Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jest jedno "ale", mam salon 22 m2 trochę za mały, ale to tylko na raz może dwa w ciągu roku,mam na myśli chuczną imprezę.Przecież z tego powodu jakoś te dwa dni w roku przeżyję.

 

:lol: sorka ale 30m2 na salon to jest absolutne minimum (powiem mocniej: już 29m2 to za mało)

 

obecnie mam w mieszkaniu pokój dzienny, który ma 19m2 i chociaż stoi tam tylko kanapa, akwarium, barek z witrynką na szkło, tv/audio , malutki stół i 2 fotele uważam że jest sporo za mały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to nie budowałbym :lol: Budowa domu ma sens jedynie wtedy, gdy jest celem samym w sobie (albo budujący ma jakieś niestandardowe wymagania, czy chce konkretnie TEN projekt). Jeśli celem jest po prostu zamieszkanie w domu - łatwiej, szybciej i taniej jest kupić dom już stojący.

 

Dla tych, dla których celem jest budowanie, kilka moich (i nie tylko) potknięć q przestrodze:

 

1. Działka powinna być płaska, leżeć przy drodze utwardzonej a najlepiej asfaltowej, w miarę możliwości ślepej, media co najmniej w drodze. Nie ufajcie gminom, elektrowniom, gazowniom itp. że "za rok będzie". Nie będzie. Działki położone na zboczu, pofałdowane - wyglądają uroczo, ale są znacząco droższe w zagospodarowaniu. I trudniejsze w użytkowaniu. Zwł. w zimie i przy roztopach.

 

2. Projekt wybrałbym parterowy - stropy, schody itp. istotnie podnoszą koszt, wydłużają czas i utrudniają eksploatację i samodzielne wykańczanie (np. malowanie klatki schodowej, mycie veluxa dachowego który ją doświetla). Parterówkę o powierzchni 100-120 metrów z palcem w bucie postawi się i wykończy w 1 sezon. Dom z poddaszem już niekoniecznie.

 

3. Garaż zrobiłbym oddzielny albo dostwiłbym do domu, nigdy w piwnicy. Nie dość że wychodzi drogo to jeszcze trudno wjechać, a zwł. wyjechać, nawet po położeniu kostki (na którą zwykle nie ma kasy), przed tym może być to niemożliwe.

 

4. Piwnicy to w ogóle bym nie robił, chyba że taką małą komórkę na weki. Naszą mieliśmy niejako w gratisie (już stała), a i tak dołożyłem na odwadnianie, murki oporowe, cuda-wianki - a do garażu i tak na razie nie wjadę. Chyba że taczką :lol:

 

5. Poświęciłbym więcej czasu na osobiste pilnowanie ekip - niby był kierbud i co z tego, co najmniej 2 ekipy powinny były wylecieć na drugi dzień. Niby nie dostali całej kasy ale na poprawki wydałem 2x więcej niż gdyby od razu robili porządnie. O stracie prawie całego roku (od listopada 2007 do dziś) nie wspomnę. :evil: Podstawa to zaopatrzyć się w jak najdłuższą łatę/poziomicę i gonić, gonić, gonić........... Inwestując te 200 zł można zaoszczędzić kilkanaście tysięcy.

 

6. Na wszystko spisywałbym umowy. Umowa ustna jest dobra między gentelmanami, niestety większość wykonawców nie zalicza się do tej kategorii. W umowie powinien być jak najdokładniej opisany zakres i sposób prowadzenia prac oraz warunki odbioru (np. posprzątanie po sobie).

 

7. Nie robiłbym balkonu na piętrze - i tak nie mam kasy żeby go skończyć a z piętra korzysta się głównie śpiąc :lol: . Lepiej te pieniądze zainwestować w ogród. Jedyna korzyść to dobre miejsce do suszenia prania, ale chyba suszarnia wyjdzie taniej. I można z niej korzystać niezależnie od pogody.

 

Czego natomiast nie żałuję (a przekonywano mnie, że to zbędny wydatek):

 

1. Porządnego ocieplenia chałupy - 15 cm styropianu (wykonawca nalegał na 10), 25 wełny w skosy i w płaską część sufitu (wykonawca patrzył na mnie dziwnie) - efekt jest taki, że nawet przy ponad 30-stopniowych upałach na poddaszu jest tylko trochę cieplej, niż na dole.

 

2. Wyczekania na porządną i wcale nie najtańszą ekipę - teraz "robi się samo", zero poprawek, zero zmarnowanego materiału, dużo dbałości o prace już wykonane, sporo własnej inicjatywy ale wszystko jest uzgadniane ze mną przed, a nie po wykonaniu.

 

3. Wyboru lokalizacji działki w odległości <10 km od domu/pracy - mogę tam bywać po kilka razy dziennie i nie zbankrutuję. Choć przebiegi mam imponujące (po 2 kkm/m-c, wcześniej niecały tysiąc).

 

4. Bramy przesuwnej - nawet jak jeszcze nie mam napędu to otwieranie jest przyjemnością, nie zmagam się z wiatrem jak sąsiad, a dobrze wyważona brama może być otwarta przez 3-latka. Do tego koszt takiej bramy wliczając napęd jest porównywalny, jeśli nie niższy, od skrzydłowej.

 

5. Drzwi drewnianych Stolbud Włoszczowa - po roku nadal wyglądają jak ze sklepu, nic się nie puczy, super

 

6. Pięknego widoku za oknem 8) - nawet jak mi źle, jak się wkurzam albo mam dosyć malowania/sprzątania/kucia/czy-czego-tam-jeszcze, jak sobie siądę i spoglądnę, to mi od razu lepiej

 

7. Dachówki ceramicznej - wygląda świetnie, deszcz nie bębni tak jak o blachę, pewnie też się mniej nagrzewa, no i nie rdzewieje :wink:

 

Jak trochę pomieszkam, może co jeszcze wpadnie do głowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Pare rzeczy z powyzszego postu spełnic sie nie da:

mniej niz 10 km od pracy

oraz

piekny widok z okna.

Zwykle pracuje sie w centach miast a 10 km to zbyt mała odleglosc by w przypadku wiekszych miast trafic na niezaszpecona okolice.

No i jeszcze cena. Uroda działek ma odzwierciedlenie w wartosci.

Kupic działke i postawic drewniany domek z Castoramy za 5000 zl bo na wiecej brakło - tez głupio.

Wybor dzialki jest najbardziej krytyczna decyzja.

Dom zawsze mozna zburzyc i postawic od nowa :lol: jak sie nie bedzie podobał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pare rzeczy z powyzszego postu spełnic sie nie da:

mniej niz 10 km od pracy

oraz

piekny widok z okna.

Zwykle pracuje sie w centach miast a 10 km to zbyt mała odleglosc by w przypadku wiekszych miast trafic na niezaszpecona okolice.

Poszukał i znalazł - nikt nie mówi że było łatwo 8) BTW nie zawsze pracuje się w centrum, czasem trochę z boku, i o ile praca szykuje się na dłużej w jednym miejscu, lepiej chałupę stawiać od tejto właśnie strony miasta, niż potem się przeciskać 2x dziennie przez zatkane centrum.

 

 

No i jeszcze cena. Uroda działek ma odzwierciedlenie w wartosci.

Kupic działke i postawic drewniany domek z Castoramy za 5000 zl bo na wiecej brakło - tez głupio.

Wybor dzialki jest najbardziej krytyczna decyzja.

Dom zawsze mozna zburzyc i postawic od nowa :lol: jak sie nie bedzie podobał.

Tu widzę pewną sprzeczność, khem, że tak powiem, wewnętrzną :wink:

Co do burzenia domu to bym się tak bardzo nie rozpędzał, ale im ładniejsza działka, tym łatwiej później o kupca. Chyba że faktycznie postawi sie jakąś kleć, którą potem można uroczyście spalić w kominku albo przerobić na szalunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wtedy masz układ domu, rodzaj ogrzewania itd. takie, jakie zastałeś, a nie takie jakich potrzebujesz :-?

Wbrew pozorom większość ludzi potrzebuje po prostu ogrzewania, które grzeje i domu, w którym da się miło mieszkać - pomijając przypadki ewidentnej fuszerki większość domów spełnia te warunki.

 

A co do ceny zakupu, tu też można trafić - np. ktoś się rozwodzi i chce szybko sprzedać, albo przeholował z kredytem i bank mu chce chałupę zabrać, ludzie wyjeżdżają za granicę, z różnych powodów potrzebują szybko gotówkę - a czekanie na taką okazję może trwać krócej i kosztować mniej nerwów niż budowa swojego domu.

 

Wszystko na tym świecie ma walety i zady, ja napisałem o swoich opiniach doświadczeniach, ktoś może mieć inne :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważ, że niektóre domy mają bardzo niefunkcjonalny układ pomieszczeń (np. 1/4 powierzchni domu to klatka schodowa, spiżarka w przeciwległym końcu domu niż kuchnia, przechodnie pokoje itd.), który nie zawsze może być zmieniony, no i dodatkowe koszty. Rodzaj ogrzewania i źródło ciepła też nie jest bez znaczenia. Jak byudujesz sam to masz duże prawdopodobieństwo, ze dom będzie Ci pasował jak ubranie szyte na miarę :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że pisanie na forum budowlanym "nie budowałbym" to jak wejść do synagogi z okrzykiem "Allah akbar" :lol: i oczywiście masz rację, że budując dom wedle swego widzimisię wiemy, co mamy, jest mniejsze ryzyko wjechania na minę, wiemy jakie materiały, jakie instalacje itd itp.

 

Tym nie mniej - mało kto aby jeździć samochodem, wynajmuje sztab inżynierów, majstrów i innych fachowców, aby mu w ciągu 2-3 lat ów samochód w jakiejś szopie złożyli. Ludzie zamożni idą do salonu i kupują nowy, ale jednak standardowy model, ci mniej zasobni - kupują z drugiej, trzeciej czy której tam ręki auto które nie do końca jest doskonałe, ale jeździ, czasem nawet zupełnie przyzwoicie.

 

To jest oczywiście duże uproszczenie, może nawet nadużycie - ale może ktoś zastanawiający się nad budową, po opadnięciu wstępnej euforii siądzie z kartką i po stronie "wady" uwzględni wiele dni/tygodni/miesięcy/lat bezpowrotnie straconych na użeranie się z ludźmi, których wolałby nigdy nie poznać, jeżdżenie w miejsca, których wolałby nie oglądać i podejmowania decyzji w sprawach, o których nie ma zielonego pojęcia.

 

IMHO najcenniejszy w życiu jest czas - nie da się go kupić, jest towarem jednorazowego użytku, co więcej - nigdy nie wiadomo, ile nam go jeszcze zostało. Jeśli ktoś za cel stawia sobie budowanie domu - a niechże buduje, niech szyje sobie ten garnitur na miarę, bo lubi, bo ma taką potrzebę, bo chce mieć rekuperator, solary, odkurzacz centralny, salon dokładnie 6x8 m i zieloną dachówkę marsylkę angobowaną. Dla tych osób nie-budowanie nie jest alternatywą, bo mało prawdopodobne jest to, że w już stojącym domu znajdą te wszystkie szpeja. Podobnie rzecz ma się z tymi, którzy po prostu chcą budować.

 

Mnie bardziej chodziło o osoby, którzy nie mając pojęcia o budowaniu postanowili postawić sobie domek, bo będzie łatwiej/taniej/szybciej... no więc nie zawsze tak będzie, wystarczy przejrzeć dzienniki, normą jest przekraczanie budżetu, terminu, na "psychologu dyżurnym" rozpisują się ludzie, którzy "mają dość", rozwodzą się, czy co tam jeszcze.

 

Budowa to fajna przygoda, jeśli ma się czas, pieniądze i podstawy wiedzy budowlanej. Niestety, często przygoda zmienia się w upierdliwy marsz pod górę w deszczu, mrozie i pod wiatr.

 

Często natomiast można znaleźć już stojący dom spełniający większość naszych wymagań, postawiony w nowej technologii. Teraz jest dobry czas dla kupujących, rynek się trochę zatchnął i może warto poszukać okazji i siedząc przed kominkiem kibicować budującym kolegom :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to o czym piszesz kropi jest czyms oczywistym w wielu krajach tzw. zachodu. Ludzie po prostu kupuja jakas szeregowke i koniec.

Polska to jednak dziwny kraj.

Tutaj ludzie czasami pieką chleb w domu (uwielbiam smak chleba jak upiecze żona), samochody naprawiaja sami, papierosy skrecaja z bibułek, bimberek sobie pędza, wiec i czemu domow nie mieliby sami budowac.

No i jeszcze to powiedzenie o mężczyznie co posadzil drzewo, wybudowa dom i spłodził syna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to o czym piszesz kropi jest czyms oczywistym w wielu krajach tzw. zachodu. Ludzie po prostu kupuja jakas szeregowke i koniec.

Polska to jednak dziwny kraj.

Nie do końca tak to jest. Na tzw. Zachodzie usługi stoją na o wiele wyższym poziomie niż u nas i firma budowlana kradnąca materiały, niedotrzymująca terminów czy odwalająca fuszerkę nie ma racji bytu. Po pierwsze wypada z rynku, po drugie tonie w zalewie pozwów cywilnoprawnych. U nas to niestety smutna polska norma. Do tego budując systemem gospodarczym trzeba się znać na budowaniu lepiej niż fachowcy, bo jak wyczują frajera - to dalejże go doić i wciskać ciemnotę...

Tutaj ludzie czasami pieką chleb w domu (uwielbiam smak chleba jak upiecze żona),

Ta moda akurat przyszła z ww. Zachodu, i wcale się nie dziwię, biorąc pod uwagę smak tamtejszych wyrobów chlebopodobnych.

samochody naprawiaja sami
To dotyczy hobbystów, których nie brak i na Zachodzie, teraz bez kanału i komputera i tak niewiele zdziałasz a to drogie zabawki.
albo papierosy skrecaja z bibułek
a to akurat typowo holenderska moda, nigdzie nie widziałem tylu "skręcaczy". U nas raczej rzadko i raczej z biedy
bimberek sobie pędza
i tu się zgodzę, to jest przyjemność sama w sobie i element walki z systemem, w tym jesteśmy dobrzy ;)
, wiec i czemu domow nie mieliby sami budowac
Dyć piszę, niechże buduje kto chce budować. A kto chce mieszkać, niech się zastanowi 2x.

No i jeszcze to powiedzenie o mężczyznie co posadzil drzewo, wybudowa dom i spłodził syna.
Ale on chyba nie mieskał w Polsce tylko gdzieś daleeeeko, tam gdzie się własnymi rękami domy buduje ;)

Jeszcze raz - nie mam nic przeciwko budowaniu, jeśli potraktuje się je jako hobby, przyjemność samą dla siebie. Jako zaś droga do zamieszkania we własnym domu mocno ciernistą i pokręconą bywa. I zwykle o wiele dłuższą, niż się z początku wydaje... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu:

Ja nigdy nie prosiłabym o adaptacje projektu kogos z rodziny/ znajomych. Potem jest poporstu milion rzeczy nie zrobionych owszem adaptacja projektu architektoniczego jest ale informacji BIOZ juz nie ma, projektów przyłączy i zjazdu również nie ma, dodatkowo nie ma miliona innnych papierów, ktorych wymaga starostwo. Wydaje mi sie ze o wiele szybciej i suma sumarum taniej jest zlecic wszystkie papiery jednemu biuru architektoniczemu wtedy projket przylacza wody nie koliduje z gazem, projekt zjazdu jest odrazu zatwierdzony u zarzadcy drog a dodatkowo takie lokalne firmy architektoniczne znaja dokladnie wymagania konkretnych urzednikow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nabyłem 3 lata temu dom w stanie surowym zamkniętym, 180 m2 powierzchni, dom z otwartą przestrzenią na dole. U góry 3 sypialnie i łazienka. Ściany były już pokryte płytą GK. Z instalacji zrobiona była elektryka: Do zrobienia miałem:

Pokrycie dachu blachodachówką (był odeskowany i pokryty papą), wstawienie okien dachowych, instalację CO , wod - kan no i całe wykończenie.

 

Oto co zmieniłbym po poprzednim właścicielu przy założeniu że projekt wybrałbym ten sam, chociaż wątpię bo nie mam np. garażu przyklejonego do domu a przydałby się (teraz stoją 2 blaszaki):

1) wymurowałbym szersze kominy. Te które zastałem były przewidziane pod gaz a gazu w pobliżu nie ma. Byłem przez to ograniczony w doborze pieca ze względu na mały przekrój komina.

2) Dałbym grubsze ocieplenie ze styropianu. Obecnie 10 cm a ja dałbym conajmniej 12-15cm.

3) Z czego innego zrobiłbym ściany zewnętrzne. Obecnie jest pustak keramzytowy mieszany z betonowym. Nie jest to za ciepła ściana

4) Nieco inaczej rozmieściłbym włączniki świateł i gniazdka ale nie ma tragedi,jest ich dużo i większość w dobrym miejscu

5) Nie dałbym ogromnego okrągłego okna oświetlającego klatkę schodową. Okno znajduje się od strony północnej i jest kiepsko wykonane (drewniane,ronione najprawdopodobniej własnoręcznie) O oknach nieco więcej za chwilę.

6) w innym miejscu umieściłbym wejście na strych. Teraz schodki strychowe po rozłożeniu zasłaniają nieco wejście do jednej z sypialni.

 

7) ociepliłbym głębiej ściany i fundamenty. teraz styropian wchodzi zaledwie 10-15 cm w ziemię. Dalej się nie da pociągnąć bo fundamenty po dkopaniu mają nieregularny kształt.

8) Zrobiłbym niższe 1 piętro. Teraz od podłogi do sufitu jest 2,8. Dodatkowa kubatura do grzania.

 

Ponadto brakuje mi na dole jednego pokoju zamkniętego (gabinetu) Muszę na swoje potrzeby zaadoptować część z jednej sypialni.

 

A teraz to co udało mi się zmienić po poprzednim włascicielu:

 

1) Wymieniłem beznadziejnie wyglądające i nieszczelne okna drewniane w całym domu wykonane prawdopodobnie przez niego samego,

2) Zmieniłem miejsce dzwi wejściowych do łazienki na dole, która tak naprawdę jest podzielona na pół (kotłownia i mała łazienka. W projekcie był gaz i normalna łazienka. Byłem zmuszony do założenia pieca na węgiel i zrobienia kosztem łazienki, kotłowni. Po staremy dźwi otwierałyby sie prosto na piec.

 

Jakie błędy popełniłem sam i co bym naprawił:

 

1) Dałbym podłogówkę nie tylko w korytarzu, wiatrołapie, łazienkach i kuchni ale równiez w jadalni gdzie najwięcej się siedzi i goście też od razu siadają. Czuję się wkurzająca różnicę jak z ciepłej podłogi w kuchni przechodzi się do jadalni z zimną podłogą.

2) Nie montowałbym wymuszonego obiegu ciepłej wody. Zupełnie z tego nie korzystam.

3) wszędzie dałbym zawory termostatyczne na grzejniki.

4) Dałbym więcej styropianu pod podłogę. Teraz mam 6 cm.

5) Nie dałbym nic robić znajomym lub komuś z rodziny. Dałem do zrobienia 3 rzeczy i 2 są skopane.

6) Zrobiłem ściankę działową pomiędzy kuchnią a spiżarnią z profili i płyt G-K przez co trzeba większych kombinacji aby powiesić szafki,

7) kupiłem za dużą wannę

 

Co polecam do zrobienia:

 

1) osobny licznik do wody przeznaczonej do podlewania ogródka. Nakład zwraca się bardzo szybko.

2) wyprowadzenie kranów z wodą na ogródek z kilku stron budynku, żeby nie latać z wężem.

3) Wyprowadzić gniazda elektryczne na zewnątrz na każdą ścianę, żeby nie latać z kablami i przedłużaczami.

4) kominek jako uzupełniające źródło ciepła, nie tylko ze względów oszczędnościowych ale dla przyjemności całej rodziny. Goście też lubią posiedzieć przy kominku. Ponadto jak wyłączą prąd można ogrzać mieszkanie kominkiem

5) Awaryjny system zasilania pompy wody w CO, poprzez zastosowanie przetwornicy 12V/230V z funkcją ładowania akumulatora.

Gdy wyłaczą prąd na dłużej, sąsiedzi marzną a u mnie ogrzewanie chodzi nadal,

6) Na parterze w wejściu na taras drzwi przeszklone z klamkami z dwóch stron w profilu drzwiowym zamiast drzwi balkonowych. Praktyczniejsze w użyciu i częściej z nich korzystamy niż z drzwi wejściowych bo zajeżdżamy samochodem na tył domu.

7) odprowadzenie wody z rynien do wkopanych w ziemię plastikowych beczek na które z góry nałożone są studzienki, wszystko przysypane ziemią a studzienki otoczone wokoło kręgiem z kostki lub kamieni. po zanurzeniu w beczkach pompki na brudną wodę można podlewać ogródek.

8) Jeżeli ktoś ma trawnik i ogródek to skoszoną trawę można przeznaczyć na wytworzenie kompostu.

 

Czego nie zrobiliby moi znajomi:

 

1) Nie kupiliby wanny z hydromasażem ani super paneli prysznicowych ponieważ i tak nie wykorzystują z ich funkcji

 

Poza tymi wszystkimi uwagami i tak lubię swój domek bo kupiłem go okazjonalnie i w dobrej lokalizacji. Teraz razem z działką kosztowałby mnie 2 razy tyle, a poza tym jest ładny i jest mój własny, a do pewnych nie do końca przemyślanych rozwiązań idzie się przyzwyczaić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam super panel ale jest on częścią kabiny z sauną parową i mogę spokojnie powiedzieć - ten sprzęt ma ogromne powodzenie w moim domu.

 

I wbrew temu, co pisze Kropi, budowa nie musi przekraczać budźetu (ja się zmieściłam) i nie musi trwać latami - ja się wprowadziłam po pół roku, choć oczywiście dom nie był wykończony i nawet teraz nie jest tak całkowicie, choć zostało niewiele i nie kończymy raczej z lenistwa...

Wszystko chyba zależy od oczekiwań. Ja wiedziałam, że idealnej ekipy nie znajdę i nie znalazłam :D choć miałam kilka znośnych. Wprowadziłam się mimo braku wykończenia, ktoś wybredny by czekał na "wbicie ostatniego gwoździa", nie szalałam z materiałami wykończeniowymi z górnej półki, choć nie żałowałam na to, na czym mi zależało (parkiet, piec, zabudowa kuchni). Mam sympatyczny i niekłopotliwy w obsłudze dom, rok minie niedługo jak w nim mieszkam i to najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

goike, fajnie opisane.masz racje z ta jadalnia :D

 

dzięki za poparcie. Czasami coś napisze na forum . Nie jestem fachowcem w tych sprawach, ale poprostu wyrażam swoje zdanie. Inni mogą mieć zupełnie inne. Na tym forum niestety bardzo często jeden chce udowodnić drugiemu że nie ma racji. I po co to. Trzeba czytać co ludzie piszą, szanować ich zdanie a swoje wnioski wyciągać. Myślę że ten temat jest bardzo ciekawy dla ludzi krórzy zaczynają przygodę z własnym domem.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Napewno warto w umowie zapisać sobie jakies kary umowne, żeby chroniło to inwestora, a nie tylko ekipe - to akurat przykre doświadczenie.

 

A jeśli chodzi o usytuowanie zmian to tu co sie spojrzy by się cos zmieniło :D

ja np okna bo w projekcie były otwory 120 x 150 a teraz bym wolał dac na otwory 150 x 150 zeby były bardzej kwadratowe :D

 

a poza tym zmienilem wielkosc garazu podpiwniczyłem cały budynek, poprzesuwałem kilka ścian 8)

 

To jest budowa niestety tak to wygląda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...