Ja nie taki pryndki......czasu więcej potrzebuję....
I powtarzam, nie ma czego podziwiać.... Słup z lampą po prostu....
I tak zdjęcie mogę zrobić dopiero w środę, bo wolna, a ponieważ dlatego, że kiedy wracam z pracy to już raczej ciemno....
Qrde, teraz muszę w środę o świcie wstać, wyszlifować latarnię i z deka ją pomalować, bo wstyd..... Jaka zaniedbana i niedokończona stoi.... Fak.......
Ło żesz..... dzwonki zobaczyła.... Sam bym na to nie wpadł, zdążyłem o nich zapomnieć.....
A proszę ja Ciebie dzwonki są gliniane.... Żeby było śmieszniej pochodzą z kompletu podarunkowego ( dzięki Siostra ) ...... A ten komplet to.... doniczki....
Doniczki raczej takie mniejsze, cześć została wykorzystana tradycyjnie, czyli pod roślinki, a oryginalne wykorzystanie tych najmniejszych, wielkości kieliszków, jako dzwonki wymyśliła oczywiście Pani Domu....
Miałem sporo zapytań odnośnie maskowania peszli z kablami od elektryki....
Miały być zakryte maskownicami drewnianymi... Sąsiad Stolarz miał zrobić.... Od maja mu schodziło....
Wczoraj zatrzymał mnie rano, kiedy do pracy jechałem.... - Działamy coś ? Pyta...
Mówię czemu nie, ale zajrzę po pracy to pogadamy na spokojnie...
Byłem wieczorem...
Chęci są... Żniwa dawno się skończyły... Zima idzie i coś czasu chyba ma...
Pytam ile
500
Nadmienić trzeba, że maskownic w sumie potrzeba 23 mb !!!!!!! Wymiary mniej więcej 8 x 4 xm....
I za te 23 metry Gość woła 5 stów.... Pytam za co ?
A to drzewo trza kupić, a to kosztuje... A to trzeba po drzewo pojechać ciągnikiem, a to kosztuje..... A to trzeba to drzewo przywieźć, a to kosztuje.... A to trzeba to, a to kosztuje... A to trza tamto, a to kosztuje.....
A to montaż, a to kosztuje.....
Fajny Sąsiad.....
Nie żebym chciał za darmo.... Płacić chciałem..... Ale nie haracz....
No chyba, że się mylę....
Więc tymczasem szukam innego stolarza, albo innej koncepcji...
Z wszystkiego zdaję sobie sprawę... Są nasadzone w południowo-wschodnim kącie, bo po pierwsze chcę mieć miejsce na działce, gdzie będzie dostępny cień, a poza tym w tym miejscu chciałbym w przyszłości wybudować/postawić altanę, taką biesiadną....
Cię dziewczyno poniosło..... Przykładowo rzuciłem z tymi jabłonią i wiśnią.... sooorka.....
A brzózek chciałem więcej, tylko raz, że wrosły by się były później w kable, rury itd, a dwa, że pod drutami z prądem by rosły...... Mógłby być problem za x lat...
Wszystko wg litery prawa.... Budynek garażu jest oddalony od domu jakieś 5-6 metrów, pomijając wiatę.....
A na brzózki nasze rodziny podniosły larum... że będą się liście sypać.... i kto to będzie sprzątał..... A tak w ogóle to żebyśmy sobie jakieś owocowe posadzili....
Tak jakby jabłoń, czy wiśnia nie miały liści, które by opadały jesienią......
Najpierw Plannja..... Temat jest zagadkowy... Po jakiś dwóch tygodniach od wizyty Pana Z Plannji i jakieś czterech od zgłoszenia reklamacji, z czystej ciekawości, nie żebym chciał coś uzyskać, broń boże żadnej decyzji w mojej sprawie... Tak po prostu chciałem się dowiedzieć na jakim etapie jest reklamacja. Odebrała telefon Pani Z Recepcji, gadka-szmatka, przełącza mnie do Pani Która Zajmuje Się Reklamacjami... muzyczka i takie tam... Po dłuższej chwili słyszę w słuchawce Panią Z Recepcji, która mnie oświeca, że Pani Od Reklamacji nie odbiera..... Bardzo dobrze jest Pani poinformowana. Po raz kolejny poprosiła mnie o nazwisko i numer telefonu, obiecała wysłać emalię do Pani Od Reklamacji z prośbą żeby oddzwoniła... Przez kilka dni zaskakująca cisza..... Zadzwoniłem ponownie tydzień później... Sytuacja taka sama, z tą różnicą, że rozmawiałem już z inną Panią Z Recepcji. Nie, nie taka sama, bo na koniec Pani pozwoliła sobie na chwilę refleksji ze mną i zapewniła, że jakby była decyzja w mojej sprawie, na pewno zostałbym o tym fakcie poinformowany, i że jeśli Pani Od Reklamacji coś by wiedziała, na pewno zadzwoniła by do mnie....
Tydzień temu, we wtorek, dzwonił Pan Z Plannji ...powiem, że w międzyczasie gdzieś tam się też kontaktował, bo miał wrócić do nas po próbki blachy, umówiliśmy się na kolejny tydzień po Jego wizycie, obiecałem wydrzeć z czeluści burdelu garażu blachę i że będzie na Niego czekać... Po dłuższym czasie Pan Z Plannji zadzwonił jak gdyby nigdy nic, czy mam tą blachę, bo miałem do niego dzwonić, że mam..... Ale wracając...Tydzień temu zadzwonił, że reklamacja jest tuż tuż rozpatrzona, że pod koniec tygodnia na pewno będzie decyzja i że na pewno ktoś do mnie zadzwoni....I że tyle to trwa bo to Szwedzi, nie Polacy rozpatrują reklamacje i trzeba Ich przekonać, że jest ona zasadna...
A tak w ogóle, to Pan Z Plannji był szczerze zdziwiony faktem odbarwienia naszej blachy... bo pracuje już 13 miesięcy i pierwszy raz słyszy o reklamacji ich blachy...
Oto jak się prezentuje prawie garaż...... Dach przykryty jeszcze w lipcu.... Też górali robota.....
Ta gustowna brama to efekt konceptu i pracy teściów.... Może kiedyś stać nas będzie na "normalną"..... Może na wiosnę uda się ocieplić i zrobić mu elewację.... Myślę nad obłożeniem wełną 5cm i na to deski poziomo. Deski surowe, jak ja to nazywam, czyli bez oberzniętych krawędzi, ułożone na zakładkę.....