Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

 

Tylko błagam nie piszcie takich bzdór, że duży dom to jest samo zło, że małe jest lepsze itp. “Po co mi sala bilardowa, bibloteka, basen, kino domowe i bar nawet jakbym miał pieniadze to bym niechciał, bo moge wyjść, mam to obok na mieście” guzik prawda, jak niemasz dużych pieniędzy to tego nie zrozumiesz.

Ale dyskusja ta rozgorzała od stwierdzenia właśnie, że dom 100 czy 120m to klitka, gdzie wygodnie może mieszkać para singli a nie rodzina 2+2 czy więcej. A to nie prawda.o

 

 

Z powyższego wychodzi 151,6 m2 i brakuje drugiej łazienki. Czyli widać ze przy wcale nie wygórowanych powierzchniach pokoi (raczej wyżej wymienione są minimalne) uzyskujemy 160m2 dla rodziny 2+2. A jak dopiero się zmieścić w 100 czy 120m2

Garażu wolnostojącego nie wliczam. Niedopisałem, że garaż to stan zastany na działce. Gdyby już go nie było to bym go nie planował budować a auto dostałoby najwyżej wiatkę i szopkę narzędziową (takie jak mój kolega postawił na tym swoim wybiegu przy szeregowcu - to by wystarczyło). Na graciarnię będzie strych... ale tak czy inaczej wątpię, żeby chciało mi się intensywnie łazić po schodach na poddasze czy łazić 12m do garażu.

Jest dodatkowy wydzielony WC - to faktycznie, element strategiczny. Ale druga pełnowymiarowa łazienka to tylko niewielka wartość dodana przy nieproporcjonalnie dużych nakładach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czworakach żyli ludzie w jednej izbie w trzy pokolenia i jakoś żyli no nie :).

 

 

 

 

Nikomu bym nie napisała, że ma “kurnik” a nie dom, bo taki mały i że nierozumiem jak można w takim mieszkać. Każdy, nawet najmniejszy dom może być piękny, przytulny i ukochany. I bedziemy do niego wracać z radościa. Ale prosze nie piszcie np. “Po co komu duża sypialnia”, po co komu duże to czy tamto. Każdy jest inny, żyje inaczej lubi co innego. To, że czegoś nie rozumiecie, nie znacie, nie krytykujcie.

 

stwierdznie ze cos jest za duze czy za małe nie znajac drugiej osoby. Dla jednego 20 metrów sypialni bedzie za małe bo jak on sie minie z żona w przejsciu.

Dla jednych 120 metrów to marzenie dla inncyh 60. Naprawde różni sa ludzie, obok mnie chłop który ma fabrykę buduje 4 dom. Mieszka tylko w jednym i to czasami, czesto w delegacjach. Teraz dom wyjdzie mu okolo 1000m z tego co widze. Czy jest mu potrzebne 10 arów domu? Kij go wie, moze ma taki kaprys.

 

Co do baru we własnym domu i innych wygodach, no własnie nie romzuiem tego bo jestem inny. Wole wyjsc na miasto niż zapraszac miasto do mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest ten klucz do sukcesu. Dopiero gdy samemu zabiera się za projektowanie swojej przestrzeni, można lepiej zrozumieć jak "działa architektura" i lepiej zrozumieć własne potrzeby - tego nie da analizowanie choćby tysiąca gotowych projektów.

Tym bardziej w obecnych czasach, przy tej technologii, dostępnych darmowych programów do modelowania 3D, można na sucho poprojektować setki układów (no łatwiej jest jak się zna ograniczenia swojej działki i budżetu).

Tak właśnie do tego podszedłem w swoim przypadku. Jak pisałem w poprzednim komentarzu, mi wyszło 113m2 użytkowej (bez garażu, wolnostojący).

I to 113m2 parterówki mieści cały wymagany program dla rodziny 2+2. Mógłbym dorzucić więcej metrów. Ale co by to zmieniło? Niektóre pomieszczenia mógłbym trochę inaczej zaaranżować, ale pod względem funkcjonalności i ergonomii nie dałoby mi to prawie nic.

Nic dodać nic ująć, zgadzam się w pełni, też tak zrobiłam i wyszło mi 114m2, w tym mam tak z grubsza: 3 pokoje po 12-13m2 salon 29, kuchnie 9m2,wiatrołap 3,5m2, komunikacje 11m2, dwa pomieszczenia gospodarcze razem 7m2, dwie łazienki po 4,5m2 i 5m2 garderoby.

Pół roku projektowania , do architekta poszłam z gotowym projektem , przez dłuższą chwile się przyglądał i stwierdził "faktycznie, nie ma się czego czepić" Ale i tak zrobiłam babola, mogłam lepiej rozwiazać strefę wejściową, teraz mam słup który bedzie mi zasłaniał widok z kuchni na część podwórka, co jak się znam będzie mnie irytować a mogłam zrobić jak w projekcie z94, prościej. Obciełam się jak już miałam całą płytę zazbrojoną. Pocieszam się, że może z tym słupem bedzie lepiej wyglądać.

Sypialnie 19m2 też już kiedyś miałam , była za duża i stała się składowiskiem gratów, 12-13m2 wystarczy i nie ma pokusy czeoś niepotrzebnego tam wstawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dodatkowy wydzielony WC - to faktycznie, element strategiczny. Ale druga pełnowymiarowa łazienka to tylko niewielka wartość dodana przy nieproporcjonalnie dużych nakładach.

Przy drugim wc dodanie kabiny prysznicowej to nakład bedzie symboliczny w skali budowy a korzyści znaczne. Mając dwie nastolatki brak drugiej normalnej łazienki może być dotkliwy... Najlepszy układ jest taki gdzie rodzice mają swoją a dzieci swoją i niech się tłuką miedzy sobą. Ja cie rozumiem , też tak myślałam , na szczeście (dzięki Elfir) poszłam po rozum do głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dodać nic ująć, zgadzam się w pełni, też tak zrobiłam i wyszło mi 114m2, w tym mam tak z grubsza: 3 pokoje po 12-13m2 salon 29, kuchnie 9m2,wiatrołap 3,5m2, komunikacje 11m2, dwa pomieszczenia gospodarcze razem 7m2, dwie łazienki po 4,5m2 i 5m2 garderoby.

Pół roku projektowania , do architekta poszłam z gotowym projektem , przez dłuższą chwile się przyglądał i stwierdził "faktycznie, nie ma się czego czepić" Ale i tak zrobiłam babola, mogłam lepiej rozwiazać strefę wejściową, teraz mam słup który bedzie mi zasłaniał widok z kuchni na część podwórka, co jak się znam będzie mnie irytować a mogłam zrobić jak w projekcie z94, prościej. Obciełam się jak już miałam całą płytę zazbrojoną. Pocieszam się, że może z tym słupem bedzie lepiej wyglądać.

Sypialnie 19m2 też już kiedyś miałam , była za duża i stała się składowiskiem gratów, 12-13m2 wystarczy i nie ma pokusy czeoś niepotrzebnego tam wstawiać.

 

Wielkość pokoju może być sprawą indywidualną. Ale wiatrołap o powierzchni 3,5 m2 miałby być “wygodny”? Może gdy jednocześnie ubiera się tylko jedna osoba.

Przecież taka powierzchnia to idealny przykład kompromisu między tym, co wygodne, a tym co konieczne.

Ja będę takie właśnie “coś” mieć jako wiatrołap. I od początku zdawałam sobie sprawę, że w przypadku chociażby rodzinnego spaceru moja 4 osobowa rodzina (2+1+pies) będzie się ubierać pół-na pół: ktoś w wiatrołapie, ktoś w korytarzu przed wiatrołapem.

Żeby się 3 osoby (z pilnującym swojej smyczy psem pod nogami) mogły ubrać w wiatrołapie, to musiałyby to robić chyba pojedynczo, jedno po drugim. I wymieniać w korytarzu, albo pod domem.

 

Kuchnia 9m2 - w kuchni podstawą (dla mnie) jest blat roboczy. I w tym wypadku zawsze “im więcej, tym lepiej”. Owszem, dobre zaprojektowanie rozkładu ma tu olbrzymie znaczenie. Ale zakładając, że jest ono optymalne - i tak, zawsze, im więcej blatu, tym lepiej. Zwłaszcza, jeżeli jednocześnie lubi pichcić cała rodzina (np. ja i mąż robimy obiad, a córeczka z pełnym zaangażowaniem nam pomaga).

 

 

Zgadzam się z tym, że w przypadku powiedzmy sypialni, czy pokoi, różni ludzie mają różne wymagania. Ja jako nastolatka miałam ponad 500 książek, mój mąż - w zasadzie niewiele własnych przedmiotów. Dla mnie pokój ok 20 m2 był ciasny (łóżko, 5 regałów na książki, biurko do nauki i czytania, biurko z komputerem i fotelem, fotel odsunięty od biurka z komputerem do oglądania tv i filmów na kompie, szafa na ubrania, szafa na ubrania z szufladami, dywaniki dla dwóch średniej wielkości psów).

Czy mogłabym to komfortowo zmieścić na 12-13 m2? Wg mnie nierealne. Z czegoś musiałabym zrezygnować. A więc znowu - kompromis między tym co chcę, a tym co mogę. Ale przecież nie każdy nastolatek ma tyle mebli. Nie każdy w ogóle wiedziałby, co z taką ilością mebli (a zwłaszcza regałów) zrobić.

 

Ja mam tą sytuację, że z dużego mieszkania (5 pokojowe), przeprowadziłam się z rodziną (jako dziecko jeszcze) do ponad 200 m2 domu (szeregówka). I owszem ,wiele rzeczy miał źle zaprojektowanych, ale i tak był o wiele bardziej komfortowy dla 5-osobowej rodziny, niż o ponad połowę mniejsze powierzchniowo mieszkanie. Kuchnia w której zmieściłyby się dwie z bloku i jeszcze zostałoby miejsca… Mogły 2-3 osoby robić sobie np śniadanie, nie włażąc sobie w drogę cały czas. Chociaż i w mieszkaniu i ja, i obaj moi bracia, mieliśmy swoje pokoje, a więc i podstawową prywatność zapewnione. Ale powierzchnia tych pokoi nie da się w żaden sposób porównać.

Teraz przeprowadzę się z tej szeregówki do znacznie mniejszego domu. Ja chciałam jak największy, ale mąż był realistą - po prostu budujemy to, na co nas stać. I owszem, będzie on o wiele lepiej zaprojektowany, dostosowany do nas (w miarę realnych kosztów), ale w wielu miejscach kompromis ograniczenia przestrzeni musiał mieć miejsce (np właśnie kuchnia, wiatrołap, mój gabinet).

 

 

Natomiast tłumaczenie: “w małym domu rodzina siedzi razem, a jak jest duży dom, to każdy u siebie”, wg mnie jest nieprawdziwe. Jeżeli rodzina jest zżyta, ma pewne tradycje wspólne, lubi przebywać razem, to będzie spędzać czas razem niezależnie od metrażu.

Jak dziecko wejdzie w wiek nastoletni, to zapewne będzie przebywać w swojej jaskini, także niezależnie od jej metrażu… Liczę na to, że właśnie stworzymy tradycje wspólnego życia, ale nastolatka to nastolatka…:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkość pokoju może być sprawą indywidualną. Ale wiatrołap o powierzchni 3,5 m2 miałby być “wygodny”? Może gdy jednocześnie ubiera się tylko jedna osoba.

Przecież taka powierzchnia to idealny przykład kompromisu między tym, co wygodne, a tym co konieczne.

Ja będę takie właśnie “coś” mieć jako wiatrołap. I od początku zdawałam sobie sprawę, że w przypadku chociażby rodzinnego spaceru moja 4 osobowa rodzina (2+1+pies) będzie się ubierać pół-na pół: ktoś w wiatrołapie, ktoś w korytarzu przed wiatrołapem.

Żeby się 3 osoby (z pilnującym swojej smyczy psem pod nogami) mogły ubrać w wiatrołapie, to musiałyby to robić chyba pojedynczo, jedno po drugim. I wymieniać w korytarzu, albo pod domem.

 

Kuchnia 9m2 - w kuchni podstawą (dla mnie) jest blat roboczy. I w tym wypadku zawsze “im więcej, tym lepiej”. Owszem, dobre zaprojektowanie rozkładu ma tu olbrzymie znaczenie. Ale zakładając, że jest ono optymalne - i tak, zawsze, im więcej blatu, tym lepiej. Zwłaszcza, jeżeli jednocześnie lubi pichcić cała rodzina (np. ja i mąż robimy obiad, a córeczka z pełnym zaangażowaniem nam pomaga).

 

 

Nie napisałam "wygodny wiatrołap 3,5m2" tylko "wiatrlołap 3,5m2" Akurat wiatrołap w tym domu jest jego piętą achillesową. Miałam trudną działkę i niełatwo wszystko sensownie upchać. Mój wiatrołap trochę ratuje szafka zrobiona kosztem i tak nieustawnej szafki narożnej kuchennej, zrobie sobie dziurę na przestrzał, nadproże i w ścianie będzie szafka na buty do wysokości blatu plus zaraz za wiatrołapem wnęka na szafe na rzadziej używane kurtki bo te noszone na bieżąco i tak lądują zawsze na wieszaczkach w wiatrołapie nawet mając dedykowaną do tego celu szafe. W wiatrołapie 2,7m2 z drzwiami otwieranymi do środka było ciężko się ubrać, myślę ze w 3,5m2 z drzwiami na zewnątrz bedzie znośnie choć wciąż daleko do komfortu.

 

Kuchnia- my dużo gotujemy i kuchnię rozplanowałam w litere U jest praktycznie cała dookoła zabudowana blatem z zachowaniem trójkąta roboczego. Też zawsze w kuchniach mi brakuje blatu, mam nadzieję, że tym razem wystarczy dla każdego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie każdy stara się przytaczać argumenty że jego wybór metrażu był optymalny. Tak jak zapytasz jaki samochód kupić - dostaniesz tyle odpowiedzi ile marek i modeli samochodów jest produkowanych.

 

Jak się ma mieszkanie 45m2 to musi starczyć. Jak się ma dom 120m2 to też musi starczyć. Wybór powierzchni wynika najczęściej z możliwości finansowych bo metry niemal bezpośrednio się na to przekładają. I stąd wynikają kompromisy. Ludzie z natury nie lubią mówić że coś co wybrali nie jest optymalne albo że można lepiej. Stąd ciężko znaleźć wiarygodne opinie bo najczęściej są to racjonalizacje dokonanych wyborów.

 

 

Śmieszne natomiast jest jak ludzie posiadający skosy starają się argumentować ze skosy są urlokliwe i że w ogole dom ze skosami jest fajny. A najlepsza to już jest sypialnia 12m2 podłogi ze skosami gdzie normalnie z łóżka wstać nie można bo sufit nad czołem a deszsz wali w szybę nad głową i słońce rano w oczy. Lub pokój dziecka na poddaszu 12m2 gdzie nawet przez okno nie można wyjrzeć bo jedyne co widać to niebo. Potem wszyscy siedzą w salonie bo to jedyne pomieszczenie o normalnej kubaturze. A na koniec dzieci w 50 metrowym mieszkaniu w bloku mają ładniejszy pokój niż statystyczny pokój dziecka w domu na poddaszu

Edytowane przez Adam626
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie każdy stara się przytaczać argumenty że jego wybór metrażu był optymalny. Tak jak zapytasz jaki samochód kupić - dostaniesz tyle odpowiedzi ile marek i modeli samochodów jest produkowanych.

 

Jak się ma mieszkanie 45m2 to musi starczyć. Jak się ma dom 120m2 to też musi starczyć. Wybór powierzchni wynika najczęściej z możliwości finansowych bo metry niemal bezpośrednio się na to przekładają. I stąd wynikają kompromisy. Ludzie z natury nie lubią mówić że coś co wybrali nie jest optymalne albo że można lepiej. Stąd ciężko znaleźć wiarygodne opinie bo najczęściej są to racjonalizacje dokonanych wyborów.

 

 

Śmieszne natomiast jest jak ludzie posiadający skosy starają się argumentować ze skosy są urlokliwe i że w ogole dom ze skosami jest fajny. A najlepsza to już jest sypialnia 12m2 podłogi ze skosami gdzie normalnie z łóżka wstać nie można bo sufit nad czołem a deszsz wali w szybę nad głową i słońce rano w oczy. Lub pokój dziecka na poddaszu 12m2 gdzie nawet przez okno nie można wyjrzeć bo jedyne co widać to niebo. Potem wszyscy siedzą w salonie bo to jedyne pomieszczenie o normalnej kubaturze. A na koniec dzieci w 50 metrowym mieszkaniu w bloku mają ładniejszy pokój niż statystyczny pokój dziecka w domu na poddaszu

 

W domu, który buduję mam skosy. Mam też ściankę kolankowa o wysokości 125 i 129 cm. Pokój dziecka, pokój męża i sypialnia mają duże okna (francuskie chyba to się nazywa). Córeczka będzie też miała-już ma- z tego okna piękny widok. Wzgorze, las, w oddali nieliczne domy.

Więc znowu, to o czym piszesz to nie skosy, a powierzchnia użytkowa.

 

Obecnie mieszkam na poddaszu. Dźwięk deszczu bywa uciążliwy. Ale w dzień, w salonie. Natomiast w sypialni uwielbiam dźwięk deszczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór powierzchni wynika najczęściej z możliwości finansowych bo metry niemal bezpośrednio się na to przekładają.

 

Gdybym nie robił "wcięcia" jednego rogu, tylko wyprostował dom to powierzchnia ław, ścian zewnętrznych, stropu by się nie zmieniła. Pewnie jeszcze bym zaoszczędził, bo odpadłby słup na zewnątrz (ocieplenie i tynk zewnętrzny), ocieplenie i tynk stropu na zewnątrz domu co byłoby większą oszczędnością, niż koszt PnG, jakieś 10m2 tynku i farb wewnętrznych.

 

W innych sytuacjach dołożenie np. 1m długości ścian zewnętrznych przekłada się na 10 czy więcej m2 powierzchni użytkowej więcej. Więc koszt rośnie nieporównywalnie mniej, niż powierzchnia. W wykończeniówce też różnica niewielka, jak nie dokładasz kolejnych pomieszczeń.

 

W drugą stronę też tak to nie działa - "Utnijmy 2m2 z sypialni, będzie taniej" - a okazuje się, że będzie taniej o 500zł albo i wcale, jak komplikuje inne pomieszczenia.

 

Nie wierzę, że ktoś na etapie projektu mówi "100m2 OK, stać mnie, 120m2 nie ma szans". Dom projektuje się pod potrzebne funkcje. Sztuka też jest wykorzystywania powierzchni. Dobry IMO przykład to stare i nowe bloki. W starych, pomimo wielu ich wad i tłuczenia masówki (a może dzięki tej masówce?) wykorzystanie powierzchni stoi na dużo lepszym poziomie, niż w nowoczesnych blokach, gdzie projekt jest indywidualny, nowoczesny - ale projektanta zazwyczaj nie ma pojęcia o ergonomii.

 

Postawiłem 115m2 - a i to jest na wyrost. Jest dodatkowy pokój, który robi teraz za suszarnię (docelowo będzie suszarka - ale muszę najpierw postawić domek narzędziowy i/lub zrobić deskowanie na strychu) i przenieść do niego graty. Docelowo ma być pokojem dla dziadków, jak zniedołężnieją i będą potrzebowali opieki.

Gdybym teraz budował wybrałbym Arosa II - nie dlatego, że jest większa. Jak wyżej pisałem m2 nie robią mi tu różnicy. Jest fajniej rozplanowana (niestety, jak wybierałem projekt jeszcze go nie było, a sam nie potrafiłem tak fajnie przeorganizować Leny Eko).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten Arosa II całkiem spoko projekt. Mała powierzchnia ale brzmi całkiem rozsądnie. Jak ktoś chce mało wydać i dostać max wartości za pieniądze to moim zdaniem bardzo fajna opcja. 128m2 bez garażu. Po dołożeniu garażu 40m2 zrobi się 170m2 więc nie taki znowu mały dom. Rozumiem że kotłowni nie ma...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie każdy stara się przytaczać argumenty że jego wybór metrażu był optymalny. Tak jak zapytasz jaki samochód kupić - dostaniesz tyle odpowiedzi ile marek i modeli samochodów jest produkowanych.

 

Jak się ma mieszkanie 45m2 to musi starczyć. Jak się ma dom 120m2 to też musi starczyć. Wybór powierzchni wynika najczęściej z możliwości finansowych bo metry niemal bezpośrednio się na to przekładają. I stąd wynikają kompromisy. Ludzie z natury nie lubią mówić że coś co wybrali nie jest optymalne albo że można lepiej. Stąd ciężko znaleźć wiarygodne opinie bo najczęściej są to racjonalizacje dokonanych wyborów.

 

 

Śmieszne natomiast jest jak ludzie posiadający skosy starają się argumentować ze skosy są urlokliwe i że w ogole dom ze skosami jest fajny. A najlepsza to już jest sypialnia 12m2 podłogi ze skosami gdzie normalnie z łóżka wstać nie można bo sufit nad czołem a deszsz wali w szybę nad głową i słońce rano w oczy. Lub pokój dziecka na poddaszu 12m2 gdzie nawet przez okno nie można wyjrzeć bo jedyne co widać to niebo. Potem wszyscy siedzą w salonie bo to jedyne pomieszczenie o normalnej kubaturze. A na koniec dzieci w 50 metrowym mieszkaniu w bloku mają ładniejszy pokój niż statystyczny pokój dziecka w domu na poddaszu

 

Nową dacią można wygodnie się odpychać. Jak i mercem s-class. Co innego Maluchem - też można się odpychać (jeśli nie ma wyjścia), ale do wygody to tam daleko.

Jest więc jakieś minimum komfortu i by go uzyskać nie jest do tego potrzebne wyłącznie coś na poziome takiego mercusia.

 

Na tą chwilę mieszkam na 45m2 w 2+2. Na razie musi starczyć, ale nikt nie będzie się upierał, że to wygodne. W pokoju na nieco ponad 13m2 urzęduje dwójka dzieciaków. W tym jedno już szkolne, ma na tyle miejsca, że może się spokojnie uczyć, ale gdy drugie pójdzie do szkoły to fizycznie zabraknie miejsca. Dla jednego dziecka 12m2 to powierzchnia wystarczająca do swobodnej nauki i zabawy. W planowanym domu tak, poszedłem na kompromisy, ale wynikały z kształtu działki (wąska). Gdyby działa miała inny kształt rozplanowałbym bardziej optymalnie powierzhcnię, ale nie widzę powodu bym miał przekraczać 120m2 użytkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że chodzi o te 14,85m2, ale czy to takie master? Myślałem że przynajmniej 20m2 to będzie.

 

Master bedroom to jest zespół pomieszczeń dla gospodarzy: tj: sypialnia, przylegająca do niej prywatna łazienka i przylegająca garderoba. NIe odnosi się to do powierzchni tylko układu pomieszczeń gwarantujacych spory komfort życia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wtrącę w temacie dużych domów. Wybudowałem ich sporo, ludziom raczej majętnym, bo kto zaczynał się budować z 30 lat temu? Lekarze, prawnicy itp.

We wszystkich pojawia się ten sam schemat - duże domy, dwie, trzy kondygnacje, mnóstwo pracy wokoło, ogrody u niektórych basen czy kort. Stoją w miasteczkach od 5ciu do 50ciu tyś mieszkańców. Lata szybko mijają, dzieci wyfruwają i..jest problem. Sprzedać? Nie, bo przecież tyle pracy w ogród, bo sentyment, kupić też nikt tnie chce, bo każdy woli po swojemu urządzać, bo duży dom to dużo kasy, itd itp.

Życie właścicieli toczy się na najniższej kondygnacji, schody dla ludzi starszych są udręką. Czasami dzwonią i jak coś im wymieniam czy naprawiam, to żal patrzeć. Kurz, pajęczyny, brudne szyby. Przykład - wymieniam skrzynkę od rozdzielaczy CO bo zardzewiała. Pytam czy wszystkie rurki idą w dół, odpowiedź że tak. Wiercę otwór na górne mocowanie a tu mi woda leci..i rozbrajająca odpowiedź: "zapomnieliśmy, że wyżej jest pokój z grzejnikiem"

Może to taki "urok" niewielkich miasteczek w których młodym ciężko zostać, może gdzie indziej jest lepiej, ale w domach, w których nie zastało młode pokolenie, tak nieciekawie bywa, więc trzeba brać przyszłość pod uwagę.

Na szczęście ja tego problemu nie mam, bo buduję domek, kiedy dzieci poszły na swoje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W innych sytuacjach dołożenie np. 1m długości ścian zewnętrznych przekłada się na 10 czy więcej m2 powierzchni użytkowej więcej. Więc koszt rośnie nieporównywalnie mniej, niż powierzchnia. W wykończeniówce też różnica niewielka, jak nie dokładasz kolejnych pomieszczeń.

Generalnie dołożenie jednego pustaka na długość, szerokość czy wysokość to jest koszt praktycznie zerowy albo pomijalny. I tak są pewne koszty stałe jak transport - niezależnie od tego czy HDS przywozi jedną czy 4 palety. U mnie jeden wymiar miał 12,1 m. I okazało się, że standardowe druty zbrojeniowe są 12 m, więc w tym przypadku przekroczony został wymiar krytyczny, przez co musiałem składać zbrojenie z dwóch drutów na zakładkę. Niestety tego nie wiedziałem na etapie projektowania domu. Ale gdybym miał 11 m długości, to miałbym mniejszy pokój, a koszt zbrojenia ten sam co przy 12 m, tylko odpadów z drutów byłoby więcej. Podobnie z wielkością garażu. Jeśli przekroczymy krytyczny rozmiar gdzie trzeba dołożyć słup lub zwiększyć grubość stropu to wtedy koszt rośnie, ale jeśli się mieścimy wewnątrz rozmiarów krytycznych to koszt mniejszego lub większego jest niemalże identyczny. Ale już w przypadku stropu ze skosami okazało się, że jednym drutem załatwiamy cały strop.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...