W maju udało się wreszcie Dużemu załatwić transport cegieł z odzysku Przywieźli wszystko gdy byłam w pracy . Znowu nic nie widziałam i nic nie wiem, prócz tego, że ubyło nam z kieszeni 750zł. Do tego były jeszcze przywiezione wielkie "bale" drewniane. 2800x14x35 takie mniej - więcej mają wymiary W stodole służyły jako część jednej ze ścian
Ale po drodze dostałam fona, że muszę odebrać cement z hurtowni, bo mu się gwarancyja zbiera ku końcowi i należałoby zużyć gada Cóż było robić? Kazałam przywieźć na działkę i tyle. Przywieziony, zrzucony /recznie/ przeze mnie i kierowcę /syna kuzynki / został ostreczowany i czekał na swój czas
W 2 tygodnie urlopu Dużego było jakieś 22-24 palety cegły z odzysku I jeszcze zostało
Jeździliśmy więc z Dużym popołudniami a mój Tato od rana. Do pomocy przyszła pod koniec miejscowa rodzina, kuzynka, jej mąż i 3 synów. I tak mieliśmy dobrze, bo kuzynka nas przez ten czas karmiła ciepłym posiłkiem, kawką i kompotem poiła:lol: Dzięki Kryśka
Całość prac rozbiórkowych zajęła nam ponad 3 tyg. Odzyskaliśmy 31 palet dobrej jakości cegły. Zanim Duży załatwił transport, Tato mój odzyskał jeszcze 2 palety resztek i posprzątał, z gałęzi i innych niechcianych przez nas rzeczy, miejsce po stodole.
Do transportu były 33 palety tj. jakieś 11 000 cegieł /przeliczałam w/g palety z pełnymi cegłami/
No i zaczęło się jeżdżenie Najpierw oczywiście zawieźliśmy około 20 palet, żeby mieć na co układać nasz odzysk. Tu się nasza kochana Smoczyca spisała, kilka palet na pakę i przyczepka i mogłam jechać.
Duży wziął urlop i z moim tatą (75lat i nie da się go z budowy ściągnąć) co rano jeździli na demolkę.
Każdą cegłę trzeba było rozdzielić i obtłuc ze starej zaprawy. Porozdzielać i poukładać na palety, tak aby się nie rozleciało
Pracowałam na dwie zmiany i po pracy codziennie przez tydzień zasuwałam układać cegły. Później przerwa, bo praca na po południe. No jazdę miałam niezłą.
Od rana obaj zdążyli tyle naszykować, że musiałam sie nieźle uwijać, aby do wieczora posprzątać. Pełne cegły na jedną paletę, połówki na drugą.
Później tata powiedział, że te pokruszone też mam ładować, bo się wszystko wykorzysta. Do głowy mi nie przychodziło jak można wykorzystać ćwiartki cegieł
Tato mój kochany wynalazł gdzieś w swojej rodzinnej miejscowości rozsypującą się stodołę. Stało toto sobie na polu od dawna nieużywane, z resztkami słomy w środku i zawaloną częściowo ścianą szczytową i kompletnie bez dachu.
Właściciel był chętny oddać cegły /ręczna robota, ciut większe od obecnych i w bardzo dobrym stanie/ za darmo! Pod warunkiem, że rozbierzemy sami i sprzątniemy pole
Tyle materiału za free! Bierzemy! O transport będziemy martwić się później, jak będziemy wiedzieli ile tego będzie
Profilaktycznie dużo wcześniej zamówiłam 2 palety cementu /mając nadzieję, że starczy/, więc sobie stoi i czeka u rodzinki w hurtowni Cena - 500zł/paletę, przełom stycznia i lutego, chyba dostawa - w razie potrzeby
Zbrojenie też należało nabyć, celem wcześniejszego związania
Jakoś w marcu Duży wyniuchał promocję w Castoramie na kable. Nabyliśmy po 100m dwu- i trzy-żyłowego przewodu do nowego domku
Wyniuchałam jeszcze w tejże samej Castoramie promocję na luksfery. Nabyliśmy 2 paczki tj chyba 16szt. Leżą sobie w mojej wielkiej szafie i niedowidzę ile jest w paczce
W styczniu i lutym przychodziły różnej maści pisma i piśmidła. Było tego z 8 wniosków, to i 8 pism powinno przyjść, no nie?!
Znerwiłam się kiedyś, bo na jedno pismo czekamy i czekamy. Poskładałam do kupy wniosek+odpowiedź i co się okazało? Były wszystkie odpowiedzi , tylko jeden wniosek był zdublowany
A ja czekałam na ten zdublowany, czekałam jak głupia, żeby iść do urzędu i złożyć wniosek o pozwolenie na budowę.
No ale się udało i gdzieś na granicy lutego i marca papiery poszły w ruch! /czyli leżeć na półce w urzędzie /
Długo nie czekałam na odzew. Już w lutym poproszono mnie o zaliczkę, "bo ceny szaleją". Pojechałam i zawiozłam 1200zł.
Pod koniec lutego dostałam informację, że mam zapłacić resztę , bo taką małą ilośc to oni nam jednak zrobią na już Zawiozłam resztę kasy. W sumie kosztowało nas to 2900, czyli 2,90 za sztukę.
Trzeba jeszcze dodać, że po drodze się okazało, że pracuję z córką właściciela tej betoniarni
Oczywiście jak się HDS zakopie w mokrym po roztopowym gruncie to wiecie jak sprawa wygląda?
Nie?!
Ja też nie wiem, bo byłam w pracy!!!
A dużo bym dała, żeby to zobaczyć Dostałam tylko cynk
"Jedziemy do Pani!", " kiedy?" - "teraz!"
Sąsiad TUR-em go nie umiał wyciągnąć i musiał drugi ciągnik odpalać
Się musieli chłopaki namęczyć
Jak przyjechałam to tylko zostały ogromne koleiny...
Dobrego mam sąsiada
Przyjechał gość HDS-em złożył 20 palet na samym idealnie środku domu i Duży musiał całe 1000szt ręcznie przenieść na boki Wolę nie myśleć ile to ton...ja miałam problem, żeby podnieść jedną taką...
Za palety musiałam zapłacić kaucję 200 zela ale mieliśmy pierwszy materiał na budowę
Od początku roku 2007 zaczęłam sie ostro rozglądać za M-kami. Jako, że już był BUM BUDOWLANY, to należało się streścić z zamówieniem, bo okres oczekiwania wynosił około 6 miesięcy. Obliczyliśmy zapotrzebowanie i zamówiliśmy 1000 M-ek. Z dostawą na czerwiec...
Nie zaliczkowałam, powiedziałam, że jak bedzie bliżej odbioru to się pokażę i zostawiłam swoje namiary, jakby co.
W grudniu architekt zażyczył sobie 2000zł tytułem zaliczki. Reszta dopiero po otrzymaniu PNB, myślę, że to nawet uczciwe. Nie miałam podpisanej umowy.
Ale gdzieś w głębi kołaczą mi się jego słowa "nie ma znaczenia, gdzie ma Pani ściany działowe, prócz konstrukcyjnych może Pani sobie nawet wszystkie wyburzyć, albo gdzie wstawia okna. A instalacje zrobi sobie Pani tak jak chce, w praktyce zawsze jest inaczej niż w projekcie"
Ciekawe ile na koniec zapłacę za te ewentualne zmiany?
Tak więc zdążyliśmy /znaczy architekt zdążył/ złożyć do urzędów jeszcze w 2006r dokumentację i wnioski. Załapaliśmy sie na stare przepisy, ufff...
Te przepisy to: najpierw działka, projekt, później warunki zabudowy. Po Nowym Roku będzie: najpierw warunki zabudowy, później działka i na końcu projekt
Wysunęliśmy ścianę pom. gosp. do równości z kuchnią i wstawiliśmy tam schody, za radą architekta została całość podpiwniczona. Kotłownia, letnia kuchnia, piwnica, hol- jadalnia wszystko w piwnicy. No i garaż
Zbyt dużo zmian konstrukcyjnych, na które trzeba mieć zezwolenie architekta, i za które trzeba zapłacić tak i tak. Indywidualny po wstępnych przeliczeniach kosztował niecałe 500zł więcej