Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zielonooka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4 034
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez zielonooka

  1. Na pewno zdecydowanie lepsza opcja niż taka że zona coś "knuje". Trzymam kciuki za pozytywne wyklarowanie się sytuacji.
  2. Myślę że wiekszość ludzi nie zdaje sobie sprawy jak bardzo realnych. Osoba z bliskiej rodziny pracuje jako farmaceuta w jedej z aptek która ma dobre i konkurencyjne ceny. Efekt - bardzo duzo ludzi kupujacych leki własnie tam (nawet za cene stania w kolejce). Pracuje tam juz pare lat pierwszych 2ch tygodniach byłą autentycznie w szoku jaki ogrom recept realizowanych własnie w tej aptece to typowe leki stosowane przy wirusie hiv, leczeniu aids , a WZWC to chyba jeszcze wiecej. Powiedziała wtedy ze mimo wykształcenia związanego z medycyna nie zdawała sobie sprawy jak wiele ludzi przewlekle choruje na te własnie choroby. I kupowali to ludzie "na oko" zdrowi - prawdopodobnie wiekszośc ma jakies rodziny / partnerów i prawdopodobnie spory odsetek to z kolei ludzie zdrowi, Są też choroby genetyczne przy których lekarze nie zalecaja płodzenia dzici (bo np. wyzyko przekazania chorby wynosi wyjatkowo duzo - np 50% przy plasawicy huntingtona). Wtedy takie osoby - jesli chca prowadzic w miare normalne zycie , miec partnera i uprawiać z nim seks , a nie chca ryzykować przekazaniem dzieciom swojej choroby - tez nie bardzo wiadomo co zrobić (bo pigułka czy spirala to chyba podobne "zło" jak prezerwatywa)
  3. Słuchajcie !!! Można do Was jeszcze jakoś dołączyć?! Bo czuję się znacznie lepiej i chyba by mi się udało wyrwać Tyle tylko ze ktoś by musiał bidną zielona przytulić do samochodu (Nefer?! może masz jeszcze jakieś wolną miejscówkę???) w obie strony. (Mój TŻ w tym terminie ma wyjazd służbowy i nie ma go w W-wie)
  4. A nie, nie. W przypadku akurat organizacji promujacej jednego partnera , na pewno takie osoby nie powinny być "katalizatorem" zmian. I chyba nikt nie wysuwa takich argumentów. Ja tylko tak ogólnie. Ale! Co w przypadku hipotetycznej sytuacji kiedy np jedna osoba jest zarażona - nie musi byc nawet wirusem HIV,m niech to bedzie WZW typu C (przenoszone jak najbardziej drogą płciową). Ale ten chory jest w stałym związku ze zdrowym partnerem i chcą prowadzić normalne zycie seksualne a nie żyć w celibacie. Takie przypadki tez bywaja i chyba prezerwatywa w tym momencie jest jedyną możliwością (oczywiście piszę o przypadkach specyficznych ale wcale nie tak rzadko jak by się wydawało występują)
  5. O! To ja powiem szczerze, byłam pewna że tak jest w praktyce jak w teorii. I że nawet nie ma możliwości wygrać ewentualnej batalii w sądzie.
  6. Tez mnie to zastanawia i przysięgam - nie wiem. (ps.tym bardziej, że często jest tak ze kobieta jest trzeźwa czyli można by sądzić iż jest poczytalna i alkohol nie zaburza jej cyklu myślowego)
  7. Tak, ale raz że znam osoby które na sam fakt takiej propozycji zareagowały by oburzeniem - co uważam akurat za głupie bo przecież można nawet nie wiedzieć i żyć w błogiej nieświadomości - wszak można zarazić się nieświadomie (i wcale nie w wyniku zdrady partnera) - owszem, rzadkie przypadki, ale jednak są. I nie jest nic uwłaczającego godności ze para razem idzie na takie badania - no ale są osoby dla których sam fakt takiej propozycji równa się ze partner nie ufa, uważa za zdemoralizowanego itp. (inna rzecz że może właśnie wtedy to sygnał żeby sobie takiego partnera odpuscić) Dwa - kwestia pomysłu na swoje życie seksualne. Ktoś ma stałego partnera a ktoś inny lubi zmiany (no, wolno mu jesli druga strona nie ma nic przeciwko) i raczej trudno co np. 2 tygodnie biegać z kolejnym na badania na hiv. (tym bj. że jest chyba 3 mies okienko serologiczne)
  8. No właśnie , o tym się wygodnie milczy.
  9. retro - cii..., ciii ...., nie drażnij tej pani - bo i tak mam skrzynkę zasypaną privami od niej z dokładnymi żądaniami jak i w co mam ją pocałować Nie ma co kobity nakręcać.
  10. Eh, mieć takiego męża żeby za "rąbnięte mu ze skarpety" kupic dom. Ehhh
  11. Ustalmy, że matka zdaje sobie sprawę z czynu i krzywdy jaki syn zrobił i daleko jej do wpatrywania się w niego. ps. przysięgam , że sama będą c w takiej sytuacji - nie wiem co bym zdecydowała ... (a to mi się rzadko zdarza)
  12. A nie spoko. OFICJALNIE I PUBLICZNIE ogłaszam że historia jest wymyślona i badam jedynie postawę opini publicznej / piszę książkę / nudzi mi się i jestem ciekawa. serio ps. ale ok - szczegóły usunęłam (jak ktos bardzo ciekawy a nie przeczytał wcześniej, nie domyślił się - moge na priv podać)
  13. Ok, ale tu chodzi nawet o dylemat swój własny, moralny a mniej prawny i konsekwencje tego .
  14. Trochę pozmieniany opis. (bo chyba faktycznie sytuacja tego wymaga) Dylemat - umówmy się że hipotetyczny i rozważania teoretyczne. Nie wiem prawdę mówiąc jakbym się w takiej sytuacji - gdyby dotyczyła mnie osobiście - zachowała. Załóżmy , że wasza bardzo dobra znajoma ma syna w wieku młodzieńczym, który spowodował wypadek samochodowy z uszkodzeniem (poważnym) ciała innego człowieka (i zwiał z miejsca wypadku). Ofiara lezy w szpitalu w stanie ciężkim (acz nie krytycznym) , natomiast na pewno długa rehabilitacja (a może i kalectwo przed nia) Hipotetyczny syn przerażony przyleciał z płaczem do matki i jest ona jedyną osobą która wie co się stało. (nikt nie widział, nie było świadków nikt raczej nie trafi po jakiś "śladach" do tego konkretnego samochodu). Błaga ją o pomoc i zachowanie tego dla siebie. Problem trochę podobny do tego co ziaba pisała - ale chyba utrudniony dodatkowo - bo chodzi o własne dziecko. Kobieta załamana bo normalnie wiadomo co się robi - zgłasza przestępcę na policję i się go nie kryje. No ale to jej własne, osobiste dziecko. Sama nie wiem co bym w takiej (hipotetycznej podkreslam) sytuacji zrobiła. A wy? Gdyby sprawcą ciężkiego wypadku z takim scenariuszem jak wyżej była wasza córka, syn, mąż, rodzic?
  15. Eh, no cóż Wiesz, to różnie bywa. Rodzina jako taka siedzi cicho gdy coś dzieje się poza ich działaniem i na co nie mają wpływu (np. zapisy w testamencie czy właśnie darowizny) Ale żeby tak sami z siebie z czegoś zrezygnowali i podpisali zrzeczenia się z jakiś dóbr materialnych (a tym bardziej dużych : np. mieszkania) - wątpię. Wydziedziczenie kogoś jest możliwe acz trudne , nie można sobie ot tak zapisać w testamencie : "Żono - wydziedziczam cię!". Trzeba udowodnić - np. skrajną niewdzięczność tej przykładowej żony. Najlepiej mieć świadków (np. zdjęcia jak zdradza szanownego małżonka - na pewno się kwalifikują ). No - jednym słowem nie jest to proste. Tak samo jak zabranie darowizny (o czym nie wszyscy wiedzą). Nie można sobie pójść do notariusza i kazać komuś z rodziny oddawać darowiznę . Też trzeba udowodnić że darowany jest niewdzięczny wobec darczyńcy, etc. retro - to bardzo ciekawe co piszesz, nie miałam pojęcia (zresztą niestety w tej dziedzinie bardzo mało wiem i jest to dla mnie mocno skomplikowane :/)
  16. Wydaje mi się droga ewuniumii ze jestes tak potwornie przewrażliwiona na swoim punkcie ,że jakakolwiek forma zwrócenia ci uwagi skutkowała by tym co teraz - czyli jakąs straszna histerią. Napisałam ze nie było moim zamiarem atakowanie ciebie czy bycie niegrzeczną. Odczułas to inaczej (jako atak i poniżenie (OMG ?!) - trudno. Dwa razy pisać nie będę. Tematu kontynuować nie będę (teraz juz naprawdę!, bo zarzekałam sie na poprzedniej stronie) , chociaż nie ukrywam bardzo mnie interesuje co to ci "WSZYSCY" FORUMOWICZE (pewnie co najmniej 92689 zarejestrowanych + paru gosci ) których tak potwornie traktuje (i poniżam ) , oraz co to takiego " kółko herbaciane" (sic!) (chyba "wzajemnej adoracji")???
  17. Ja również pisałam o rozwaleniu strony tymi kropkami - po prostu nie mieszczą sie na ekranie i rozwalają fizycznie stronę i tym samym watek. I nie nadinterpretuj. Zaśmieciłaś forma a nie treścią (ot taka subtelna różnica) Kobieto co cie ugryzło, aż tak cię denerwuje jakakolwiek krytyka twoich wielokropków? ps. swoją drogą co jak co, ale w życiu nie wpadłabym na to ze zwrócenie uwagi na wielokropki i mój prywatny pogląd że tak skonstruowanych wpisów nie da się czytać może być odebrane jako PONIŻANIE kogoś dom wariatów A za "zaśmiecanie" wątku off topem - autora tegoz czyli Ryśka 64 , przeprosiłam .
  18. Az tak dokładnie to nie wiem, ale w przypadku mieszkania nie przejdzie na bank. US się przyczepi i stwierdzi zaniżenie wartości mieszkania. Darowizna mieszkania nie jest opodatkowana bo darowizna babcia-wnuczka to tak zwana "pierwszej linia" - czyli ja jestem zwolniona z podatku. Sprzedaż juz by nie była zwolniona a US bardzo bacznie przyglada sie kwotom za działki/ mieszkania i "przysłowiowa złotówka" nie przejdzie. Oczywiście jakos sobie babcia poradzi - po prostu da mojej siostrze te rzeczy jakie uzna za stosowne i nie bedzie się tym chwalic - tyle tylko że zawsze istnieje niebezpieczeństwo ze ktoś z rodziny się przywali do tego. Na papierze było by czarne na białym i nikt by nie miał prawa strzelać fochów.
  19. ja za to potrafie doczytac wszystko....i masz racje........mam to gdzies................................ [ moderowano ] Ale nie musisz od razu rozwalać ludziom całej strony na forum! (ps. to ze TY możesz doczytać wszystko - nic dziwnego, inni piszą w sposób czytelny dla odbiorcy - żadna twoja zasługa) Swoja droga - od 3 lat mieć popsuta klawiaturę : i nie móc/nie chciec kupić nowej - no cóż, współczuję musisz być bardzo przywiązana do tej zepsutej :) I chyba się off top zrobił - przepraszam autora wątku - nie będę już tego wielokropkowego tematu kontynuować (przynajmniej nie w tym wątku )
  20. A w ogóle prawo spadkowe w Polsce jest poparane. I chyba lepiej jednak zasięgnąc rady specjalisty... :/ przykład: Dostałam darowizne od babci - mieszkanie. Super, tyle tylko ze gdyby moja babci umarła przed upływem 5 lat i gdyby napisała testament że pozostałe "dobra " (np. cenna bizuteria, obrazy, cokolwiek) w testamencie są przekazane np. mojej siostrze (co jest logiczne, bo mieszkanie dla wnuczki nr 1 a np. cenne rzeczy dla wnuczki nr 2) - to te moje darowane mi mieszkanie wchodzi w tzw. mase spadkową!!! Wyobrazacie to sobie? To juz nawet nie chodzi o mnie ale z człowieka który robi testament i darowiznę robi się wariata. Babcia jako osoba w pełni władz umysłowych z jakiś (nie wnikajmy jakich) powodów chce zeby mieszkanie nalezało do mnie i tylko do mnie I żeby nie było w masie spadkowej i nikt nie żądał ode mnie żadnych "zachowków" tudzież nie podważał testamentu. I w tym momencie jesli spisze tez testament że chce żeby np obraz Kossaka i bizuteria trafiły do drugiej wnuczki ( i umrze wcześniej niz te 5 lat od ustanowienia darowizny) to nie będzie tak jakby chciała, bo darowizna robi się "niewazna" Kto to kurna wymyslił??? Ja sie dowiedziałam o tym prawie kompletnie przypadkiem od notariusza, skrupi się na mojej siostrze bo po prostu babcia nie napisze zadnego testamentu w tym wypadku i ten obraz i bizuteria, która miała byc dla niej , będzie podzielona na cała rodzinę - co tez nie jest zgodne z wolą babci ...
  21. Uprawnionymi do zachowku są: dzieci, wnuki, małżonek i rodzice spadkodawcy. Czyli rodzeństwo tego co spisuje testament - wychodzi z na TO , że nie. Dotatkowo: Nie mają prawa do żądania zachowku: * małżonek, gdy spadkodawca wystąpił o rozwód z winy tego małżonka, * osoba, która na mocy umowy zrzekła się dziedziczenia, * osoba, która odrzuciła spadek (czyli nie chciała dziedziczyć i dostać spadku) * osoba, która została uznana za niegodną, * osoba, która została wydziedziczona Wielkośc zachowku : Obliczenie zachowku to ustalenie wysokości sumy pieniężnej, jakiej osoba uprawniona do zachowku może domagać się od spadkobiercy wymienionego w testamencie. Zgodnie z art. 991 § 1 Kodeksu cywilnego wysokość zachowku wynosi połowę sumy, jaka by przysługiwała danej osobie, gdyby miało miejsce dziedziczenie ustawowe.[/u]
  22. jak budowa z kradzieżą to sukces murowany
  23. ewuniamii - niestety po raz kolejny nie byłam w stanie przebrnąć przez twój sposób komunikowania się na forum. No trudno - nie muszę czytać wszystkich osób ps. tylko na końcu doczytałam ze chyba cię uraziłam. Nie było to moim zamiarem. Po prostu nie daje się ciebie czytać i tyle. (Oczywiscie ty możesz mieć to gdzieś ) Nie ma tu drugiego dna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...