynie miniaturowe są odporne i dlatego je uprawiam.

 

Ale czereśnie teściów bez pryskania sa całkowicie robaczywe. Jabłonie u matki bez pryskania mają parcha.

 

 

W ubiegłym roku mieliśmy własne. W tym roku nie będziemy mieli. Po prostu ilość miejsca przeznaczona na warzywnik jest ograniczona i zamiast ziemniaków wolimy inne warzywa.

Co do pomidorów to nie mieliśmy problemów z żadną "zarazą".

 

Co do pryskania to stosuję jedynie Miedzian , ale to naturalny , ekologiczny preparat. Nic innego nie stosuje.

 

Tyle że ja rolnikiem nie jestem i moja wiedza też jest ograniczona.

 

W starym domu mieliśmy działkę 3x mniejszą od obecnej i obecnie możemy pozwolić sobie na uprawę większej ilości warzyw i owoców niż na poprzedniej działce.

 

Co do czereśni to kiedyś przeczytałem że dużo zależy od terminu owocowania. Te wczesne nie są "podatne" na robaka , ale za to podatne na ptaki ;)

 

Co do warzyw i owoców to eksperymentuje ;)

W ubiegłym roku w szklarni uprawiałem bakłażany , choć mówiono mi że raczej nie ma szansy , bo mają bardzo spore wymagania co do temperatury , ale się udały. W tym roku próbuję arbuzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce przechowywać warzywa to po pierwsze powinien miec do tego pomieszczenie z odpowiednimi warunkami(naturalna piwnica, ziemianka, chłodnia). To nie jest temat o uprawie warzyw, ale jak ktoś się zna (zmianowanie, nawadnianie, udpowiednia gleba) to np. z 4m2 rządki zbierze ~40kg rzodkwi/ ~15kg brukselki/~25kg porów/~30kg rzepy itd itp. Warzywa nie traktowane chemią a dobrze prowadzone są najsmaczniejsze i te ze sklepu mogą się skryć!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwia mnie zawziętość niektórych użytkowników w przekonywaniu do małych domków, ucinaniu metrów,schody to wymysł antychrysta

itd.Mieszkałem pół życia na osiedlu piętrowych kloców z piwnicami,poddaszami i mnóstwem zakamarków. U nikogo wiatr nie hulał,nie słychać było echa odbijającego się od pustki. Mój ojciec ze zdzwieniem przyjął informacje,że nie robię piwnicy (i tak mam ponad 200m2) Wielu moich kumpli wybudowało już swoje nowe domy, rodzice niektórych swoje drugie. Jakoś nie zauważyłem u nich tendencji do minimalizmu. Ok wiadomo, trzeba mierzyć siły i finanse na zamiary, ale jak można wmawiać ludziom,że mniej to lepiej ? Lepiej w czym ? Lepiej się przepychać między stołem,a ścianą w trakcie imprezy ? Lepiej nie mieć gdzie rzucić paru kartonów jak Ci się nie chce kombinować gdzie upchnąć ? Lepiej nie mieć pralni ? Kanciapy gdzie możesz porządzić z kumplami, nie martwiąc się,że komuś przeszkadzacie ? Nie no jasne... Z drugiej strony znam kupe ludzi wychowanych na 40m2 z mamą tatą siostrą i bratem. Da się? Da się. Sam na początku sugerowałem się sugestiami z forum przeszukując projekty. Zawężałem suwaczki metrażu co by nie przesadzić. Póżniej wziąłem metrówkę do ręki i nie dałem się zwariować :) Nie będe żałować,że mam o 5m za duży pokój,prędzej że któryś o metr za mały. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwia mnie zawziętość niektórych użytkowników w przekonywaniu do małych domków, ucinaniu metrów,schody to wymysł antychrysta

itd.Mieszkałem pół życia na osiedlu piętrowych kloców z piwnicami,poddaszami i mnóstwem zakamarków. U nikogo wiatr nie hulał,nie słychać było echa odbijającego się od pustki. Mój ojciec ze zdzwieniem przyjął informacje,że nie robię piwnicy (i tak mam ponad 200m2) Wielu moich kumpli wybudowało już swoje nowe domy, rodzice niektórych swoje drugie. Jakoś nie zauważyłem u nich tendencji do minimalizmu. Ok wiadomo, trzeba mierzyć siły i finanse na zamiary, ale jak można wmawiać ludziom,że mniej to lepiej ? Lepiej w czym ? Lepiej się przepychać między stołem,a ścianą w trakcie imprezy ? Lepiej nie mieć gdzie rzucić paru kartonów jak Ci się nie chce kombinować gdzie upchnąć ? Lepiej nie mieć pralni ? Kanciapy gdzie możesz porządzić z kumplami, nie martwiąc się,że komuś przeszkadzacie ? Nie no jasne... Z drugiej strony znam kupe ludzi wychowanych na 40m2 z mamą tatą siostrą i bratem. Da się? Da się. Sam na początku sugerowałem się sugestiami z forum przeszukując projekty. Zawężałem suwaczki metrażu co by nie przesadzić. Póżniej wziąłem metrówkę do ręki i nie dałem się zwariować :) Nie będe żałować,że mam o 5m za duży pokój,prędzej że któryś o metr za mały. Pozdrawiam

 

Kilkanaście lat temu mieszkałem we własnym mieszkaniu 65m2. Potem przeprowadziliśmy się do domu 128m2. Później robiłem adaptację poddasza i doszło 60m2 po podłogach poddasza.

Dzieciaki dosłały poddasze , miały pokoje po 25m2. My na dole połączyliśmy 2 pokoje i też mieliśmy sypialnie 25m2.

 

Na poddasze dziennie wchodziło sie po kilkanaście (kilkadziesiąt razy) i po pewnym czasie zaczęło być to męczące , tym bardziej że człowiek coraz starszy i coraz ciężej się wchodzi.

 

Dzieciaki miały pokoje po 25m2 i stwierdziliśmy że nie widzę żadnego sensu ani potrzeby aby miały tak duże pokoje. I tak większosć pokoju było nie wykorzystane. Duża sypialnia też okazała się niepotrzebna.

 

Garaż 1 stanowiskowy służy jako magazyn węgla i różnych rupieci. Mieścił sie samochód ale wsiadanie/wysiadanie było mało komfortowe.

 

Nowy dom mamy już parterowy. Nie patrzyliśmy na domu piętrowe. Działa sporo większa.

Dzieciaki mają pokoje po 10-11m2 , my sypialnie 14m2 i wszystkie pokoje są świetnie przemyślane i wykorzystane.

 

Zamiast garażu wiata. Na początku sądziłem że później postawi się garaż dla samochodu a okazało się że nie jest potrzebny.

 

Mamy obecnie mniejszy dom i szczerze mówiąc nie odczuwamy żadnego "dyskomfortu" mieszkając w mniejszym.

Dodatkowo był to nasz świadomy wybór.

Nie widzieliśmy sensu budować większego domu bo większy dom nie był nam potrzebny ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pod co adaptowaliscie poddasze? Nie było wam wygodnie na 128 m2?

 

W dużym skrócie. Mieliśmy tylko 1 łazienko-ubikacje (taki standard domu budowanego przez dewelopera) i po pewnym czasie brakowało nam choć dodatkowej ubikacji. Po wizycie u sąsiadów zobaczyliśmy że poddasze jakie mamy może dać naprawdę sporo miejsca i to przy niedużych kosztach inwestycji oraz możliwość wykonania ubikacji na poddaszu. Inna rzecz że policzyłem ile to wyjdzie i okazało sie że koszty wcale nie ogromne a dodatkowe 60m2 , więc czemu nie ...

Inna rzecz że w domu był kocioł na ekogroszek 12KW i miałem problem z jego pracą i dodanie dodatkowych metrów pomogło :)

 

Te 128m2 to było razem z garażem 21m2 , czyli powierzchnia "mieszkalna" to było około 100m2 (po odjęciu kotłowni)

 

Inna rzecz że dzięki tym dodatkowym metrom przy sprzedaży dostaliśmy naprawdę niezłą cenę za dom. Koszty inwestycji były sporo niższe niż zysk :)

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie rozumiem w jaki sposób pokój może być za duży?

Jeżeli sypialnia ma więcej m2 niż potrzebne by zmieścić łóżko, wygodną ilość szaf (to odpada, jeżeli sypialnia ma własną garderobę), to po prostu ma się “odrobinę luzu”. Wolną przestrzeń. Pomieszczenie nie jest klitką, w której żeby dojść do łóżka trzeba się przeciskać między ścianą, szafą a kwiatkiem. Co w tym złego?

 

Co więcej, lepiej się sprząta pomieszczenie “luźne”, które nie jest zapchane sprzętami w ścisku. Robot autonomiczny też łatwiej i lepiej odkurzy:)

 

 

Natomiast w przypadku pokoju dziecka to już całkiem nie mogę zrozumieć, co znaczy, że “pokój jest za duży”. Za duży na co?

 

Ja w swoim pokoju w domu rodzinnym miałam upchnięte: biurko z nadstawką i fotelem biurowym (do czytania, pisania, nauki, odrabiania lekcji itd), biurko komputerowe z komputerem, i fotelem biurowym, obok dostawiona szafeczka z wieżą podłączoną do komputera i drukarką, fotel zwykły (do oglądania filmów, czytania), łóżko (ale właśnie - łóżko a nie składaną, niezdrową do spania kanapę dającą złudzenie przestrzeni w małym pomieszczeniu), szafę wysoką na ubrania, szafę z półkami na ubrania, szafę z półkami i szufladami na ubrania, torebki, plecak itp. I bodajże 5 regałów na książki. Załóżmy nawet, że 1 regał na książki (co wg mnie każdy rodzic powinien zadbać, by jego pociecha miała u siebie w pokoju) i jeden regał na inne pierdółki (zabawki w wieku młodszym, różne pamiątki itd w wieku starszym). No i jeszcze legowisko psa (które głównie używał kot, pies wolał spać na łóżku i fotelu).

 

Miałam duży pokój, a i tak 2 regały stały “od ściany do środka pokoju”, bo inaczej nie było szans ich upchnąć. A musiały się zmieścić, bo nie miałam gdzie trzymać swoje książki. Dzięki temu tworzyły taką zasłonę kącika z łóżkiem:)

 

A i tak w sezonie zimowym, gdy u mnie graliśmy sesje RPG (bo miałem największy pokój z grupy), to siedzieliśmy na podłodze i było ciasnawo. A to było tylko 4-5 osób zazwyczaj.

 

Do tej pory pamiętam frustrację, gdy z braćmi nie mielismy gdzie rozłożyć plansz do Magii i Miecz czy Battletech na dwa dni, żeby pełną rozgrywkę zagrać. Albo gdy nie miałam gdzie się rozłożyć z puzzlami na tysiąc elementów.

 

Więc ja naprawdę nie rozumiem, w jaki sposób pokój dziecka, w którym ono potem będzie spędzać większość swojego pobytu na terenie domu, może być za mały?

 

Jeżeli w danym momencie rozwoju dziecko nie wykorzystuje całej przestrzeni - to co z tego? Odrobina wolnego miejsca i pustych, nie zastawionych ścian przecież w żaden sposób nie przeszkadza. A przydać się zawsze przyda. Czy na klocki, puzzle, grę, czy żeby koledzy mieli gdzie się zmieścić.

 

Natomiast pokój ograniczony do powiedzmy 10 m2 już dodatkowych metrów nie uzyska. Moja córeczka ma pokój jakieś 15 m (po podniesieniu ścianki kolankowej i wydłużeniu domu) i wcale nie uważam, że to dużo. Ma niecałe 3 lata i już jej brakuje podłogi, gdy się bawi:(

Za to gdy podrośnie będzie dalej gdzie wstawić wygodne biurko i dodatkowy regał albo dwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomieszczenie nie jest klitką, w której żeby dojść do łóżka trzeba się przeciskać między ścianą, szafą a kwiatkiem. Co w tym złego?

 

U mnie z miejscem w pomieszczeniu jak z dyskiem w komputerze. Jest pewne minimum, jest pewne optimum. Jak jest za dużo, to tylko mam duży bałagan.

 

Robot autonomiczny też łatwiej i lepiej odkurzy:)

 

U mnie tak to nie działa. Im więcej miejsca, tym większy bałagan do posprzątania przed puszczeniem odkurzacza i tym rzadziej odkurzacz jeździ - czyli jest bardziej brudno.

 

 

Natomiast w przypadku pokoju dziecka to już całkiem nie mogę zrozumieć, co znaczy, że “pokój jest za duży”. Za duży na co?

 

To widać problem z bałaganem spotęgowany jeszcze. Bo jak dziecko ma ogarnąć większą przestrzeń, to robi się to mission impossible. Ogrom sprzątania przytłacza dziecko. Do tego jak jest miejsce i pomysł na nową zabawę, to można po poprzedniej nie posprzątać, tylko zepchnąć "stare" w kąt i zająć się nowym.

 

A musiały się zmieścić, bo nie miałam gdzie trzymać swoje książki. Dzięki temu tworzyły taką zasłonę kącika z łóżkiem:)

 

Książka, to taki protoplasta e-booka? No, potrafiły zajmować trochę miejsca.

 

A i tak w sezonie zimowym, gdy u mnie graliśmy sesje RPG (bo miałem największy pokój z grupy), to siedzieliśmy na podłodze i było ciasnawo. A to było tylko 4-5 osób zazwyczaj.

 

Od tego czasu wynaleziono Internet. I ze świecą szukać dziecka, co gra w analogowe RPG i ma tony papierowych książek.

 

Moja córeczka ma pokój jakieś 15 m (po podniesieniu ścianki kolankowej i wydłużeniu domu) i wcale nie uważam, że to dużo. Ma niecałe 3 lata i już jej brakuje podłogi, gdy się bawi

Za to gdy podrośnie będzie dalej gdzie wstawić wygodne biurko i dodatkowy regał albo dwa.

 

Mowa była o 25m2. 15m2 to IMO odrobinę więcej, niż optimum - ale wcale nie jest to duży pokój.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie z miejscem w pomieszczeniu jak z dyskiem w komputerze. Jest pewne minimum, jest pewne optimum. Jak jest za dużo, to tylko mam duży bałagan.

 

 

U mnie tak to nie działa. Im więcej miejsca, tym większy bałagan do posprzątania przed puszczeniem odkurzacza i tym rzadziej odkurzacz jeździ - czyli jest bardziej brudno.

 

 

To widać problem z bałaganem spotęgowany jeszcze. Bo jak dziecko ma ogarnąć większą przestrzeń, to robi się to mission impossible. Ogrom sprzątania przytłacza dziecko. Do tego jak jest miejsce i pomysł na nową zabawę, to można po poprzedniej nie posprzątać, tylko zepchnąć "stare" w kąt i zająć się nowym.

 

Czyli w twoim przekonaniu: mało bądź brak miejsca = mały bałagan. Dużo miejsca = duży bałagan?

Ja mam dziecko w wieku niecałych 3 lat. A odkurzacz jakoś codziennie jeździ. Im ciaśniej masz sprzęty, tym bardziej uciążliwe jest nawet zamiatanie między nimi.

Sprzątania po dziecku mam teraz tyle samo, jak gdy mieszkaliśmy u mojej mamy. Po prostu robimy to na bieżąco, kilka razy dziennie.

 

 

Książka, to taki protoplasta e-booka? No, potrafiły zajmować trochę miejsca.

 

Potrafią

Już od lat nie wyobrażam sobie życia bez Kindle i ebooków. Kindle był ze mną i na Saharze, i na Maderze i w schroniskach górskich. Ale też - nie wyobrażam sobie życia bez książki papierowej. Pod choinkę to jest prezent idealny. Natomiast taki kod do ebooka to już niespecjalnie (chociaż obecnie papieru już w zasadzie sama sobie nie kupuję, jedynie ebooki). Dla dziecka piękne wydanie bajki to też przecież zawsze wspaniały prezent. Gabinet bez moich książek byłby miejscem bez duszy.

Próba pogardliwego traktowania książek drukowanych nie przynosi chluby, wręcz przeciwnie:)

 

I rozumiem, że twoje dzieci od małego uczyłeś czytania z ebooków? Bajki na czytniku im czytaliście? Sami jak się uczyli czytać, to też bajki i komiksy na czytniku? Czarno-białym e-ink? Czy - o zgrozo - świecącym kolorowo po oczach tablecie?

 

Moja mała bestia ma już jeden regał bajek (trochę po mnie i moim rodzeństwie jeszcze starych, ale też dużo nowych kupionych) i już lubi je sobie wybierać i oglądać:)

 

Może też się mylę, ale jeżeli chce się dziecku zaszczepić miłość do czytania, to ona MUSI być powiązana z miłością do książek. Sam czytnik tak od startu to za mało. No chyba, że zaczynasz z dzieckiem nastoletnim, któremu już sam czarno-biały tekst wystarcza.

 

Byłam też już w kilku domach, gdzie nie było ANI JEDNEJ książki. Może to “modne” i “nowoczesne” - nie wiem. Dla mnie było to jednak po prostu nienaturalne.

 

 

Od tego czasu wynaleziono Internet. I ze świecą szukać dziecka, co gra w analogowe RPG i ma tony papierowych książek.

 

Fakt, jak my zagrywaliśmy się w RPGi to Internet już był, ale swoje dostęp do niego kosztował. Natomiast komputery typu Atari, Commodore 64 i Pegasus miałam odkąd byłam małym szczylem i chętnie na nich grałam - ale jakoś nie przeszkodziło mi to grać godzinami w te RPGI czy planszówki. Karcianki też się przewinęły, aczkolwiek M:tG kosztował krocie:(

 

Dziecka, które tak spędza czas i wtedy trzeba było ze świecą szukać. Bo to w dużej mierze nie jest zależne od dostępu do Internetu czy komputera, a od tego, jakie zainteresowania rodzice zaszczepią, gdy jest jeszcze małe. I w jakie towarzystwo dziecko potem wejdzie.

 

A jeżeli rodzic nie zagra z dzieckiem w planszówki, bo nie będzie miał na to miejsca (no bo to miejsce oznaczałoby bałagan) - to gdzie dziecko ma mieć tą pasję zaszczepioną?

 

 

Mowa była o 25m2. 15m2 to IMO odrobinę więcej, niż optimum - ale wcale nie jest to duży pokój.

 

No dokładnie. To jest mały pokój tak naprawdę. Większy byłby lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie rozumiem w jaki sposób pokój może być za duży?

Natomiast pokój ograniczony do powiedzmy 10 m2 już dodatkowych metrów nie uzyska. Moja córeczka ma pokój jakieś 15 m (po podniesieniu ścianki kolankowej i wydłużeniu domu) i wcale nie uważam, że to dużo. Ma niecałe 3 lata i już jej brakuje podłogi, gdy się bawi:(

Za to gdy podrośnie będzie dalej gdzie wstawić wygodne biurko i dodatkowy regał albo dwa.

 

Z doświadczenia.

Czasami lepiej mieć mniejszy pokój ale dobrze zaprojektowany , z dobrze rozmieszczonymi meblami niż dużo większy źle zaprojektowany i wcale nie bardziej ustawny.

Nasze dzieciaki to nastolatki.

 

W ich "małych" chyba 11m2 pokojach zmieściły się pełnowymiarowe łóżka 90x200 , duże biurko 150x75 , szafa dwudrzwiowa i regał i naprawdę nie ma ścisku.

Odpowiedni projekt , odpowiednie rozmieszczenie i naprawdę nie jest źle ...

 

Co do dzieciaków jak gramy w gry planszowe to w salonie. W salonie jest też miejsce na gry ruchowe (Kinect) .

Jednak staramy się aby nie siedziały i wpatrywały się w TV ani komputer (telefon) ale aby jak najwięcej czasu spędzały na zewnątrz.

Mamy dużą działkę i taką lokalizację że nie odczuwaliśmy "epidemii" . Dookoła lasy a ludzi prawie nie ma.

 

Jak dla mnie klitka to pokój 7-8m2. Pokój 10-12m2 jak dla mnie to wystarczający pokój dla dziecka. Sypialnia małżeńska powinna być trochę większa , bo większe łóżko + stoliki nocne i te 13-15m2 powinno być i tak jest u nas.

 

Nikt się nie "przeciska" a miejsc na przechowywanie mamy aż nadto.

 

Podstawa to przemyślany i dobrze zaprojektowany dom. Dlatego prawie nic nie zmienialiśmy w projekcie , bo stwierdziliśmy że nam pasuje i okazuje się że to dobry wybór.

 

Mieliśmy większy dom , teraz mamy mniejszy i wcale nie tęsknimy na większym domem.

 

Uważamy że mamy odpowiednio "skrojony" do naszych wymagań i preferencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...