Ubiegły tydzień miał minąć spokojnie ,pod znakiem ciszy na budowie,pracy zawodowej na popołudnie do 22.30, zwiedzaniu banków w pogoni za tanim i małym kredytem tylko Miras wyłamał się z ciszy i powolutku i po cichutku izolował ocieplony fundament ( na ochotnika) do czwartku przed albo po pracy W weekend pierwszy raz nie odwiedziliśmy budowy(ja sobota i niedziela w pracy )
Ale za to w poniedziałek miałam wolny i nie daliśmy rady,popędziliśmy popołudniu na budowe.Upiekłam zaległe weekendowe ciacho ze śliwkami,spakowałam termos kawą i w drogę .
Jak się okazało na budowie od piątku wrzała praca w pięciu chłopa i dojeżdżając do działki ,nasze gałki wylazły na wierzch a mnie jak zwykle zaświeciły się łzy
http://img227.imageshack.us/img227/4113/20061007018ad2.jpg" rel="external nofollow">http://img227.imageshack.us/img227/4113/20061007018ad2.jpg A mój ogródek odwdzięczył mi się za moje starania i zakwitły w nim kwiatki http://img169.imageshack.us/img169/3814/20061006014ev6.jpg" rel="external nofollow">http://img169.imageshack.us/img169/3814/20061006014ev6.jpg
Po mimo psiej pogody - zimna i padającego chwilami deszczu - wybraliśmy się na działkę.Jedyna korzyść z pogody to taka że, nie trzeba plewać stropu
Mieliśmy spędzić na budowie cały dzień ale wymiękłam z zimna i wróciliśmy po 4 godzinach.Z naszej brygady majstrów - było 2 szef i pomocnik,którzy ocieplali nasz fundament.Przyszły tydzień to planowany przestój - schnięcie stropu
http://img217.imageshack.us/img217/5510/20061005007eo5.jpg" rel="external nofollow">http://img217.imageshack.us/img217/5510/20061005007eo5.jpg No to kolejna niespodzianka dla inwestorów!!!!!!!!! Mamy piękną gruchę z pięknistym betonkiem!!!!!!!!!!!!!!!!! http://img206.imageshack.us/img206/2751/20061005016nb7.jpg" rel="external nofollow">http://img206.imageshack.us/img206/2751/20061005016nb7.jpg Nasz stropik zalany i Miras się załapał się na bajeczne widoki. http://img206.imageshack.us/img206/2751/20061005016nb7.jpg" rel="external nofollow">http://img206.imageshack.us/img206/2751/20061005016nb7.jpg
Wielkie oczy nam się zrobiły jak dojechaliśmy na miejsce Nasza brygada z Majstrem na czele uwijali się jak mrówki i pół domu stoi .Widać już okna i wyjście na taras.Pochwaliłam a raczej pozazdrościłam majstrom pary w rękach ,popstrykałam zdjęcia i poszłam klapnąc na ławeczę gdzie poryczałam się jak małe dziecko z WIELKIEJ RADOŚCI.
Nie podejrzewałam że budowa domu dostarcza tyle wzruszeń.Reszta codziennych problemów zmniejszyla się i oddaliła w dal.RADOŚĆ BUDOWANIA bije wszystko na głowę Próbuję wkleić zdjęcia, ale nie chcę brzydko pisać jak chodzi internet
Ponieważ mam przewianą i sztywną szyję,pojechaliśmy na budowę na chwilę.
Z chwili przekształciły się dwie godziny.Miras obtańcował domek drugą warstwą disperbitu - ponieważ na budowie cisza i spokój,słoneczko świeciło,grzecznie się wygrzewałam na laweczce
Nasi majstrowie dzisiaj porozwozili ładnie piaseczek po całym domku i posmarowali ściany od góry smarowidłem czarnym.Zaiste PIĘKNY TO WIDOK!
STAN ZERO WYKONANY !!!! w moje hm.. urodziny.To chyba jeden z piękniejszych prezentów w moim życiu
Jak wiadomo od poniedziałku pracuję ale Miras odwiedza budowę sam na ochotnika
Na ochotnika też posmarował disperbitem nasze kochane ściany fundamentowe- bo on to zrobi przecież najlepiej i dzisiaj o 8.00 był na budowie aby przed kopareczką zakopującą zdążyć i dokończyć dzieła po swojemu Jak pojadę jutro lub w niedzielę to zdam relację fotograficzną Pozdrawiam serdecznie
Ponieważ wczoraj aparatu nie mialam,dzisiaj pstrykałam zdjątka http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/44d21ac5e61f189b.html" rel="external nofollow">http://images1.fotosik.pl/176/44d21ac5e61f189bm.jpg
Ach ,jak szybko mijają miłe chwile a nawet dwa dni,potrafią przebiec truchtem przez nasze życie
Wybraliśmy się z Mirasem w sobotę na działkę ok 11.00.Przyjeżdzamy i.....
niewierzymy własnym oczkom,dwa samochody od majstrów,czworo chłopa z naszym Majstrem na czele uwijający się jak mrówki + koparka z doczepionymi widlami przenosząca palety z bloczkami, ogromna ciężarówka sypiąca piach.SAMA RADOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!
Uchachani inwestorzy wysiadają z auta i pędzą oczy napaść tym cudnym widokiem.Dzien dobry,dzień dobry a tu Majster melduje że sąsiad był i awanturował się o najazd na jego własność - że wyjeżdżone,piachu nasypane itp :...................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
Na pocieszenie siebie i calej reszty - zadysponowalam kawę dla wszystkich i po drożdżówce na łebka.
Jak odtajałam ,Miras rozpalił grilla i były kiełbaski z ketchupem i bułeczką dla całej budowlanej ferajny.W miedzyczasie pasłam oczka układanymi bloczkami pod sznureczek i pod kontrolą poziomicy.Ponieważ Miras nie umie stać i patrzeć pobierał pierwsze lekcje murarki.Był zachwycony.Na koniec zostały wyrównane fugi pacą i wygładzone pędzlem ławkowym(Miras podpowiedział mi nazwę pędzla)
A oto efekt pracy 1 dnia brygady i Majstra(który osobiście murował narożniki)