Ale tak do końca.... bo na fotosiku też na początku jest za darmo... a teraz przekroczyłam limit ... nawet bym zapłaciła, bo to jakieś śmieszne pieniądze są, ale odblokują jak przelew zaksięgują...a nie lubię czekać.
Nooo, i żaden gumiak... czy pepeg nam nie podskoczy
Dorotko, lodówkę, taka normalną, wstawię w jedną część tej szafki, a w drugiej połówce będzie szafka. Nie lubię tych szaf lodówkowych...
A koncepcję zawsze można transformować
Dzięki za dobre rady , tylko to chyba trochę nie tak...
Jak byś troszku dokładniej przejrzał nasz dziennik, to byś pewnie zauważył, że mieszkamy już w drugim naszym domu, a pierwszego na cele dobrodzynne nie przekazaliśmy . Ceny do niczego nas nie zmuszały... jedni lubią łowić ryby, inni..... budować.
Dom w którym teraz mieszkamy też stworzyliśmy własnoręcznie, i wyobraź sobie stoi "już" trzy lata. Tak, tak... nie rozleciał się, i nic się na to nie zapowiada
Ale... nawet jakbym musiała zastanawiać się nad ceną jaką nam zaśpiewano, to i tak wolała bym się leczyć parę lat ..... niż do końca życia spłacać kredyt...
Ja właściwie nie upieram się na Fabrykę... i wcale nie o kasę tu chodzi....
Ta ściana wpadła mi po prostu w oko, taki układ, takie stanowisko piecowe, i baaaaaaardzo podoba mi się pomysł z zabudową lodówki.
U nich to nie lodówka, a zwykła szafka, ale ja wsadzę tam lodówkę.
Na pewno nie będzie tych wszystkich zawijasów i kurzołapów ...
A kolor..... "pomyślę o tym jutro"... albo kiedyś
Ps. hihihi, moja to rzeczywiście bardziej luksusowa wersja dworu.... z gazobetonuuuuuu
Witaj, aż się morda cieszy, że są ludzie którzy chcą czytać moje wyklikociny.
Bardzo mi miło, będę się czuła obserwowana , a jeszcze fajniej będzie jak nie tylko podglądać będziesz, a ślad zostawisz .
"Wielu moich znajomych już ma domy, lub za chwilę je zbuduje. Ja też mam w planach taką inwestycję. Dlatego dom to najczęstszy temat naszych spotkań. Obserwując dokonania moich przyjaciół, zastanawiam się nad formą mojego domu. I wiem jedno: podobają mi się budynki "z charakterem". A ponieważ sama mam raczej tradycyjne wyobrażenie o domu i źle bym się czuła w nowoczesnej bryle, doszłam do wniosku, że tradycyjny a zarazem stylowy dworek najlepiej zrealizuje moje marzenie. Dodam, że ulubionym miejscem spacerów jest dla mnie park w Żelazowej Woli z malowniczym domem, w którym urodził się Chopin. Tamten dworek stał się moim punktem odniesienia: prosty, skromny, ale wyrazisty. Chciałabym mieć właśnie taki dom.
Domy-dworki od lat cieszą się popularnością. Trudno znaleźć w Polsce takie osiedle, w którym nie byłoby siedziby w stylu dworkowym. Jednak większość amatorów dworkowego klimatu akceptuje interpretacyjną swobodę. W praktyce prowadzi to do wypierania wartościowych - dość zobowiązujących i raczej kosztownych - projektów dworkowych siedzib przez zalewające rynek gotowych domów "podróbki" - czasem karykatury uświęconych tradycją i wdrukowanych w pamięć pokoleń charakterystycznych sylwetek domostwa. O gustach się nie dyskutuje. Nie zamierzam nikogo przekonywać, że ubieranie w historyczny kostium projektu skrojonego na miarę współczesnych potrzeb to niepotrzebne utrudnianie sobie życia, bo to nie do końca prawda... A każdy ma prawo wić gniazdo na własną miarę, szukać domu, w którym będzie się czuł bezpiecznie. Właśnie poczucie zakorzenienia i najszerzej pojmowanego bezpieczeństwa to ważny argument na rzecz tradycyjnych form zabudowy."
Wydaje się, że ta architektura "wysiedziana przez setki pokoleń" (wg określenia Pawła Włada Kowalskiego) stanowi model, do którego wciąż warto nawiązywać. Ale nasze życie toczy się coraz szybciej i zmiany zachodzące we współczesnym świecie stale pogłębiają rozziew między mityczną krainą sielskich dworków a globalną wioską. Czy oprócz wartości sentymentalnej dawna "receptura" domu ma w XXI wieku jakieś zalety? Zmieniają się potrzeby, zajęcia, model rodziny... Czy w starej formie może ożyć nowy duch? Diabeł - jak zwykle - tkwi w szczegółach. Jeśli uda się uczciwie rozwiązać problemy wynikające ze zderzenia założonego na wstępie zewnętrznego kształtu domu i aktualnych potrzeb - chylę czoła! (O porażkach lepiej nie mówić - wystarczy się rozejrzeć...)
Na co zwrócić uwagę, oglądając współczesne projekty domów-dworków:
proporcje budynku, a przede wszystkim relacje między wysokością oraz powierzchnią ścian i połaci dachowych. Modelowy układ to dominująca nad parterową podstawą bryła dachu o dużej kubaturze. Trudność polega na tym, że część miejsca nie nadaje się do wykorzystania (optymalne zagospodarowanie poddasza gwarantują ścianki kolankowe wysokości 140-150 cm, tymczasem, by dach wyglądał stylowo i masywnie, nie powinny mieć one więcej niż 50-60 cm). Jeśli chcemy uzyskać pełnowartościową przestrzeń na poddaszu, lepiej zrezygnować z dworku na rzecz bardziej współcześnie wyglądającego budynku;
forma dachu - warto przemyśleć sposób doświetlenia pomieszczeń na poddaszu (lukarny nie są konieczne, chociaż wyglądają bardzo stylowo). Jeśli już zdecydujemy się na nie, pozwólmy, by zagrały pierwsze skrzypce (przed oknami połaciowymi, które nie powinny specjalnie rzucać się w oczy). Efektu dopełni odpowiedni materiał pokrycia: dachówka, gont, wióry, strzecha;
ganek, czyli odpowiednik karty klubowej - chyba dlatego zdobi się nim zarówno sielskie chałupki, jak i piętrowe "kamienice". Mało kto do tej radosnej twórczości chce przykładać jakąś obiektywną miarę. Tymczasem sprawę trzeba postawić na ostrzu noża - tylko harmonijnie ukształtowany i dopasowany do skali budynku ganek stanowi ozdobę. Pokraczna forma z rachitycznymi kolumienkami wystawi nam jak najgorsze świadectwo - lepiej z niej zrezygnować. Jeśli nie ufamy własnej ocenie, porównajmy rysunek elewacji ze zdjęciami kilku zabytkowych dworków;
przeszklenia; dzisiejsze oczekiwania oraz rozwiązania techniczne umożliwiają powiększenie powierzchni oszklenia, a więc - lepsze doświetlenie wnętrz oraz powiązanie ich z otoczeniem. Warto zachować charakterystyczną przewagę pełnych murów nad otworami. Klimat budują także pionowe kształty oraz symetryczne rozmieszczenie okien, stolarka z drobnymi podziałami itp.;
otoczenie i sąsiednia zabudowa; na skromnej powierzchni własnej działki trudno zaplanować aleję lub kolisty podjazd. Choć wyraźnie oswoiliśmy się z domkami w stylu dworkowym, lokowanymi w dosyć zwartej zabudowie, bezpieczniej będzie liczbę ozdobnych detali - gzymsów, lukarn i tralek - dostosować do skali posiadłości. Korzystny okaże się efekt domostwa zanurzonego w bujnej zieleni ogrodu, a gorzej, jeśli ogromny dom-tort wciśniemy między sąsiadów i symboliczne ogródki;
garaż; stanowi dziś niezbędne uzupełnienie gospodarstwa. Na dużej posesji sprawdzi się osobny, wolno stojący obiekt (niczym dawne wozownie czy oficyny). Połączony z domem nie powinien dominować (wielka brama garażowa w sąsiedztwie ganku upodobni całość do remizy strażackiej). Najlepiej wygląda ulokowany w niższym skrzydle, zsunięty na drugi plan, ustawiony pod kątem albo prostopadle do frontowej fasady.
Jeśli po zapoznaniu się z zależnościami i uwarunkowaniami narzucanymi przez tradycyjną dworkową architekturę nadal gotowi jesteśmy zbudować sobie dworek, mamy kilka propozycji do rozważenia.
Aż poleciałam do Ciebie zobaczyć zkąd ja Cię znam... no tak baba budująca... i to tak naprawdę... to juz trzecia (ze mną).
Nasza chałupa, fakt większa, ale po stropie kuniec z murowaniem ino jedno wielkie poddasze... a u Was jeszcze ściana kolankowa, działówki i znienawidzony (przeze mnie) wieniec.
Z tym trzecim to dobrze zrozumiałaś, z tym, że przy pierwszym sporo pomagał nam teść, za płotem się budowaliśmy ...
Straszyłam już gdzieś, że budowanie uzależnia
My też przez tą zajefajną pogodę stopujemy. Dokończymy ściany, a wiosną zaczniemy Was gonić
Dzięks za zachwyty nad naszym kawałkiem świata. Ja też jeszcze nie wyszłam z szoku, że są takie miejsca
"Najtrudniejszy pierwszy krok...." Może zrób tak jak ja, dziennik i komentarznik w jednym. Jak nikt nie zajrzy to zawsze sama będziesz mogła pisać dalej . A ja już zapisuję się na listę czytających, i na pewno cosik nagryzmolę . No i nie kompleksuj się...