Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budować się czy kupić mieszkanie


Recommended Posts

Kwestia kto ma jakie potrzeby. Ja wolałabym mieszkać w 50-cio metrowym domu na skraju lasu, niż w 50m mieszkaniu w śmierdzącym spalinami mieście

 

Jakoś nie widać, żeby po wioskach było lepsze powietrze w sezonie grzewczym. Wręcz przeciwnie. Jedyne co na plus, to że w domu sobie możesz zainstalować WM i podokładać filtry. A jak nie mieszkałeś pod lasem, to poza sezonem też nie jest różowo - powietrze żółte od pyłków albo szare od kurzu. Pooglądaj fotki w wątku z filtrami WM. Ale taki luksusowy domek będzie znacznie droższy w budowie, niż mieszkanie 50m2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 406
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ludzie się budują bo NIE CHCĄ mieszkać w ciasnych klitkach. Bo 30-60 m2 to zdecydowanie za mała powierzchnia do komfortowego życia nawet jednej osoby-dwóch osób.

Chyba, że ktoś jest skrajnym minimalistą i dom jest dla niego tylko miejscem gdzie śpi.

 

No nie mogę się zgodzić. 60 m2 dla jednej osoby to jest powierzchnia mieszkalna, więcej niż wystarczająca do komfortowego życia. Dla dwóch powiedziałbym, że na styk. Niemcy wręcz zakładają 30 m2/osobę w domu wielorodzinnym.

Niegdyś czytałem zalecenia co do powierzchni domów w którymś skandynawskim kraju (nie pamiętam źródła) i też wspominano tam o 30-40 m2/osobę powierzchni mieszkalnej (pomijam garaż, piwnice itp pomieszczenia użytkowe, bo w blokach one też występują).

Np zobacz tu https://passipedia.de/grundlagen/passivhaus-definition, wujek google pomaga:

"Tak więc: 300 watów na osobę może zapewnić ogrzewanie świeżego powietrza. Jeśli przyjmiesz na przykład 30 m² powierzchni mieszkalnej na osobę , daje to 10 W / m² powierzchni mieszkalnej i jest to niezależne od klimatu."

 

Gdyby były wątpliwości, czy dom pasywny nie jest aby ciasnawy z definicji, na tej samej stronie czytam: Dom pasywny Definicja

Standard budynku, który jest naprawdę energooszczędny , wygodny , ekonomiczny i przyjazny dla środowiska jednocześnie.

 

Komfort to brak problemów, wygoda, dostatek, a luksus to zbytek, nadmiar. Nadmiarowe metry w domu to luksus, czy dla jednej osoby będzie to 60 m2 czy dla np czworga 200 m2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ratpaw - podane były widełki 30 m2 i ja pisałam o 1-2 osobach, więc w domyśle 30+ m2 dla jednego i 60m2 dla dwójki.

Mieszkałam w bloku na 48m2. Łazienka była ciasna, kuchnia była ciasna - nawet dla jednej osoby. w łazience zmieściła się kabina 70x70, bo na większa miejsca nie było. Do tego sedes w wersji mini. Umywalka bez szafki dolnej, bo inaczej nie można było otworzyć pralki.

Do tego dwa pokoje (sypialnia i salon). Po wprowadzeniu się męża zabrakło pokoju-gabinetu na dwa stacjonarne komputery

Pranie suszyło się z musu na suszarce w salonie. To jest komfort?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak w tym mieście jest tak różowo, to dlaczego tyłu ludzi z bloków marzy o własnym domku?

 

1. Bo taniej (jak pisałem powyżej pewnej wielkości).

2. Bo własny, ogrodzony ogródek (co przy małych dzieciach jest bardzo istotne).

3. Bo sam o wszystkim decyduję. I to co do budowy (oczywiście jak buduję - a nie kupuję gotowca) jak i co do użytkowania.

 

Życzę, żebyś dał sobie radę sam.

 

Moja babcia wiele lat niedomagała - zaczęło się od tego, że się przewróciła i złamała biodro. Potem się nie chciało zrosnąć, kilka operacji - balkonik i ledwo ledwo po prostym, a potem jeszcze kilka lat przykuta do łóżka.

Z dziadkiem było gorzej - ruchowo całkiem sprawnie. Chodził na spacery. O laseczce wprawdzie. Ale jak była poręcz, to i po schodach dał radę wejść. Ale nie pamiętał, jak się nazywa, gdzie jest i nawet rodziny nie poznawał. Mieszkałby przy lesie - to by pewnie się zgubił i zamarzł. Na wsi czy małym miasteczku, gdzie ludzie się znają, to może mały problem. Ale w miejskiej dżungli też pewnie by zginął, jakby na czas jakaś straż miejska nie wyratowała.

 

We wnukach czy prawnukach dopatrywał się osób ze swojej młodości. Przy świątecznym stole trzy razy w ciągu dziesięciu minut potrafił pytać "kto to" wskazując na swoją najstarszą wnuczkę. Doskonale pamiętał wojnę i co było przed wojną - co było 5 minut temu ni huhu. Trudniej, niż z dzieckiem.

 

Ja się nastawiam, że ani moi rodzice sobie sami nie dadzą rady, ani ja. Więc jak samotność - to w mieście (lepiej małym, bezpieczniej w bloku, w którym da się poruszać bez korzystania za schodów). Albo w domu - ale z kimś. A to wyklucza takie maleństw. Zresztą, samotność zabija. Więc stawianie takiej pustelni z dala od ludzi nie ma najmniejszego sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ratpaw - podane były widełki 30 m2 i ja pisałam o 1-2 osobach, więc w domyśle 30+ m2 dla jednego i 60m2 dla dwójki.

Mieszkałam w bloku na 48m2. Łazienka była ciasna, kuchnia była ciasna - nawet dla jednej osoby. w łazience zmieściła się kabina 70x70, bo na większa miejsca nie było. Do tego sedes w wersji mini. Umywalka bez szafki dolnej, bo inaczej nie można było otworzyć pralki.

Do tego dwa pokoje (sypialnia i salon). Po wprowadzeniu się męża zabrakło pokoju-gabinetu na dwa stacjonarne komputery

Pranie suszyło się z musu na suszarce w salonie. To jest komfort?

 

Ano nie jest, ale powinniście mieszkać na co najmniej 60 m2 albo, lepiej, bliżej 80 m2 i wtedy byłoby całkiem wygodnie.

 

Nie, żebym się licytował, ale teraz, w ramach oszczędności, mieszkam w wynajmowanej kawalerce 30m2 i szczerze brakuje mi dodatkowego pokoju 10 m2 z łóżkiem, bo reszta jest generalnie wystarczająca. A tak, muszę spać pokojo-kuchni, gdzie nie mam miejsca na stół, tylko na stolik kawowy. (barek w kuchni przemilczę). Wniosek jest taki, ze nie opłaca się budować domów mniejszych niż te 60 m2, nawet dla jednej osoby. Nie jest to jednak jakaś masakryczna klitka :eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Bo taniej (jak pisałem powyżej pewnej wielkości).

2. Bo własny, ogrodzony ogródek (co przy małych dzieciach jest bardzo istotne).

3. Bo sam o wszystkim decyduję. I to co do budowy (oczywiście jak buduję - a nie kupuję gotowca) jak i co do użytkowania.

 

Życzę, żebyś dał sobie radę sam.

 

Moja babcia wiele lat niedomagała - zaczęło się od tego, że się przewróciła i złamała biodro. Potem się nie chciało zrosnąć, kilka operacji - balkonik i ledwo ledwo po prostym, a potem jeszcze kilka lat przykuta do łóżka.

Z dziadkiem było gorzej - ruchowo całkiem sprawnie. Chodził na spacery. O laseczce wprawdzie. Ale jak była poręcz, to i po schodach dał radę wejść. Ale nie pamiętał, jak się nazywa, gdzie jest i nawet rodziny nie poznawał. Mieszkałby przy lesie - to by pewnie się zgubił i zamarzł. Na wsi czy małym miasteczku, gdzie ludzie się znają, to może mały problem. Ale w miejskiej dżungli też pewnie by zginął, jakby na czas jakaś straż miejska nie wyratowała.

 

We wnukach czy prawnukach dopatrywał się osób ze swojej młodości. Przy świątecznym stole trzy razy w ciągu dziesięciu minut potrafił pytać "kto to" wskazując na swoją najstarszą wnuczkę. Doskonale pamiętał wojnę i co było przed wojną - co było 5 minut temu ni huhu. Trudniej, niż z dzieckiem.

 

Ja się nastawiam, że ani moi rodzice sobie sami nie dadzą rady, ani ja. Więc jak samotność - to w mieście (lepiej małym, bezpieczniej w bloku, w którym da się poruszać bez korzystania za schodów). Albo w domu - ale z kimś. A to wyklucza takie maleństw. Zresztą, samotność zabija. Więc stawianie takiej pustelni z dala od ludzi nie ma najmniejszego sensu.

 

Ale ja tego malucha, jak się zdecyduję, postawię blisko domu który teraz buduję. Jak w nim syn zostanie, to sam nie będę. Ale sensu mieszkania stricte pod jednym dachem w przyszłości nie widzę. Mam go wychować i ustawić a nie niańczyć całe życie. Córka już dorasta i pewnie nawet się z nami nie przeprowadzi tylko zostanie sama. A raczej z narzeczonym. Gdybym zakładał, że mnie jakiś rąk albo coś innego dopadnie, to nic bym nie robił, tylko świat zwiedziła, bo życie mam jedno. I jeden dom też by mi wystarczył. Wolę być optymistą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Co do kosztów, to zależy co na starość będziesz w stanie zrobić sam czy jakie wsparcie od rodziny otrzymasz.

Żadnego wsparcia od nikogo nie oczekuję :) ... wszelkie "koszty" pokrywa moja emerytura :)

Plus komary, muszki oraz inne latające stworzenia, których w mieście jest zdecydowanie mniej.

... moskitiery (drogie nie są) :)

coś się pochrzaniło...

 

Adam M.

zgadza się :) ... nie jednemu :)

 

ps - osobiście uważam, że 150 m2 na dwie osoby to powierzchnia właściwa i wygodna, (więcej nie potrzeba).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba, że ktoś jest skrajnym minimalistą i dom jest dla niego tylko miejscem gdzie śpi.

To jest założenie z którego wychodzi Adam M. i wtedy wychodzi jego dom za 50.000 PLN.

Każdy ma swoje założenia i myśli że mowa o budowie domu jaki chciałby sam posiadać ale w cenie 50.000 PLN.

 

Adam nie ma takich założeń.

Edytowane przez d7d
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja tego malucha, jak się zdecyduję, postawię blisko domu który teraz buduję. Jak w nim syn zostanie

 

Ileż to dzieci z Twojego pokolenia zostało w domu rodzinnym? Wśród moich znajomych - nie kojarzę nikogo. Moi rodzice budowali dom niby dla mnie i brata - teraz sprzedać nie mogą, bo to wg dzisiejszych standardów szybciej do wyburzenia się nadaje, niż do remontu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt. Muszę brać pod uwagę, że dzieci pójdą w świat :)

Ich wybór. Czy dom udałoby się sprzedać? Myślę, że tak, ale pewnie wolałbym wynająć. Inwestycje w nieruchomości to też mój sposób na lepszą emeryturę. Nie stracę jeśli to masz na myśli.

BTW. Myślisz, że Twój dom za 20 lat będzie się nadawał jedynie do wyburzenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie stracę jeśli to masz na myśli.

 

Nie. Mam na myśli, że jak chcesz być na starość bliżej młodszej części swojej rodziny, to musisz się do niej przeprowadzić - a nie do małego domku obok swojego starego. Nie rzucą przecież dla Ciebie pracy, rodziny, przyjaciół.

 

BTW. Myślisz, że Twój dom za 20 lat będzie się nadawał jedynie do wyburzenia?

 

Nie 20, a 40 lat. I pewnie tak. Mi w domu rodziców zupełnie nie odpowiada układ pomieszczeń - pokoje po jakieś 20m2. Brak podziału na strefę dzienną i nocną. Chyba, że za strefę dzienną uznać sporą kuchnię (ale 20m2 nie ma). Zdecydowanie wolę dużą przestrzeń dzienną i małe sypialnie.

Reszta chyba do przeskoczenia/wyremontowania. Mając za darmo - może i ma to sens. Ale dla kupca taniej wyjdzie kupić pustą działkę i zbudować dom (nawet, gdyby mu układ pomieszczeń odpowiadał).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coś się pochrzaniło...

 

Adam M.

 

Komu czemu ? Celujesz w kogoś Adamie M. ? Ludzie tu odpowiadający wyłączając d7d nie uwierzyli ,że można zbudować za 50 000 zł 120 m2. Za to z uporem co niektórzy wypisują te 40-60 m2 , że jak najbardziej. Dałem przykłady kurników ładnie wyglądających. Twój kurnik w skale współpracujący z Twoja OZE , Twoimi wynalazkami, Twoim tanim materiałem budowlanym, Twoimi przepisami z którymi poradzisz sobie za darmo.Można być w wyimaginowanym świecie budowlanym pełnym tajemnic i czarów w swoim zgodnym z własnym pragnieniem domu. Powiem tak by podkręcić trochę prawdę Twego stylu budowania.Pokuszę się o stwierdzenie ,że Adamie M. nie udowodnisz tu na FM ,będziesz półsłówkami mniemał :) , omamiał swoją wrodzoną wiedzą że coś ulepisz. (50 000zł / 120 m2). Nie!!! nie zgadzam się z tą propagandą czyli manipulowaniem ludźmi w jednoznaczny znany tylko Tobie sposób i nigdy w to nie uwierzę.wiesz dlaczego bo czasu nie starczy by to zrozumieć i zobaczyć.

 

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pętam się po kraju i różnych budowach całe dziesięciolecia.

Widziałem już chyba wszystkie technologie budowania.

 

Kto z Was dłubał w domu z wrzosu? Albo w glinobitym piętrowym?

Słyszeliście o glino-słomo-beli, niektórzy nawet słyszeli o cordwood.

O domach z chrustu pewnie pojęcia nie macie, a ja i w takich dłubałem (no, dość dawno).

A są jeszcze z plecionki słomianej...

- To ściany.

A dom otynkowany (czasem gliną) wcale nie rózni się na oko od murowanego z maxa.

Tylko latem jest chłodny a zimą ciepły. Nie to, co obecnie w pośpiechu klecone domy.

 

Brakuje Wam wyobraźni, aby dostrzec, że da się tanio (ale nie szybko) zbudować nawet pałac!

Kiedyś, gdy nie było w domach prądu, bywały nawet domy klimatyzowane. Bo się da jak się wie jak.

Wszystko jet opisane, ale to literatura niszowa i nikt jej nie szuka.

Pojawiło się trochę reprintów, co cieszy, bo nie giną niektóre slady dobrej wiedzy budowlanej.

 

Przykład:

Ma ktoś podłogę z ksylolitu (skałodrzewu) ?

CZEMU - NIE?

Bo lepsza ta gorsza i droższa?

Czy.... brak wiedzy - że mozna i lepiej i taniej...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...