Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy do 70m2 potrzebny projekt?


Recommended Posts

A szykuje się nowa rewolucja w budownictwie gdzie kierbud będzie miał decydujący głoś i on sam odbierać będzie dom no i bardzo dobrze im mniej pasibrzuchów tym lepiej żeby tak jeszcze projektanci zeszli na ziemię to byłoby super a patrząc na ich tzw radosną twórczość nie zanosi się na to oni troją się aby wymyśleć jak najdroższy dom w budowie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój architekt powiedział, że przed II wojną św. projekt składał się z kilku kartek. Majstry sami decydowali jak zbroić, zalewać, murować itd. Ja musiałem dopłacać temu architektowi za zestawienie stali, bo master i kierbud nie mieli pewności co i jak uzbroić. Architektowi ręce opadły. Żeby nie było niedomówień: architekt był jednym z projektantów Sea Towers (najwyższe budynki w Gdyni), a drugi jednym z kierowników na budowie tych wież.

 

A jak wygląda kierowanie budową przez kierbuda wszyscy wiemy. Człowiek zjawia się kilka razy w ciągu budowy, a takich budów ma kilka albo kilkanaście. I to ma być odpowiedzialność?

Edytowane przez Ratpaw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą odpowiedzialnością to tak za bardzo się jaramy bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zbuduje sobie domu za ciężką kasę by później zwalił mu się na łeb ,za dużo zwraca się uwagę na pierdoły a wystarczy budować wg jakiegoś projektu i tyle a jak ktoś zrobi sobie strop bez zbrojenia i mu się zarwie to ani odszkodowania jemu ani rodzinie się nie przyznaje i tyle po prostu zapominamy że kiedyś był taki agent i jedziemy dalej , dam przykład z przemysłu dwóch krajów 1 to PL gdzie stosuje się 5 zabezpieczeń na wszelkie możliwe okoliczności bo jak by co a 2 kraj nie wymienię ale zasada taka że jak ktoś świadomie wpadnie i życie straci to uznają że wina jego koniec kropka i oczywiście zero z ubezpieczenia i to uważam za słuszne bo to ludzi uczy myślenia .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój architekt powiedział, że przed II wojną św. projekt składał się z kilku kartek. Majstry sami decydowali jak zbroić, zalewać, murować itd. Ja musiałem dopłacać temu architektowi za zestawienie stali, bo master i kierbud nie mieli pewności co i jak uzbroić. Architektowi ręce opadły. Żeby nie było niedomówień: architekt był jednym z projektantów Sea Towers (najwyższe budynki w Gdyni), a drugi jednym z kierowników na budowie tych wież.

 

A jak wygląda kierowanie budową przez kierbuda wszyscy wiemy. Człowiek zjawia się kilka razy w ciągu budowy, a takich budów ma kilka albo kilkanaście. I to ma być odpowiedzialność?

 

Dzisiaj czytałem, że w Poznaniu znaleźli rury kwodociągowe datowane na XVII wiek. Wykonane z drewna. Rura drewniana jest po prostu wycięta w kręgach pociętego pnia dębu. Dębu.

Szybki research wykazuje, że każde duże miasto miało taki system :) Teraz to by było chyba porównywalne z robieniem rury ze złota.

Perspektywa przez kilkadziesiąt czy sto lat potrafi się mocno zmienić.

 

Teraz też majster może wykonać dom bez kierownika budowy i bez projektu. Naturalnie, obliczenia konstruktorskie pozwalają uzyskać taką ilość stali, jaka minimalnie jest potrzebna, by spełnić normy. W przeciwnym razie schemat jest prosty - porzadna krzyżowo zbrojona siatka górą i dołem, "na pewno nie pieprznie". Dach może nawet wyjdzie taniej bez projektu (jakie tam panie 8 na 18, na wsiach połowę tego dawali i sto lat stoi!). Tylko wtedy w razie jakichkolwiek problemów (ugięcia bo śnieg, fotowoltaika czy drewno słabej klasy albo sękate) możesz sobie na swój koszt naprawiać :) Bo na ubezpieczenie czy odpowiedzialność zawodową bym nie liczył.

 

No ale z pewnością przy pewnej wiedzy technicznej i sprawności można na tym zaoszczędzić. Pytanie, ile ludzi zrobi sobie krzywdę.

 

Zresztą może niedlugo nie trzeba będzie się tak męczyć z małym domkiem ^^

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/rzad-chce-zniesc-pozwolenia-na-budowe-domow-jednorodzinnych-na-wlasne-potrzeby/m3q7lff

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz też majster może wykonać dom bez kierownika budowy i bez projektu. Naturalnie, obliczenia konstruktorskie pozwalają uzyskać taką ilość stali, jaka minimalnie jest potrzebna, by spełnić normy. W przeciwnym razie schemat jest prosty - porzadna krzyżowo zbrojona siatka górą i dołem, "na pewno nie pieprznie". Dach może nawet wyjdzie taniej bez projektu (jakie tam panie 8 na 18, na wsiach połowę tego dawali i sto lat stoi!). Tylko wtedy w razie jakichkolwiek problemów (ugięcia bo śnieg, fotowoltaika czy drewno słabej klasy albo sękate) możesz sobie na swój koszt naprawiać :) Bo na ubezpieczenie czy odpowiedzialność zawodową bym nie liczył.

No ale dzisiejsza praktyka jest taka, że budynki są przezbrojone, a dachy wykonuje się bez projektu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wygląda kierowanie budową przez kierbuda wszyscy wiemy. Człowiek zjawia się kilka razy w ciągu budowy, a takich budów ma kilka albo kilkanaście. I to ma być odpowiedzialność?

 

Na mojej budowie "kierbud" nie pojawił się ani razu.

Musiałem mu zapłacić za to czego nie zrobił, bo bez pieniędzy nie chciał wypełnić/podpisać książki budowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko dzięki temu przezbrojeniu oraz przewymiarowaniu dachów, można nawrzucać hektary paneli i jeszcze (powtarzam - jeszcze), oficjalnie żaden dach się nie zawalił. Zobaczymy co bedzie gdy spadnie wincyj śniegu. Teoretycznie powinien się zsunąć, lecz bywa różnie, np. tzw. lodowica znana za Wielką Wodą czy w Szczecinie w kwietniu 2008 lub na Dolnym Śląsku w latach 1922 do 1927, gdy wielokrotnie linie energetyczne WN obmarzały lodem do średnicy 10cm i dalej szronem do łącznej średnicy 15-18cm. Ocieplenie globalne to statystyka, incydenty w jedną lub druga stronę mogą zawsze wystąpić. Edytowane przez Bertha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jest możliwe, że przechodzą w urzędach projekty domów, które może i mają potężne krokwie, ale sposób ich mocowania do konstrukcji żelbetowej woła o pomstę do nieba? Słyszałeś o przypadkach zrezygnowania z ciężkiej dachówki na rzecz blach, bo konstrukcja nie wytrzymywała? Bo ja tak.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem na budowach takie cuda, że mózg się lasuje od oglądania. Panowie fachowcy tak zrobili i basta. Mi budowlańcy nie wcinają się w robotę, to ja im też nie, od tego jest KB, ewentualnie IN .

 

Widziałem stary budynek z nową jakąś dużą dachówką, więźba ugięła się jaka liny na moście wiszącym. Po wykupeniu po kilkunastu latach wspólnota zarządziła remont, położyli coś lżejszego (chyba blachodachówkę) , więźba wstała z klęczek i jest pięknie. Ale to stary budynek, miał ze 150 lat ...,

Miał więcej, to stara karczma sądowa na fotce po lewej na dole jeszcze przykryta łupkiem i papą https://polska-org.pl/662580,foto.html?idEntity=565122, następna to po remoncie przedostatnim, fotka z 2013 roku https://www.google.com/maps/@50.86461,15.6053028,3a,39.4y,359.3h,103.65t/data=!3m6!1e1!3m4!1s98ZBBinZ6OliIryIB7q-pw!2e0!7i13312!8i6656

Edytowane przez Bertha
Widziałem ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale dzisiejsza praktyka jest taka, że budynki są przezbrojone, a dachy wykonuje się bez projektu.

 

Z mojego doświadczenia (projektant architektury) jest tak, że więźba jest wykonywana z projektem architektonicznym, policzona przez konstruktora, podobnie strop. Tyle, że jak patrzę na stare więźby z czasów, gdy się ich nie obliczało - to są dużo cieńsze i stoją (no, ale tych co nie stoją nie moge obejrzeć :)). Z drugiej strony w nowych więźbach zdarzało się ugięcie pomimo projektu albo w wyniku niewielkiego odstępstwa budowlańców (np. nie dali jętek na ostatniej krokwi na zewnątrz).

Dużo grubsze więźby, niż kiedyś nie dają rady jeżeli trafisz na słabe drewno. Po prostu po wielu latach normy doszły do etapu, gdzie uśredniono poprawnie jakość tego budulca. Drewno jest niejednolite, jego wytrzymałość zależy od wilgotności, obróbki, gatunku i budowy (sęki, pęknięcia etc.). Czasem możesz odchudzić, czasem nie. I nie zawsze poznasz to po deklarowanej klasie drewna. I tu leży różnica między normą a "doświadzceniem" majstra.

Podobny efekt "dojrzewania" norm widać w żelbecie. Np. mało który komunistyczny żelbet wystawiony na działanie warunków amosferycznych nie ma w tej chwili pod odpryskami przerdzewiałego zbrojenia. Otuliny zbrojeń były wtedy 2-4 razy mniejsze niż dzisiaj w normach. Działało, tylko za krótko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...