Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy budowałbyś się drugi raz ? ...


Recommended Posts

Absolutnie tak.

Polecam każdemu. Świetna przygoda, dająca możliwość sprawdzenia siebie i konfrontacji swoich wyobrażeń o sobie i tematyce budowlanej.

Niemniej nie dla każdego. Można się rozwieść, a i obciążenie psychiczne jest niemałe.

Wychowałem się, tak jak i moje połówka w domu. Wiedziałem co chcę - własny dom. Lubiłem słuchać, pomagać i patrzeć jak się buduje/remontuje/utrzymuje dom. Potem sam przejąłem te funkcje. Dlatego uważam, że przygotowanie praktyczne i teoretyczne pomogło nam uniknąć 95% pułapek w jakie wpadają inni budujący się.

My wybudowaliśmy się w 3 mce (0), przerwa + 13 mcy (wprowadzka). Wszystko sami organizowaliśmy, wybieraliśmy, pilnowaliśmy, poprawialiśmy etc. Wymaga to mnóstwa zaangażowania. Do tego praca na 1,5 etatu. Największe wyzwanie IMO to że to trwa przez dłuższy czas (rok, dwa). My daliśmy radę, więc i każdy inny też :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ja też już bym się nie budował drugi raz. A

Może dlatego, że moja budowa w sumie mi wyszła, zrobiona jest w miarę książkowo, a dom zaprojektowaliśmy sami od pierwszej kreski i stoi w mieście, na działce, która spełnia na ten moment wszystkie nasze potrzeby. Doświadczenie jednak z budową bezcenne.

 

Ostatnio nawet zrobiłem u notariusza umowę na drugi dom- kupiony dla rodziców. Przez doświadczenia z budowa wiedziałem na co patrzeć. Oczywiście nie można tego porównać jakościowo do tego co byśmy sobie wymarzyli, ale chałupa jest solidna. Ma od razu duże drzewka i wszystko zrobione.

 

Obecnie budowa domu na dobrej działce nie ma żadnego sensu finansowego- przy założeniu że jedno i drugie trzeba kupić.

Nie porównuję tu nawet do papierowych domów deweloperów, ale mówię o rynku wtórnym, gdzie domów z rocznika +2010 jest sporo, a niektóre z nich są nawet w miarę zrobione.

 

Teraz mam jednak kolejny cel. Mieszkanie lub mały domek za granicą, gdyż Polska robi się troszkę gorącym terenem. Mamy już upatrzony region we Włoszech. Na razie marzenie, ale też cel, który liczę, że kiedyś zrealizuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
Zdecydowanie TAK! Dom to dom i nie ma o czym gadać :-) Popełniliśmy parę błędów, ale generalnie jest OK (y) To co mogę powiedzieć na dziś, choć za długo nie mieszkamy jeszcze, to warto zwracać uwagę na materiały - nie musza być najdroższe, ale niech będą trwałe , dają estetyczny efekt, a ich producenci dają bezpieczne gwarancje! Ale podstawą jest przemyślany projekt - taki, który spełnia wasze wymagania, a nie tylko odpowiada chwilowym modom jak rodzaj dachu czy styl architektoniczny. A przede wszystkim te wszystkie elementy muszą zmieścić się w budżecie. I tu zalecałabym ostrożność, bo na bank wydacie więcej niż w kosztorysie! Dlatego uważajcie na drobiazgi, drobne kwoty, które wydaje się, że się zmieszczą... a one się kumulują i urastają potem do tych ok.30% poza zakładanym kosztorysem :-( Nam się w miarę udało, trzymaliśmy w ryzach zachcianki czy kompulsywne pomysły typu zmienimy ten materiał, bo fajniejszy itp. Dom 120 m2 z poddaszem użytkowym, prosty dwuspadowy dach, 2 kominy, 6 okien dachowych, fundamenty tradycyjne, lane, mury z Silki, ocieplenie styropian Termoorganika, więźba tradycyjna, dachówka ceramiczna Roben, okna najtańszy Oknoplast, połaciówki Fakro, ogrzewanie pompa ciepła Haier i ogrzewanie podłogowe, całość w stanie deweloperskim ok. 488 tys., na ubiegłu rok. Cieszę się, że zdążyliśmy przed tym wariactwem teraz, bo nie wiem czy udałoby się nam wprowadzić. No i wybraliśmy chyba dobre żródło ogrzewania, bo ceny gazu i sama dostępność szaleje. Życzę wszystkim powodzenia i chcę jeszcze tylko na koniec podkreślić, że budować warto, ale trzeba się nastawić, że to mega wymagające doświadczenie - trzeba się dobrze zorganizować, pilnować budżetu i najlepiej codziennie być na budowie! Powodzenia :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • 3 months później...

Nie budowałbym się drugi raz, bo zbyt dobrze nam wyszło za pierwszym razem :D

 

Prawda jest jednak taka, iż bez:

- silnych nerwów,

- bardzo dobrych relacji partnerskich/małżeńskich,

- zgodności gustów,

- umiejętności negocjacji,

- poświęcenia 2 lat żcyia ( i to nawet jezeli samemu nie przykrecimy nawet śrubki),

- rezerwy finansowej,

- ogromnej odporności na stres,

- zaradności i proaktywnego szukania informacji,

- wyciągania dobrych wnisoków

 

budowa domu jest polem minowym gdzie straty mogą byc ogromne - czy to w postaci:

- relacji partnerskich/małżeńskich,

- finansowych,

- zdrowia,

- czy też braku spełnienia z tego co udało się/bądź też nie osiągnąć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam, jestem po generalnym remoncie domu w 1975 roku. Zakres prac taki, żę dom jest praktycznie nowy.

Gdybym budował drugi raz, na pewno nie przesadzałbym z wielkością budowanego domu, mniejszy taniej i szybciej wykończysz.

Piwnica to super sprawa i kolejny dom też bym z takową budował, chociaż pod jego połową.

Zmiękczacz wody - podstawa tam, gdzie woda jest twarda. Znikają problemy ze smugami w kabinie prysznicowej itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • 1 month później...
  • 2 weeks później...

Odpowiadając na pytanie tematu:

"Czy budowałbyś się drugi raz?"

Rozumiem to w dwójnasób:

1. Czy gdybym cofnął się w czasie, to czy przystąpiłbym do budowy, którą już skończyłem?

Absolutnie tak.

2. Czy po skończeniu obecnej budowy, rozpocząłbym kolejną?

Tak. Kiedyś wybudujemy kolejny dom (gdy ten będzie dla nas za duży). Nie będziemy jednak tak dużo sami robili. Zlecimy wszystko generalnemu wykonawcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • 3 months później...

Zabawne, że ten wątek jest poruszony, bo stanowi on u mnie chyba główną przyczynę, dla której będę zmuszony do generalnego wykonawstwa (i wprowadzania się przez to potem do gołych tynków). Gdy tylko mojej ukochanej jakiś spec nie odbiera telefonu za pierwszą próbą, a potem za kolejną (następującą po 30 sekundach), gotów jest wydłubać mu oczy, a mi kazać pod groźbą awantury jechać do niego by zabrać wszystkie pieniądze i pozwać do sądu. Uspokajanie specjalnie na nią nie działa. Tak samo jeśli zobaczy, że na przykład zbrojenie jest przesunięte 0,5 cm, to będzie mnie męczyć pół dnia histeryzując, czy aby tak może być i czy nam się dom nie zawali od tego. Ja oczywiście też jestem za ograniczonym zaufaniem, ostrożnością i kontrolowaniem, ale bez JAKIEGOŚ dystansu emocjonalnego się nie da chyba przeprowadzić budowy.

 

Przerąbane. Podzielcie się swoimi doświadczeniami.

Edytowane przez Ekhangel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...