
katerhasser
Użytkownicy-
Liczba zawartości
873 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez katerhasser
-
najpierw muszę zrobić zdjęcia, niestety tylko komórką bo nie mam apararu zamodzielnego. Może w weekend... Konstrukcji nie będzie widać, tylko deski na wierzchu. Po bokach i od frontu obłożyłem bloczkami i obsypałem ziemią, żeby nie robić schodków - jest łagodne zejście. Mogę opisać: bloczki betonowe poustawiane bodaj po 4 szt (zależy jak wysoki ma być taras) ca. co 70 cm od siebie. Na nich kratownica z kantówki olchowej, do niej przykręcane deski olchowe ryflowane. Na bloczki położone pod drewno kawałki papy, żeby nie drewno nie gniło na styku z betonem. To samo między deskami a kratownicą. Wg fachowych instrukcji na łączeniach drewna powinny być jakieś podkładki żeby drewno się nie stykało, bo w tym miejscu szybciej się psuje ale znaleźć takie podkładki było kłopotliwe i pewnie byłyby one w sumie drogie, więc wymyślłem tę papę (gruba, podkładowa). W upalne dni trochę się rozpuściła ale co się miało wycicnąć to wyciekło, myślę że spełnia swą funkcję.
-
Szyba kominka- czym czyścić?
katerhasser odpowiedział Lidka i Janusz → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
ja próbowałem samą wodą i gąbeczką - porażka - trwało długo, 5 poprawek, mycie gąbki koszmarne, domyć ręce ciężko... Teraz psikam jakimś płynem do szyb kominkowych z Leroya w czerwonej butelce, wcześniej rozścieliwszy gazetę, żeby nie kapnęło na podłogę, ścieram rozpuszczoną sadzę papierowymi ręcznikami i jest git. Potrzebne gumowe rękawiczki bo siuwaks podobno żrący. Czas operacji all inclusive: do 10 min. Szyba i szamot wewnątrz kopcą się od wilgoci i smoły z drewna. Czasem jak się dobrze rozpali, to sadza się wypali ale nie wszędzie i część w rogach zostaje do czyszczenia. -
wracając do tych dzisiejszych wanien z drewna... ja widziałem to gdzieś ale w mózgu niestety utkwił mi jeden element: były cholernie drogie tj. powyżej 10kpln. Domyślam się, ze muszą mieć poważną gwarancję na kilka lat i są robione ze stabilnych egzotycznych gatunków i lakierowane specjalnymi siuwaksami, tak że drewno nie nasiąka wcale. Główna ich zaleta to efekt wizualny i to że z pewnością potencjalnych nabywców stać na pomoc sprzątającą, do której należy problem pielęgnacji m.in. wanny, a gościom kopary na terakotę spadają jak zajrzą do łaźni.
-
musisz wrzucić zdjęcia, poza tym zbadaj: - z jaką szybkością zawala się ta skarpa (może jakieś porównania z danych geodezyjnych za ostatnie np. 50 lat) - wywiad środowiskowy tzw. niezależny tj. nie związany ze sprzedającym. a w ogóle to w warunkach zabudowy w takim szczególnym przypadku to nie powinno być jakieś przymusowe badanie geologiczne? moze już jakieś jest w papierach gminnych? Murek oporowy to na czyim gruncie miałby stanąć jeśli poza granicami działki? Kto na to pozwoli i jaki to nakład czasu i pięniędzy żaby było naprawdę porządnie?
-
no, ja myślę pozytywnie ale poczekam aż mi się ten z płyty HD zniszczy, może uzpieram na granit przez parę lat... albo zamówię nowy z HD znowu na kilka lat (zamiast zmieniać całą kuchnię, wymieniać blat i zmieniać kolor ścian - sposób na zmianę looku kuchni za ćwierć darmo).
- 307 odpowiedzi
-
- blatów
- granitowych.
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pewnie mnie ochrzanicie....
katerhasser odpowiedział d5620s → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Do Barbossy i innych sceptyków: osobiście mniej skłonny byłbym wpłacić na konto prywatne a konto fundacji, to konto celowe, podlega ew. kontroli. Poza tym każda darowizna na prywatne konto podlega opodatkowaniu na zasadach ogólnych - rodzice musieliby się dzielić z fiskusem waszymi datkami (paranoja czyż nie?). Z tego głównie powodu zakłada się fundacje celowe ws. leczenia konkretnych przypadków. takie prawo Plus jest taki, że każda złotóka musi być rozliczona i nie zawieruszy się na inne cele, niż statutowe. A, że utrzymanie fundacji kosztuje... wszystko kosztuje. Jakieś koszty stałe są zawsze (księgowa, materiały biurowe, telefon itp), żeby jednak fundacja działała muszą one zostać pokryte. Ja zatem dorzucam się na administrację fundacji i ten wypasiony samochód, jeśli tylko pomoże on w pomyślnym leczeniu. -
Newfie, a moze przemyśl jeszcze sprawę tarasu drewnianego... Myślę, że suma sumarum będzie taniej, szybciej, czyściej i łatwiej do samodzielnej realizacji. No i fajniej (ale to już moje subiektywne zdanie). Ja mam drewniany z olchy, niezadaszony (w przyszłym roku zrobię nad częścią pergolę na zieleninę). Po roku nadaje się do przemalowania ale mimo, że deski w niektórych miejscach powyginało (olcha bardzo się pręży) i powłoka lakierobejcojakaśtam została w 50% spłukana (posłuchałem wykonawcę i pozwoliłem mu tym pomalować zamiast zaolejować), to ten taras ma dla mnie naturalny charakter. Jest niby nowy (1,5 roku) a już trochę "stary" i nie taki idealny, że mucha nie siada. Wychodzisz gołą stopą i aż miło jak na pomoście, tylko stawu brakuje. Jak mi za 10 lat ta olcha się tak zniszczy, ze nie będzie już warto naprawaić, to kupię deski egzotyczne (bangkigari czy jakoś tak ) i te już na 30 lat wystarczą, bez malowania.
-
Na poddaszu wyszło 2.35 zamiast 2.50
katerhasser odpowiedział fiolek → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
a ja na poddaszu mam te zaledwie 2,35 i do tego skosy. Mam 182 cm wzrostu i skosy są faktycznie mało wygodne (zdarza się walnąć) ale jeśli sufit byłby na całej powierzchni na 2,35 to dla mnie byłoby lepiej niz mam. teraz i tak da się żyć, choć na drugi raz budowałbym w ogóle bez skosów. Kubatura to nie tylko wysokość więc liczy się też powierzchnia sypialni i zagęszczenie śpiących. Jak dla mnie to w sypialni wysokośc jest do zaakceptowania jeśli stojąc na palcach ledwie dotknę sufitu. -
wybierając projekt jednym z warunków był garaż w bryle, 2-stanowiskowy. Rzeczywistośc jest taka, że 2 moje "strucle" parkują na zewnątrz (oba "kapią" i żaden nie nadaje się na salony tj. do garażu bo plamy zostają - betonowa posadzka malowana) a garaż to skład na kosiarkę, rowery, wózki, pudła i inne graty pobudowlane i niektóre nierozpakowane graty z przeprowadzki. Szczególnie się nie spinam z porządkowaniem tego pieprznika, bo i tak te 2-stanowiska to fikcja. Może 2 matizy weszłyby ale jakbym zaparkował np. 2 sedany klasy B, to już przejść po garażu możnaby tylko szorując d..pą po ścianach. Jak wymienię samochód na "niekapiący" to go zaparkuję w garażu, żeby zimą nie wsiadać do lodówki z dzieckiem. Niestety drugi (żony ) będzie na dworzu i do skrobania. latem garaż będzie raczej pusty.
-
Z czego "podłoge" na stryszku ?
katerhasser odpowiedział mario1976 → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
ja mam taki mini stryszek. Podłoga jest nabita z desek po budowie - najtaniej. teraz są tam duże szpary bo deski bardzo wyschły - możnaby w zasadzie jakieś linoleum dla estetyki położyć ale boję się, że jak jakieś robactwo tam wejdzie to nawet nigdy go nie zobaczę. Po drugie może się tam para skraplać i zamakać deski i wełnę. Tak więc zostały surowe dechy i szczeliny. OSB jest droższe od desek, dlatego nie brałem go pod uwagę. Poza tym najpierw były sufity z GK i właz, przez który już żadne płyty OSB nie zmieściłyby się. Stryszek jest ocieplony wełną do samej kalenicy, na wełnę przybita resztka folii dachowej-wysokoparoprzepuszczalnej, jako osłona przed wełną. -
Kiedy mozna zdejmować szalunki???
katerhasser odpowiedział dorcha → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
dorcha, twoi murarze dobrze sobie planują - nie bój się. -
farbowani przebierańcy do tego leniwi... pewnie wyniosą się do bloków i powierzą swój komfort cieplny elektrociepłowni...
-
Z mojej perspektywy koszt budowy domu determinują głównie takie czynniki: - region: W aglomeracji np. warszawskiej te wszystkie wspaniałe, skrajne ćwiczenia oszczędnościowe nie mają szans powodzenia. Towar i praca swoje kosztuje i już (duże odległości, popyt itd) - styl życia: jeśli masz blisko na budowę i czas wolny, to możesz sobie samemu coś dłubać. Ja np. mieszkam od pół roku m. in. bez zasłon, bo nie mam czasu kupić karniczy/rolet, nie mówiąc o listwach przypodłogowych, zabudowie szaf a ogrodzie w szczególności. - zasoby rodzinne: jak się ma ojca, brata, szwagra, kuzyna pod ręką, który umie coś zrobić, to można działać po gospodarsku, za odróbkę itp. jak jesteś sam to bulisz fachowcom i jeszcze czekasz na nich aż im się termin w kalendarzu zwolni (teraz już żaden z nich nie zchodzi z ceny bo nie musi walczyć o klienta) - poziom marzeń, wymagań oczekiwań, zarówno w obszarze etetyki, jak i funkcjonalności. Minimalizm też może słono kosztować ale może być tani. My osobiście chcieliśmy mieszkać lepiej tj. m.in bardziej komfortowo niż w 43 metrowej dziupli blokowej. W naszym rozumieniu fajerwerków nie mamy ale w porównaniu z systemem budowy za te przysłowiowe 1ooo zł/m2 to jest rozpusta. - zdolność przewidywania: mój ojciec budując15 lat temu swój dom, dach pokrył gontem papowycm, rynny z pcv... Od roku dach przeciekał, doraźne naprawy tylko kosztowały a nic nie pomogły, skończyło się na dodatkowym pokryciu blachodachówką i wymianie rynien (żeby wszystko pasowało). Jest biednym emerytem i wizję remontu dachu wypierał, aż do momentu jak się w ulewę ciuerkiem do domu lało. Ja jestem pewien (no, na 95% ), że moja dachówka cementowa nie będzie się nadawać do wymiany nawet za 20 lat ale za tę pewność pałciłem teraz. Niektórzy z was robią naprawdę "cuda" mieszcząc się w budżetach dla mnie fantastycznych, ale to możliwe skoro tak się dzieje, jednak to co możliwe dla jednego, jest nieosiągalne dla drugiego. Pomijacie też pewną ważną rzecz w szacowaniu kosztów waszych tanich budów: pracując samemu traktujecie to przeważnie jako czynnik "zerowy", tj. wydatki są tylko na towar i pracę innych. A nie kalkulujecie ile moglibyście gotówki przynieś, pracując w swoim fachu po godzinach dla kogoś innego - być może więcej niż wydając na fochowca...
-
chodzą słuchy, że Indianie już trzeci rok chrust na zimę zbierają... mnie żona min.2x na tydzień powtarza, że "podobno ta zimą będzie zimą stulecia" i żebym nas/dom zabezpieczył przed nią porządnie. podomno w radio słyszała... tylko czy oni tam, w radiu też o indianach wiedzą?
-
Brama przesuwna czy podwójna otwierana do wewnątrz?
katerhasser odpowiedział Lili Lili → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Do przesuwanej musi być miejsce na otwartą bramę czyli ca. 4m. Zazwyczaj obok bramy jest furtka - jeśli wjazd jest z samego brzegu działki, to trzeba zrobić bramę uchylną bo na przesuwaną nie ma miejsca. Ja mam przesuwaną i uważam, że jest bardzo fajnie, zresztą to już jest standard. -
Czt mając dom jest się już oligarchą???
katerhasser odpowiedział FREDY → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Wojny na górze były od zawsze wojny na dole to rewolucje - nigdy więcej. Korzenie protestanckie wywodzą się z katolickich. Nie idealizowałbym protestanckich polityków bo wejdziemy w gówno po pachy analizując polityków protestanckich z ostatnich 300 lat, od Anglii zaczynając, przez Szwedów aż po USA. Natomiast jak ktoś chce odrobiny duchowości i etosu to polecam maksymę "módl się i pracuj" (jeszcze z czasów przedprotestanckich). Ja też nie chcę pustego krzyku, ja chcę żeby rządzący naprawdę walczyli w moim imieniu z "wrogami", właściwie zidentyfikowanymi, nie wyimaginowanymi. Ja jako jednostka nie mam po temu środków ale zrzucam się na nie w podatkach. Mam do Was jedno pytanie, szczególnie do tych co mają "dość": był ktoś z Was kiedyś u jakiegoś posła, radnego czy innego "pomazańca" i wyłożył mu czego od niego oczekuje albo na co się nie godzi? -
Czt mając dom jest się już oligarchą???
katerhasser odpowiedział FREDY → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Dużo więcej straciłem jako obywatel za rządów poprzednich - podatki były wymierne, zamrożone progi, kwoty wolne, likwidowane ulgi, podwyższane progi na składki do ZUS itd. Jestem daleki od bezmyślnej nostalgii do czasów wcześniejszych (bo za komuny panie! to wszystko było: praca, wczasy, opieka medyczna, nauka... i to za darmo!) ani tych odległych, ani tych sprzed paru lat. Staram się być obiektywny i konkretny. Argumenty w stylu podział społeczeństwa to demagogia. Społeczeństwo samo się dzieli, bo daje się omamiać specom od marketingu politycznego i manipalacji. A ciężko jest utrzymać się w ryzach obiektywizmu bo człowiekowi trudno jest przyznawać się do błędów. I nawet gdy słucha się nachalnej ewidentnej propagandy pro- czy antypisowskiej, to ludzie albo akceptują tę pro- jeśli głosowali za PiS i denerwują się tą antypisowską, albo na dwrót: przyklaskują tej anty podbuzowując się jeszcze bardziej. I bezwiednie stają się pionkami na szachownicy. Niepotrzebnie tylko ludzie utożsamiają się tak ślepo i bezkrytycznie z partiami, na które głosują, bądź z tymi które z nimi walczą (coraz częściej). Kończy się na inwektywach personalnych podczas dyskusji politycznych, bądź unikaniem takich dyskusji. Co do straty czasu - jakoś mniej was bolą stracone 2 kadencje lewicy i 1 AWS... choć nie dla wszystkich stracone obrotni ludzie ułożą się wygodnie w każdej konfiguracji (by nie powiedzieć w układzie ). Popracować nad szpitalami to był obowiązek dyrektorów szpitali. Popracować nad systemem opieki medycznej to obowiązek nie tylko ostatnich 2 lat. Budowanie dróg to obowiązek nie tylko ostatniego rządu, brak planów zagospodarowania, brak spójnych planów rozwojów to coś co cechuje każdy dotychczasowy rząd. A co do utarczek o pierdoły - pokażcie mi polityków/opcję która zapewni brak utarczek Jak chcecie gospodarzy którzy więcej robią a mniej się kłócą, to wybierzcie jakichś pracowitych i pokornych mnichów, tylk orzecznik byłby zbyt skromny i społeczeństwo nie wiedziałoby o sukcesach, dopóki te fizycznie nie walnęłyby go łeb. A może prościej byłoby, żeby ludzie zaczęli pracować nad sobą? może naród wyda za 2-3 pokolenia ludzi gotowych na władzę?... -
Czt mając dom jest się już oligarchą???
katerhasser odpowiedział FREDY → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
najbradziej ubawiła mynia_pyniaz wyborem UPR albo LiD czyli: albo zero socjalu i jak najmniejsze podatki albo żadnych obniżek podatkówa a pewnie podwyżki (99,9 % prawdopodobiństwa). Osobiście jestem za tą pierwszą opcją czyli ja decyduję o swoich pieniądzach, emeryturze, ubezpieczeniu itd i nie chcę, żeby państwo niby dla mnie marnowało tak dużą część moich zarobków. Z drugiej strony UPR chce katastru, czym mnie wprawił w konfuzję bo popiera ideę forsowaną jeszcze przez Kołodkę i Cimoszewicza przed ponad 10 laty (już od tamtego czasu panowie trzymają w szufladzie gotową ustawę o katastrze). W swej naiwności tylko wierzę, że UPR wprowadzając kataster zniósłby PIT, CIT i parę innych złodziejskich danin (albo przynajmniej znacznie je zmniejszył). Jednak problemem tu jest brak poważnych liderów w tej partii, którzy zbudowaliby w społeczeństwie zaufanie do idei wolnorynkowych i wygrali kiedyś wybory. JKM gadaniem o pasach i gaśnicach samochodowych robi tylko kabaret i traci nawet tak wolnorynkowy elektorat jak mnie. Co do ucieczki z kraju "pisowskiego"... toż to demagogia pusta i na poziomie tak niskim, że aż nie przystoi człowiekowi inteligentnemu. Gdy Belka podwyższył za swojego panowania jako Min.Fin. i Premier kilkanaście różnych danin (podliczył go dokładnie kiedyś jakiś publicysta ekonomiczny ale nie mam teraż czasu by odnaleźć dokładne dane-może później), to jakoś nie było larum na forach, że żyć się nie da, że gnębią, że żyć się nie da... choć może było ale mniejsze i media tego nie rozdmuchiwały, nie zbierali się codzień tzw. "niezależni eksperci" w tzw. "niezawisłych mediach" żeby programowo mieszać z błotem te złodziejskie rządy. A już na prezydenta coś zle powiedzieć to było świętokradztwo. PiS to w perspektywie taki sam socjal jak LiD czy nawet PO. Różnią się tylko grupą fanów czyli, inny jest klucz zabierania i rozdawania, kwoty pozostają podobne (lewica zawsze jednak zabierała najwięcej). Dla PO jedynym istotnym punktem wolnorynkowym jest dokończenie za wszelką cenę prywaryzacji przedsiębiorstw państwowych. Idea poniekąd słuszna jednak patroni z mojego punktu widzenia mocno podejrzani a biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg akcji rokująca zbyt duże straty "po drodze". Pod wzgl. ekonomicznym te 3 partie niewiele w gruncie rzeczy różni i żadna z nich nie jest wolnorynkowa. Różnice miedzy nimi dotyczą spraw światopoglądowych i stąd sukces PiSu, który w swej demagogii odwołuje się do powrotu do etyki, zasad, pociągania do odpowiedzialności przestępców, złodziei, zarówno tych drobnych jak i tych w białych kołnierzykach. Do tego nierozważne puszczenie jadu w stronę wykształciuchów, umiejętne wzięcie w obronę tych wykształciuchów przez adwersarzy politycznych i dalsza eskalacja napięć . Rozliczanie też nie wypaliło choć wywołało brutalną wojnę polityczną, w której jednak aspekty ekonomiczne są drugo- i trzecioplanowe. Dotąd rząd nie pogorszym mi nic jako obywatelowi pod wzgl. ekonomicznym. Mam pretensje, że za mało polepszył - w naiwności swej liczyłem bardziej na mniejsze podatki, choć tendencja rozpoczęto... wprawdzie w żółwim tempie ale jednak. Martwią mnie zaś ostatnie postękiwania o jakichś podatkach na drogi ekspresowe czy coś takiego - niebezpieczne zapowiedzi, które jeśli nie zostaną zweryfikowane będą świadczyć o braku konstruktywnych pomysłów gospodarczych i wejście na fiskalną ścieżkę - ulubioną ścieżkę fachowców z SLD. -
śledziłem ten wątek i czułem, że facet zacznie kręcić, że w końcu wykręci się od uzgodnień. A jak już zaszantażował aferą przedmałżeńską... Od tego czasu Bariwa nie rozmawiaj z nim inaczej jak przez adwokata, nie dawaj mu okazji do żadnych szantaży, knowań itp. On jest gołodupiec, więc nie będzie miał kasy na adwokata. Szantaz mu się nie uda - wątpię czy się do niego posunie - prędzej tamten drugi niewierny mąż mu gębę obije niż się da zaciągnąć na świadka. Zresztą dla sądu taka akcja odwetowa to żadne usprawiedliwienie - to nie Afganistan i to nie sąd jakichś pryszczatych brodaczy nad niewiastą bez prawa głosu. Twój adwokat ma rację - powinnaś wygonić smotka w dziurawych skarpetkach i na pewno nie robić mu żadnych wyprawek ze swojego dziedziczonego/przedmałżeńskiego majątku. On nie ma klasy, więc ty nie rzucaj pereł przed świnię. Z tego co opisałaś, twój "małżonek" musi dostać w łeb i sam nie może zwietrzyć w tobie tchórza, bo to wykorzysta. On się z pewnością naradza z kimś - to widać po zwrotach akcji. Niestety całość świadczy o totalnym braku szczerośći i dobrej woli z jego strony. Spuść na niego psy i niech spada nim go pogryzą (adwokat, policja...). To on ma mieć dość tej checy i ma chcieć zakończyć to wszystko, niech sam prosi o ugodę. A najlepiej to wywal go z mieszkania - ty go jeszcze trzymasz? to pytam ja - męski szowinista (muszę być taki bo mam same babony w domu ) Niech spada do mamy - będzie miał bliżej budzika. W ogóle to powinien być pierwszy twój wist - jak był na tej wycieczce u kolegi - trzeba było go wyprowadzić i już. Jakby przyszedł z policją, to obdukcja, że bił - nie se go sami wezmą. Teraz już policja nie zlewa tak tematu - trochę pękają, że an nuż się zdarzy nieszczęście i będzie na nich, że nie zareagowali...
-
Obicinanie gałęzi drzew z posesji sąsiada
katerhasser odpowiedział Koniczynka → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Koniczynka, z tym obowiązkiem sąsiada u ciebie to nie tak jak piszą sSiwy i carringtontomas. Ty się zaczęłaś budować zanim te drzewa urosły czy też jak już były takie duże? Jak ktoś sadzi drzewa w pobliżu budynków itp, to musi mieć wzgląd na ich wpływ na istniejące już budowle. Natomiast ty być może kupiłaś działkę m.in. dlatego, że miała ładne otoczenie, czyli także starodrzew w sąsiedztwie. Posadawiając budynek powinnaś więc mieć na uwadze już rosnące drzewa i możliwość ich ew. bezpiecznej pielęgnacji. W takim wypadku oczekiwanie od sąsiada, że dla twojej wygody przytnie te gałęzie byłoby nieporozumieniem. Powinnaś to zrobić na własny koszt, bo to w twoim interesie, nie jego, oraz na tyle fachowo, żeby drzewa nie oszpecić i żeby nie uschło. Gdybyś zniszczyła takie drzewo, to w prawie byłby sąsiad - mógłby domagać się odszkodowania a ty dostałabyś karę urzędowo. -
ALTANA - projekty, realizacje, jak zbudować?
katerhasser odpowiedział ma → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
Ok, no to 5m. ale sam mówiłeś, że chcesz wygodnie 6-7 osób pomieścić i ławki i stół, i jeszcze murowany grill. A te 6-7 osób to trochę mało... chyba, że nie masz więcej znajomych A to miejsce na balet może być przydatne jak ci deszczyk spadnie a ty po pierwszym piwku wcale nie będziesz chciał kończyć imprezy tylko w tany pójdziesz. -
Grodzenie na jesieni - przesąd
katerhasser odpowiedział parr → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
ja też grodziłem we wrześniu 2 lata temu. tej wiosny zmarł mi stryj, który dłubał u mnie na budowie pół roku nie dończywszy roboty. Ale nawet po przeczytaniu o tym zabobonie w życiu bym tych faktów nie powiązał. Śmierć to coś tak naturalnego i oczywistego w życiu człowieka, że trzeba się z nią liczyć w każdym momencie. A jak ktoś ma czas na wiarę w gusła to niech się weźmie za dodatkową robotę to mu się mózg czym innym zajmie. A w ogóle to jak już ludzie chcą przysłów-przestróg to może coś w ten deseń: "Po kielichu jedziesz - do grobu zajedziesz" "Za kółkiem napity - samochód rozbity" "Piłeś chłopie - zejdź z rowera bo cię Erka nie pozbiera" "Jedno piwo dość Ci będzie - nie wyrobisz na zakręcie" "Piwko, wódka czy metaxa - nie jedź nigdzie - będzie kraksa" "Pijesz, jedziesz - prawko tracisz albo życiem jeszcze płacisz" albo dla robotników, co już stracili prawo jazdy: "w pracy na budowie nie pij, bo ci w oko wbje się kij" "majstra schlasz na urodziny - jutro spadnie Ci z drabiny" "majster raz powącha korek, wnet go zbiorą w czarny worek" "Pijał majster na budowie, nikt już nie zapłaci wdowie" "Dekarz rano klina zabił a w południe sam się zabił" "Wczoraj wiecha, dziś poprawka, miast wypłaty z dołu trawka" -
ALTANA - projekty, realizacje, jak zbudować?
katerhasser odpowiedział ma → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
nie mam altany ale mam taras szerokości 4 m i długości 9,5. W przyszłym roku zbuduję nad częścią pergolę. Będzie to namiastka altanki ale w kwadracie o boku 4m. Grillowania w tym nie widzę - za ciasno. Ma przecież jeszcze stać stół i kilka krzeseł. U mnie grill będzie miał miejsce poza pergolą - albo obok na tarasie (elektryczny, żeby mi nie dymiło w nos ale było w zasięgu ręki) albo 2-3 metry od tarasu grill mobilny (w zależności od kierunku wiatru jeżdżę nim po ogródku). Jeśli ty chcesz budować altanę z grillem murowanym, to raczej weż pod uwagę średnicę/przekątną ok. 7m. czyli powierzchnia ok. 20-25m2 -
niestety takie są reguły spółdzielni, wspólnot itp. - albo większość albo administracja decyduje w imieniu większości. W naszym bloku tez założyli domofon i ci, którzy się nie chcieli dołożyć, dostali kluczyki. Ja osobiście nie widzę sensu domofonu w 15-piętrowym punktowcu z 6 mieszkaniami na piętrze. Tam ktoś non stop wchodzi albo wychodzi, ludzie przytrzymują sobie drzwi albo czekają na kogoś, kto otworzy. Nie znaja się nawzajem, więc nie wiadomo czy obcy czy mieszkaniec... Intruz i tak wlezie i tak, i to bez najmniejszego problemu. Zresztą akty wandalizmu (sprayowanie ścian czy nie zawsze psie siuśki i kupki na klatkach) to raczej robota mieszkańców lub ich gości. No ale skoro już się ludzie dali zwerbować instalatorom to ja się z koniem kopać nie będę - dorzuciłem te 50 zł. i cześć. Zbędny wydatek ale cóż... jeśli większość uważa to za sensowne, to ja to uszanuję. Swoją drogą dlatego wybudowałem dom, żeby samemu decydować o domofonie, wysokości opłat za ogrzewanie itp. Natomiast jeśli tak ten wasz domofon jest permanentnie niszczony, to zmuście spółdzielnię do założenia prostej kamerki monitorującej albo pacyfikacji meliny. Stawanie okoniem 3 mieszkańców ws. domofonów to jest paranoja - wzmacniasz swoją postawę aspołeczną zamiast konstruktywnie zjednoczyć się z sąsiadamie przeciw kłopotliwemu marginesowi.
-
To ja też wrzucę kilka uwag nt. mundurków. Mundurek może mieć sens ale pod pewnymi warunkami: 1. Będzie to komplet odzieży zunifikowany i charakterystyczny dla danej szkoły, zawierający jej barwy, emblematy itp. Komplet to nie jest koszulka polo (chyba 95% szkół poszło na łatwiznę tą drogą) ale np.: - koszulka z krótkim rękawem - koszulka z długim rękawem - bluza wierzchnia (na codzień) - marynarka/żakiet (galowo) - spodnie - spódniczka - krawat/krawatka (galowo lub na codzień) Koszulki powinny być zamawiane min. w 3 egz./osobę ze wzgl. higienicznych - trzeba prawie codziennie prać i mieć coś na zmianę. 2. Będzie to odzież dobrej jakości tj. materiały muszą być najlepszej jakości, jak i wykonanie musi być ekskluzywne. Mundurek ma być do intensywnego użytkowania, prania, suszenia, pasowania itd. Dzianiny odporne na rozciąganie, barwione najlepszymi barwnikami z atestami dla dzieci, materiały możliwe do zdobycia u producenta w następnych latach i stosunkowo małych ilościach (doszywki). 3. Projekt mundurka powinien być wykonany profesjonalnie, żeby ani rodzice ani dzieci się nie wstydziły. 4. Oprócz ustawy o stroju jednolitym, powinny być akty wykonawcze do niej, regulujące sprawy pod wzgl. formalnym i prawnym. Teraz np. niektórzy rodzice pozywają dyrektorów szkół do sądów za nieprawne zbiórki pieniędzy. Dostawcy nie mają z kim podpisać umowy a żaden dyrektor czy rodzic nie weźmie na siebie prywatnie zobowiązania za kilka-kilkadziesiąt tysięcy zł. 5. Rodzice muszą dojrzeć, zrozumieć i poczuć pojęcie: stosunek ceny do jakości oraz przekalkulować sobie wydatki jakie rocznie ponoszą na "cywilne" ciuchy dla swych pociech i porównać je z kosztem wysokogatunkowej odzieży szkolnej. Od lat są szkoły, najczęściej prywatne, które umundurowały się i to nawet bez żadnych konsultacji z rodzicami. Z tych nawet nikt nie wyda słowa sprzeciwu, bo jak chce, zeby dzieciak chodził do danej szkoły, to zapłaci extra za mundurek. Kłopot jest zatem ze szkołami państwowymi bo tu rodzicowi nikt łaski nie robi, że przyjmie ich dziecko. Szkoła się należy i basta a sporo rodziców dostając nawet zapomogę na odzież dla dzieciaków wyda ją w np. chwilowej euforii poalkocholowej na jakieś lanserskie badziewie w logo nike, pumy czy innych. Dlatego myślę, że generalnie idea mundurków jest bardzo fajna i dobra ale jej przymusowe wprowadzenie było na łapu-capu, bez roztropnych rozwiązań okołoustawowych i wybiórcze (paradoksalnie szkoły niepubliczne, kóre wcześniej mundurowały się najchętniej, dobrowolnie, w celu poprawy swego wizerunku i wzmocnienia poczucia ekskluzywności, teraz zastopowały ten proces właśnie po to żeby się odróżnić od publicznych i częściowo zamanifestować antygiertychowość). Na dzień dzisiejszy sprawy się mają na przykład tak: w czerwcu dyrekcja sie budzi, że od września mają być mundurki bo jak nie może polecieć głowa (oczywiście dyrekcji). zebranie nauczycieli, zebranie rady rodzicielskiej, wybór kozła odpowiedzialnego za zebranie ofert. Jak kozioł nie dał się wkręcić, durektor wyznacza kozła z nauczycielstwa albo sam "wchodzi" w internet i szuka: google-mundurki itd... 20 czerwca dzwoni do firm, że najlepiej na dziś chce mieć ofertę cenową i jeszcze przykładowe sztuki odzieży do powieszenia i pomacania na 2-3 tyg. potem przychodzą rodzice na zebranie i... się zaczyna z relacji wiem, iż takie zebrania mogą być bardziej drastyczne pod wzgl. emocjonalnym niż udział w ustawce kiboli i ani status majątkowy ani poziom wykształcenia nie gwarantują przewidywalności przebiegu takiego zebrania. Kończy się ono i tak ogólną kłótnią i brakiem jakiegokolwiek konstruktywnego konsensusu. Powtórek odbywa się jeszcze potem kilka razy i zazwyczaj staje na tym, że zamiast mundurka wybierana jest koszulka polo z krótkim rękawem za najniższą cenę (chińszczyzna która po 5 praniach nadaje się tylko do śmietnika). Zwolennicy jakości zostaja zafukani, zakrzyczeni i w ogóle mają dość wszystkiego a wszyscy bez wyjątku klną Romana na czym świat stoi, kopiąc po kostkach przy okazji boguduchawinnych dostawców ("bo co to takie drogie jak ja w H&M takie polo za 30 zł. kupię!") i dyrektorów ("bo pewnie obrywy dostają od tych handlarzy!").