Hej, straaasznym smutem powiało , nie smutaj się, jak nabierzecie rozpędziochy to sam nie będziesz wiedział kiedy się chałupa wybudowała
Oczywiście serdecznie zapraszam, chociaż trochę daleko...
No i nie troskaj się o brak wpisów, już lecę generować
Ps. A zawsze zazdrościłam Ci optymizmu, czyżby jesień?
A witam w moich skromych... progów co prawda nie ma, ale chociaż już widać gdzie będą . Mury prawie są, z naciskiem na PRAWIE. Pogodowa klapa , może będzie lepiej to dokończymy .
A satysfakcja.... BEZCENNA
Hobby.... chyba nie..., ale pomimo tego, że mamy z Żonem wyższe i to po szkołach z czołówek rankingów, to nie wymyśliliśmy jak zarobić 70 tys. w.... dwa miesiące. A właśnie tyle zaśpiewano nam za stan surowy, że już nie wspomnę o wykończeniówce, bo najlepiej wiecie (albo się dowiecie )ile to kosztuje .
Nie będę Was więcej zanudzać gryzmołami, bardziej zdjęciowo przedstawię stan obecny. Jak jest każdy widzi, a dalsze poczynania w brutalny sposób przerwała pogoda . Przepraszam za jakość zdjęć, ale tradycyjnie padły akumulatorki w aparacie i musiałam uwieczniać telefonem.
Widok z bramy wjazdowej (której jeszcze nie ma...ale będzie )
Dzięki, nie tylko ławy , zaraz naskrobię resztę to zobaczysz. Ciebie kochana nie dogonię..... bo nie w tym kierunku biegnę . Domki z bala mają taki klimacik, że nawet ich zdjęcia pachną drewnem . Ale budowy takiego się nie podejmuję .
Dowody rzeczowe na prawdomówność przedstawione, mogę pisać dalej.
24 wrzesień, czwartek
Zjechaliśmy na budowę dopiero po południu, bo czekaliśmy aż synuś skończy szkołę. Na piątek skrobnęłam usprawiedliwienie. Miałam nadzieję że może złapie bakcyla.... nie złapał .
Prac budowlanych za wiele nie poczyniliśmy, ponosiliśmy trochę bloczków betonowych coby później szybciej szło.
Strrrrrrrrrasznie ciężkie toto!!!! Ciekawe ile ton przeżucę podczas tej budowy . Heman baba się ze mnie zrobi, hi hi .
Później przyjemniejsza część budowy, patrzenie jak się kopie.
W między czasie miała przyjechać stal, abyśmy zdążyli poskręcać w beleczki jeszcze dzisiaj, coby w nocy nóg nie dostała .
Obiecana na 10 - 11 przyjechała po 16 i to po moich 9999999999999999999999 telefonach. Nie ma to jak solidność firmy , już sobie ulżyłam na "grupach budujących" .
Kopara umówiona na 7.00 , stąd mogliśmy podziwiać wschód słońca, którym Was raczyłam .
Zaczęło się nieźle, 7.30 telefon, że operator się spóźnia, 7.45 telefon, że kopara kaput . Jak naprawią to przyjedzie... a jak nie???????????....
Drucik fi 6 pocięty na 1m kawałeczki przywieźliśmy z chałupki (miesiąc w bagażniku jeździł ). Nie dłużyło nam się czekanie na koparę bo piękne powrązełka do beleczek sobie zrobiliśmy. O tak