Proszę Państwa, żeby była jasność o co tak w ogóle chodzi.
orbiter 474 - 15 października 2009 r. godz. 22:42 temat: bluzgi w dzienniku budowy
"Różni ludzie trafiają na publiczne forum. Czy jednak nie mamy żadnej obrony przed chamstwem? Ktoś podpisujący się "kawika" niemal w kazdym poscie popisuje się swym prostactwem. Moze powinno się czyścić takie pisarskie szambo?"
No więc po przeczytaniu tego wpisu - chwilowo się załamałam, bo tworząc ten dziennik nie miałam zamiaru nikogo obrazić ani zniesmaczyć. Pierwszy raz w życiu ktoś mi powiedział że jestem chamska - serio, co nie wpłynęlo dobrze na moje samopoczucie.
Hmmm. Biorąc pod uwagę słowa wszystkich "przyjaznych" mi osób można przypuszczać że jest to jedna z tych przyjaznych osób. Jest to przykre. nawet bardzo. Ale cóż życie toczy się dalej budowa też.
UWAGA! Komunikat do wszystkich wrażliwców.
Będę pisać dalej. jeżeli ktoś nie może mnie znieść - to proszę NIE CZYTAJ MOJEGO DZIENNIKA. Zdrowszy będziesz Ty i ja.
Forum jest czymś wyjątkowym nie tylko dla mnie, po co więc siać między ludźmi ferment i tworzyć problemy tam gdzie ich faktycznie nie ma.
Czy mało mamy problemów, takich życiowych???
Nie zatruwajmy sobie życia, bo ono jest tylko jedno i szkoda go na takie pierdoły.
pan w sklepie chyba daltonistą jest i sprzedał nam narożniki i lączniki nie w tym kolorze co trzeba
listwy wyglądają że tak powiem chu....
mąż nie pojedzie wymienić bo się wkurzył, nie dziewię się choć mógł tego dopilnować, ja na to nie zwróciłam uwagi bo byłam w kasie a on w tym czasie wyniósł złączki do auta
A za oknem śnieżyca, śnieg, wstrętna zima. Mam nadzieję że pogoda się poprawi bo u nas na wsi to jeszcze dużo do zrobienia wokół domu: elewacja!!!! - to najwazniejsze, schody do domu i jeszcze kilka inncyh rzeczy.
pan od garażu stwierdził że ktoś przyjedzie jak będzie miał czas, a mąż to pewnie za dużo siły miał i wyrwał ta bramę. No jeb... jakiś.
fakt że brama od poczatku ciężko chodziła, ale myśleliśmy ze nowa jest to się rozruszać musi. a tu wychodzi że nie jak nie chodzi to trzeba do reklamacji.
ale jestem wkurzona już jmi się dzisiaj nic nie chce.
mąż pojechał do domu z tymi panelami a ja do domu do dzieci. nie minęła godzina jak dzwoni i klnie jak cholera
tak się darł ze nawet nie mogłam go zrozumieć. dopiero po chwili powiedział że brama garażowa się "rozpier....." i spadła mu na głowę
okazało się że od górnego panelu odpadły rolki i panel spadł, dobrze ze się nic poważnego nie stało, a to że panel zatrzymał się na głowie męża to dzięki temu nie zatrzymał się na przedniej szybie renówki.
ja za telefon i do pana który nam brame sprzedał - godzina 19 była ale co tam, jak mu pwoedziałam co i jak to stwierdził że to "technicznie niemożliwe jest". Więc jak tak stwierdził to kazałam mu dzwonic do małża.
E. mu powiedział że jak niemożliwe to niech przyjedzie zobaczyć - i dzisiaj rano ma być.
A najlepsze pytanie to było takie - "to jak często Wy tą bramę używacie???"
No ku@#$@%wa sory - to ciągle zamknięta ma być????????
Sobota i niedziela zleciała po znakiem sprzątania.
W tym celu zakupiłam wiadro , mopa, płyny do czyszczenia itd i zastanawiałam się co ja z tym wszystkim mam zrobić bo sprzątać mi się nie chce. No ale wyjścia ie było. Niestety
zajechałam do domu a tam
salon - żółty piaskowy
kuchnia - oliwkowa-bardzo jasna ta oliwka
przedpokój i klatka schodowa - capuccino
pokój dzieci - pomarańcz
nasz pokój - hmmm łososiowy?? nie wime jaki ale nawet ładny, ujdzie
poikój gościnny - malowany razem, zlane wszystkie farby do kupy i wyszedł szaro-niebieski, a co tam
No to poszłam do naszej lazienki i spędziłam tam machając szmatą w lewo i w prawo prawie 3 godziny
wyczyściłam tą moja łazienkę z tego pierwszego brudu hmmm coś widać ale rewelacji nie ma trzeba jeszcze raz porządnie umyć. dziadostwa w cholerę i ciut ciut.
Potem umyłam okno u dzieci zeszło prawie godzinę.
W niedzielę pomyłam okno u nas i w gościnnym, na dole w kuchni, balkonowe i zwykłe w jadalni.
Zostało duże od salonu, ale niestety ręka już na ten wysiłek nie pozwoliła.
Usiadłam sobie w salonie na cieplutkich płytkach i patrzyłam jak ten cholerny deszcz robi z naszego "ogrodu" bajoro.
Ale i tak towarzyszyło mi przy tym uczucie bezgranicznego szczęścia.
Kilka fotek zrobionych przez małża, niestety dopiero w domu zauwazyłam że nie zrobił zdjeć naszej sypialni
Byłam w Enionie wczoraj, wcześniej dzwoniłam co potrzeba, zajechałam i gówno wielkie załatwiłam. normalnie myślałam że pół tego enionu rozniosę.
więc żeby podpisać prawidłową umowę muszę mieć numer domu, żeby mieć numer to muszę zożyć wniosek i mapkę od geodety, a żeby mieć mapkę to muszą dostać ze starostwa jakieś dokumenty. I tak kółko się zamyka, a ja nie mam domku podłączonego
z geodetami gadałam w zeszłym tygodniu i dalej czekają, dobrze że na numer w gminie czeka się tylko tydzień.
mam nadzieję że do 31 października wszystko załatwię.
małż maluje sufity na dole, jutro zacznie kolorki, więc do końca tygodnia chyba góra będzie pomalowana. wtedy tylko panele, które muszę kupić i można pomału coś przewozić
W tym tygodniu w planach jest malowanie. A co z tych planów wyniknie to nie wiem. Muszę kupić płytki do kuchni, panele i farby. Tylko kiedy?? A więc trzeba przyjąć że przeprowadzka winna nastąpić do 31 października 2009r. Czyli zostało : 26 dni spoko http://foto2.m.onet.pl/_m/c98c0b042f6b66596851496d29d4fca6,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto2.m.onet.pl/_m/c98c0b042f6b66596851496d29d4fca6,10,19,0.jpg
i sie pali http://foto3.m.onet.pl/_m/282d89a0267ebd1df0204624921f4833,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/282d89a0267ebd1df0204624921f4833,10,19,0.jpg
zninawidzona ścianka (po lewej) - klatka schodowa i przyjaciel męża w oddali czyli "LECH" http://foto3.m.onet.pl/_m/4f5f4379d6741b80b87d5dee21a50eb7,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/4f5f4379d6741b80b87d5dee21a50eb7,10,19,0.jpg
pokój dzieci http://foto1.m.onet.pl/_m/83fcfe3b562372860ed9eb08eb927221,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto1.m.onet.pl/_m/83fcfe3b562372860ed9eb08eb927221,10,19,0.jpg
No tak zapomniałam dodać że byłam w nowej szkole WIktora.
Szkoła mała, trafiliśmy na przerwę więc jak wszędzie szał pał. rozmawiałam z Panią wicedyrektor (bo dyrektor zajęty był). Babka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. bardzo miła choć mogłaby być bardziej konkretna.
Wiktor- hmmmm za szczęśliwy to nie był bo stweirdział że szkola bardzo mała, ale mam nadzieję że zmieni zdanie
Obecnie przyszkole buduja wielką sale sportową i nie wiem czy na dole nie będzie dodatkowych klas. szczegółów co do tego ktróra Pani będzie go uczyła i do której kalsy A czy B będzie chodził dowiem się w ostatnim tygodniu października. Pani dyrektor stwierdziła że zorientuje się które dzieci blisko nas mieszkają żeby mieli do siebie blisko wrazie gdyby trzeba było pożyczyć zedszyt itp. Nawet trochę myśląca jest
Zapomniałam że można się wykąpać albo wziąć prysznic
taki panel http://foto2.m.onet.pl/_m/d61ad6b0dddb6cebc696af6868601212,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto2.m.onet.pl/_m/d61ad6b0dddb6cebc696af6868601212,10,19,0.jpg
Byłam wczoraj na budowie. Trochę sie porozglądałam, trochę ponarzekałam, trochę posprzatałam mężowi w jego barłogu.
GÓRA:
łazienka na górze-do zamontowania lustro (nie ma), lampa (nie ma), kibelek-jest, bidet-jest i bateria do umwywalki jest - i wtedy można uznać że jest gotowa całkowicie
pokoje - sufity wszędzie gotowe, wymalowane na biało, szykowane ściany pod malowanie
podłogi - po malowaniu panele (nie ma)
sufit na klatce schodowej - szykowane do soboty będą gotowe, pomalowane
schody - drewniane bukowe, robią się
murek - którego nie chciałam został przez mojego męża postawiony (bez mojej akceptacji-woja była) - nie zabiera światła czego się obawiałam, nie wygląda bardzo tragicznie czego się obawiałam, ale to nie jest to czego chciałam
parapety - się robią
grzejniki powieszone, lamp - brak
DÓŁ:
łazienka rodziców- lustro-brak, kibelek, bidet- jest do zamontowania, baterie-są do zamontowania i łazienka gotowa
kibelek pod schodami- hmmm kibel sam w sobie do wymiany- bo pracownik się potknął wyrżną i rozpier... spłuczkę
lampa-brak
umywaleczka-brak
salon-można uznać za gotowy-do pomalowania
kuchnia-meble się robią -można uznać za gotową-do pomalowania
pokoje rodziców-do malowania, i panele do położenia(są), lampy-brak
wiatrołap-do malowania
a więc ogólnie-jeszcze dużo ale i dużo jest zrobione, brak lamp drzwi, gniazdek i przełączników no i drzwi-czekamy
wokół domu - trochę rozplantowana ziemia i nawożona pod taras
rozpier....-przez koparkowego-okucie daszku nad tarasem, do poprawy niestety przez balcharza
Ogłaszam, że centralne zostało uruchomione. nie obyło się bez małych komplikacji ale w końcu JEST
Domek pomaliutku się wygrzewa
problem był taki, że wszędzie grzało "tylko" podłogówka w salonie i kuchni nie. Małż robił jakiś tam przewał i odpowietrzył podłogowkę, która po tym zabiegu zaczęła grzać.
A więc kolejny etap za nami.
Jest ciepło, jest ciepła woda
Jest kibelek, jest szambo
Są łazienki, pokoje prawie gotowe do malowania
Schody się robią
Paneli - nie ma
Baterii- nie ma (zamówione)
drzwi - zamówione
meble kuchenne - się robią
sprzęt - też
mebli nie ma i prędko nie będzie
aaaa kurde - jeszcze klamki???!!
no to co jest a czego nie ma - to sie prawie wyrównuje