
Paulka
Użytkownicy-
Liczba zawartości
1 093 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Paulka
-
jak?
-
Jak w temacie. znacie jakieś godne polecenia pola namiotowe? Najchętniej Bieszczady, Pieniny jakieś złote rady? Nasza osotatnia próba skończyła się przemoczonym namiotem i szukaniem na gwałt miejsca w hotelu. Z góry dzięki!
-
Neeeeefeeeeer.............. Nie żebym nudziła....
-
Hej Dziewczyno ! Mam pytanko: Albo mnie sie wydaje, albo widziałam kiedyś w pokoju twojego dziecka meble DJ metalik. Jak na złosć nie moge teraz tego znaleźć. Masz może jakieś takie zdjęcie? Muszę na gwałt wybrać kolor ścian do tych właśnie mebli i nie moge sie zdecydować. Szukam i szukam...może mnie coś natchnie Z góry dzięki, paula
-
wiesz, zaczynasz mnie fascynować. Ty z dziećmi pracujesz, tak? z zerówką, tak? Zdjęcie wysłać, czy wolisz na wlasnej wyobraźni polegać?
-
Nie, nie - to nie tak Ahajo. Skoro juz dzielisz na my i wy, to powiem, ze ani My bez Was, ale i Wy bez nas tez nie za bardzo Tak wiec wracamy do punktu wyjscia -dialogu trzeba, spokoju trzeba i checi trzeba. No bo jednak nie taka straszna ta nauczycielka, jak sie okazalo, a jak mozna by sadzic po pierwszych Twoich postach i epitetach roznych... Ja przeprszam, że przepraszam, ale to nie moje słowa
-
Najgorszy, najmniej trafiony prezent jaki dostaliscie ;)
Paulka odpowiedział zielonooka → na topic → Dział Porad życiowych
O właśnie! Taka fałszująca chińszczyzna! I bez regulacji głosu w dodatku! -
słabo mi... Jakieś kropelki podac???
-
Ciesze sie ża sprawa tak sie skończyła. Bardzo dobrze dla was wszystkich! I... Żeby nie było...ja tez w "sekcie" nauczycieli jestem Pracuję z 6- latkami i są dni, że mam ochotę walic głową w mur z powodu ich zachowania, jeszcze częściej z powodu zachowania rodziców Mam tez gorsze dni, ale przenoszenie ich na wychowanków...To takie jakieś nieprofesjonalne przede wszystkim. nauczyciel powinien cechowac sie niewyczerpalnymi pokładami cierpliwości. taka robota PS. Przykład z ostatniego tygodnia. Powitałam wchodzącą na salę dziewczynkę hasłem: "Cześć, malutka!" Następnego dnia wpadła do mnie nabzyczona matka z awantura, że ona sobie nie zyczy, że to szczyt, że dziecko sie obraziło bo: "Prosze sobei zapamiętać, droga pani: moja córka nie jest MAŁA tylko NISKA!!!"
-
Duzo tu juz zostało powiedziane. Ode mnie - mam syna w II klasie. Od kilku tygodni ma kom, bo zbyt czesto zmieniają nam sie plany - czasami musi zostać w świetlicy lub przeciwnie - wyjsc wcześniej niż sie z nim umawialam. Mniejsza o to, każdy rodzic mam prawo wlasnemu dziecku kupić telefon, jesli uzna że jest potrzebny. I jedno mi przyszło do głowy- mój syn często coś "zawala" tylko i wyłącznie przez to że jest roztrepany. Zapomnie czegoś, zgubi, zostawi telefon na wierzchu. Ale odbierac od razu? Nie można było poprosić dziacko o schowanie telefonu? przecież to tylko dzieci. Nie wyobrażam sobie odbierania telefonu w szatni - jest po lekcjach, nikomu nie przaszkadza, musi zadzwonić i już! ma wychodzić na zewnątrz? To nienormalne i o tym powiedziałabym dyrektorce. To zapis, który trzeba zmienic bo jest bez sensu. Rozumiem że telefon córki sie znalazł? jeśli zachowanie nauczycielki budzi niepokój rozmawiać z nią lub dyrektorem. Dziecko sie nie może bać! Koniec tematu. Jak może sie mścić? Wręcz przeciwnie będzie sie kontrolowac, żeby znów nie wpasć. Tym bardziej że dyr jest w porządku. A żeby nie było tak, że to wy jesteście upierdliwymi rodzicami, to zrobiłabym mały wywiad. Zapytaj córki, czy pani jest wobec któregoś dziecka też niesprawiedliwa itp a potem pogadaj z rodzicami. Co dwie/ trzy/ cztery głowy to nie jedna Powodzenia,
-
obsługa dośc droga- trzeba uzywac oryginalnych wkladów. użytkowanie banalnie proste kawa pyszna- rózne rodzaje w zaleznośi od wkładu
-
A funkcjonalność mebli? mam wrażenie że w tych pudełkach niewiele sie mieści. I cenę mają trochę za dużą jak dla mnie. "Nastolatek" ma spory pokój. dość duzo tych pudełek musielibyśmy naukładać
-
Słuchajcie podnosze, coby nowego nie tworzyć. Mój "nastolatek" ma lat 9 Bardzo specyficzny gust. Upodobania sportowo- muzyczne. Kolejnosć przypadkowa. na razie ma staroscie powstawiane i chcemy zmienić i tu pojawia sie zasadnicza różnica poglądów... Dostałam kilka dni temu katalog voxa i oszalał na punkcie tych mebli... http://img682.imageshack.us/img682/8872/mlodziezowy1.jpg No i pytanie me: czy ktos zna jakies podobne? inne? freestylowe? odlotowe? młodziezowe? alternatywne?
-
Podoba mi sie cześć prywatna - pokoje w sam raz, sypialnia z garderobą. Podoba mi sie też koncepcja tarasu- wyjście z kuchni i salonu Dobrze że duża część gospodarcza Kuchnia z mąłą spiżarką Wazne też że jest raczej tani niż drogi w budowie Minus to ciemna łazienka, ale właścicielom (przyszłym) nie przeszkadza. No i ten salon.... Zasugerowałam poszerzenie salonu od strony ściany z dużymi drzwiami przesuwnymi a wyjscie na taras byłoby wtedy od kuchni i z ścianu na której teraz stoi sofa. http://img130.imageshack.us/img130/7496/2986bigrzut1.gif Może ktoś cos jeszcze podrzuci? Ale taras ma fajniutki, co http://img24.imageshack.us/img24/9286/3309bigw2.jpg
-
Ciekawe czy autorka jeszcze czyta, czy może wypowiada sie pod prawdziwym nickiem A w temacie. Z doświadczenia (swojego i innych) wiem, że w małżeństwie tak już jest, że są przypływy i odpływy uczuć. Czasami z jednej strony tylko, czasami z obu. Jak z obu to gorzej pewnie, bo nie ma tego punktu zaczepienia, który jest niezbędny, żeby coś ratować. Czasami te odpływy i przypływy są bardziej, czasami mniej gwałtowne... U mnie zwykle bardziej , ale i te godzenia bardziej spektakularne wtedy Myślę, że tu taki porządny odpływ uczuć nastąpił...Może warto chwile odczekać, jeszcze dystansu nabrać...? Uczucia czasami wracają , niestety jednak nie jest to coś, co jest nam dane raz na zawsze. Trzeba o to dbać mimo iż czasem sie cholernie nie chce Mnie w takich sytuacja pomaga przypominanie sobie czasów kiedy sie wariacko zakochaliśmy: przeglądam stare zdjęcia, czytam pożółkłe listy.... No i zwykle dochodzę do wniosku, że to wciąż ten mój J, za którego kiedyś skoczyłabym w ogień, mimo że wygląda inaczej, mimo, że potrafi burknąć albo powiedzieć coś co zrani... To wciąż on... Autorko wątku. Kochasz go jeszcze? Pomijając tą chwilową stagnację...? Może zostaw dziecko z babcią i zaproś go na randkę... Kolacja poza domem? Albo coś innego co kiedyś lubiliście? Czasami warto trochę sie postarać. Choćby po to, żebyś sobie kiedyś nie wyrzucała, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Życzę szczęścia.
-
http://www.dyrektorprzedszkola.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=127%3Awiateko-w-tunelu-czyli-o-nowej-podstawie-programowej&catid=68%3Atwarz-w-twarz&Itemid=56 Polecam - o reformie w innym świetle.
-
To nieprawda. Program nauczania ma osobny dział dotyczący 6-latków czy to w przedszkolu, czy w oddziale przedszkolnym w szkole. Zakłada ona co taki 6-latek ma umieć. A przede wszystkim program określa MINIMUM, które dziecko ma umieć. Każda NORMALNA a nie tylko mądra pani, będzie wprowadzała więcej, jeżeli grupa jest mocna. Poza tym jest coś takiego jak "praca z dzieckiem zdolnym" wiec jeśli dziecko ma predyspozycje do czytania, to sie w zerówce nauczy. Spokojnie. Dziecko nie może sie "cofnąć". Nie ma takiej opcji Podręczniki tez nie są zabronione! PO prostu nie moga być głównym narzedziem pracy, a jedynie pomocą dydaktyczną - jedną z wielu. Nie musi być wypełniany od deski do deski.I wręcz nie powinien- z czym sie zgadzam. Chodzi o to, by dziecko nie spędzało w przedszkolu pół dnia nad zadaniami, które go nie rozwijają, uczy tylko mechanicznego wykonywania tego, co robią dzieci siedzące obok w ławce. reforma zakłada większość nauki przez zabawę co jest świetne (mniej świetne dla nauczyciela ) A poza tym dużo dużo spacerów, wycieczek, zabawa ruchowych, co także jest świetne. Wszystko się unormuje i ułoży. Najgorzej mają te sześciolatki w tym i pewnie w przyszłym roku, ale nie sądze, żeby jakoś strasznie ucierpiały. Głowa do góry, mamy! (dla chętnych proponuję lekturę nowej podstawy programowej - dowiecie sie, że naprawdę wiele dziecko powinno się nauczyć)
-
1- wrzesnia marsz do przedszkola - stres dzieci i rodziców .
Paulka odpowiedział jacekot → na topic → Nie tylko budowa
No to ja wam z drugiej strony: Prawie wszystkie dzieci przestają płakać do 5 minut od wyjścia rodziców! Czasami płacze zdarzają sie jeszcze przy obiedzie i podczas usypiania, ale dzieci, które płaczą cały dzień są naprawdę rzadkim "przypadkiem" (w przedszkolnej praktyce mówi się, że jeśli dziecko płacze większość pobytu przez 2 tygodnie, tzn, że nie jest gotowe) Panie pracujące w przedszkolu naprawdę potrafią uspokoić dziecko, zająć je czymś innym. Ale na pewno nie momaga im w tym rodzic co pół minuty zaglądający do sali, albo kukający przez okno (Jeśli dziecko go zobaczy, to nowa fala gotowa) Najczęstszym problemem jest przekonanie dzieci, że rodzice ich zostawili i nie wrócą. Powtarzajcie więc MILION razy, że przyjdziecie. Ale nie "za 5 godzin" bo to nic dla dziecka nie znaczy, ale np "jak zjesz obiadek", "jak się obudzisz" itp... NIGDY nie ulegajcie pod wpływem płaczu dziecka, bo już zawsze będzie stosowało tę metodę. Dajcie mu "domową" zabawkę, przytulankę itp. I dajcie dziecku czas na przyzwyczajenie sie do nowego! Powodzenia rodzice -
Wiecie co? Spróbowałam tej pasty cukrowej wg domowych przepisów. Czasochłonne,pracochłonne, ale, cholera - działa! Nie powoduje podrażnień (jedna z moich bolączek), nie boli za bardzo, mimo iż wyrywa z cebulkami. Zrobiłam tylko pachy, musze sie trochę "zapuścic" żeby dalsze doświadczenai przeprowadzac...
-
Nudzi mi się!Znajomi nie chcą przyjeżdżać
Paulka odpowiedział iza mama gabora → na topic → Dział Porad życiowych
A ja odwrotnie- mam dośc cotygodniowych, przedłużających sie odwiedzin i zaglądania w każdy kąt domu. Czasami mam ochotę warknąc, że to już nie budowa, tylko DOM, więc otwieranie szuflad wydaje sie nieco nie na miejscu -
Ale ja tu już długo nie pisałam.... Mieszkamy od ....pół roku Szok... I wiecie co? Chyba rozumiem, dlaczego aktywność wielu forumowiczów kończy sie w momencie przeprowadzki - Nie ma już budowy. Jest dom. Śmieszą mnie trochę niektóre wpisy - te dylematy dotyczące ułożenia płytek, czy koloru klamek. Tak w zasadzie to wszystko jest nieważne. Nie ma znaczenia jakie wybrałam meble i kolor ścian. Chodzi o atmosfere i anstawienie do tych (tylko?) czterech ścian. Mieszka sie doskonale. Dziwi mnie, że minęło tyle czasu od przeprowadzki a jednocześnie czuję sie jakbym tu była od zawsze. Moje miejsce po prostu Komfort "nicniemuszenia" jest ogromny: Robię tylko to co Ja i moja Rodzina uważamy za słuszne. Przeszły już pierwszotygodniowe tłumy gości, zaglądanie w każdy kąt. Teraz już jest zwykłe życie. Pracujemy, mieszkamy, cieszymy sie życiem. i choc finansowo jesteśmy wyeksploatowani totalnie (i conajmniej do września tak będzie ) to i tak nic nie przytłumia radości z DOKONANIA tego, czego dokonalismy. Choc droga długa i wyboista Stan domu: wciąż wiele rzeczy czeka na swój czas: w większości pomieszczeń mam żyrandole a'la żarówka, ale jakoś tego nie widzę Łazienki czekają na jakies koszyki, półeczki... Gdzieś jakiś dywan, gdzieś jakis obraz... Ogród to rozkopana ziemia, kępki trawy na niej i jakieś betonowe płyty chroniące przed zakopaniem... Ale wszystko to z czasem. Całe życie przed nami... Z układu funkcjonalnego jestem PRAWIE całkowicie zadowolona - podoba mi sie to że dom jest z poddaszem - dzięki temu dół jest otwarty, ma sporą powierzchnię rodzinną i gościnną, natomiast góra jest nasza osobista, sypialniana. jedyny slaby punkt, jaki do tej pory odkryłam to problem suszenia prania - pralkę mam na dole, pranie wieszam u góry na balkonie ( co niejest straszne, bo ściągam je i rzucam do garderoby od razu) ale problempojawia sie w czasie deszczu lub w zimie, kiedy suszarki rażą mnie w oczy mieszkaniu... Pracuję nad rozwiązaniem w każdym razie No ale...nie ma tak, żeby wszystko było idealnie, co? Podsumowując- jest dobrze. Wszyscy którzy budujecie - trzymajcie sie i nie dajcie się, bo warto! Bardzo gorąco pozdrawiam i dziękuję tym, którzy w tej drodze nas wspierali!