Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

braza

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    44 682
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez braza

  1. braza
    Tutaj też poprosze o pomoc! Bardzo jej potrzebuję!
    Do zaadoptowania jest piekny owczarek niemiecki Basza http://forum.muratordom.pl/basza-dlugowlosy-owczarek-niemiecki-do-adopcji,t162789.htm" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/basza-dlugowlosy-owczarek-niemiecki-do-adopcji,t162789.htm
    Ponieważ myślimy o zakupie drugiego psa i na pierwszym miejscu jest właśnie owczarek niemiecki, od razu "załapałam temat". Ale to nie jest proste! Pan i Basza mieszkają w Łodzi - kawał drogi. Pan Baszy jest bardzo chorym człowiekiem, chce jednak koniecznie przywieźć Baszę do nas sam i pożegnać się z nim na miejscu - przy okazji oczywiście zobaczy, jakie psiak będzie miał warunki. Ponieważ mamy już sunię i to bardzo charakterną najlepszym sposobem na to, aby oba psy potraktowały się w miarę przyjaźnie, a nie jak wrogowie, jest wpuszczenie ich na teren Uroczyska razem, w tym samym momencie, zanim Katma nie poczuje się właścicielką terenu. Pan Baszy gotowy jest przyjechać nawet pociągiem, ale matko, to nie wchodzi w rachubę!!! Podróż na pewno bardzo nadszarpnęłaby i tak wątłe już siły tego człowieka! Mój wyjazd do Łodzi też nie bardzo wchodzi w rachubę, Pan Baszy bardzo chciałby zobaczyć Uroczysko, to raz, a dwa - nie mam z kim zostawić swojej psuki - brzmi to nieprawdopodobnie, ale jednak! Są wakacje i mnóstwo ludzi po prostu wyjechało, albo mają w domach swoje psy.
    Potrzebuję osoby, która mogłaby i chciała przywieźć Pana i Baszę z Łodzi do Uroczyska! Wszelkie namiary podam na priva, jeśli znajdzie się taka osoba. Oczywiście koszty podróży pokryję, zapewnię też wikt i nocleg.
    Bardzo proszę, poradźcie coś, może macie jakieś możliwości, może pomysły, jak ten problem rozwiązać???? Będę Wam bardzo wdzięczna!!!
  2. braza
    Krótka fotorelacja, jakoś weny na twórczość pisaną nie mam...
     
     

    To co poniżej prezentuję to ponoć ogródek warzywno-owocowy ... hmmmyyyy ... jako tako widoczne są tylko te krzaczki truskawek, co to je w sobotę plewiłam, reszta - busz
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_8.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_62.jpg
     


    Trochę sielanki...
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_9.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_10.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_18.jpg
     


    ...i demolka
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_5.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_6.jpg
     


    A tu róża ... myślę, że róża, bo ma kolce
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090623_16.jpg
     


    Na dzisiaj tyle
     
     
     

    Chyba musze mniej zdjęć wklejać, bo strona strasznie długo się ładuje
  3. braza
    Ha!!! No to był super weekend Wczoraj osobiście mogłam wyściskać i wycałować An-Budki, a dzisiaj z taką samą radochą i przyjemnością wyściskałam i wycałowałam Amber i Wind'a
     

    Przyjechali na umówioną audiencję z jej wysokością księżniczką Brazylią punktualnie, co oczywiście jej wysokość poczytała za plus i łaskawie dała się pogłaskać po aksamitnie miękkim nosie bez ceregieli. Hołd przyjęła z godnością
     

    Za to ja, jako ten prostaczek, ze szczeną na ziemi przyglądałam się Majutkowi i Pluszkowi - mamuniuuuuu, czego te psiaczki nie umieją byłoby chyba łatwiej wymienić!!!! Sa fantastyczne, milusie, kochane i do tego wspaniale, cudownie wychowane - no, nasza psuka to im do pięt niestety nie sięga ... ale to nie jej wina, tylko nasza
     

    Zmarzły te nasze kochane AmberWindy, oj zmarzły i zmokły do tego, ale z niesamowitym samozaparciem sesję zdjęciową córci i księżniczce zrobili. Córcia dumna, bo na oczach koleżanek jak gwiazda traktowana była, a księżniczka oczywiście przyjęła ten fakt ze stoickim spokojem. Z takim samym stoickim spokojem przyjęła do wiadomości zmianę amazonki na grzbiecie .... Ambercia dosiadła naszego wspaniałego rumaka!!! Jak na osobę niewiele wcześniej jeżdżącą muszę powiedzieć, że całkiem ... całkiem Jeszcze ze dwa treningi i już odważyłabym się puścić Ją samą, ma dziewczyna talent
     
     

    AmberWindy moje kochane, jak ja się ciesze, że przyjechaliście!!!! I dziękuję, że pomimo wrednej pogody wytrzymaliście z nami tyle godzin I za sesję zdjęciową dziękuję przede wszystkim
     

    A w środę czekam na telefon od Was i .... hajda na koń
  4. braza
    20.06.2009r.
     

    Wczoraj już sił nie miałam na jakiekolwiek relacje...
     
     

    Od dłuższego czasu cieszyłam się na ten dzień! Miałam odwirtualnić w końcu znajomość z kolejnymi „Muratorowiczami” – An-Budki zapowiedziały się z wizytą. I jak obiecywali, tak zrobili – 20.06.2009r. około południa przybyli! Radocha niesamowita, kawusia, chwila odpoczynku i w drogę! Gosia to kierowiec jak się patrzy, o wiele szybciej byliśmy na miejscu, niż zazwyczaj... Ale gdybym wiedziała, co mi An-Bud powie na temat mnie najbardziej interesujący, czyli rozprowadzenia ciepła z kominka, to pewnie zaległabym pode drzwiami jak Rejtan w czasie Targowicy i za diabła za próg nie wpuściła ... jednak nie wiedziałam, wpuściłam ... Najpierw nawybrzydzał straszliwie a z każdym Jego słowem powietrze ze mnie schodziło jak z przedziurawionego balonu, a gdy już tylko wspomnienie po mnie zostało radosnym głosem zawołał: "Spokojnie, poradzimy sobie!!!" No żesz Ty ...
     

    Musiałam odreagować .... własnymi rencami wyrywałam chwaściory wokół truskawek, bo france się rozrosły niemożebnie. Ile truskawek pochłonęłam, to nie wiem ... nie liczyłam!
     

    Dzieci (sztuk dwie: moja osobista córcia i dziedzic) i psy puszczone luzem zniknęły nam z oczu w dżungli, jaka pojawiła się na posesji, od czasu do czasu dając znać, że żyją na zmianę a to szczekając, a to pokrzykując radośnie, a my zalegliśmy na tarasiku z kubkami kawy w rękach ... sielaaaaanaaaa
     
     

    W tak zwanym międzyczasie sprawdziłam postępy w demolce dokonywanej przez ekipę znajomego - tapety zerwane, pozostaje tylko gładzie położyć, gorzej z tym czymś, co piaskowiec udaje - bo to piaskowiec raczej nie jest, za twardy. Odchodzi i owszem ... ze ścianą Sama osobiście młotek wzięłam w moją dłoń delikatną i jak zaczęłam tłuc ...!!! Połowa bocznej ściany poooooszłaaaaa - odzyskać to się tego w całości nie da, ale może ma ktoś pomysł, jak ten gruz wykorzystać? Ja myślałam o wyłożeniu prowizorycznej ścieżki Zgodnie z sugestiami a także na podstawie własnego doświadczenia doszłam do wniosku, że skuwanie tego jest bez sensu. O wiele łatwiej, szybciej i pewnie taniej wyjdzie wywalenie tego badziewia razem ze ścianą - postawienie nowej ściany kg to nie budowa Empire Building!
     
     

    Czas na jakąś sesyjkę zdjęciową, bo mnie Depsia zagryzie
     

    Dzisiaj plenery - nie mam niestety takiego talentu patrzenia przez obiektyw aparatu, jak Ambercia, ale się starałam!
     
     

    Goździki ... nie mylić z gwoździkami
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_68.jpg
     


    I białe cudo na tychże
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_71.jpg
     


    Świat kwiatów
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_67.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_66.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_105.jpg
     


    Coś, o czym nie mam bladego pojęcia ale ładne
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_100.jpg
     


    Może początek winnej piwniczki
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_75.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_76.jpg
     


    Znalezione przez An-Buda początki obiadów
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_110.jpg
     


    Truskawkowi przestępcy
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_73.jpg
     


    I potężna magia drzew
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_80.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_86.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_97.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_88.jpg
     
     


    Spokój ... cisza ... nie potrzeba lotosu ani jeziora
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_92.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_106.jpg
     


    A dla wszystkich wspierających mnie w walce - różyczka
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_101.jpg
     


    I to by było na razie na tyle
  5. braza
    Nożesz w mordę! Zarządca właśnie mnie poinformował, że przy zrywaniu tego pioruńskiego piaskowca ściana z kg im się zaczęła walić. O tu, na zdjęciu z boku
     
    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_85RozdzielczoPulpitu.jpg" rel="external nofollow">http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_85RozdzielczoPulpitu.jpg
     
    I teraz pytanie: czy tak jest mocno przytwierdzony, czy fachowcy są "od siedmiu boleści" ???
    Wie ktoś może, jak prawidłowo powinno się zrywać (skuwać?) taki piaskowiec?? Nie, żebym chciała sama to robić, ale przynajmniej będę miała pojęcie, czy chłopaki czegoś nie knocą.
  6. braza
    Kolejna wycieczka do Uroczyska! Ważna wycieczka z racji sierściowatego, czterołapego i ogoniastego VIP-a, którego zabrałyśmy ze sobą – jednym słowem jechała z nami Katunia! Nie obyło się bez przygód … mój kochany przyjaciel zwany popularnie Psycholem zamiast posłuchać nobliwej pani – mnie znaczy się – i skręcić tam, gdzie nobliwa pani kazała, pojechał zgodnie z nawigacją … no cóż, byliśmy 2 godziny później… no comments ! I tak lepiej nam poszło, niż Gwoździkowi Nadmienię jeszcze, bo to ważne, że całą drogę jechał za nami pewien samochód ... trzymał się nas kurczowo, no jakby na sznurku ... do tego sportowy samochód, czerwony!!!
     

    Mimo ogromnych starań Psychola i Jego nawigacji, w końcu dojechaliśmy i ... zgrzyt! Jeden z psiaków tam pilnujących zaatakował Katmę Psuka dłużna nie była! Nawiązała się regularna walka ... na szczęście bez ofiar, ale zepsuło mi to humor. Psuka musiała zostać w domu, bo po takim afroncie zdzierżyć faceta nie mogła (dlaczego jej się nie dziwię ) i z tego też powodu nie mogłam połązić po Uroczysku i zdjęć napstrykać. Szkoda, bo to właśnie ten psiak, którego chciałam zostawić. Teraz to już po prostu chyba niemożliwe, psuka mu nie daruje!!
     

    Po wszystkich ochach i achach przyszła niestety kolej na konkrety i kolejny zgrzyt: belki muszą zostać! Niby tylko i aż dekoracyjne - jednym słowem, to co pod belkami absolutnie nie może zobaczyć światła dziennego. Są to zwykłe płyty kg, do tego tak wrednie położone, że rozłażą się na łączeniach. Belki po prostu maskują te niedoróby No cóż, c'est la vie Będę je malować! Pocieszające jest to, że piaskowca mogę się pozbyć, a to już coś!!!!
     

    Kolejny zgrzyt powstał na froncie kominkowym! Nie ma żadnego zabezpieczenia, jako czopuch robi zwykła kg, wełna jest niezaizolowana i właściwie już wypalona ... ja się nie znam, ale nie podoba mi się to! Wniosek: kominkarz potrzebny od zaraz!!!!
     

    I drzwi wejściowe, a właściwie z wiatrołapu do kuchni - poluzowane zawiasy nie pozwalają ich domknąć, a w związku z tym, że to drzwi drewniane i stosunkowo ciężkie sama tego nie zrobię ... Agduś!!! Przyjeżdżajcie szybko!!!!
     

    Są i miłe informacje: wymieniły się zamki w drzwiach! Kilka truskawek dojrzało!! Wypróbowałyśmy z koleżanką kolejne kolorki do pokoi i chyba raz na zawsze w końcu ustaliłam, jakie te kolory będą
     

    Przyszła pora na powrót, chociaż żal! Jeszcze na odchodnym psuka i niemiły facet wystartowały do siebie z zębami i ... "Załoga!! Do wozu!!" W drodze powrotnej ten czerwony, sportowy samochód znowu siedział nam na tylnym zderzaku aż do ... lotniska pod moją Perłą Bałtyku!!! Tam ten szpieg w końcu się od nas odczepił i z potężnym warkiem silnika zjechał na pas startowy! I wyjaśniło się, po ki gwizdek ta swołocz się za nami wlokła - zaczęło się "palenie gum" czyli drift!!! Jak rany!! Wsiadłam, a co Wy sobie myślicie!!!!??? Przeżyłam ... jeno tak do końca pewna nie jestem, czy chcę tego znowu
  7. braza
    Łooooo mamuniu, w jakiej ja nieświadomości żyłam do tej pory Nie przypuszczałam .... mało ... ja nie śniłam nawet o tym, ile emocji, nerwów i podziałów społecznych mogą wnieść zwykłe, do tego brzydkie belki sufitowe Winne zamieszania widoczne są na zdjęciu powyżej w towarzystwie równie brzydkiego piaskowca i kominka - nawet znośnej urody, jak na mój gust.
     

    Nieświadome niczego belki wiszą sobie przy tym suficie spokojnie a tu takie bitwy zażarte toczone są w ich sprawie!
     
     

    Ogłaszam zatem niniejszym, że los belek jest nadal nieznany!! Niektóre być może przetrwają te ataki i pozostaną na polu walki. Jednak jako naoczni świadkowie niechlubnych wydarzeń mających na celu destrukcję pozostałych belkowych osobników pamięć ich zostanie wymazana oraz otrzymają nową tożsamość i oblicze
     
     

    Ucięłam sobie pogawędkę dzisiaj z przedstawicielką jednej z firm produkujących sofy w moim ulubionym kształcie, wynikiem czego będzie koperta z ... próbkami tkanin obiciowych tegoż producenta zaadresowana na moje imię i nazwisko. Producent owych sof niestety nie współpracuje z żadnym ze sklepów w mieście mojego urodzenia (i wcale mu /producentowi/ się nie dziwię) co zaowocuje pewnie moją podróżą do miasta słynnego z dwóch naparzających się codziennie na oczach gawiedzi koziołków. Chociaż na upartego mogę zamówić przez telefon - buty jeździeckie szyte na miarę tak zamówiłam to i sofy mogę, no nie Nadmieniam, że buty są idealne
  8. braza
    Dylematów wnętrzarskich ciąg dalszy: dla lepszego zobrazowania przyszłego wnętrza uroczyskowego saloniku wrzucę zdjęcia mebli tapicerowanych w moim ulubionym stylu. Kolor tapicerki jest przypadkowy, osobiście uwielbiam paski, kraty ewentualnie gładkie - nie przepadam za wzorami kwiatowymi. Ukłon w stronę wszystkich mądrych ludzi: jaki kolor tapicerki dobrać?
     
     

    Zestaw Sempre Mebelplastu:
     

    http://www.livingroom.eu/pictures/fragment-617.jpg


    http://www.livingroom.eu/pictures/fragment-625.jpg


    Allegro - też Mebelplastu
     

    http://www.livingroom.eu/pictures/fragment-136.jpg


    http://www.livingroom.eu/pictures/fragment-133.jpg


    Arosa tego samego producenta (chyba musze zaplanowac sobie wycieczkę do Poznania, tam jest najbliżej ich salon sprzedaży
     

    http://www.livingroom.eu/pictures/fragment_1618.jpg
  9. braza
    Przerwę na chwilę to unoszenie się na urokami Uroczyska! Niniejszym zwracam się do Piąteczki z prośbą ogromną o pomoc i wsparcie, bo sama za diabła nie mogę sobie poradzić!
    Każdy, kto ma coś mądrego lub mniej mądrego (bele konstruktywnego) do powiedzenia może głos zabrać takowoż.
    Ubzdurałam sobie otóż kolor „oliwkowy gaj” Duluxa do kuchni. Ponieważ kuchnia graniczy z salonem szerokim na 100cm wejściem – obecnie są tam drzwi, które mam zamiar zdemontować – chcę jakoś zgrać kolorystyczne te dwa pomieszczenia. Upatrzyłam sobie w katalogu kolor „lato Toskanii”, który to kolor wydawał się pasować do owego nieszczęsnego piaskowca wokół kominka, natomiast ścianę na wprost wejścia z kuchni, a co za tym idzie dobrze widoczną z tego pomieszczenia obrzucić owym „oliwkowym gajem” . Okazuje się jednak, że na ścianie, po podwójnym pomalowaniu kolorek „lato Toskanii” jest nie mniej nie więcej po prostu sraczkowaty. Z lekka mnie to podłamało.
    Wygląda to mniej więcej tak – kolor powyżej „lato Toskanii” kolor niżej „imbirowe pola”, które też wypróbowałam
    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_43.jpg" rel="external nofollow">http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_43.jpg
    Na tym zdjęciu widać przejście do kuchni
    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_85RozdzielczoPulpitu.jpg" rel="external nofollow">http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_85RozdzielczoPulpitu.jpg
     
    I tu właśnie powstaje problem. Mam kilka wyjść: mogę położyć na wszystkich ścianach salonu ten „oliwkowy gaj” – podoba mi się ten kolorek, w zależności od kąta padania światła jest albo lekko zabarwiony szarością, albo taki delikatny zielonkawy i nawet piaskowiec dość dobrze z nim wygląda.
    Nad oknem, na wprost wejścia z kuchni jest taka „załamana ściana”, występ – nie wiem jak to nazwać, w każdym razie pomyślałam, żeby go pomalować innym, np. kontrastowym kolorem i taki sam kolor położyć na czopuch kominka, ale nie mam pojęcia, jaki to ma być kolor?? I co z meblami?? Jaki kolor tapicerki, jaki odcień mebli. Nie mam pomysłów, nic mi nie przychodzi do głowy.
    Kilka moich propozycji kolorystycznych, z żadnej nie jestem zadowolona – Piąteczko ! Jesteś artystką, co ja źle robię???
     
    "oliwkowy gaj z białą czekoladą" - tylko jedna ściana jest w "oliwkwowym gaju"
    http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-bialaczek.jpg" rel="external nofollow">http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-bialaczek.jpg
    http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-bialaczek1.jpg" rel="external nofollow">http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-bialaczek1.jpg
    z "dzikim winem"
    http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-dzikiewino1.jpg" rel="external nofollow">http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-dzikiewino1.jpg
    http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-dzikiewino.jpg" rel="external nofollow">http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-dzikiewino.jpg
    z "kawa z przyjacielem"
    http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-kawazprzyj.jpg" rel="external nofollow">http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-kawazprzyj.jpg
    http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-kawazprzyj1.jpg" rel="external nofollow">http://i201.photobucket.com/albums/aa11/Nenka5/nasz%20salonik/oliwka-kawazprzyj1.jpg
     
    A może jakieś inne propozycje...??
  10. braza
    Ciąg dalszy...
     

     
    To masz
    Magiczny zakątek ... podobno są tam grzyby - jadalne!
    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_24.jpg
    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_26.jpg
    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_41.jpg
     

  11. braza
    Poprzestanę na suchej relacji z wczorajszego pobytu na włościach ... nie stać mnie obecnie na żaden intelektualny wysiłek, wszystkie siły skierowałam do walki z .... no właśnie nie wiem, czy to zwykłe aczkolwiek wyjątkowo upierdliwe i uparte przeziębienie, czy jakiś inny badziew ...
     
     

    W domku było tak pioruńsko zimno, że odważyłam się rozpalić pod kuchnią ... widok własnoręcznie rozpalonego i hajcującego się pięknie ognia - bezcenne!! Zdjęcia nie zrobiła, w ogóle wielu zdjęć nie zrobiłam, ale to zrzucam na karb nie najlepszego samopoczucia.
     

    Ale porobiłam zdjęcia ogrodu i lasu, może zostanie mi wybaczone to kuchenne niedociągnięcie ...
     

    Winorośla prężą się na murku, mają już nawet drobniutkie zawiązki owoców
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_28.jpg


    Studnia zanurzyła w potoku zieleni i łubinów, tylko jej daszek wystaje
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_32.jpg


    Zieleń wita juz od bramy
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_39.jpg


    Namiot ze świerkowych gałęzi
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_23.jpg


    Ten sam świerk z innej perspektywy - świetne zdjęci autorstwa córci
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090606_22.jpg
     


    cdn :)
  12. braza
    31 maja 2009 r., godzina 06.12. Braza budzi się z niewyjaśnionym jeszcze uczuciem, że to nie będzie taki sobie zwykły dzień! Za fajnie wszystko dotąd wyglądało, prędzej czy później musi pierdyknąć!! Odrzuca jednak od siebie tę myśl jako koszmarnie głupią i po omacku, na wpół śpiąc zmierza do kuchni po codzienną porcję napoju sprowadzonego z Ameryki do Europy już tak dawno temu, że nikt nawet nie pamięta kto to uczynił. Na dzisiaj jest umówiona z elektrykiem, któremu trzeba palcem pokazać, gdzie mają być gniazdka, lampki i tym podobne pierdółki, niezbędne do normalnego funkcjonowania domu.
     

    Obudzona paroma aromatycznymi łykami włącza komputer, sprawdza wiadomości, zastanawia się nad rozmieszczeniem paru kinkietów – coś jej nie pasuje, psia krętka – i powoli zaczyna szykować się do wyjazdu.
     
     

    Jest 10.00. Razem z elektrykiem zmierzają w kierunku Uroczyska. Półtorej godziny mija niezauważalnie, facet ma gadane, Braza też nie od macochy, czas fajnie mija. Na miejscu oczekuje już na nich zarządca, gotowy nieść wszelką pomoc i udzielać potrzebnych informacji. Braza radośnie pozostawia Panów w swoim towarzystwie, rozkoszując się urokiem i wdziękiem miejsca, pstrykając radośnie fotki i uśmiechając się do wschodzących lub kwitnących już roślinek.
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090531_7.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090531_8.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090531_6.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%2031052009/20090531_10.jpg


    Elektryk zaczyna oględziny od parteru. Po dłuższym czasie stwierdza, że ogólnie może być, kable w dobrym stanie, porządne, nie jakieś badziewiarskie aluminium, więc nie będzie kłopotu. Jest co prawda mały problem z główną skrzynką rozdzielczą, bo rozprowadzenie – ( początek ) – tychże kabli jest z aluminium, ale to drobnostka to się wymieni i po kłopocie. Braza radośnie się uśmiecha i zaczyna uświadamiać temu jakże miłemu Panu gdzie co ma być, jak i po, na co ten jakże miły Pan ze stoickim spokojem przerywając jej bujną elokwencję stwierdza, że najpierw to on jeszcze pójdzie na górę. Ależ oczywiście – Braza jest łagodnie i pokojowo nastawiona do życia i świata, piękny słoneczny dzień, cieplutko błogo, dlaczego miałaby żałować człowiekowi odrobiny przyjemności, jaką jest spacerek po poddaszu jej domu??
     

    Sama została na parterze upewniając się jeszcze raz, że wymyślone przez nią usytuowanie kinkietów, lampek, gniazdek i takich tam ma faktycznie sens, obmierzając pomieszczenia - nie zapomniała wziąć miarki, o nieeeeee - z łagodnym uśmiechem błąkającym się na ustach oczekując na powrót jakże miłego Pana.
     

    W końcu ten jakże miły Pan schodzi z góry, Braza odwraca się do niego z uśmiechem radości na twarzy i w tym samym momencie uśmiech radości zamienia się w skrzywiony grymas ... ten jakże miły Pan minę ma bowiem nietęgą. Braza jeszcze ma nadzieję ... jeszcze się łudzi, że ten jakże miły Pan po prostu rąbnął gdzieś w powałę głową (powała nisko, Pan niezwykle wysoki, mogło się zdarzyć) ale jej całe jestestwo już protestuje, juz krzyczy, że qurna to poranne przeczucie czegoś niedobrego nie było psu na budę!!!! Ten już mniej miły Pan informuje grobowym głosem, że elektryka na górze jest pod psem i to cud, że nic się nie stało i że kable to wszystko jeszcze wytrzymały! Trza pruć i wymieniać!! "Aaaaa i nie ma odgromówki - najmniejszej"... dodaje ten już zupełnie niemiły Pan tym samym grobowym głosem.
     
     

    Przyznać się, kto kazał mi zabrać tam elektryka???? No już?????
     
     

    Że co Że to był mój pomysł
  13. braza
    Zapłacę, jak się wzbogacę
     
     

    Tylko nie mówcie, że nie uprzedzałam, bo uprzedzałam, że decyzje o kolorach mogą jeszcze ulec zmianie! No i uległy
     

    Tikkurilę chyba sobie daruję, za droga zmynda jest, niestety, na "tapetę" wszedł Dulux. Córcia nadal trwa przy wrzosach i fioletach, ale do saloniku chce jednak jaśniejsze - w grę wchodza: "Spokojny róż" na ścianach i "Wrzosowe wzgórza" na skosie, a w sypialni kolejno "Jeżynowy koktail" i "Kwitnący lotos" - ktoś nota bene nieźle się nagłówkował przy wymyślaniu tych nazw
     

    Kuchnia, sypialnia nasza i salonik też już w miarę opracowane, ale reszta w lesie.
     

    Może mały casting? Jakieś propozycje przyszłych gości...
  14. braza
    Przed chwilą zatarabanił domofonem posłaniec Bogów zwany prozaicznie listonoszem. Miał dla mnie małą, standardowa kopertę, a w niej ... "Informacja o gruntach (do celów podatku rolnego)", "Informacja o nieruchomościach i obiektach budowlanych (do celów podatku od nieruchomości)" oraz pismo zaadresowane do mnie i Szanownego Pana od pewnego Pana Burmistrza informujące mnie, że zgodnie z art takimitakim, ust,takimitaki ustawy takiejitakiej mam obowiązek podatkowy... Nie mam bladego pojęcia co z tym zrobić, ale się ucieszyłam
     
     

    O farbach też nic nie wiem, pojawiły się kolejne wyzwania ... albo dokonam wyboru, albo zwariuję - i to na samym początku drogi Fajnie jest
  15. braza
    Zwiedziłam sobie dzisiaj sklep z farbami. Chociaż znalazła się pewna osoba z mojego kręgu znajomych, która na moją decyzję zakupu Tikkurili nazwała mnie snobem( ) to jednak zostaję przy swoim - będzie Tikkurila
     

    Córcia poszła w zaparte i do sypialni wybrała sobie taki kolorek, jako kolor główny
     

    http://www.tikkurila.pl/images/swatches/info/tikkurila_h478.gif


    i ten
     

    http://www.tikkurila.pl/images/swatches/info/tikkurila_h480.gif


    na skos ..
     

    Po ciężkich bojach i kłótniach, które o mało nie zakończyły się oskarżeniem mnie o maltretowanie i złe traktowanie własnego dziecka do saloniku wybrała to:
     

    http://www.tikkurila.com/images/swatches/info/tikkurila_x384.gif
     


    Matko, nie będę psioczyć ... nie będę ...!!!!
     
     

    A ja ... ja mam problem! Normalka!! Zawsze jest problem. Nie mogę znaleźć całej gamy kolorów Symphony w sieci, nie mam pojęcia, gdzie ją wcięło, ku pamięci więc tylko zapiszę sobie numery interesującego mnie odcienia, o takie coś do kuchni
     

    http://www.tikkurila.pl/images/swatches/info/tikkurila_h457.gif
     


    takie coś do saloniku
     

    http://www.tikkurila.com/images/swatches/info/tikkurila_y401.gif
     


    i z tej numeracji do sypialni
     
     

    http://www.tikkurila.com/images/swatches/info/tikkurila_g457.gif
     


    Kolory reszty pomieszczeń są dla mnie jeszcze wielką tajemnicą... Równie dobrze może się oczywiście okazać, że obecne plany o kant pewnej części ciała będzie można rozbić, bo kto wie, czy mi się nie gust nie odmieni przez ten czas
     

    Cena za litr powaliła mnie na kolana: 27 pln I to tych kolorów mniej intensywnych!! Im mocniejszy odcień tym drożej - zwariowali!!!!
     

    A na niedzielę umówiłam się z elektrykiem - obejrzy sobie nasze cudo i wypowie na temat tego co mogę, a czego absolutnie nie mogę sobie podłączać
  16. braza
    Sobota! I w taki dzień pobudka o koszmarnej godzinie – 05:45!! Jakie to szczęście, że mieszkanie mam takie małe, bo nie wiem czy bez komplikacji dotarłabym do kuchni. Ledwo rozbudzona odrobina inteligencji pozwala mi bezkolizyjnie włączyć czajnik i zaparzyć sobie kawy – z każdym jej łykiem inteligencja jakby rosła… jakby, chociaż ociężale.
     

    Pakuję termos z kawą do plecaka, po namyśle dorzucam 4 kubki – chętnych do kawy może być więcej.
     

    Jedziemy na uroczyste przekazanie kluczy do domu!! Pogoda niezbyt optymistycznie nastrajająca, czarne chmury wiszą nad głowami i zimno, ale mimo to słońce dzielnie przedziera się chwilami przez te czarne "ostęp" i podświetla drogę! Obie z Panią gadamy o bzdetach jednak wraz z rosnącą ilością przebytych kilometrów rośnie w nas też ochota do pogadania o czymś poważniejszym ... no to omawiamy różne sprawy związane z przekazaniem domu i posiadłości. Gęba mi się nie zamyka, mam mnóstwo pytań ale ... cały czas mam wrażenie, że właściwie mnie to nie dotyczy, że to nie moja sprawa, po ki gwizdek ja się tak wygłupiam???!!!
     

    Z drogi zgarniamy za sobą jeszcze mojego znajomego, który ma obejrzeć dom i określić się w sprawie jego odświeżenia. I znowu się zastanawiam, po co ja Go ciągnę???!!!
     

    Jesteśmy na miejscu! Krótki i zupełnie bezproblemowy - pomimo rzęsistej nocnej ulewy, której ślady widoczne były już od jakiś 30-40 km - przejazd przez las i .... przed oczami, tam gdzie w marcu było widno i przejrzyście, ukazuje się zielona ściana.
     
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_18.jpg
     


    Zapiera mi dech! Pomimo chmur, braku słońca i przejmującego wiatru jest pięknie!!!
     

    Pani zatrzymuje się na ganku przed domem, wyjmuje z torebki pęk kluczy i podaje mi go z lekkim uśmiechem. Trzymam w ręku kupę brzydkiego żelastwa i ... jasna cholera!!! Dociera oto do mnie, że to jest mój dom, moja kupa paskudnego żelastwa i tym paskudnym żelastwem otworzę zaraz drzwi a za nimi jest nasz cudowny własny świat!!!!! Matkooooo, klucha mi jakaś w gardle urosła, oczy podejrzanie zwilgotniały ... no kretynka!!!!
     

    Weszliśmy do środka, we własnej kuchni, na własnym stole postawiłam termos z kawą, ciepnęłam plecak na moje własne krzesło i … zostałam sprowadzona do parteru rzeczowym głosem Pani zaczynającej udzielać mi instruktażu, "jak nie robić, żeby nie pójść z dymem w czasie gotowania obiadu" No i po wzruszeniach I tak wszystkiego nie zapamiętałam, ale co tam, z dymem nie pójdę, zbyt silny instynkt samozachowawczy we mnie siedzi, poza tym na miejscu Jest Pan A. - złoty człowiek, znający się na wszystkim i do tego posiadający konie - całe 5 sztuk!!!!
     

    Zlazłam te nasze włości, pomimo koszmarnie dużej i jeszcze bardziej koszmarnie mokrej trawy, czułam jak w butach zaczyna mi chlupotać woda i zachwycałam się każdą gałązką, każdą szyszką ... mało, każdym listkiem!!!!!
     

    Modrzew zrobił się dostojny, piękny wręcz błyszczy klasą i rasową urodą...
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_7.jpg


    ... jeno mi się w kadrze za bardzo nie zmieścił
     

    Zieleń jest wszechobecna, spomiędzy niej przebijają czerwienie, biel i fiolet przekwitających już tutaj, niestety, bzów. Tonie w niej wszystko - studnia, wolnostojący taras i dom.
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_10.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_21.jpg
     


    Nasz cudo, nasze magiczne miejsce, nasz azyl!!!!
     
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_13.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_6.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_9.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/23052009%20Czarne%20Wielkie/20090523_20.jpg
     


    Po jakiejś wrednie krótkiej godzinie zostałam brutalnie ściągnięta na ziemię, że czas na powrót!!! Jaki powrót???? Nie mam zamiaru się stąd ruszać!!!!!! Dopiero mgliste wspomnienie jakiejś dwunastolatki ze smutkiem w oczach wpatrującej się w zamknięte na głucho drzwi małego mieszkanka i jeszcze smutniejszych oczu psuki wlepionych w ten sam punkt (czyli drzwi) przywołało mnie do porządku. No tak .... psia krew!!!
     
     

    Czy można czegoś zazdrościć kubkom, zwykłym, kamionkowym kubkom????
     

    A można, qurna, można!!!!! One tam zostały, szczęściarze!!!!!!
  17. braza
    Audiencję dzisiaj miałam u księżniczki Brazyli. Przyjęła mnie z godnością - obawiałam się reakcji jedynie słusznej po takim zaniedbaniu, jakie jej zaaplikowała ostatnio - odwrócenia się szlachetnym zadem ode mnie, ale księżniczka okazała się prawdziwie godna swojego tytułu!! Z klasą i stoickim spokojem przyjęła do wiadomości zbliżający się moment zamieszkania we własnym domu!!
    Decyzja podjęta: koniec roku szkolnego = przeprowadzka!!!!
  18. braza
    Przyjmijmy, że lekko ochłonęłam ... Mogę co nieco dodać gwoli uzupełnienia: cudo leży na Pojezierzu Drawskim, jakieś 80-85 km od mojej Perły Bałtyku .... czy ja kiedyś przypadkowo nie mówiłam, że chcę zamieszkać nie dalej jak 10-15 km od Mówiłam?? To jakieś majaczenia były W odległości 2,5km leży najczystsze ponoć jezioro w Polsce Komorze.Do Czaplinka i ogromnego Jeziora Drawskiego rzut beretem
     

    Przeprowadzka - nie wiem!! Niestety!! Rzeczywistość zaskrzeczała ogromną czarną dziurą na koncie i w związku z tym muszę zweryfikować swoje wielkie plany.
     

    Ale to nie oznacza, że nic nie będę robić! Trzeba uprzątnąć, odświeżyć, odmalować, wyrychtować co nieco. Niejeden weekend tam spędzimy na pewno, a latem ma przybyć odsiecz w postaci naszych kochanych Agdusiów Znaczy się: będzie dobrze
     
     

    I tyle gwoli uzupełnienia
  19. braza
    Zdobyłam się na jeszcze jeden wysiłek intelektualny...
     
     

    Chcę tylko powiedzieć, że gdyby nie Wy to nie wiadomo, czy oddawałabym się teraz tej radosnej twórczości wklejanio-pisania...
     

    Jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna za to, że jesteście!!!! Za wsparcie, wiarę ... dobra, za kopy też
     
     

    Po prostu: dziękuję Wam bardzo
  20. braza
    No już wklejam ....
     
     

    Kuchnia
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_112RozdzielczoPulpitu.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_111RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    Salonik
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_85RozdzielczoPulpitu.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_86RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    Za jakiś czas sypialnia
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_88RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    Poddasze
     

    - przyszły pokój gościnny
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_93RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    i córci - sama wybrała
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_94RozdzielczoPulpitu.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_97RozdzielczoPulpitu.jpg


    przez ścianę z tym malutkim - tu będzie sypialnia Młodej - planujemy niedużą demolkę ściany i wstawienie drzwi przsuwnych
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_98RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    Za czas jakiś ( ) gabineto-biblioteka
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_101RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    I pomieszczenia do większej demolki - dwie łązienki, które planuję połączyć
     
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_109RozdzielczoPulpitu.jpg


    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_107RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    oraz spiżarnia, z której części (tej okiennej) chcę zrobić pralnio-suszarnię ... chcę, ale czy mi to wyjdzie to sam diabeł nawet jeszcze nie wie ... nie zwracać uwagi na rozpiździaj, proszę:
     
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_113RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    No i wiatrołap - duży, co mi bardzo odpowiada - narazie zagracony
     
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_115RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    I jeszcze jeden modrzew - młodszy brat tamtego dziadka
     
     

    http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/Czarne%20Wielkie/20090307_76RozdzielczoPulpitu.jpg
     


    No ... radosny obowiązek spełniony
×
×
  • Dodaj nową pozycję...