
otwarty3
Użytkownicy-
Liczba zawartości
114 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez otwarty3
-
Dzięki, dzięki
-
Wyjdzie jakoś ok. 175 zł/m
-
Schody są jeszcze nie skończone, ale w tym tygodniu powinny być już zrobione. Na szybkiego załatwiamy lustra, bo po zainstalowaniu balustrad będzie ciężko je wnieść. Zatem wtorek - lustra, a środa - balustrady. Do tego w poniedziałek zaczynają montować kuchnię, malować górę na gotowo, podłączać w końcu wodę. Dużo się dzieje.
-
W tym tygodniu na miejsce "wjechały" podłogi. W domu jest miło. Nawet bardzo miło Dębowo i pachnąco Olejować czy lakierować? Bielić czy nie bielić? Podłogi na razie przykrywamy, a po ostatecznym malowaniu będą olejowane. Mieliśmy potężny dylemat, czy lakierować, czy olejować. Czy bielić, czy nie bielić. Pierwszy dylemat rozwiązaliśmy następująco: olejowaną podłogę będzie można później wycyklinować i polakierować. W drugą stronę trochę gorzej. Więc olejujemy i zobaczymy, czy będziemy zadowoleni. Za parę lat będzie można to zmienić. Co do bielenia... miało być lekkie bielenie, ale pan fachowiec zaproponował nam jakiś podobno super olej. Jeśli dobrze pamiętam, to olej jest duński i podłoga ma wyglądać naturalnie, co mi się zdecydowanie bardziej podoba. Podobno jest lepszy od tego, który mieliśmy mieć,a mamy go w tej samej cenie. Taki gratisik. Klasa drewna Przy wyborze drewna też było trochę zabawy. Z jednej strony chciało się dobrą klasę, z drugiej strony chciało się też dąb. Tylko ta cena... :bash:Po długich ustaleniach i negocjacjach wzięliśmy dąb, ale klasę trzecią. Natomiast na górę miała iść klasa IV. Mieliśmy trochę szczęścia, bo producent sprzedał część drewna zarezerwowanego dla nas i w tej samej cenie dał nam drewno klasy wyższej. Zatem niższą klasę mamy tylko w dwóch pokojach na górze (a miało być w tej klasie całe piętro).
-
@Nani Dziękujemy za miłe słowa. Aczkolwiek ja przyznaję się bez bicia, że mój wkład w łazienkę to zabranie dzieci do dziadków na 2 tygodnie, w momencie zaczęcia prac nad nią, akceptacja poszczególnych wyborów (czyli przytakiwanie co jakiś czas ) no i zapłacenie za to wszystko. Płytki to: venis cubica blanco, nowa gala neutro Nu12, blanco mate keraben. @OlaiPiter Sprężajcie się, żeby szybciej postawić Wasz @marcinesku Przeszklenia są świetne. Mamy je już kilka miesięcy i nadal robią na nas wrażenie Drewnianych ozdobników można się po prostu pozbyć. Jeśli chodzi o belki, to jedną z propozycji, którą my odrzuciliśmy podczas rozważania tego jak zrobić więźbę, było zastosowanie belek stalowych odpowiednio zabudowanych. A jeśli chodzi o obawy... cóż... dużo piszę o problemach związanych z budową, żeby inni wiedzieli na co zwrócić uwagę, ale coraz częściej dochodzę do wniosku, że z pewnie z każdą budową są podobne problemy.
-
Może w weekend zrobię jeszcze kilka zdjęć jak pojadę w ciągu dnia, bo niestety wieczorami ciemno, a z lampą wszystko wygląda inaczej. Chyba, że skleroza mnie dopadnie, bo już chyba z 2 tygodnie zapominam zrobić zdjęcia rynny na dachu garażu jednemu z forumowiczów Zresztą na żywo to wszystko wygląda inaczej niż na zdjęciach, więc zawsze możecie kiedyś wpaść jak będziecie odwiedzać swoją ziemię Widziałem z daleka, że Wasi sąsiedzi mają już więźbę na Otwartym 4. A te ozdobne płytki to nie są małe, tylko duże, które udają dużo małych
-
Oto i nasza łazienka: Ta większa. Górna. Dolnej nie sfotografowałem. Wszystko pięknie ładnie, tylko w całym zachwycie nad nią nikt nie zauważył, że... nie mamy wentylacji! Zamurowali? Panowie od zabudowy sufitu cali w stresie twierdzą, że żadnej wentylacji nie zabudowali. Płytkarze też do niczego się nie przyznają. No więc spotkałem się dziś z panem płytkarzem i przez niewielki otwór w zabudowie, w którym kiedyś będzie lampka zrobiliśmy mały rekonesans. Kanał wentylacyjny został namierzony. Na nasze szczęście jest w mniej inwazyjnym miejscu. Nie trzeba będzie rozwalać sufitu i wyrywać wełny, a jedynie wywiercić otwór w płytce. Podobno robota na pół godziny. Nadal zastanawiamy się jak można było tak po prostu zalepić ten kanał płytką. Niestety jest jeszcze trochę braków. Prysznic w dolnej łazience do reklamacji, bo chrom łuszczy się jak jakaś tania farba (Hansgrohe się nie postarał). Nie ma też luster. Nie ma szafek pod umywalkami. Nie ma szkła na gebericie w dolnej łazience, a tym samym przykręconego sedesu. Nie ma szkła kabiny prysznicowej. Nie ma silikonów. Zrobione są tylko fugi, a silikon będzie zrobiony dopiero jak będzie czysto. Podobno jak silikon złapie brud, to już go nie wypuści, a przecież każdy chciałby mieć piękne silikony, nie?
-
No to jest potężna różnica. Aczkolwiek wiem, że taka różnica może być nawet na samym wkładzie. Wystarczy, że weźmiecie narożny z gilotyną lepszej firmy, troszkę większy "parapet" z kamienia i zaraz cena pójdzie w górę. U nas na początku wszyscy mówili, że będzie kosztowało to ok. 9-10 tys., ale mówili tak bez ustalania żadnych szczegółów. Ja sprawdziłem ceny wszystkich poszczególnych elementów w necie, a później negocjowałem z dwoma firmami. Wydaje mi się, że chyba dobrze wyszło, bo gdybym prowadził taką firmę, to sam bym chyba już za mniej nie chciał robić
-
O tym, że Polak znajomościami stoi....
otwarty3 dodał komentarz → Pasqud wpis bloga → A jeśli dom będę miał...
My akurat na znajomościach trochę się przejechaliśmy. Fakt, że część domu została zrobiona po znajomości i było jako tako, ale w końcu jeden znajomy się na nas wypiął tuż przed uzgodnionym terminem i dzięki temu mamy 1,5 miesiąca opóźnienia. Później się okazało, że da się znaleźć ekipy, które zrobią taniej niż znajomy, a z racji tego, że jestem klientem, a nie znajomym, to mogę wymagać odpowiedniej jakości i dotrzymania terminu. Nie działa w tym przypadku gadanie w stylu: teraz nie mogę, bo mam inną robotę. Materiały też znalazłem taniej niż załatwiał znajomy ze swoim rabatem. Kwestia czasu na szukanie, targowania się i odpowiedniego wyboru. Ci, którzy mają sporo roboty na najbliższy czas dają wyższe ceny. Ci, którym zbliża się koniec jakiejś roboty dają niższe. Przy okazji nawiązuję nowe znajomości, stricte budowlane -
Problematyczne okna trójkątne stykające się z sufitem
otwarty3 dodał komentarz → otwarty3 wpis bloga → otwarty3's Blog
My się liczyliśmy z tym, że trzeba będzie zrobić rolety wewnętrzne, które będą się zasuwały od dołu. Podobno nawet zrobienie rolet wewnętrznych na trójkątne okna to nie problem. Z tego co nam w jednej firmie babka mówiła to nie kosztuje to majątku tak jak przy roletach zewnętrznych. -
Ulala... to chyba ktoś coś źle zrobił. Ja tylko czytałem, że pod wpływem temperatury wełna wydziela przez jakiś czas nieprzyjemnie zapach, ale żeby się tliła to jeszcze nie słyszałem.
-
W sierpniu, gdy na budowie niewiele się działo, a ja grałem w tenisa ze szwagrem na drugim końcu Polski, zgłosiła się do nas firma, z którą podpisaliśmy umowę na wykonanie kominka. Oznajmili znienacka gotowość do jego wykonania! Cięcie kosztów Wybór formy kominka był ciężki, bo fajnie jest mieć dobry i ładny kominek, ale skąd wziąć pieniądze, skoro nie przewidziało się tego wydatku w kosztorysie? Najpierw miały być jakieś półki, kształty, wygibasy, a potem zaczęło się zmniejszanie wymagań do minimum, a tym samym cięcie kosztów. No może nie do totalnego minimum, bo kominek miał być narożnikowy i z tego nie zrezygnowaliśmy. Nie zdecydowaliśmy się też na zmianę płyt Varmsen'a (z których robi się całą konstrukcję kominka) na wełnę (która podobno śmierdzi zanim się trochę nie "przepali"), ani na tańsze płyty na stelażu. Zminimalizowana została głównie forma kominka. Jest najprostszy jaki może być. Od podłogi do sufitu. "Parapet" ma minimalny. Dolny, narożnikowy wlot powietrza zamieniliśmy na boczny, prostokątny. Zostawiliśmy narożnikowy tylko na górze, żeby zachować jakąś równowagę. Jeśli chodzi o wkład, to zdecydowaliśmy się na Zibi'ego z kratek. Do okazyjnego palenia powinien być całkiem spoko. Wkład kosztował ok. 2700 zł i nawet nie ma popielnika. Żeby wskoczyć półkę wyżej i mieć popielnik, musielibyśmy dołożyć ponad 1000 zł. Odpuściliśmy. Dzięki tym wszystkim zabiegom z początkowej wyceny zachcianek sięgających ponad ok. 12 tys. zł zeszliśmy do 7 tys. To nadal trochę sianka i dałoby się taniej zastępując wkład narożnikowy prostym, robiąc "parapet" z tanich płytek, a nie z kamienia, stosując wełnę jako izolację. No ale te 7 tys. to było akurat nasze optimum pomiędzy jakością i ceną. Wymiary i sprawdzenie proporcji W 'Otwartym 3' kominy wystają nieco ze ścian (jak na zdjęciu poniżej): To w zasadzie determinowało wymiary naszego kominka. Wykonawcy kominka sugerowali, że będzie za duży, za szeroki, przez co będzie wyglądał ciężko. My postawiliśmy na swoim i uważamy, że proporcje są dobre. Oczywiście nie strzelałem z wymiarami w ciemno. Zrobiłem najpierw coś takiego: W paincie namalowałem kształty potencjalnych kominków przyjmując 10 pikseli jako 1 cm, w taki sposób, aby zachować wszystkie proporcje i wymiary wkładu. Tu akurat są opcje z różnymi wlotami powietrza, z różną wielkością półek i z różnymi podstawami. Jak kogoś nie stać na architekta, to polecam zrobić coś takiego, żeby sprawdzić, czy proporcje są w miarę właściwe i nie kłuje w oczy np. zbyt szeroka zabudowa. Efekt finalny Ostatecznie kominek wygląda tak: No może nie ostatecznie, bo jeszcze nie jest pomalowany. A pali się tak: Mieliśmy przyjemność spędzić przy kominku jeden wieczór po ciężkim dniu pracy i jesteśmy bardzo zadowoleni z wyboru narożnikowego wkładu, bo ogień ładnie widać w całym salonie. Poza tym wrzuciliśmy tam jeden kawałek brykietu, a palił się tyle czasu, że musiałem go w końcu przygasić, bo musielibyśmy tam chyba spędzić pół nocy, żeby wypalić wszystko
-
Problematyczne okna trójkątne stykające się z sufitem
otwarty3 dodał a blog entry → w otwarty3's Blog
Otwarty 3 (i nie tylko Otwarty 3 ) ma takie fajne okna na szczytach... ...które niestety stwarzają małe problemy. Wcześniej pisałem o tym, że zostały źle wzięte wymiary i były wymieniane, a później okazało się, że mamy za mało miejsca, aby upchnąć 30 cm wełny. Problem polega na tym, że powiedzieliśmy panu od okien, że będzie 30 cm wełny, ale nie zostało wzięte pod uwagę to, że wełna potrzebuje 2 cm luzu od góry, aby się wietrzyć, a od dołu dochodzi stelaż, folia i zabudowa, czyli w sumie, w najlepszym przypadku, prawie 4 cm. Nikt o tym nie pomyślał i całość wchodziłaby prawie na szybę. Niezbyt dobrze by to wyglądało. Fachowcy od zabudowy stwierdzili, że najlepiej byłoby zmniejszyć grubość wełny. Tylko ta niestety była już zamówiona, a i ja niechętnie chciałem rezygnować z części izolacji. Padła propozycja porozrywania 10 cm płyt wełny na 5 cm i zrobienia 25 cm izolacji zamiast 30 cm. Tylko wtedy zostałoby mi duuużo wełny (i tak zostało, ale wtedy zostałoby jeszcze więcej ). Z pomocą przyszedł pan od okien, któremu zapewne nie na rękę byłoby wymienianie okien po raz wtóry. Wymyślił, aby zostawić małą wnękę tak, by okna wyglądały estetycznie. Tam gdzie idzie wełna dach jest grubszy, a przy samych oknach dach jest cieńszy. Rozwiązanie może nie idealne, ale zdecydowaliśmy się i nie żałujemy. Przestroga zatem dla wszystkich posiadających okna, które stykają się z sufitem - naprawdę dobrze je wymierzcie i weźcie pod uwagę wszystkie elementy dachu/sufitu. Lepiej jest zostawić 2-3 cm więcej miejsca, niż mieć później za mało i mieć takie wnęki jak my: -
Błędy jakie popełniłem zanim zacząłem budowę
otwarty3 dodał komentarz → otwarty3 wpis bloga → otwarty3's Blog
Zobaczymy. Najwyżej będziecie sadzić drzewa albo siedzieć z zamkniętymi roletami cały dzień jak nasi sąsiedzi :) -
Uzbierało się między innymi za sprawą wspaniałych mat grzewczych na podczerwień, o których mam nadzieję niedługo napisać. Brakuje czasu i weny, żeby wszystkie budowlane przygody spisać.
-
Ostatnio na budowie pojawili się (z zaskoczenia ) kolejni goście, którzy planują budowę Otwartego (pozdrowienia Olu i Piotrku). Okazało się, że Otwarty 4 powstanie kilkaset metrów od naszego domu, w sąsiedniej wiosce. Powiem więcej - powstaną DWA Otwarte 4 w sąsiedniej wiosce. Jak się okazało jeden już się tam buduje. No i tak sobie myślę... goście przychodzą zobaczyć ten nasz dom od czasu do czasu, a przed domem taki wielki syf pobudowlany. Trochę siara. Rzekłbym nawet poruta jak osiem tysięcy. Jak osiem tysięcy litrów śmieci. Przerażające jak wielka ilość gruzu, plastiku i styropianu generowana jest przy budowie domu. W piątek przyjechał ośmiometrowy kontener, który przez weekend zapełnialiśmy tym, co leżało przed domem. Kontener jak widać zapełniony, a przed domem nadal leżą jeszcze co najmniej 3 m3 śmieci. Mimo to jesteśmy bardzo zadowoleni, bo najcięższe śmieci już poszły. To były dwa pracowite dni. Kolejne rękawice robocze przetarte. Kolejny wyjęty z życia weekend, bolące wszystkie mięście, jakieś małe zadrapania i rany, czasem skurcze, ale zrobiliśmy kolejny, mały krok do tego, by za jakiś czas wprowadzić się do domu, a nie na plac budowy. Niestety na środku naszego śmietniska, które w większości zlikwidowaliśmy pozostała niespodzianka od panów, którzy robili nam posadzkę. Wylali nam na śmieci resztę wylewki i stworzyli takie coś: I co ja z tym teraz zrobię? Może skalniaczek ebnę? Tylko, kurka wodna... obydwoje nie lubimy skalniaków.
-
Błędy jakie popełniłem zanim zacząłem budowę
otwarty3 dodał komentarz → otwarty3 wpis bloga → otwarty3's Blog
Nie mamy na razie rozwiązania. Dyskutujemy sprawę. Nie chcemy dodatkowych słupów. Nie chcieliśmy praktycznie nic zmieniać w wyglądzie domu. Ostatnio rozmawialiśmy o lokalizacji Waszego domu względem stron świata. Przejechałem się koło Waszej działki i my byśmy się chyba nie zdecydowali na tyle okien od strony południowej W lecie... samobójstwo -
Na całym dachu płaskim jest lekki spadek w kierunku jednego kosza zlewowego i z niego wychodzi rynna (z prawej strony garażu). Tak jak w projekcie. Natomiast rynna z dachu domu jest poprowadzona w dół i dotyka dachu płaskiego. Fachowiec proponował mi zamiast tego powieszenie łańcuchów, po których woda z rynny "domowej" będzie spływała na garaż. Nie wiem czy odpowiednio obrazowo to tłumaczę Jak nie zapomnę to pstryknę jakąś fotę.
-
Czekaliśmy na to ocieplenie długo. W zasadzie od kwietnia. A to pan Edek od kabelków twierdził, że jeszcze nie można ocieplać dachu, bo jakiś przewód tam musi iść, a to firmaring.com miała akurat inną robotę. W końcu umówiliśmy się na 3 sierpnia, ale pan szef przestał odbierać telefon tydzień przed tym terminem. Dopiero 1,5 tygodnia później zadzwonił, aby powiedzieć, że on się nie obrazi jak znajdziemy sobie inną ekipę. Długo zastanawialiśmy się, czy to żart, czy kpina jakaś . Nie pozostało nic innego jak szybko wrzucać ogłoszenie na oferię i spotykać się z kolejnymi ekipami. Potem oczywiście tradycyjne sprawdzanie nowo znalezionych fachowców w celu zminimalizowania ryzyka wpadki: czy ktoś ich obsmarował gdzieś w Internecie, od jakiego czasu firma jest zarejestrowana, itp., itd. Odrzucam również tych, których długi można kupić w sieci Wybraliśmy ekipę, która miała najkrótszy termin i już ok. 1,5 tygodnia później pierwsza wełna pojawiła się na naszym dachu, a po moim powrocie z dwutygodniowego, sierpniowego wyjazdu, większość dachu była ocieplona. Jeśli chodzi o materiał, to wybraliśmy Rockwool Megarock 20 cm, a do tego Superrock 10 cm. W sumie 30 cm ocieplenia. Co ciekawe ekipa, która nas olała, proponowała nam obniżenie kosztów zmieniając wełnę na trochę gorszą. Szczęście w nieszczęściu, że po tym jak przestali odbierać telefon postanowiłem węłnę załatwić sam i kupiłem wełnę lepszą w cenie niższej niż wełna gorsza, załatwiana przez olewaczy. Jedyny zonk to to, że wg moich obliczeń do ocieplenia jest 135 metrów dachu, zamówić można było jedynie pełne palety, więc musiałem wziąć ok. 150 metrów, a poszło zaledwie 105 metrów. Teraz musze sprzedac ok. 40 metrów wełny Był jeszcze jeden zonk, z dopasowaniem okien, ale o tym w kolejnym wpisie.
-
Pomysł zrobienia furtki powstał sporo wcześniej, ale ciągle nie było na to czasu. Jednak gdy dwie ekipy nas olały na początku sierpnia, to wzmogła się u mnie potrzeba ruszenia na budowie czegokolwiek i gdy udało mi się znaleźć pół dnia, to zabrałem się do roboty. Furtka jest oczywiście tymczasowa, ale pewnie będzie musiała przetrwać co najmniej rok, bo funduszy na lepszy płot na razie nie będzie. Zrobiona została z tego, co znalazłem na budowie. Wykorzystałem zawiasy od tymczasowych drzwi do domu, które kiedyś robiłem. Furtka wygląda tak: Wg damskiego planowania takie coś robi się max. w godzinę Ja oszacowałem to na pół dnia i w zasadzie niewiele się pomyliłem. Zajęło mi to 3,5 h. Przyznaję, że dałoby się to zrobić krócej, gdyby nie pewne szczegóły. Mając dwóch synów w wieku 4 i 1,5 roku (i dwóch sąsiadów w prawie tym samym wieku) postanowiłem spędzić trochę czasu nad zagięciem i wbiciem w deski wszystkich wystających gwoździ i drutów. Dzięki temu furtka jest "kids friendly" i mogę śmiało dopuścić ją do użytkowania przez "budowlańców" od roku wzwyż. Do tego jest wkopana w ziemię na metr, więc tak łatwo nie polegnie. Niestety coś mi nie poszło z zamknięciem. Haczyk coś nie stykał i po jakimś czasie został unicestwiony przez brutalnych robotników. Muszę to dopracować
-
Ponad miesiąc nic się nie działo na blogu i mniej więcej tyle wynosi nasze opóźnienie w stosunku do pierwotnego planu. A pewnie jeszcze się zwiększy. Niestety chyba wszyscy dokoła mają rację śmiejąc się z naszego optymizmu i twierdząc, że wprowadzimy sie w grudniu. No ale walczymy dalej. Tylko niestety stres związany z budową spowodował napięcia jakich nasz związek nie widział przez 10 lat istnienia Ja najpierw znalazłem ekipę od wykończeń, a później pojechałem wraz z dziećmi do moich rodziców trochę odpocząć i dać czas drugiej połowie na te bardziej damskie sprawy, czyli wybory kolorów, armatury, kształtu sedesu, itp. Rzeczy, które dla mnie nie są aż tak bardzo istotne, a ich wybieranie działa na mnie jak płachta na byka. O tym co powstało na budowie w ostatnim miesiącu... w następnych wpisach.
-
Błędy jakie popełniłem zanim zacząłem budowę
otwarty3 dodał komentarz → otwarty3 wpis bloga → otwarty3's Blog
Mi z kolei zawsze miło gościć budujących domy Otwarte. A sąsiadów to już w ogóle Trzeba będzie jakiegoś grilla zorganizować na wiosnę. Mam nadzieję, że nasz Otwarty będzie otwarty nie tylko z nazwy -
Musiałbym wyciągnąć projekt albo mierzyć na budowie, ale na ostatniej "naradzie" jaką mieliśmy na budowie z wykonawcą, kierbudem i dwoma innymi fachowcami ustaliliśmy, że wszystko jest zgodnie z projektem. Jeśli chodzi o rurę to nierdzewka. Pręt w środku już nie.
-
Wykańczająca wykończeniówka - płytki, maty, podłogi...
otwarty3 dodał komentarz → otwarty3 wpis bloga → otwarty3's Blog
Jeśli macie już wszystkich fachowców poumawianych i Was nie zawiodą, to kto wie. Nie wiem też jakie podłogi planujecie. My będziemy mieli drewno, więc posadzka musi dobrze wyschnąć. Po miesiącu schnięcia facet zmierzył wilgotność i ocenił, że jeszcze miesiąc musi schnąć. Czyli w sumie 2 miesiące schnięcia, potem podłoga ok. 2 tyg. schnięcia. Nie wiem jak jest z panelami. Podejrzewam, że na upartego można je kłaść wcześniej, a płytki to już w ogóle prawie od razu. My też ciśniemy, żeby do końca września się wyprowadzić, ale ja już przestaję w to powoli wierzyć. Chociaż wiem, że jeśli dobrze by się wszystko zorganizowało i ludzie byliby słowni, to dałoby się to zrobić. Niestety a dzień dzisiejszy szukamy kogoś do ocieplenia dachu oraz szpachlowania i malowania ścian, bo facet, który miał zacząć dziś oczywiście się nie zjawił. -
Wykańczająca wykończeniówka - płytki, maty, podłogi...
otwarty3 dodał a blog entry → w otwarty3's Blog
Minął już prawie miesiąc od ostatniego wpisu, a na budowie od tego czasu same problemy. Po pierwsze wypiął się na nas płytkarz, który miał zaczynać 3 sierpnia i był umówiony 1,5 miesiąca wcześniej. Podobno plecy czy dupa mu pękły. Tylko jak człowiek się naczyta różnych historii w Internecie to już w takie rzeczy przestaje wierzyć. Zwłaszcza jak już wcześniej doświadczył podobnych sytuacji. Polecam podpisywać umowy jak tylko dorwiecie płytkarza i zapisywać w nich jakieś kary za niewywiązanie się z obietnic (najlepiej finansowe, tudzież chłosta w miejscu publicznym). Teraz wszyscy mówią, że jak znajdziemy kogoś kto ma termin, to znaczy, że coś z nim nie tak, bo jak ktoś jest dobry, to jest zajęty na kilka miesięcy do przodu. G... prawda, bo większość twierdzi, że ma termin za ok. 1-1,5 miesiąca. Co ciekawe znaleźliśmy kolesi, którzy mogliby wejść już od poniedziałku (z polecenia innego pana - od mebli kuchennych), ale (po drugie) koleś od ocieplenia dachu od kwietnia nam to ocieplenie robi. A niestety panowie płytkarze jak nie ma dachu, to łazienki nam nie zrobią. No i po trzecie, zainstalowano nam maty grzewcze na podczerwień w łazienkach i w kuchni. Taki wynalazek i prezent od teścia. Chociaż zainstalowano to zdecydowanie za dużo powiedziano. Specjalnie na te maty zostawiliśmy centymetrowe wgłębienie w posadzkach, bo taki wymiar nam podano. Wyrywamy się na dzień z urlopu nad jeziorem, bo mieliśmy umówione spotkanie na budowie z facetem od deski podłogowej, a tu niespodzianka - są maty. Zaszpachlowane, czy może raczej zapaćkane na ponad centymetr ponad posadzkę. Pan od deski podłogowej po krótkiej wizualnej ocenie zasugerował, że może robiło to kilkuletnie dziecko i zaproponował, abyśmy to jak najszybciej wyrwali, zanim jeszcze porządnie nie zaschło. Tak więc betonowa paćka wyrwana. Pan instalator ma wyfrezować posadzkę na jeszcze jeden centymetr w dół, żeby można było te maty zalać i żeby nic nie wystawało. Póki co nie wiadomo kiedy to zrobi, a telefon ma wyłączony. Facet od ocieplenia dachu ma wejść w najbliższy poniedziałek. Chcieliśmy to potwierdzić, ale też nie odbiera telefonu i nie odpowiada na smsy. Teraz już wiemy dlaczego wszyscy się śmiali, gdy mówiliśmy, że chcemy się wprowadzić we wrześniu. Po prostu w branży wykończeniowej w Polsce podejście do klienta jest żałosne. Termin? Panie, jak będę miał ochotę, to przyjdę. A jak nie, to nie. Albo trochę zrobię i potem nie będę odbierał telefonu. Albo powiem panu kilka dni przed terminem: pocałuj mnie pan w d...