A dzis kupilam sobie wymarzony zestaw Villeroy & Boch :
oczywiscie, rozpakowalam i zrobilam zdjecie juz na stole
byl przeceniony o 40%, kupilam wiec 12 duzych talerzy i 12 glebokich. Przeceny beda jeszcze trwaly przez 5 tygodni, mam cicha nadzieje ze przecenia jeszcze wiecej to sobie dokupie deserowe i zestaw do herbatki i kawy za rok w chatce Wigilja, beda idealne
no i wszystko co dobre, szybko sie konczy... Dwa tygodnie zlecialy nie wiadomo kiedy ale musze przyznac ze wrocilam i nie tesknie moze wydoroslalam, ale naprawde jakas taka ''wyciszona'' wrocilam, juz nie przezywam ze ja tu, a nasza chatka tam, a moze w tym nowym roku stalam sie cierpliwa
zdjatek swiezych za bardzo nie mam, bo albo mi sie nie chcialo pstrykac, albo bylo tak szybko ciemno ze juz sie nie dalo pstrykac albo braklo mi czasu
nie zalatwilam kompletnie nic, za to sie wygnilam za wszystkie czasy !
od rana pada snieg, Paryz sie chowa pod bialym puszkiem, jest pieknie
na drogach slisko, korki wieczorem beda gigantyczne ale co tam, jest swiatecznie !
wczoraj spakowalam dzieci i siebie, wyglada ze sie zmiescimy w jedna walizke - zadziobie jak cholera u kolegi meza jutro pracuje tylko rano, potem ostatnie zakupy, pakowanie samochodu i w sobote z samego rana startujemy !
Wyjazd sie zbliza wielkimi krokami jutro wyskocze kupic to czego zapomnialam i znajac siebie w piatek wieczorem, na ostatni gwizdek, znow cos mi sie przypomni
zimno u nas jak cholera ale mi taka pogoda nie przeszkadza bo wtedy naprawde czuje ze swieta tuz, tuz
przezylismy dzien w disneylandzie, bylo strasznie myslalam ze juz gorzej niz latem byc nie moze, a jednak zawsze moze byc gorzej ! bylo tyle ludzi, kolejki wszedzie, zeby wejsc do restauracji czekalismy ponad godzine, po to zeby uslyszec ze jednak nie maja wolnego stolika jeszcze nigdy tak okropnie nie zmarzlam, Olka obrazona ze nie mozna sie dopchac do zadnej atrakcji, aleks zaplakany z niewiadomych powodow, minister finansow glodny i zly - koszmar ! ale ze wszystko sie zawsze dobrze konczy, przez przypadek wkrecilismy sie do super restauracji gdzie sie zalapalismy chyba na najlepsze miejsce. Pojedlismy, ogrzalismy sie i postanowilismy wrocic do chatki
bylam z samego rana u fryzjera ratowac co sie da pogratulowal mi pomyslowosci i rozlozyl rece no coz po dwoch godzinach wyszlam z pasemkami o nieokreslonym kolorze i za dwa tygodnie jestem umowiona (juz w Polsce) na poprawke. Jak ja dozyje tyle czasu z takimi wlosami najgorsze ze w sobote jedziemy do Disneylandu z firma meza, a ja chcialam dobrze wypasc przy sekretarce ktora tam pracuje. Nie ma co, udalo sie zupelnie
dzis mialam zarabiasty dzien ! rano mi uciekl autobus, w parcy roboty tyle ze tylko ryczej, a wieczorem wpadlam na genialny pomysl zabawienia sie w domu we fryzjera kupilam gotowa farbe i grzecznie poprosilam kolege meza zeby mi zrobil ''balayage'' i co? I sie kurka zgodzil wlosy sie nie roziasnily jak na zdjeciu z opakowania i mam pasemka marchewkowo zolte
nie wiem czy skoczyc z piatego czy poszukac sobie solidnej galezi ludu jaka ja glupia jestem !!!!!!!
jak co roku, na poczatku grudnia ubieramy choinke zeby sie nia dluuuuugo cieszyc. Dzis z samego rana, wyruszylismy szukac tegorocznej faworytki. Wybralismy mniejsza niz zwykle, ale zgrabniutka
w tym pomysle to sie zakochalam ale ten twardo stapajacy po ziemi co ze mna mieszka juz sie martwi kto bedzie z tych zakamarkow wyciagal liscie, brud itd. i o zgroza - nie daj bog ktos przyjdzie w szpilkach to moze noge skrecic - a na cholere komu szpilki na wsi
dzis jak ogladalismy zyrandole do chatki puchatki, odkrylismy z kolega mezem ze lazienke na dole chcemy mniej ''rustykalna'' niz reszte chatki ile bym o tym nie myslala, nie potrafie sie pzrekonac do prysznica chociaz wiem ze jest niezbedny ale do niczego mi nie pasuje ! doszlismy wiec do wniosku ze zrobimy ''nowoczesnie''. A wiec na wieczor dzisiejszy mysl jest taka : bedzie to jedyne pomieszczenie gdzie w suficie damy halogeny, jezeli sie da to brodzik jak najplytszy lub tylko plytki i szklo. Podloge zrobie ciemno szara, sciany raczej biale, zlew bialy, kibelek jest a na sciane dzis sie zakochalam w tym :
kiedys na ebayu kupilam za grosze zestaw obiadowy dla 6 osob, w dwoch kolorach - bialy i szarawo myszkowaty, tyle ze nie bylo glebokich talerzy co jest troche ''problematyczne''
mam wiec to :
duze talerze w tych dwoch kolorach :
mniejsze talerze :
do tego jeszcze wielkie talerze (nie mam zdjecia) a razem wyglada to tak (tyle ze ja mieszam kolory ):
i teraz mam ''banie'' bo chcialabym wywiesc ten zestaw do Polski ale marzy mi sie jeszcze zestaw Villeroy et Boch Cottage ale cena taka ze kolega maz moglby mi na zawal pierdyknac
od dwoch lat mysle o tym wzorze ale nie chca skubance go przecenic zreszta, ciarki mi przechodza jak pomysle ze moglabym go posiadac i np stluc talerz chyba bym sie pociela
bylismy dzisiaj w Ikea po krzesla i zaslony a wrocilismy z miotla i szczotka do kibelka
zazulilam na krzesla a na zaslony wydawalo mi sie za wczesnie. Po za tym nie lubie jak kolega maz mnie ponagla, nie cierpie kupowac na leb na szyje bo jemu sie cos w nocy przysnilo i musi byc na juz ni cholera, ja potrzebuje spokoju, czasu na zastanowienie i tak ogolnie, trzeba sie takimi zakupami delektowac