Kaizen 07.08.2018 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2018 (edytowane) Dzisiaj przy okazji rutynowego szczepienia psa wypytałem weta o kleszcze. W sumie sam zaczął temat pytając, jak zabezpieczam psa - na co pokazałem obrożę z permetryną. Temat mam, niestety, trochę obcykany, bo od kilku lat osoba z bliskiej rodziny leczy się bezskutecznie na boreliozę. W akcie desperacji poszła w ILADS. Mam też dwa przypadki w bliskiej rodzinie otarcia się o boreliozę. Wyciągniety kleszcz został przebadany i był nosicielem - możliwe, że uchroniła prewencyjna dawka doksycykliny. Przemilczmy temat prewencyjnego podawania antybityku w takiej sytuwcji, bo to temat na spory flejm - chociaż ja nie rozumiem prewencyjnego podawania szczepionki na wściekliznę komuś pokąsanemu przez zwierzaka z mniejszym prawdopodobieństem nosicielstwa wścieklizny, a niedostępnością antybiotyku dla pokąsanego przez kleszcza. Wracając do psa. Wet twierdzi, że nie pamięta, zeby kiedykolwiek szczepil psa od boreliozy - a to jedyna szczepionka dostępna dla psów na choroby odkleszczowe. Borelioza, zdaniem weta, jest dla psów nieszkodliwa i zazwyczaj przebiega bezobjawowo. Nie wiem ile w tym prawdy, bo i u ludzi często lekarze nie rozpoznają boreliozy i leczą grypę, serce, reumatyzm itd. Zdaniem weta sens szczepienia psa jest jedynie epidemiologiczny - nie przeniesie boreliozy na kolejne kleszcze, które złapie. I dlatego nikt nie chce płacić za takie szczepienie. Pewnie wśród budujących wielu przeprowadza się na wieś, w okolice lasów, łąk. I nie wiedzą, o zagrożeniu. A mieszkający w miastach czują się bezpieczni. Złudnie? Ciekawe dla mnie jest też mizerne zabezpieczenie człowieka. Dla psów jest dostępna szczepionka od boreliozy, choć jest dla nich niegroźna. Jest też permetryna - spot-on czy w obrozach porażająca układ nerwowy kleszcza. Dla kotów permetryna jest szkodliwa, ale jest trochę mniej skuteczny fipronil. A dla ludzi? Jest tylko szczepionka na odkleszczowe zapalenie mózgu. Permetryna jest znana nielicznym surviversom, jako substancja, którymi nasączone są drogie ubrania czy też spray za czapkę pieniędzy do samodzielnej impregnacji. Na samego człowieka to tylko placebo można psiknąć niby odstraszające kleszcze. Jak zatem żyć? Jak zabezpieczać się przed kleszczami i chorobami, które przenoszą? Impulsem dla mnie było zdiagnozowanie drugiego przypadku boreliozy w najboiższej rodzinie. I te dwa przypadki zdiagnozowane, i te co się otarły to mieszczuchy. Paradoksalnie emerytowany już leśnik z rodziny, regularnie przynoszący kleszcze nic nie złapał. Zacząłem się bać o zdrowie swoje i dzieci. Nie wiem, czy/ na ile w mieście bedą bezpieczniejsze. Na zapalenie mózgu zaszczepię. Co jeszcze można zrobić? Profilaktykę typu nie wychodzić z domu czy zakładać długie spodnie i rękawy przy 30+* za oknem uważam za torturę. Nikt się nie chwali bransoletkami, psikaczami czy innymi gadżetami o realnym działaniu. Nie znalazłem badań o wpływie permetryny czy fipronilu na człowieka. Edytowane 8 Sierpnia 2018 przez Kaizen Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Busters 07.08.2018 21:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2018 Jeszcze tylko szczepionki na glupote nam brakuje. Na cholesterol podobno juz jest! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fotohobby 08.08.2018 07:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2018 Chyba kazdy normalny lekarz POZ zaordynuje antybiotyk u pacjenta, ktory zglasi sie do niego z kleszczem, lub tuż po jego usunięciu.Chyba, ze się nie zglosi.Akurat w mojej rodzinie przypadek boreliozy mial miejsce u osoby, ktora kleszcza usunęła i nie poczyniła dalszych kroków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bertha 08.08.2018 08:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2018 (edytowane) ZAWSZE ogladasz miejsca w których cię coś swędzi. Polskę kiedyś przejechałem, coś mnie pod rzepką kolanową swędziało, dopiero wieczoremzobaczyłem kleszcza już trochę podkarmionego. Generalnie jasna łazienka z dużym lustrem aby wejść i rzucić okiem na całe ciałko ze wszystkich stron z uwzględnieniem najcieplejszych miejsc (pachy, pachwiny, okolice cochones). Aaaa i nie chodzić na spacery w gorączce. Wiosną (dawno temu) bylem w terenie z 37,9*C i od razu przywlekłem dwa z lasu świerkowego. W aptekach był kiedyś do nabycia TRIX, szwedzki "długopis" do usuwania kleszczy - doskonały! Naciskasz, wysuwa się pętelka, puszczasz przycisk i w górę. Koniec kolacji dla kleszcza! Zalać wrzątkiem i do porcelanowego telefonu. Edytowane 8 Sierpnia 2018 przez Bertha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaizen 08.08.2018 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2018 Chyba kazdy normalny lekarz POZ zaordynuje antybiotyk u pacjenta, ktory zglasi sie do niego z kleszczem, lub tuż po jego usunięciu. Nie ma objawów choroby - nie ma leczenia. Mogą usunąć kleszcza, ale jak nie pojawił się (jeszcze) rumień, to antybiotyku nie dostaniesz. Chociaż są badania, że podanie jednorazowej dawki w ciągu 24h drastycznie obniża prawdopodobieństwo zachorowania. Przykład typowego stanowiska słüżby zdrowia:"ważne jest zdezynfekowanie miejsca ukąszenia i obserwowanie go przez kilka tygodni, czy nie pojawiają się zmiany. - Nie podaje się antybiotyku prewencyjnie, a dopiero przy zmianach skórnych Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3245054,pacjenci-z-kleszczami-szturmuja-gabinety,id,t.html" Sprawdzone też w praktyce - zdobycie antybiotyku w takiej sytuacji nie jest proste. Co do wyciagania - mi sie sprawdza ulubine narzędzie weta, u którego wyciągaliśmy ze zwierzaka pierwszego kleszcza - kleszczołapki/haczyki do wykrecania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fotohobby 08.08.2018 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2018 Zalecenia znam. Ale to lekarz decyduje. Trzeba zmienic lekarza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 19.08.2018 21:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2018 Mnie lekarz zapisał antybiotyk, gdy powiedziałam, że kilka godzin temu wyciągnęłam kleszcza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bertha 19.08.2018 22:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2018 Trzeba trafić na rozsądnego lekarza, takiego z wyobraźnią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gorbag 19.08.2018 22:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2018 Permetryna jest znana nielicznym surviversom, jako substancja, którymi nasączone są drogie ubrania czy też spray za czapkę pieniędzy do samodzielnej impregnacji. Na samego człowieka to tylko placebo można psiknąć niby odstraszające kleszcze. Jak zatem żyć? Rzeczywiście mamy europejskie ograniczenia, stąd survivalowcy, leśnicy, czy myśliwi czasem stosują dostępne na naszym rynku środki z permetryną, samemu przeliczając stężenia i amatorsko impregnując odzież. Podobno działa, ale czy jest obojętne dla zdrowia? W USA preparaty z permetryną są szeroko dostępne, choćby w Walmarcie po kilka dolarów Jak ktoś nie lubi syntetyków, to jest jeszcze wyciąg z afrykańskich chryzantem, czy też złocieni z naturalnymi pyretroidami. Można próbować. Uwaga - permetryna nie jest repelentem, czyli nie odstrasza kleszczy. To substancja biobójcza - ma go zabić jak będzie chodził po ubraniu od samego kontaktu, czyli stężenie musi być konkretne. Od lat stosuje się ją do nasączania przeciw molom, ale tam wystarczy mniejsze stężenie, bo ma działać po zjedzeniu, a nie już kontaktowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaizen 20.08.2018 05:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2018 Z permetryną i fipronilem to mnie zastanawiają obroże, spot-ony i spraye dla zwierzaków. To nie działa przeciez na bezpośredni kontakt z kleszczem. To jest wchłaniane przez organizm i ... no właśnie. Zwierzak ma to w organzmie i to wystarcza do co najmniej otumanienia kleszcza, który nie jest w stanie się wgryźć.Skoro tak, to czy z odzieży zaimpregnowanej nie przedostaje się permetryna do organizmu człowieka?Czemu nie ma bransoletek czy spot-on dla człowieka? Nikt tego (jeszcze) nie przebadał, czy wyszło, że wymagane stężenie jest szkodliwe? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pod 20.08.2018 05:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2018 To stanowczo nie jest forum do tego typu dyskusji. Jest już jedno takie na gazeta.pl i wystarczy. Zrujnowało ono zycie pewnie setkom osób, na pewno wielokrotnie więcej niż pomogło. Oczywiście tradycyjne podejście wspolczesniej medycyny nie jest doskonałe, mozna powiedzieć nawet że jest zle i przestarzałe. Pewnie w ciągu kilku lat beda duże zmiany, ale podejście ILADS jest po prostu tragiczne dla ogromnej wiekszosci ich pacjentów. Prawie zerowa skuteczność leczenia, ogromne koszty dla porftela i zdrowia. W PL jest juz ogromna panika jesli chodzi o kleszcze, ludzie boją sie chodzić do lasów, nawet na łąki. Nie wyjdzie to nam na pewno na zdrowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaizen 20.08.2018 06:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2018 To stanowczo nie jest forum do tego typu dyskusji. Wręcz przeciwnie IMO. Budujemy w chaszczach, często w pobliżu ugory, łąki, lasy. Mamy sierściuchy, które zwiedzają okolicę i ogrody przez które przemykają dzikie zwierzaki z pajeczakami za pasażerów. Kleszcze to temat bliski budowaniu domów i mieszkaniu w nich. Oczywiście tradycyjne podejście wspolczesniej medycyny nie jest doskonałe, mozna powiedzieć nawet że jest zle i przestarzałe. Pewnie w ciągu kilku lat beda duże zmiany, ale podejście ILADS jest po prostu tragiczne dla ogromnej wiekszosci ich pacjentów. Prawie zerowa skuteczność leczenia, ogromne koszty dla porftela i zdrowia. Powyzej byla dyskutowana kwestia natychmiastowego podania antybiotyku - madycyna "nowoczesna" twierdzi, że nie ma objawów, nie leczymy. A natychmiastowe podanie antybiotyku to zalecenie ILADS. Dosłownie kilka dni temu brat odebrał wyniki. Wreszcie nie wykazały boreliozy. Chyba ze dwa lata temu zauważył rumień. Co ciekawe - ojciec na NFZ dostał teraz te same antybiotyki, z tą sama dawką na kg masy ciała i na miesiąc (z zapowiedzią, że za miesiąc do kontroli i pewnie przedłużenie) co brat z ILADS. Brat ze dwa lata temu na NFZ dostał jeden antybiotyk, w dużo mniejszej dawce na dwa tygodnie i koniec leczenia. Czyżby klasyczna medycyna robiła postępy? Szkodliwe, to jest leczenie boreliozy wodą utlenioną, ziołami czy tajemniczymi prądami. W PL jest juz ogromna panika jesli chodzi o kleszcze, ludzie boją sie chodzić do lasów, nawet na łąki. Nie wyjdzie to nam na pewno na zdrowie. Panika? Moze wyjść tylko na zdrowie. Przez większość życia łaziłem po lasach i polach. Przez 40 lat nie widziałem ani u siebie, ani u towarzyszy kleszcza. Od kilku lat regularnie widuje. A łażę dużo mniej i w mniej licznym toważystwie, niż za młodu. I do tego mój brat i ojciec złapali boreliozę. Wcześniej nie słyszałem, żeby ktoś ją złapał wśród rodziny czy znajomych. To jest powód do paniki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pod 20.08.2018 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2018 Kolego nie będe dyskutował na forum budowlanym o kleszczach i chorobach ale napisze ci tylko koncząc ten wątek, że ponad 90% lesników jest nosicielem bakterii odkleszczowych (a przynajmniej mia takie przecwiciała) a tylko kilka procent przeszło w życiu borelioze z objawami lub podobne schorzenie. Miliony Polaków pracuje na roli, w chaszczach, trawie. Dzieci i dorośli na wsi wyciągają rocznie ze swojego ciała minimum kilka kleszczy, często kilkanaście i więcej. A najwiecej boreliozy diagnozuje sie w miastach gdzie ludzie nawet boją chodzić sie do lasu. Dzieje sie tak bo pomaga im doktor google i sami nakierowują sie na okreslone objawy i namawiają lekarza na diagnostykę w okreslonym kierunku. Jak lekarz ma obiekcje to idą do takiego z ILADS. Dziesiatki schorzeń a diagnoza zawsze ta sama. Pod objawy boreliozy mozna podpiąc prawie każda chorobę. Przeciwciała sa obecne w krwi nawet lata po zabiciu bakterii więc jak można na podstawie badania obecnosci przeciwciał diagnozować jej obecność? To tyle co do wyników twojego brata który pewnie przyjął w krótkim czasie ilości antybiotyków wieksze niż kilku ludzi razem wziętych w ciągu całego zycia. I zero potwierdzenia czy miało sens branie ich przez dłużej niż 3 tygodnie. I to potwierdzają badania. Z tego co wiem, a temat rozczytałem dosc dokladnie dwa lata temu, nie istnieją żadne wiarygodne badania ktore potwierdzałoby wiekszą skutecznosc leczenia wydłużając okres podawania antybiotyku ponad 3 tygodnie. A badan takich wykonano bardzo bardzo dużo.O wiele więcej będzie szkody dla naszego zdrowia gdy my i nasze dzieci bedą widzieć lasy tylko na filmie na smartfonie.Kleszcze były zawsze, po prostu do lat 90tych nikt ich nie badał i nie prowadził statystyk ile ich jest. Sa lata że jest ich wiecej (łagodne zimy), są lata że jest ich mniej. NIe mamy pojęcia jaki procent kleszczy był nosicielem bakterii w czasach naszego dzieciNStwa bo wtedy jeszcze nikt nie wiedział że te robaczki coś takiego moga roznosić.To nie ma nic wspolnego z budową i są lepsze miejsca na takie dywagacje niż to forum.EOT. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaizen 20.08.2018 10:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2018 (edytowane) Kolego nie będe dyskutował na forum budowlanym o kleszczach i chorobach Jesteś politykiem? Mówisz jedno, robisz dokładnie odwrotnie. ponad 90% lesników jest nosicielem bakterii odkleszczowych (a przynajmniej mia takie przecwiciała) Podasz źródło tego? Mam w rodzinie leśnika. Regularnie on i jego pracownicy mieli robione badania. I, o dziwo, żaden nie złapał boreliozy. Dzieci i dorośli na wsi wyciągają rocznie ze swojego ciała minimum kilka kleszczy, często kilkanaście i więcej. No to się zmieniło. Żona wychowała się na wsi i pierwszy raz wyciągnęła z siebie kleszcza kilka lat temu. Z dziecistwa i młodości tak jak i ja nie pamięta, żeby kiedykolwiek widziała tego pajęczaka na swojej skórze czy u kogoś innego. Przeciwciała sa obecne w krwi nawet lata po zabiciu bakterii więc jak można na podstawie badania obecnosci przeciwciał diagnozować jej obecność? Czyli Twoim zdaniem mój brat nigdy nie miał Boreliozy, skoro ma taki wynik, jak wrzuciłem? I zero potwierdzenia czy miało sens branie ich przez dłużej niż 3 tygodnie. I to potwierdzają badania. Po leczeniu na NFZ miał przerwę. Ale dalej miał objawy. I wszystkie testy, które potem zrobił wykazywały boreliozę. W czasie terapii tak jak i w tej chwili miał przerwy i badania wykazywały, że dalej ma. Aż do teraz. A badan takich wykonano bardzo bardzo dużo. Czyli brat miał urojone objawy, testy kłamały, bo już od prawie 2 lat był zdrowy? Tylko opisy wielu osób pokazują, że krótkie leczenie nie wystarcza. A leczenie objawowe zasłanianiem oka (podwójne widzenie) czy lekami na serce a może i rozrusznikiem (arytmia serca) jest lepsze, niż antybiotyki? Dasz jakiegoś linka do tych badań? W Polsce od 1996r. jest obowiązek zgłaszania przypadków boreliozy i są prowadzone na tej podstawie statystyki. Ponieważ wiele objawów jest podobnych co w przypadku innych chorób to przez błędną diagnozę prawdopodobnie zachorowań jest znacznie więcej. http://www.atest.com.pl/pictures/2017/17081b.jpg W 2017r już 21 528 przypadków I naprawdę uważasz, że to nie są powody do paniki? Tym bardziej, że to bardzo trudna do utłuczenia bakteria? Edytowane 20 Sierpnia 2018 przez Kaizen Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pod 20.08.2018 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2018 Nie przeczytaleś nawet dokładnie tego co napisałem wyżej. Obecność przeciwciał to nie jest potwierdzenie obecnosci bakterii. Przeciwciała pozostaja z nami wiele wiele miesiecy po ustąpieniu bakterii i bardzo dobrze że tak jest bo organizm drugi raz szybciej poradzi sobie z patogenem.Twoj brat od dawna mogł być zdrowy, w sensie wolny od bakterii a wyniki mieć pozytywne. Tutaj artykuł o tym że 65% leśników jest lub było nosicielem bakterii http://medpr.imp.lodz.pl/Ocena-czestosci-wystepowania-boreliozy-ws-rod-pracownikow-lesnictwa,383,0,1.html Badania zrobione w latach 2008-2012. Kilka miesiecy temu słuchałem audycji w radiu i obecnie wskaznik ten siega 90% w najbardziej ulubionych przez kleszcze wojewodztwach. Kończe ten temat bo nie chce zostać politykiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.