Sytuacja jest taka, że majster nie będzie izolował w tym roku, bo szkoda jego roboty i mojej kasy. Najgorsze zrobione, fundament jest, a zaizolujemy w lato, na sucho. Podpisaliśmy w końcu umowę na 19 tysiączków z chudziakiem i dachem w deskowaniu i kryciem papą. Myśle że to bardzo dobrze. Kręcił nosem na zasypywanie fundamentów, że nie będzie taczkował, ale powiedziałem że koparka wrzuci do środka, to powiedział że poświęci dzień i uwibruje to co wrzucą. Zresztą woda w fundamencie po kolana więc zasypiemy piaskiem żwirowym i samo się przy wrzuceniu "uwibruje", powinno być na razie ok, jeśli chodzi o przemarzanie, a w lato pomartwimy się przed wylaniem chudziaka jak to doprowadzić do porządku. Rozliczyłem się z nim jak na razie na 3 tys. zł. Generalnie fundamenty kosztowały mnie (ławy i ściany, materiały + robocizna) jak dotąd (bez robót ziemnych, izolacji i zasypania) 9580 zł, co jest chyba dobrą ceną po sporych upustach w hurtowni. Piasek żwirowy zamówiłem za 180 zł za kamaza wraz z koparką. Cena sumaryczna za wydatki związane z działką wzrosła od początku do 18.500 zł. W sumie dużo, ale za sam fundament niewiele, a jak na wiosnę będziemy dostawać podobne upusty jak za materiały na fundament, to powinno być dobrze.
Kupiłem dziś za 27 zeta sztuka 4 słupki stalowe fi 72 na narożniki działki i mieszając cement z piachem w taczce sam je wmurowałem. Wyszła co prawda bardziej zaprawa jak beton, ale jutro sprawadzę czy się czasem nie ruszają. Pierwsza robota murarska za mną. Najwyżej spiszę na straty 2 worki cementu jak nie wyjdzie bo i tak zostało mi 15 sztuk a do wiosny zawilgotnieją. Chciałem być jak najbliżej słupka geodezyjnego dlatego słupek ogrodzeniowy nie jest w środku betonu. Ale i tak straciłem po 25 cm działki z każdej strony (co przyszły sąsiad jak zwykle zyskuje, bo się "dokleja"), uważając by beton nie wylał sie poza granice działki A daje to niestety 22 metry kwadratowe mojej straty, czyli po cenie 60 zł za metr = 1320 zł w plecy
http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/16_12_06_slupek1.jpg
Nie obyło się oczywiście bez niespodzianek. Nie może być za prosto. Pan którego koparka niedwano zapaliła się na mojej działce, wjeżdżając tyłem kamazem wpadł do doła obok fundamentu. Uszkodził mi jeden narożny bloczek a sobie trochę wgniótł bok wywrotki. Powiedział że jakiś diabeł go tu prześladuje a ja na to że nie diabeł, ino trudny teren, thats all" . Ale coś w tym jest co mówi, bo pierwszy koparkowy też zwichnął łychę Mam nadzieję, że to zbiegi okoliczności bo w końcu będe tu mieszkał