
Darek49
Użytkownicy-
Liczba zawartości
128 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Darek49
-
Zgoda ale fundament z bloczka czy lany gdy jest z dobrego betonu no i dobrze izolowany to czy ja wiem czy coś mu grozi? Bardziej narażone są ławy ale je leje się z dobrego raczej betonu a fundament pewnie narażony jest okresowo na działanie wody. Po za tym ławy też się izoluje oczywiście o ile szalunkiem dla nich nie jest sama ziemia. A kłopot z podłogą polega na stabilnie ubitym wypełnieniu, więc albo podłoga zawiśnie jeżeli zbrojona albo siądzie jeżeli woda przemieści wypełnienie, można zawsze zasypać żwirem. Ten wątek jest bardzo długi więc by mieć pełną wiedzę o naszej dyskusji trzeba by go chyba prześledzić od początku bo to wszystko już było. Ale wieniec itd. może właśnie o to chodzi trzeba by to obgadać z fachowcem. Płyta jest najlepsza tylko że jak mówiłem gdy chcemy podnieść dom wyżej by woda gruntowa nie wlazła do salonu bez zaproszenia to musi być wysoka a to już nie jest tylko trochę droższe od fundamentu tradycyjnego. Trzeba by to precyzyjnie policzyć i porównać zapewne dla każdego przypadku oddzielnie czy lać beton i lać czy zbroić chudziaka czy jak zwał tę warstwę betonu. Ja mam chudziaka i uważam jako laik oczywiście że jest na tyle mocny że dał by radę. Swojego nie mogłem skuć po żądnym niby sprzętem. Musiałem pożyczyć sprzęt więc jest mocny i elastyczny jeżeli wygiął się o ok 3cm. ale może faktycznie powinien być to beton jak na ławy np. tylko czy nie byłby za kruchy? KB powinien to wiedzieć jednak każdy dom jest inny więc potrzebne jest podejście indywidualne.
-
Dzięki, po tym na chwile siądzie samopoczucie ale kac mniej kosztuje tak zdrowia jak i kaski.... Sam nie pije więc zapraszam w plener.
-
Ja robiłem badania w 2007 roku wczesną wiosną. Tyle że był to chyba najsuchszy okres od dziesiątek lat. Teraz jest tak jak jest ale jak jest tak jak jest to nie znaczy że nie będzie kiedyś gorzej. W tej aktualnie chwili poziom wód gruntowych jest wyższy niż po zimie. Nie wierzę już że opadnie do jesieni jeżeli tak to stawiam wszystkim z tego wątku piwo! Jednak realnie rzecz biorąc obawiam się że przyjdzie deszczowa jesień i jak dowali śnieg w zimę to wiosnę 2012 zapamiętamy jako istny potop. Mówisz że to z powodu błędów fachowców są te problemy i tu się z Tobą zgadzam ale też sam widziałem stare domy w których dzisiaj są problemy i nie wierze że gdyby nawet kiedyś ktoś spieprzył to dopiero dzisiaj się one ujawniły. Pamiętajmy moi drodzy że 20-25-30 lat temu nie stosowano przy budowie zagęszczarek tylko lano wodę co wydaje się najrozsądniejsze a po latach i tak wychodzą wady ale uważam że metody czyli budowy na gruncie szczególnie przy dzisiejszych warunkach. Ja i kilka osób biorących udział wątku jak i których jest więcej śledzą wątek robiłem iniekcję a to przecież nic innego jak rodzaj palowania. Punktowo są wiercone otwory i od prawie 2m, 1,5m 1m i 05m wstrzykiwany środek więc poza tym że się on rozchodzi to tworzy właśnie rodzaj słupa. Pewnie że gdybym budował jeszcze raz robił bym płytę ale jak ktoś ma nisko działkę to by podnieść dom wyżej musi na nią wydać naprawdę sporo kasy choć i tak uważam że warto by mieć święty spokój i jak pisał Robertas mniej siwych włosów na głowie. Jak ktoś to przeżył to wie co znaczy każde puknięcie w domu. I tak na marginesie, marginalny problem ale o dziwo nikt o takich nie słyszał jak z wodą było mniej problemów a murator nie jest w sieci od wczoraj. Ten wątek nie jest po to by sobie wytykać kto mądrzejszy ale raczej by nie popełniać tych samych błędów.
-
Tak sobie jeszcze myślę bo jak ktoś wyżej chce podnieść dom by woda nie pchała mu się do pokoju to płyta może faktycznie być kosztowna, robi się przecież stopy pod komin na etapie fundamentu więc gdyby tak dać kilka takich stóp potem wymurować na nich bloczek do wysokości chudziaka da to dodatkową podporę dla betonu a gdyby jeszcze ten chudziak trochę przyzbroić ? Taka sobie wolna myśl...
-
Patrząc na kurs Franka i aurę na zewnątrz pewne jest tylko jedno, że nic nie jest pewne. Brat ma budować dom i nie może zacząć nawet z płytą bo woda jest teraz większa niż po zimie. Czytam posty ze zrozumieniem ale i współczuciem bo czy przy takich warunkach jest 100% pewności że fundament na gruncie pozwoli spać spokojnie. Pogoda pokazała co potrafi i niby gorzej już być nie może. Dokładnie tak myślałem jeszcze 2 tygodnie temu a teraz jest jak z Frankiem gorzej niż kiedykolwiek Jako już trochę doświadczony przez przyrode bardziej zwracam uwagę na sytuację innych dlatego ostatnio widziałem domy w swojej okolicy czy nawet w najwyższym punkcie innych gdzie albo jest woda tam gdzie nigdy jej nie było a przynajmniej za życia właścicieli domów albo w jednym przypadku pływ wody w góre i w dół a było ich kilka w ostatnich miesiącach spowodował poważne pęknięcia ścian nośnych. W innym przypadku pompowanie wody przez sąsiada podmyło fundament w domu obok, w kolejnym miejscu wydawało by się do stoi bezpiecznie wysoko a teraz jest woda w piwnicy w naprawdę starym domu a w tej części gdzie nie ma piwnicy siadła podłoga. W Gorlicach Kuzyn buduje dom i na sporej górce woda stoi na łące a w studni jest wody jak nigdy, niby fenomen ale takiego tamtejsi górale nie pamiętają a teraz boją się osuwisk. W warszawie dom mający ok 30 lat nagle w tym roku zaczął się jakby przełamywać na pół. Pękają ściany nośne a jedna z połówek siada cała z ławami. Kolejny przypadek- klient przewidział że woda może być wysoko ale koniecznie chciał piwnicę dlatego zrobił pozornie wszystko co mógł by uniknąć kłopotów, w efekcie woda okazała się tak wysoka że szczelna i dobrze izolowana podłoga została wypchnięta do góry a woda i tak weszła. Jednak to potężna siła. To może i wyjątkowe przypadki ale się zdażyły. Co ciekawe rozmawiałem z kilkoma właścicielami mającymi płyty fundamentowe i poza drobiazgami ( w porównaniu do moich) można by rzec że jest ok. Sporo ludzi wie już o moim problemie z podłogą przez co teraz często mam telefony co zrobić gdy dom stoi i podmywa czy włazi woda do środka i czy ta firma co robiła u mnie robi takie hokus pokus by woda nie wchodziła więcej. To całkiem inne problemy niż mój i nie mam pojęcia co poradzić ale gdy już szarpie się ktoś dzisiaj na budowanie domu to niech się mocno zastanowi nad tym co przynosi w naszym klimacie pogoda bo nawet gdy takie deszcze miną nie znaczy że nie zdąża się ponownie. Jak już dom stoi to tylko zadbać o dobre zagęszczenie najlepiej jak się da ale ci którzy myślą o tym by zacząć niech rozważą dokładnie czy płyta nie będzie lepsza i zdecydowanie zainwestują w dobrego kierownika budowy który dopilnuje wszystkich etapów budowy a nie wszystkich wpisów w dzienniku i tak zabezpieczyć stan zero by uniknąć kłopotów które jak się zanosi nie planują nas omijać. U was też tak wysoka jest woda gruntowa?
-
Ciekawe że jeżeli nawet siada to dlaczego w jednym miejscu? musiał by tu pęknąć beton. Na metrze kwadratowym zdejmowałem klepke która zeszła z klejem więc po jej zdjęciu widoczny był sam beton. Podłoga też tu sporo siadła ale żadnego nawet małego pęknięcia. Opadła cała płyta w pokoju choć nie równomiernie jakby się przechyliła. Może to styropian pod wpływem drgań bo nawet najlepszy system wyważania nie jest idealny i zawsze jakieś małe ale systematyczne drgania zrobią swoje. Byłem ostatnio u klienta któremu w okolicy zasobnika na wode ok 130l zwiększa się fuga między ścianą a podłogą ale tylko w okolicy zbiornika. Niby pod kominkiem od razu krzyczą by nie dawać styropianu ale jakoś nie słyszałem by ktoś to samo zalecał pod zasobniki na ciepłą wodę czy duże hydrofory a wydaje się że jeżeli pod kominkiem chodzi o jego ciężar to pod innymi ciężkimi np. zbiornikami też. Kiedyś lało się beton na podłogę i nawet jeżeli na kawałku podłogi zrobiła się pustka to mocna zaprawa utrzymała jakoś sama ciężar. Dzisiaj robi się wylewkę z pół suchego piasku z cementem w miksokrecie a mocne to bardzo nie jest a przynajmniej nie tak jak kruche. Jestem w stanie uwierzyć że jak dadzą troche mniej cementu to drgania mogą spowodować spękania wylewki w okół pralki. W tym konkretnym przypadku możliwe że przyczyną jest faktycznie pralka. Trzeba obserwować.
-
W moim przypadku osiadanie też nie było równomierne, od o,7mm do 4cm. Po wywierceniu fachowcy wbijali pręt jako pilot do rurki którą wprowadzano pierwszą partię środka na ok 2m. W jednym miejscu wpychali je jedną ręką i to tam siadło najwięcej a w innym gdzie była min. podłogówka ledwo wszedł wciskany dwiema rękami a tu opadło raptem ok 1cm. Co najciekawsze najpewniejszy byłem części garażowej i kotłowni, jednak tam później ale też zaczęło osiadać i dziś jest to ok 1,5 cm. Chodzi oto że w tej części na 100% wsypany został w całości przywieziony piach zamiast choćby częściowo ten z budowy. Dowodzi to złego zagęszczenia i ta woda myślę że też miała tu swój udział. Jest wiele czynników wpływających na osiadanie i każdy przypadek będzie trochę inny. Nawiasem mówiąc gdyby pralka była przyczyną osiadania to można by przyjąć że hol wejściowy też powinien siadać zważywszy na część którą zawsze ktoś stąpa i co by nie mówić każdy wytwarza jakiś nacisk, są jeszcze szafy, komody i np. u mnie szafka pod telewizorem na której stoi kilka sprzętów wierzy + kolumny głośnikowe co w sumie wszystko sporo waży ale nic się nie działo akurat bardziej tu niż w innym miejscu salonu. Pewnie że teoretycznie pod pralką może ale czy to znaczy że to standard? Nie wiem jak to było kiedyś ale ostatnio dowiedziałem się że styropian sprzedawany jako eps 100 w rzeczywistości jest to eps 80 i to baaardzooo renomowanego producenta, tylko specjalista albo ktoś dociekliwy doczyta się że to mniej gęsty styropian niż oczekujemy. Skubańcy lawirują symbolami co dowodzi że materiały może i tanieją ale nie idzie to w parze z jakością. Z drugiej jednak strony na podłogę jak mówią pisma spokojnie może iść eps 50. Jednak nie wydaje mi się by prawidłowo wykonany styropian aż tyle usiadł. Jak pisałem wykułem trochę posadzki i oczywiście wybrałem styropian dach podłoga kropkowany zakupiony w 2007 roku czyli w okresie szczytu budowlanego kiedy to też mogli kantować na jakości jednak nie odkryłem na nim specjalnego zgniecenia a na pewno nie 2 cm które w tym miejscu osiadło. Mam na myśli fakt że nawet jeżeli producent mnie oszukał i nie sprzedał mi jak chciałem twardego styropianu, oczywiście wszystko jest możliwe ale ja styropian przynajmniej u siebie zdecydowanie wykluczam.
-
Listwy były klejone ale ćwierć wałek jest mocowany do podłogi i pociągnęło je za sobą. Ściany, nie robiłem fotek bo nie bardzo było by widać. Miałem rysy ale wąziutkie które faktycznie po iniekcji są niemal niewidoczne. Działówki stoją na chudziaku ale budowlańcy robili podcięcia do ścian do których były murowane dzięki czemu wiązały się ze sobą i może dlatego tu efekty były tak małe. W 2 pokojach podłoga wzdłuż ściany działowej ugięła się ok 3cm a ściana kompletnie nic. Drzwi do łazienki przed iniekcją nie zamykały się na zamek (klucz) co po iniekcji wróciło do normy i sam się zastanawiam dlaczego bo było widoczne tylko lekkie zarysowanie. Wiercą otwory średnicy 14mm. Robią to jak woli klient, ja wolałem w płytce by wymienić jedną a nie więcej bo nie wiadomo czy coś się nie od szczypie. W moim przypadku udało się tak że wiercili w tych które albo się już ruszały i nadawały się do położenia od nowa albo już pękniętych. W jednym miejscu otwory wywiercili po zdemontowaniu listwy w rogu a po ponownym założeniu listwy otworu nie widać. Fajne jest to że jak pomieszczenie jest malutkie to można pod jego podłogę wstrzyknąć z sąsiedniego i tak pominięto u mnie ryzyko wiercenia w strefie ogrzewania podłogowego. Kilka otworów wywiercono tam gdzie idzie podłogówka ale w rogu lub tam gdzie jak wynikało z fotek rur na pewno nie ma. Dom został wybudowany w 2007 roku jesienią. Zima była wtedy bardzo łagodna więc do wiosny były już tynki. Latem poszło wykończenie i do zimy dom był gotowy do wprowadzenia co jednak nastąpiło dopiero w wakacje 2009 bo chcieliśmy by dzieciaki skończyły szkoły które po przeprowadzce musiały zmienić. Dom jednak był już ogrzewany więc pierwszy sezon grzewczy przeminął bez lokatorów. Z 2009 na 2010 przyszła ostra zima po której nie stało się nic oprócz drobiazgów typu podwiewania drzwiami balkonowymi pod stopniem co trzeba było poprawić i wentylacją grawitacyjną która trochę zaczęła szwankować więc jeszcze zimą jak trochę zelżał mróz zainstalowaliśmy rekuperator. Było to z początkiem lutego. W zimę z 2010 na 2011 zaobserwowałem że jedna listwa mi trochę odeszła od ściany ale byłem pewien że to z powodu rekuperatora który osuszał kurczy się drzewo. Okazało się że to był pierwszy objaw osiadania i od tego czasu czyli gdzieś od ok 3 stycznia szło naprawdę ostro. Niestety poziom wód gruntowych był wtedy najwyższy od dziesiątek lat. Jednym słowem zaczęło osiadać 3 lata od wybudowania, tzn zaczęło być to widać a jak to wyglądało po spodem do tego czasu nie mam pojęcia. A co do ceny to raczej indywidualna kwestia ale i zależna zapewne od powierzchni. Przyjeżdżają, oglądają i wyceniają. Jak w reklamie. Wiążąca jest umowa a do tego czasu to tylko przymiarki. Mam nadzieję że nie zdradzę tu tajemnicy handlowej ale u mnie wyszło 500 za 124m2 ale może słabo się targowałem. Nie jest to mało ale święty spokój widocznie tyle kosztuje. Obserwacja postępów osiadania i myśl o tym co to może spowodować jest nie do zniesienia więc póki jeszcze mogłem zanim porwało rury i zniszczyło ściany itd no i zanim dostałem zawału zdecydowałem się na szybką naprawę i teraz mam to już za sobą i mam nadzieję że stany przed zawałowe też.
-
Woda leci, grzejniki i podłogówka grzeje. Rury idą między styropianem więc raczej nie powinny ucierpieć. Musiałem odkuć troche i rury podłogówki, wody i grzejnikowe w otulinie były bardzo ok. Na rozdzielaczach z przepływomierzami brak zmian. Dodam że rury grzejne są Uponora.
-
Poniżej link do fotek. https://picasaweb.google.com/112536670371812589294/PodOga?authkey=Gv1sRgCIDMo6rk-6qQ2gE
-
Jak znajde dłuższą chwilę to wrzuce kilka fotek
-
Widziałem dom niedaleko mojej miejscowości do którego mieszkańcy wchodzili po paletach bo mieli wode pod drugi schodek ale nic się nie stało z podłogą. Czemu? Rozmawiałem z właścicielem i powiedział że murował sam fundament i po 3 bloczkach sypał ziemie do środka i zagęszczał i jeszcze lał wodę, i tak do samej góry. Do tej pory zero efektu osiadania. Nie trzeba aż tak ale jak wyżej czytałem inni też z czym się zgadzam słusznie radzą że wystarczy zagęszczać co ok 30cm i w zupełności wystarczy. Jeżeli ten sam fachowiec Ci zagęszczał co chce lać mocny beton to szkoda słów na takiego nawet jeżeli to inna ekipa. Moja też była dobra i popełniła tylko jeden drobny błąd niestety czyli źle zagęścili a resztę wykonali naprawdę wzorowo ale co to za pociecha?. Musiałem niestety trochę skuć posadzki i dobrałem się do chudziaka, posadzka była stosunkowo miękka ale chudziak? Myślałem że wylali mi jakieś badziewie bo w pokojach o długości nie całe 4m wygiął się między ścianami nośnymi gdzieś o ok. 3 cm co się pogłębiało. Mam na stanie fajnego boscha a utkwiły mi 2 dłuta i wiertło, dopiero gdy pożyczyłem boscha 10 takiego jak młot pneumatyczny na 2 ręce skułem skubańca ale efekty były w domu jak by kuła maszyna przy budowie drogi. Moim zdaniem też to był b30 ale stało się co się stało. Twój fachowiec teraz zrobi, weźmie kase a potem powie że to wina ziemi albo coś wymyśli a Ty będziesz miał problem i jak w postach wyżej siadać może dłuuugo. Sztuka w tym by nie siadało a wystarczy dobrze zrobić zasypanie. Co teraz jak już zasypali? może lać wode ale w żadnym wypadku bym się nie śpieszył i nie zalewał bo fachowiec każe. Panie, nic się nie stanie - to stały ich tekst ale wiemy jak jest w życiu. Zrobisz jak zechcesz ale po to jest to forum by unikać błędów tym bardziej że inni je już popełnili ale skoro się do tego przyznają to zdecydowanie bym ich nie powielał. Freetask ma racje, źle wytynkują można poprawić za rozsądne pieniądze czy inne wady wykonania podobnie, ale złe zagęszczenie to horror który kosztuje w zależności od powierzchni dobry samochód albo fajne wczasy, czy nawet kolonie dziecku albo wszystko co zechcesz czego będziesz sobie musiał odmówić by zrobić coś z błedem którego przecież miało nie być bo właśnie wyprztykałeś się z calutkiej kasy. Jeżeli jeden mówi że robi się tak i tak to jeszcze można mieć wątpliwości ale jak mówi to wielu a wtym przypadku policz sam to naprawde bym się zastanowił ale to Ty decydujesz i życzę wytrwałości w postanowieniu zwlekania z zalaniem co zapewne sprawi im mały kłopot bo oparli by sobie stęple stropowe na twardym ale muszą sobie z tym dać radę inaczej. Polecam jeszcze ten bardzo ciekawy wątek a w szczególności pierwszy post, warto! Sam niestety odkryłem go gdy już wybudowałem ale dobre rady są bezcenne. http://forum.muratordom.pl/showthread.php?27701-Forumowicze-Kilka-rad-dla-pocz%C4%85tkuj%C4%85cych
-
Ławy mam na ok 1.80 i ostro rozważałem naprawę sposobem tradycyjnym czyli zerwanie itd. Przeciw temu rozwiązaniu była demolka domu i gdy liczyłem koszty nie wychodziło tak wcale taniej a wręcz przeciwnie. Nie brałem przy wyliczeniach pod uwagę wybrania ziemi i uzupełnienia od nowa a okazało się że na 1.80 czy w innym miejscu 1.50 ziemia była skompresowana do ok 1 m licząc od góry w dół a problem występował w dolnej części gdzie ziemia była rozluźniona co spowodowała woda gruntowa i zapewne złe zagęszczenie. Znaczy to że zerwanie posadzki itd miało by sens tylko wtedy gdy wybrałbym ziemię do ok ostatnich 30cm i trzeba by dopiero zagęszczać. Wyobrażam sobie wybieranie ponad metra ziemi i to co z domu po tej operacji zostanie. Przywrócenie go do stanu używalności było by jak ta cała operacja koszmarem i nie tylko logistycznym jak i finansowym. Zdecydowałem się na iniekcję podczas której te opisane wyżej fakty wyszły na jaw. Efekty podczas podnoszenia robią wrażenie ale sam efekt końcowy to przynajmniej w moim przypadku rewelacja! Pęknięcia zeszły się do niemal niezauważalnych rysek, stan przywrócenia podłogi oceniam na 95% stanu pierwotnego. Jestem pewien że można to wykonać idealnie jednak trzeba pogodzić się z otworami w podłodze tam gdzie ich nie chcemy no i te rury ale nie ma co niepotrzebnie ryzykować bo efekt jest i tak do przyjęcia. Moi znajomi nie wierzą gdy nas odwiedzają że widzą to co widzą mając w pamięci co było wcześniej. Sama firma godna zaufania, miałem obawy ale panowie są elastyczni i słuchają tego co mówi klient. Mam tu na myśli sugestie o ile to nie koliduje z technologią dotyczące otworów, wykonują prace z dbałością o sprzęty i otoczenia no i czystość ( na tyle ile to możliwe). Denerwuje to że trudno się z nimi umawia ale to zapewne z powodu odległości , są z Węgier i dostosowują zapewne wizyty do ilości zamówień to trochę z uwagi na odległość jest zrozumiałe. Rozliczenie nastąpiło po pewnym czasie więc można jeszcze poobserwować jak wszystko się zachowuje. Koszty nie są niskie ale niższe niż tradycyjna metoda, zdecydowanie trwa to krócej 125m w 3 dni, drobne korekty płytek czy fug i zapominamy o sprawie mogąc dalej cieszyć się naszym domkiem.
-
Forumowicze: Kilka rad dla pocz?tkuj?cych
Darek49 odpowiedział inwestor → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Wielka szkoda że nie przeczytałem tego wątku jak zaczynałem budowę, ale dodał bym jeszcze swoje 2 grosze, by z każdym fachowcem podpisywać umowę nawet z kolegą, niech wystawi fre i nawet te 8% vatu warte jest więcej dużo więcej gdy fachowiec coś spieprzy i nie ma kto pokryć kosztów, robić dokumentację zdjęciową bo fachowcy np. hydraulicy lubią iść na skróty i wykonać np kanalizacje w zerze po swojemu zamiast wg. projektu a jak zasypane to już ciężko sprawdzić szczególnie małe przekroje. Oby nikomu ta wiedza nie była potrzebna ale jak się zdarzy to może być kłopot. Ale najważniejsza rada to jeżeli budujemy dom z fundamentem ( anie z płytą) zwrócić uwagę jak, ile czasu zagęszczają i co wsypują do wykopu bo wystarczy trochę pośpiechu i po paru latach mieszkania mamy poważne i kosztowne problemy. Inwestor płaci i musi być czujny by nie kosztowało go to np. 70.000 w przypadku złego zagęszczenia bo fachowiec powie ,,my tak wszędzie robimy,,. Stan zero często nie jest naszym oczkiem w głowie a to w końcu kręgosłup budynku. Ostatnia rada jest kosztowna ale dla spokoju i oszczędności zdrowia kierownika budowy zatrudniłbym nie na sztukę by wypełnił dziennik budowy i ocenił ławy, fundament i strop tylko takiego bez którego nic na placu budowy nie działo się bez jego zgody. Normalnie biorą np. 1500 - 2000zł. ale raczej rzadko bywają na budowie a kierownikowi który będzie codziennie trzeba zapłacić od 8.000 do 15.000.( zależy od regionu kraju) Taki kierownik musi być w stałym kontakcie z wykonawcą w tedy ograniczymy do minimum problemy które mogą spędzać sen z powiek i oczywiście jak ktoś ceni swoje zdrowie bo ono nie ma ceny. Wyobraźcie sobie że zamieszkaliście w swoim wymarzonym i wypieszczonym domku a po 2-3 latach grunt pod budynkiem się dogęszcza bo fachowiec się śpieszył, bo kierownik nie miał czasu a wy nie mieliście pojęcia że to tak ważny etap. Do tego nie ma umowy, fry ani niczego co by identyfikowało wykonawce i koszty musicie pokryć sami. Albo pęknie podczas tego nawet ciekawego zjawiska rura kanalizacyjna np. 110 i co sprawi że sporo cieczy zamiast do szamba trafia pod domek, nie wiadomo gdzie jest bo hydraulik zrobił nie zgodnie z projektem i tam gdzie miała być jej nie ma więc trzeba szukać dalej kopiąc wasze wymarzone i wypieszczone gniazdko przez sam środek budynku. Uniknięcie problemów podnosi koszty ale warto bo jeden i tylko jeden niby nie istotny dla nas w danym czasie błąd wykonawcy zmieni życie w jednej chwili. Takie zdarzenia opisane są w innych wątkach forum więc są jak najbardziej realne.Wiem że straszę ale takie rzeczy się zdarzają więc lepiej uczyć się na błędach innych i nie liczyć na cud że mnie te problemy ominą. Ominą wtedy gdy zrobimy wszystko by ich uniknąć. -
Skad ten czarny osad w wodzie ze studni glebinowej?
Darek49 odpowiedział Karol N. → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Uważam że to mangan, utlenia się wolno ale gdy długo stoi np.w hydroforze lub np. w spłuczce toaletowej wytrąca się z wody tworzy się taka ciemna i jak jest go dużo mazista substancja. Normy na mangan są bardzo rygorystyczne 0,05 mg.(50ms) Sprawę załatwi dobry odmanganiacz lub zmiękczacz który wymieni jony manganu i i inne jak żelazo i twarde związki na miękkie jony sodowe. Na siarkowodór bym nie stawiał jednak jego obecności trudno nie zauważyć bo śmierdzi jak zgniłe jaja a w ciepłej wodzie daje kopa jak ... Czuć w całym domu tak jakby ktoś zrobił kupę i nie spuścił wody. Jeżeli hydrofor jest powietrzny czyli woda ma styczność z powietrzem można go odgazować, gorzej gdy zbiornik jest przeponowy. Trzeba pamiętać że siarkowodór jest też toksyczny. Najlepszy sposób na zarastanie instalacji to mangan, żelazo i twarda woda czyli kamień, ta mieszanka zepsuje nerwy każdemu kto do jej usunięcia zatrudni hydraulika a w ciepłej wodzie czyli termy,czy zasobniki i piece np. gazowe chętnie wyczyszczą każdy portfel nie mówiąc już o zdrowiu. Jednym słowem mangan twój wróg tym większy im więcej go w twojej wodzie. A i jeszcze jedno, mam nadzieję że do podłączenia tej wody nie użyto tzw. czarnej rury. -
Na przełomie tej zimy takie problemy ma wiele domów, poziom gruntowy wód podniósł się do poziomu niespotykanego od dziesiątek lat. Jeżeli w Twojej okolicy takie problemy występują trzeba poczekać aż woda opadnie, ale jeżeli to sytuacja spotykana tylko u was wtedy pytanie skąd ta woda. Nie wydaje mi się jeżeli to woda gruntowa by można było się jej łatwo pozbyć. Mój sąsiad walczył z tym przez chwile i w efekcie od grudnia do dzisiaj ma wodę na działce. Nie miał jej gdzie odprowadzić bo w okolicy woda podniosła się wszędzie. Ja mam szambo ekologiczne z drenażem i przy wysokim stanie wody gruntowej wybrałem z obu komór to ok 15m3 i po ok 3 godzinach szambo było pełne i oczywiście dreny stały w wodzie. Musiałem je odciąć i oczyszczalnia zamieniło się w zwykłe szambo. Wszystko zależy od tego jak usytuowana jest Twoja działka, co jest w sąsiedztwie i czy jest gdzie odprowadzić tę wodę. Pewnie gdyby to było takie proste to już dawno byś to sam rozwiązał.
-
Pochwali się może ktoś kto ma już wykonaną iniekcje przez Uretek jak to wyszło?
-
Oczywiście
-
Tak biorę, te wszystkie wątpliwości i obawy nie dają dużego wyboru a ja wole zrobić i zapomnieć niż naprawiać tradycyjnie i do tego jeszcze mieszkać na placu budowy.
-
U mnie trzeszczy podłoga w łazience, jak ciepła mniej a jak zimna bardziej. Co do paneli, moim zdaniem podłoga mogła się wygiąć a panele nie dlatego Masz taki efekt pracy paneli. W pokojach gdzie nie mam podłogówki podłoga wygięła się od wejścia do okna a że na podłodze jest parkiet przyklejony do podłogi to nic nie trzeszczy ale to ugięcie widać. Gdybym miał tu panele pewnie by się nie ugięły bo nie są przytwierdzone do podłogi i były by bardziej pływające przez co pewnie było by je bardziej słychać, po prostu wisiały by w powietrzu. Mam nadzieję że niedługo ten problem nie będzie mnie już dotyczył a przynajmniej nie w tym stopniu co teraz.
-
Opada u was woda gruntowa? U mnie chyba raczej odparowuje, jak popada poziom wraca na swoje miejsce i to nawet z nawiązką.
-
No tak dokładnie było czyli popatrzyli na zalane obok mojej działki łąki, na mój wylany staw i zapewne z żalem orzekli brak możliwości wypłaty odszkodowania. Co do odwołania to chyba faktycznie skazana na niepowodzenie sprawa. Tak przynajmniej stwierdził radca prawny.
-
Tak, ośmieliłem się spróbować. Uświadomiono mnie na wstępie że zgłoszenie szkody musi nastąpić do 3 dni po zdarzeniu a w efekcie kolejnych odwiedzin że z powodu podniesienia wód gruntowych odszkodowanie się nie należy. Sprawdziłem, nikt w tym kraju nie ubezpiecza od działania wód gruntowych. Dom ubezpieczony w PZU. zgłosiłem szkodę, nic nie załatwiłem ale oni znają już sytuacje i zastanawiam się teraz czy jak opadająca podłoga by mi np. zerwała rurę to czy by mi nie powiedzieli że jak podłoga opada bo woda gruntowa się podniosła to jasne że może zerwać rurę i kasa się nie należy. Chyba trzeba zmienić towarzystwo.
-
ok.15cm. na kilku cm warstwie piasku a grunt piaszczysty.
-
Tej zimy kostka podniosła mi się jak nigdy i opadła też jak nigdy czyli dużo niżej niż wcześniej a leży już 3 lata i nawet w tamtą zimę tak nie było. Dodam że kostka ma sporą podsypkę betonową. Opadły obydwa tarasy od 0,5 do 1,5 cm. Zaobserwowałem też coś ciekawego tzn. na kilku działkach gdzie nie było wody na wierzchu teren jest pozapadany. Brat dbał o swoją kosił trawkę grabił kretowiska a teraz wygląda jak by czołg po niej jeździł. Mamy drogę dojazdową z betonu z dylatacjami. Droga ma ok 15 lat a płyty w tym roku poprzechylały się względem siebie a niektóre się trochę pozapadały.Woda opada widać to już wyraźnie, ciekawe tylko czy to odparowuje to co na wierzchu czy obniża się poziom wody gruntowej? Na ranie u mnie w domu nic groźnego co z opadaniem wody wbrew temu co czytałem tu wcześniej sie nie dzieje. A jak tam u was?