Logika polskiej administracji: pod płotem, a właściwie murem, rośnie od strony ulicy drzewo. Mi nie przeszkadza, im więcej zieleni odgradza nas od ulicy, tym lepiej. Ale podobno przeszkadza mieszkańcom ekskluzywnej ulicy, bo można się zahaczyć, czy coś (ma podcięte gałęzie tak, że tylko żyrafa się zahaczy). Pani radna powiatu (mieszka po sąsiedzku ) przyciągnęła panią z Urzędu Miasta Wydz. Środowiska. Nie wycinać drzewa, bo jest starsze niż mur i to mój problem że mi go z czasem zdemoluje. Nie prawda, drzewo jest z gatunku szybkorosnących i jest młodziutkie . A że korzenie zniszczą kładziony właśnie przez miasto chodnik? To co.
Ja go nie wytnę, bo dostanę karę. Ale jak spadną liście i ktoś się poślizgnie, to pozwie mnie
Tak, te skoczki to z radości, że zadzwonili wczoraj klienci, że kupują mieszkanie Oczywiście pozostaje milion szczegółów do ustalenia i będę spokojna jak bedzie podpisany akt notarialny i kasa na koncie Ale pierwszy krok wykonany.
Poza tym na budowie ciiiisza, GW na urlopie.
W sobotę przybędzie pan gazownik obejrzeć i wycenić pracę nad przyłączem gazowym od licznika na domu rodziców do naszego domu - zgodnie z odebranym PnB instalacji gazowej
Chodnik kładą na ulicy, zapomnieli o zaworach wody przed każdą posesją i zakryli pozbrukiem, no cóż, nie bądźmi drobiazgowi. jak bede chciała zakręcić wodę, to wystarczy mieć kilof pod ręką Ale wczoraj męża zaczepił pod domem pewien pan - jak się okazało mąż lokalnej radnej (nie wiem z jakiego ugrupowania ), która mieszka, z mężem oczywiście, na sąsiedniej ulicy. Gadał o naszych, czy nie naszych drzewach od zewnętrznej strony muru ogrodzenia, ze gmina wytnie bo ludzie się skarżą i można się w główkę uderzyć podobno Zdjęcie wklejałam 2 posty wyżej. Trzeba mieć duże problemy z równowagą, żeby wycelować głową w to drzewo akurat, ale cóż, jak muszą to niech wycinają
A teraz bardzo poproszę o trzymanie kciuków jutro podwieczór, bo klienci przychodzą negocjować cenę mieszkania http://emotka.net/emots/h/przerazony_1.gif" rel="external nofollow">http://emotka.net/emots/h/przerazony_1.gif I proszę się przyłożyć do tego trzymania!
Tynki, tynki, tynki. Już prawie koniec, ale będzie przerwa bo tynkarze gdzieś na tydzień wybywają. Nastepnie przełożony montaż bram, koniec elektryki i zostają tylko poprawki. Przerwa do czasu dopływu gotówki ze sprzedaży mieszkania
Klienci od mieszkania bardzo zachęcająco, podobało im się, pasuje im lokalizacja bo to mieszkanie dla mamy, a oni mieszkają na równoległej ulicy To zaleta, bo mało jest w tej okolicy lokali na sprzedaż, a oni chcą blisko i nie mają pytań czy tu cicho, czy głośno itp itd. W piątek ich kolejna wizyta. Ja to chyba za bardzo przeżywam
Udało nam się spotkać z GW na budowie przed ich wakacjami.
Następnie urodziny chrześniaczki na placu zabaw, więc jeszcze fajniej...
A wieczorkiem pojechaliśmy pilnować budowy
Mieszkający tam na stałe rodzice pojechali do rodziny na wesele, więc my piżamki, szczoteczki i pies i do Lubonia. Warunki mamy komfortowe, bo nie trzeba spać w spiworze, namiocie itd, tylko u rodziców w salonie na kanapie z widokiem na budowę . Wchodzę do ciemnego domu, a tu w kuchni na środku co? no pająk oczywiście Ale jaki. 5 cm rozstawu podwozia spokojnie! Taki czarny ,włochaty... No, krzyczeć nie mogłam, bo musiałam zagadywać Maję, żeby nie zauważyła, inaczej histeria byłaby całą noc. Za drzwiami drugi stworek włochaty, ale przy pierwszym to malutki, bo jakieś 2 cm Nie spało mi się za dobrze na tej kanapie, bo za blisko podłogi było... Poza tym Maja strasznie się wierciła w nocy więc rano byliśmy w gorszej formie niż rodzice po weselu
A jutro przychodzą Klienci w sprawie mieszkania! tfu, tfu
Pan hydralik od źrdełka przed domem jakoś dziwnie nie ma czasu odkopać go i sprawdzić co spieprzył, że woda leci Jasne, zapłacone już jest więc reklamacji ne uwzględnia się
Dzięki Martuszkowi mamy drzwi tymczasowe, jeszcze nie założone
Jako że mój komputer odmawia stale współpracy, mimo usuwania, czyszczenia, defragmentacji i innych takich, będę próbowała pisać krótkie odcinki, może wtedy uda się przemycić kawałki dziennika Z góry przepraszam za niedogodności w czytaniu
Po pierwsze dziękuję za 20.000 wyświetleń dziennika, trochę mnie przeraża, że jednak kilka osób czyta to, co tu nabazgrolę, bo sama chyba tego licznika nie nabiłam
Poza tym pan instalator od tajemniczego źródełka, umówiony dziś na 18.00, odpytany gdzie się podziewa o 18.30, stwierdził, że nieeee on dziś nie zdąży A ja zapłacić mu musiałam zdążyć oczywiście . I muszę zdażyć wyjść z pracy i dojechać na budowę na spotkanie z szanownym fachowcem http://klub.chip.pl/gekon/emots_m/zly01.gif
Pamiętacie mój komin z litej cegły, ładnie wyfugowany, aby zostawić go bez tynku w salonie i naszej sypialni powyżej?
Na parterze jest ok, bo zabezpieczyliśmy komin grubą folią. Na poddaszu jakoś nie... Najpierw panowie przy impregnowaniu komina nad dachem, popaćkali go czarnym impregnatem. Dobra , myśleliśmy, albo zejdzie preparatem do czyszczenia cegły, albo będziemy musieli zmienić koncepcję i zamalować cegły na kolor ścian, pozostawiając fakturę . Następnie ci sami murarze, udyźdali boki komina zaprawą stawiając ścianki działowe Ja jestem spokojna z natury, za spokojna.
A poza atrakcjami hydrologicznymi, pojawiła się na budowie atrakcja w postaci długo oczekiwanych tynkarzy. Taki widok prezentowały nasze wnętrza po jednym dniu pracy:
Pozabudowlanie, to byłam dziś wieczorem w Auchan z kartką zakupów od pani nauczycielki Normalnie nic nie było w tym dennym sklepie: klej w sztyfcie, blok techniczny A3, pędzle, linijka, nawet z zeszytem 32 kartkowym był problem, choć 60-tek zatrzęsienie
Mam projekt ogrodu, który przewiduje oczko wodne i nawet małą kaskadę przed domem, ale nie zasilane bezpośrednio z przyłącza wody do domu Podobno przed wejściem o budynku tryska nam małe źródełko... Pan instalator, który robił przyłącze wody przyjedzie jutro i odkopie co tam się stało...
A jak pojadę i stwierdzę, że jest ładnie, to sobie zostawimy, w końcu to przed licznikiem
Mimo awizacji, panowie tynkarze nie zawitali na naszą budowę
U nas dziś temat przewodni, jak u większości, 1 września. Pierwsza klasa, ale bez większego stresu, bo zerówka była w szkole, w tym samym składzie. Największy problem stanowiła konieczność ubrania się na galowo
Umywalki jakie wchodzą w grę przy blaciku 30 cm to: http://www.roca.pl/thumbs/dt_4c2b1bfc2417256ca5d28a41b62a5111.jpg" rel="external nofollow">http://www.roca.pl/thumbs/dt_4c2b1bfc2417256ca5d28a41b62a5111.jpg http://www.kolo.com.pl/rysunki/ceramika/quattro/K62440/K62440.jpg" rel="external nofollow">http://www.kolo.com.pl/rysunki/ceramika/quattro/K62440/K62440.jpg http://www.umywalki.pl/products_pictures/fuorischemaincasso.jpg" rel="external nofollow">http://www.umywalki.pl/products_pictures/fuorischemaincasso.jpg
Nie wiem za bardzo jak to zrobię, skoro podłoga ma być drewniana z teaku
Jeszcze jest koncepcja z taką:
http://www.duschobad.pl/foty/03.jpg
http://www.duschobad.pl/foty/1_01.jpg
ponieważ ta kabina bedzie niezwykle rzadko używana i szkoda miejsca na drzwi, ale wtedy w ogole odpada drewniana podłoga... No chyba, że tylko taki pas w pozostałej części łazieneczki...
odkopałam dziennik z trzeciej strony tylko po to, aby napisać, że nic się nie dzieje Tynkarze mają już tydzień opóźnienia
W czwartek byłam służbowo w Warszawie, ale jak zwykle tylko na dworcu i w biurze . W piątek była osiemnastka szwagierki. A w poniedziałek idziemy do pierwszej klasy
Dziś po pracy tylko foliowanie okien folią malarską. Jednak coraz wcześniej robi się szaro zrobiliśmy tylko parter. Zresztą nie ma pośpiechu bo tynkarze mają obsuwę i jutro nie wejdą...
W Sopocie dziś rewia dinozaurów... Sandra śpiewa 'Maria Magdalena', tłumaczę dziecku, że ta pani była sławna jak rodzice chodzili do podstawówki, a młoda na to 'I ONA JESZCZE ŻYJE???'
Limahla jej pokazałam w Googlach jak kiedyś wyglądał, to miała ubaw...
W sobotę mieliśmy na budowie wizytę przyjaciół. W maju bodajże zamieszczałam w dzienniku fotke z ich budowy, u nas wtedy był trawnik, a teraz się dziwili ile mamy zbudowane
Za to niedziela pracowita - melduję wykonanie pierwszego etapu zabezpieczenia okien przed niszczycielską działalnoscią tynkarzy