Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

O ratowaniu dupy w ostrym kryzysie, póki jeszcze jest ciepło...


Recommended Posts

Cel możesz sobie rozpoznawać siedząc na ambonie na miedzy. .

 

Nawet tam bywa to złudne. Były takie badania przeprowadzane wśród myśliwych - patrzeli przez lunetę i pokazywali im różne kształty (takie tam wiedzie różne maziaje). Mieli wskazywać które przypominają sylwetkę zwierzyny - a które nie. Odsetek niepoprawnych odpowiedzi - oczywiście na korzyść tych ze zwierzakiem - był bardzo duży. Z czego to wynika? Siedzi taki dziadek z giwerą na tej ambonie całą noc. Zmarznięty, niewyspany i tylko myśli o tym rogaczu czy dziku. Tak bardzo chce go w tym wizjerze lunety zobaczyć, że podświadomość podpowiada mu że to co widzi jest jego upragnionym celem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 194
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nawet tam bywa to złudne. Były takie badania przeprowadzane wśród myśliwych - patrzeli przez lunetę i pokazywali im różne kształty (takie tam wiedzie różne maziaje). Mieli wskazywać które przypominają sylwetkę zwierzyny - a które nie. Odsetek niepoprawnych odpowiedzi - oczywiście na korzyść tych ze zwierzakiem - był bardzo duży. Z czego to wynika? Siedzi taki dziadek z giwerą na tej ambonie całą noc. Zmarznięty, niewyspany i tylko myśli o tym rogaczu czy dziku. Tak bardzo chce go w tym wizjerze lunety zobaczyć, że podświadomość podpowiada mu że to co widzi jest jego upragnionym celem.

 

Polowałeś kiedyś, że takie farmazony prawisz? "mieli wskazać co przypomina sylwetkę" - przytaczasz dziwne pierdoły, co mają uzasadnić tezę. Nie powinieneś strzelać, póki nie dokonasz identyfikacji, w tym płci osobnika. Robiłeś uprawnienia na myśliwego? Kolega od pokoleń się w to bawi. Oni tam częściej liczą zwierzynę, dokarmiają, identyfikują intruzów, chore osobniki itd. niż strzelają do nich. Jak kolega wchodzi do lasu to mówi ile mają królików, saren, dzików, jakiej wielkości, płci itd. A Ty będziesz głupoty wymyślał, że strzela się do sylwetki....Tak jak napisałem, jeśli ktoś strzela na oślep, to stanowi zagrożenie dla otoczenia i należy podziękować mu za takie hobby. Nie ma dokładnych statystyk, ale w policji i służbach starym problemem jest alkohol, czasem inne używki. Dziwne rzeczy dzieją się gdy łączy się to z dostępem do broni. Śmiem twierdzić, ze to nie mniejszy problem niż wypadki przy polowaniu. Im też zakażesz posiadanie broni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe podejście masz do życia - w poddaniu upatrujesz sposobu na przeżycie. Fakt, w przyrodzie albo się ucieka albo walczy. Na szczęście jest jeszcze trochę tych co będą walczyć za swoje rodziny - gdy przyjdą szukać żywności lub z nudów podczas jakiegoś kryzysu. Współczuję twojej rodzinie ....

 

Dzięki superbohaterze. Od razu poczułem się tak jakoś bezpieczniej. :)

"W poddaniu upatruję sposobu na przeżycie? "Ile ty masz lat?

Ale chyba wiesz że "Kevin sam w domu" to tylko film fabularny, a nie dokument o miejskim surwiwalu? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki superbohaterze. Od razu poczułem się tak jakoś bezpieczniej. :)

"W poddaniu upatruję sposobu na przeżycie? "Ile ty masz lat?

Ale chyba wiesz że "Kevin sam w domu" to tylko film fabularny, a nie dokument o miejskim surwiwalu? :)

 

Czytasz ze zrozumieniem zanim umieścisz post?

Kto pisał?:

Głowa na dół, bez zaczepnych odzywek , tak proszę pana, proszę klucze proszę pana, a szyfr do sejfu jest taki... proszę pana. itd. Niech biorą co chcą

.

Rozmowa dotyczyła stworzenia zapasów na ew. kryzys. Broń pomaga obronić to przed tymi, którzy wolą zabrać cudze.

Gratuluję podejścia i liczenie na łaskę napastników. Nie chce mi si ę tego nawet komentować. Twoje życie. Rób z nim co chcesz, ale na takie pierdoły trudno nie zareagować.

Po pierwsze - żaden "normalny złodziej" nie robi włamu na chatę z domownikami. Co najwyżej narkoman czy przypadkowy złomiarz - na których wystarczy klapka na muchy, a nie Beretta.

.

Tak jak pisałem. Każdy ma prawo wierzyć w co chce i żyć jak chce. Możesz wierzyć że tak to zawsze wygląda a broń (a nie człowiek) jest winna złu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja robię inaczej....może i głupie rozwiązanie. Nie mam rolet, ale są żaluzje drewniane, których na dłuższy wyjazd nie zaciągam. Firanek prawie nie ma. A jak jest w jednym oknie to nawet odsłaniam całkiem. Dlaczego? A jak ktoś będzie chciał to i tak wejdzie. U mnie nic na wierzchu nie leżu więc moga oglądać przez okna cały dom....parterówka.

Nawet ja sam głupi.....wyjechałem na 2-3h na miasto....wiocha brama otwarta w domu nikogo i garaż rozjebany do moli..... . Przyjeżdżam ja pie....zapomniałem zamknąć nic nie zginęło. A dom otwarty i zaprasza.... A zdażyło mi się zostawić na noc garaż otwarty światło się świeciło. Ja po dyżurze zrąbany i idzennym katowaniu wokół domu. Piwo i spać....Nic nie zginęło....

 

Jak ktoś będzie chciał wejść to wejdzie i nawet najlepsze zabezpieczenia dla Kowalskiego nie zadziałają. Trzeba się ubezpieczyć, pochylić głowę i żyć dalej. To rodzina jest najważniejsza, życie i zdrowie jej. A rzeczy materialne? Nabyte. Trudno. Na szczęście ja jestem biedny, obrączka na paluchy, skromny łańczuszek srebrny, żona to samo+kolczyki srebrne złota nie lubi.....Jedyne cenne rzeczy do zdjęcia, ale to ma się kilka kopii.

 

Co do ratowania dupy....W wiosce, której mieszkam od blisko 40 lat prądu nie było głównie planowe wyłączenia. Może kilka razy jak byłem mały walił piorunek w trafo kilkadziesiąt metrów dalej. Nawet wiatry, śnieg nie przebił się....Więc może kataklizm? Wojna-jak mają rozwalić to rozwalą, grunt, że jestem pracownikiem strategicznym i mam wykonywać swoje czynności służbowe i jestem spokojny-chyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki superbohaterze. Od razu poczułem się tak jakoś bezpieczniej. :)

"W poddaniu upatruję sposobu na przeżycie? "Ile ty masz lat?

Ale chyba wiesz że "Kevin sam w domu" to tylko film fabularny, a nie dokument o miejskim surwiwalu? :)

 

Uważasz, że kilku ludzi nastawionych na grabież, bo nikt w pojedynkę nie przyjdzie będzie normalny? Złapie kobitę z kosą przy szyji, dzieciaka poddusi a Ty będziesz fikał bo jesteś taki kozak. Sam możesz co najwyżej puścić bąka....Tacy złodzieje są przygotowani na wszystko. Nie wiem czy wiesz, ale instruktorzy jasno tłumaczą....co się robi w takich sytuacjach. Będziesz bohaterem ale bez członka rodziny np.

 

Moje wójostwo przeżyło taki napad z bronią. Tylko dzięki temu, że nie kozaczyli, ciotka miała lufę przy głowie. A woju oddał kilka dolców, obrączki i parę złotych.

Edytowane przez cob_ra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś zapomniał: mówimy o sytuacji kryzysu, kiedy to nawet sąsiedzi mogą podejść z gazrurką i "poprosić" o trochę żarcia, bo dzieci im płaczą. Oczywiście, nie można liczyć na jakiekolwiek ich wsparcie, kiedy to my będziemy w potrzebie. Z ludzi wtedy wychodzą zwierzęta, dochodzi do plądrowania domów, często zorganizowanego. Proszę wtedy oddać resztę jedzenia i wody i potraktować ją jako "nabyte rzeczy materialne, jak stracę to trudno".

 

Jedni na kryzys się przygotowują, robią zapasy, a inni robią grilla i mają wylane, bo w Biedrze coś "do kupienia zawsze będzie". Tak samo z bronią palną - nikt o polowaniu nie mówi, tylko o obronie koniecznej. Jest czas na strzelanie, naukę, opracowanie planu A i B. Potem może być gorąco, a na ostatnią chwilę nic mądrego się nie wymyśli.

 

A jak będzie przerwa w dostawie wody i na osiedle podjedzie beczkowóz z wodą pitną, to w czym będziecie ją nosić do domów? W miskach, woreczkach foliowych czy macie jakieś baniaczki z HDPE? Prędzej brak higieny was zabije, drodzy hoplofodzy, niż zabłąkana kula z karabinu cywila.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My od 15 lat zawsze mamy zapas jedzenia suchego na spokojnie 2-3 tygodnie. Tak samo lubimy konserwę zjeść, czy coś innego. Po prostu 2x w miesiącu większe zakupy na uzupełnienie braków. To jest standard i takie nasze zdanie. A każdy niech robi jak chce. Nie mam zamiaru śmigać do sklepu bo nagle mam chęć na czekoladę czy krakusa lub wafla ryżowego, czy konserwę. A nawet mam zapas mięsa w słoiku bo lubię kiełbaskę swojska ze słoika. Nawet kolejowe słoiki co mam ich z 30 dadzą radę na ciężki okres.

Albo zabraknie tabletek do prania, zmywarki czy czegoś. Ma być zapas po pudełku i tego się trzymamy.

 

Co do wody.....mam baniaki po 10l na wodę do picia. To był czas jak padł hydrofor a nie było jeszcze wodociągu. Więc to też nie jest problem. Woda w studni u rodziców też zdatna do picia. Ale po przefiltrowaniu. Bo już używana rzadziej niż kiedyś. Da się rade.

 

Nie mówiąc o przetworach typu, dzemy(ok 100szt) kompoty, ogórki, fasolka, papryka... U mnie to norma...pomidory gotowane do pomidorówki, czy ketchup swojski czy inne własne zaopatrzenie.....

 

Gorzej z akwariami, bo wymagają podmiany 1-4x na miesiąc i musi być RO, odpowiednie światło dla roślin, filtracja i nawożenie. A są gatunki krewetek, które muszę mieć spełnione pewne parametry aby były odpowiednio wybarwione. Tak samo rośliny. Mnie bardziej zaboli strata roślin w akwarium za kilkanaście tysięcy niż brak internetu.

Edytowane przez cob_ra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My od 15 lat zawsze mamy zapas jedzenia suchego na spokojnie 2-3 tygodnie. Tak samo lubimy konserwę zjeść, czy coś innego. Po prostu 2x w miesiącu większe zakupy na uzupełnienie braków. To jest standard i takie nasze zdanie. A każdy niech robi jak chce. Nie mam zamiaru śmigać do sklepu bo nagle mam chęć na czekoladę czy krakusa lub wafla ryżowego, czy konserwę. A nawet mam zapas mięsa w słoiku bo lubię kiełbaskę swojska ze słoika. Nawet kolejowe słoiki co mam ich z 30 dadzą radę na ciężki okres.

Albo zabraknie tabletek do prania, zmywarki czy czegoś. Ma być zapas po pudełku i tego się trzymamy.

 

Co do wody.....mam baniaki po 10l na wodę do picia. To był czas jak padł hydrofor a nie było jeszcze wodociągu. Więc to też nie jest problem. Woda w studni u rodziców też zdatna do picia. Ale po przefiltrowaniu. Bo już używana rzadziej niż kiedyś. Da się rade.

 

Nie mówiąc o przetworach typu, dzemy(ok 100szt) kompoty, ogórki, fasolka, papryka... U mnie to norma...pomidory gotowane do pomidorówki, czy ketchup swojski czy inne własne zaopatrzenie.....

 

Gorzej z akwariami, bo wymagają podmiany 1-4x na miesiąc i musi być RO, odpowiednie światło dla roślin, filtracja i nawożenie. A są gatunki krewetek, które muszę mieć spełnione pewne parametry aby były odpowiednio wybarwione. Tak samo rośliny. Mnie bardziej zaboli strata roślin w akwarium za kilkanaście tysięcy niż brak internetu.

 

Dokładnie o czymś takim rozmawiamy! Wątek o broni wywołał takie emocje, że hej.

Czasem ktoś wrzuci ciekawostkę, że można zamówić budowę schronu albo linka zapoda do ciekawych konserw :)

Zaczął się covid. W pracy u lubej panika - trzeba kupować makaron - przynajmniej 2-3 kg. Wszystkie okoliczne sklepy wymiecione. Ja - w mieszkaniu jeszcze - sprawdzam "pier#olnik" a tam samego makronu z 5 kg, z 80 słoików zapraw itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś otworzę jedną konserwę z kurczakiem i posmakuję, czy jest tam jakaś sól. Krakus to mielonka, Marley ma całe kawałki mięsa, choć trzeba przyznać że Krakus pozytywnie się wyróżnia na tle innych marketowych puszek. Kupowałem też np duńskie mięsko, smaczne, ale z pewnością nie tak zdrowe i smaczne jak Marley. Są też znacznie droższe konserwy a'la jedzenie domowe typu gotowy obiad (mięso razem z warzywami i węglowodanami) - cena x2 w stosunku do Marleya. Moim zdaniem należy się skupić na mięsie w konserwie, bo węgle to np ryż czy kasza jaglana, a tego jest pełno w suchej postaci (czytaj: może leżeć latami).

 

Zadzwońcie do Marleya i popytajcie, ja kupiłem puszki z polecenia i nie żałuję ani złotówki. Nie wiem jak są konserwowane tę mięska, ale wiem jak muszą być przechowywane.

 

MRE są drogie, bo jadą na wojnę. Kilka kupiłem, ale to jest dobre na drogę, do plecaka czy samochodu, podczas exodusu :D Do domu lepiej rozdzielać węgle od białka i tłuszczu. Apropos, kupiłem jeszcze orzechy włoskie łuskane, pestki dynii, słonecznik itd. Jako węgle mogą być puszki ananasa czy brzoskwini.

Do kupienia są bardzo dobre warzywa suszone "na wiór" - jest tego pełno na alle. Do tego jajka w proszku, mleko w proszku, suplementy, witaminy itd, bo w czasie biedy trudno o pełnowartościowe pożywienie. Nie trzeba mieć tego wiele, po dwa, trzy opakowania.

 

W ogrodzie zasadzę orzech włoski, wyselekcjonowany wg pracy magisterskiej, którą znalazłem w sieci :D Kompendium wiedzy o orzechu włoskim - opisane jakieś 60 gatunków z polskiego podwórka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zadzwońcie do Marleya i popytajcie, ja kupiłem puszki z polecenia i nie żałuję ani złotówki. Nie wiem jak są konserwowane tę mięska, ale wiem jak muszą być przechowywane.

 

MRE są drogie, bo jadą na wojnę. Kilka kupiłem, ale to jest dobre na drogę, do plecaka czy samochodu, podczas exodusu :D Do domu lepiej rozdzielać węgle od białka i tłuszczu.

 

Do kupienia są bardzo dobre warzywa suszone "na wiór" - jest tego pełno na alle.

 

#Są po prostu pasteryzowane

 

#widzę że karaluch wciąż działa. Miło widzieć. Wydali fajna książkę abc prepersa.

 

#fakt do domu MRE to przerost formy nad treścią, ale do plecaka ucieczkowego, na kajaki, biwak etc. super

 

# chodzi Ci chyba o liofilizowaną żywność? Fajne ale myślę że konserwy + kilka innych rzeczy mi wystarczy :)

 

# broń - trzymasz w S1 czy sejfie? Blisko łóżka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konserwy nie są pasteryzowane a sterylizowane (to o których tu mówimy, są też pasteryzowane, ale to te duże szynki w puszkach, pasteryzowane należy przechowywać w warunkach chłodniczych)

Do tego by konserwa miała taki długi termin przydatności do spożycia nie potrzeba dodawać żadnych konserwantów, sama sterylizacja to załatwia (najczęściej 121*C pod zwiększonym ciśnieniem). Konserwant, który jest dodawany to azotyn sodu (składnik peklosoli, którą każdy stosuje również w domu robiąc domowe kiełbasy), powoduje on, że mięso jest różowe (zapeklowane). Azotyn sodu - E250 substancja konserwująca - tak trzeba to deklarować, tak wymaga to rozporządzenie.

 

to tak w skrócie i uproszczeniu

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dopiszę jeszcze, że w latach 90, w początku mojej kariery, firma w której pracowałem, produkowała konserwy dla wojska, były dobre, bo z dobrego surowca, receptura zatwierdzona przez wojsko i przestrzegana, a dłuższy termin brał się stąd, że puszki były lepszej jakości ( z tego co pamiętam, to dodatkowa powłoka) oraz wydłużony czas stryzlizacji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

# chodzi Ci chyba o liofilizowaną żywność? Fajne ale myślę że konserwy + kilka innych rzeczy mi wystarczy :)

 

# broń - trzymasz w S1 czy sejfie? Blisko łóżka?

Liofilizacja to co innego, te warzywa są po prostu dobrze wysuszone.

 

Nie mam broni, pisałem, że czekam na nowelizację ustawy, która jest skutkiem konieczności unifikacji prawa z europejskim i ustawą o obrocie bronią i amunicją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konserwy nie są pasteryzowane a sterylizowane (to o których tu mówimy, są też pasteryzowane, ale to te duże szynki w puszkach, pasteryzowane należy przechowywać w warunkach chłodniczych)

Do tego by konserwa miała taki długi termin przydatności do spożycia nie potrzeba dodawać żadnych konserwantów, sama sterylizacja to załatwia (najczęściej 121*C pod zwiększonym ciśnieniem). Konserwant, który jest dodawany to azotyn sodu (składnik peklosoli, którą każdy stosuje również w domu robiąc domowe kiełbasy), powoduje on, że mięso jest różowe (zapeklowane). Azotyn sodu - E250 substancja konserwująca - tak trzeba to deklarować, tak wymaga to rozporządzenie.

 

to tak w skrócie i uproszczeniu

Dzięki za poprawienie!

Miło poczytać mądrzejszych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... ciekawe co miały w sobie konserwy, które na poligonie w 1987r żarliśmy a miały datę produkcji 1966r :o

 

jesli to z tej samej partii ZNów ktore mysmy dostawali to wyjasniam, ze mialy w sobie " bogate życie wewnętrzne" :-)

 

moze to i breja byla ale w wiekszosci zjadalna, jeszcze.

a tak , skoro juz zarzuciles tematy historyczne..... ja widze ciekawe zjawisko od kilku lat w sferze edukacyjnej.

 

30-40 lat wstecz królowaly produkcje Adama Slodowego, Kto jeszcze pamieta "Pomyslowego Dobromira". Niezla jak na tamte czasy SONDA Duetu Kaminski Kurek. Projekcje ktore opisywaly świat w przystępny sposob dla mlodych ludzi.

potem pojawily sie różne MacGivery i dlugo dlugo nic.

jak ogladam Internety to oprocz calego chlamu influenserow coraz większa jest nisza Samorobów.

od wytwarzania, przetwarzania żywnosci po instruktaze budowlane na survivalu konczac. projekty relizowane przez ludzi starszych lub w srednim wieku.

 

wyglada na to ze spoleczeństwo w calkiem sporej częsci dostrzega potrzebę samodzielnosci czy samowystarczalnosci. to zdrowy trend. Jest nadzieja ze zaradnosc w Narodzie nie wyginie. ,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...