Już w pierwszym tygodniu po kupnie działki przyjechała koparka i... fruuuu.
No może nie tak fru... dwa dni walczyła... niektóre głazy jak samochód były
Została duża kupa ziemio - śmiecio - kamieni pod lipą .
Może faktycznie pędzelek w rękę i .... gdzieś w najbliższej okolicy jak rozbierali dwór to dwie sztabki złota znaleźli (sąsiedzi tak mówią). Tylko co z takim złotem zrobić???? Chyba nie będę szukać... ale chętnych oczywiście zapraszam...
Moniu i Aniu...
Apropo inspiracji... właśnie dmuchnęłam kuchnię z sąsiedniego dziennika (ale przyznałam się właścicielce )
Dzięki... za wszystko...
Rzeczywiście dwory na małych działkach to porażka...
U nas kiedyś stał właśnie dwór, tylko się był i rozleciał, a nam zostały jedynie fundamenty do zniwelowania, i duuuuuuuużo duuuuuuuuużych kamieni z nich.
Od chałupy jakieś 50 metrów, ale plan jest taki, że ma być widać wszystkie zabudowania folwarczne...
Dojazd do dwora będzie właśnie wzdłuż niego... a z drugiej strony piwniczki... dobrze, że ziemianki chociaż problemu z kolorem dachu nie ma
To była nasza decyzja, że już koniec... mało wytrawne z nas budowlańce... w łapki zimno , w pyszczek zimno , brrrry , a na wiosnę to zawsze jakoś chce się żyć .
Nie kłopotaj się, aby do świąt... a później to sama nie będziesz wiedziała kiedy to minęło . U nas co prawda ściany już są, ale przecież wprowadzamy się razem .
Hej... to Ty jednak nie na wywczasach??????? Aaaaaa... wróciłaś właśnie .
W tym moim dworze to chyba tylko krajobraz będzie z prawdziwego zdarzenia... no i Zośka .
Okna plastikowe, na dachu blachodachówka... a i w środku chociaż będzie stare nie starzone to raczej mało dworskie... Nie lubię aż tak surowych wnętrz...
Wybudujem dwór, kupim lamy/alpaki... a później szlachtę będziem zgrywać . Moja babcia choć Donata nie Hortensja to też szlachcianka pełną g.... muszę uważać na ten testament , a raczej na zwierzyniec .
Rudolf ze swoimi paniami, a lam kilka... wszystkie odcienie brązowych sweterków lubimy ... Pieski... trzy planowane (ciekawe ile się jeszcze przypałęta ) i kotek... już nawet imię ma - Antonio - chociaż kotka jeszcze nie ma bo boję się humorków psicy...
a Zośka... na pierwszym miejscu chciejstw - od zawsze