Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Gwoździk

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    7 458
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez Gwoździk

  1. Gwoździk
    21 marca... czyli dziś
     
     

    - wjeżdżamy z Pinezką do Gwoździkowej, ona zostaje na zewnątrz a ja wchodzę do budynku .... słyszę: "Ryby!!!"
     

    Z radością, w jednym bucie roboczym a w drugim kościelnym, lecę do innego pomieszczenia wziąć worek z żarciem dla ryb ... i wybiegam w stronę stawu ...
     
     

    W połowie drogi już widzę po Pinezce, że coś nie tak ...
     
     

    Już też widzę ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0001.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0012.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0011.jpg
     


    Pierdolnąłem worek o ziemię http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0006.jpg
     


    ... nie będzie dziś potrzebny ....
     
     

    ... poszedłem po łom, łopatę, siatkę i ... wiadro ...
     
     

    ... i zacząłem wyławiać
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0003.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0004.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0005.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0024.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0025.jpg
     


    ... większe, mniejsze ... wszystkie trafiały do wiaderka...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0010.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0023.jpg
     


    ... i malutkie ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0009.jpg
     


    - łamałem lód chodząc dookoła stawu ... a ryby co jakiś czas wypływały ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0013.jpg
     


    - nazbierałem kilka kilogramów ryb... jeden Wacuś większy ... jedyny plus - Wacuś... nie był z tych 6 wielkich - Królewskich ... więc jakąś mam nadzieję ...
     
     

    - pokonałem lód tylko 1 metr od brzegu ... dwa metry od brzegu ma 40 cm grubości ... i na nim skakałem
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0026.jpg
     


    ... aż się boję co spod niego wypłynie ...
     

    ...
     
     

    - Pinezka w tym czasie poodkrywała "bałwanki"
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0034.jpg
     


    ... odkryła spod liści wschodzące narcyzy i tulipany
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0035.jpg
     


    ... wiele ważnych rzeczy zrobiła ...
     
     

    ....ale jeszcze coś ważniejszego powiedziała .... że mi kupi na imieniny nowe ryby ...
     
     

    ... i jak tu Jej nie kochać
  2. Gwoździk
    minął tydzień - 20 marca ...
     
     

    - na działkę wjechałem bez problemu, zaspa na wlocie drogi zniknęła bezpowrotnie
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0019.jpg
     


    - śnieg zniknął ... ale nie lód na stawie http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0001.jpg
     


    - wziąłem łom ... i spróbowałem łamać lód przy brzegu
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0012.jpg
     


    - po kilkunastu metrach zrypany byłem jak koń po westernie ...
     
     
     

    - ale cieszyłem się z tych kilkunastu metrów ... w największą dziurę wsypałem żarełko dla ryb
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0016.jpg
     


    - w oczekiwaniu na pojawienie się Wacusiów wyjąłem Respiratorka ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0011.jpg
     


    - ryby nie pojawiły się ... wróciłem do domu
  3. Gwoździk
    ...Napisałem wyżej cdn ... i miało być na wesoło... ale nie będzie
     
     

    Zachować chcę chronologię, więc po kolei:
     
     

    14 marca
     
     

    - samochód wyjechał po półgodzinnym "wywalaniu" spod niego śniegu ...
     
     

    - na działkę weszliśmy od strony sąsiada, nie chciałem ryzykować kolejnego wjazdu na drogę. Na stawie full lodu i śniegu
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0020.jpg
     


    - wyrąbaliśmy z Juniorem kolejne przeręble ... było ciężko ... i dziwnie, bo pod 20 cm lodu było 30 cm wody i znów 30 cm lodu .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0026.jpg
     
     


    - godzinę "ryliśmy"http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0034.jpg
     


    - lodu było od ch..... brakowało tylko Whisky
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0028.jpg
  4. Gwoździk
    - "Myślisz, że przejedziemy?" pytam Juniora
     

    - "No..."
     

    - "Zbierzmy trochę śniegu z krawędzi asfaltu a dalej to już przejedziemy ..." dodałem
     

    - "No"
     

    - "To bierzmy się do roboty"
     

    - "No"
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0014.jpg
     


    - "Chyba starczy" - dodaję po czasie - "Reszta śniegu jest tak twarda, że te kilka metrów przejedziemy na luzaku"
     

    - "No"
     

    - "NO, no, no ..... A ty znasz jeszcze jakieś inne wyrazy w języku polskim?"
     

    - "No"
     

    - "A po angielsku też znasz jakieś?"
     

    - "No"
     

    - "Nie mówi się no tylko noł "
     

    - "Tato, nie gadaj tylko wjeżdżaj bo chcę szybko wracać !!!!" ....
     
     

    ... w ten sposób dowiedziałem się, że osiemnastolatek potrafi budować zdania złożone ...
     
     

    ... wjechałem ...
     
     

    ... 2 metry ... i wpadłem ... jak śliwka ...
     
     

    - "Ja pierdolę, siedzimy!!!
     

    - "Ja pierdol...."
     

    - "Co powiedziałeś???" - pytam z niedowierzaniem
     

    - "Powiedziałem , że gdybyśmy wjechali na posesję od strony sąsiada to nie byłoby takiego zamieszania ... a z drugiej strony to nie ma tu naszej winy, bo przecież odgarnęliśmy górę śniegu na skraju drogi, a reszta była tak twarda, że nie zapadała się pod naszym ciężarem.... więc można było przypuszczać, że ... "
     
     

    - " Dobra, dobra, nie słyszałem ... a teraz przynieś drugą łopatę z Gwoździkowej ... "
     

    - "Ja???"
     

    - "No" - przejąłem taktykę Juniora ...
     

    - "Nie mówi się no tylko noł" ... usłyszałem na odchodne ... ale poszedł ...
     
     

    ... Junior wrócił po 15 minutach (400 metrów do przebycia- w dwie strony - ale za to buty miał zmienione na robocze, które zajefajnie "rozkopywały" zaspy na naszej drodze ) ....i przyniósł łopatę ...
     
     

    ... a potrzebna była szpadel, którą można łatwiej wyjmować śnieg spod silnika
     

    (w łopacie płaszczyzna zbierająca umocowana jest pod kątem w stosunku do trzonka, co uniemożliwia włożenie jej pod miskę olejową - tłumaczenie dla nienadążających)
     
     

    - "Kazałem ci przynieść łopatę?" pytam
     

    - "No"
     

    - "No... to się pomyliłem ... idź po szpadel "
     

    - "Nie mówi się no tylko noł" ... usłyszałem na odchodne ... ale znowu poszedł ...
     
     

    ... a ja w tym czasie "dodą" próbowałem odgarnąć z drogi prywatnej tyle śniegu ile się dało
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0018.jpg


    ... a samochód dalej stał przodem "oparty" o śnieg, z przednimi kołami w powietrzu ... a jego tył blokował 1/3 drogi asfaltowej ...
     
     
     

    cdn.
  5. Gwoździk
    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%207%20luty/0026.jpg



     
     
     

    OGŁOSZENIE !!!
     
     

    Zatrudnię fachowca od dynamitu w celu wysadzenia w powietrze lodu na stawie !!!


    Referencje zbyteczne. Wystarczy zamiłowanie do dalekich podróży.
  6. Gwoździk
    Sporo napisałem... wstawiłem zdjęcia ..... i wszystko szlag trafił ... bo nie pisałem w Wordzie tylko w "Napisz odpowiedź" ....... i nagle zamknąłem przeglądarkę
     
     
     

    W przypływie wqrwienia ...wpadłem na pewien pomysł ....
     
     

    Wstawię chronologicznie robione zdjęcia z wyjazdu w moich komentarzach.
     

    Jeśli Ktoś z Was miałby chęć dane zdjęcie skomentować (na swój sposób - wszystkie chwyty dozwolone !!!) to ja to wkleję na wieczność do (Pół)Dziennika z dopiskiem kto jest autorem ...
     
     

    PS. żeby było łatwiej :
     

    - pojechałem zrobić przeręble w stawie
     

    - nie dojechałem samochodem do działki (zaspy)
     

    - pojechałem z Juniorem
     

    - i z psem, który zakopał się w zaspach
     
     
     


  7. Gwoździk
    Meldunek z wykonania zadania 5, 6, 7
     
     

    ... Ciężko było dotrzeć do stawu ..
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0024.jpg
     


    ... potem odgarnąłem grubą warstwę śniegu z kawałka stawu ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0018.jpg
     


    liczyłem, że od razu dokopię się do wody ... ale na czym wtedy bym stał? na wodzie ?
     
     

    ... szybko odrzuciłem tę myśl ... tak szybko jak rzuciłem palenie ...
     
     
     

    Zacząłem ryć przerębel .... i wyryłem.... tym swoim gwoździowym łbem
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0020.jpg
     


    Przyszedł czas na zainstalowanie Respiratora ... czyli maty trzcinowej, która ma dostarczać tlen Wacusiom ....
     
     

    ... a będzie to robić tymi otworami ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0023.jpg
     


    ... Respirator zainstalowany ..
     
     


     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0021.jpg
     


    można wracać ...
     
     

    tym razem wybrałem inną drogę ...
  8. Gwoździk
    Meldunek z wykonania zadania 2,3,4
     
     

    Wykonawcy:
     
     

    Milczący Wspólnik - mój telefon komórkowy, który z przyczyn mi nieznanych pokazywał cały czas "brak sieci" ... jakoś tak dziwnie zaczął pokazywać ten komunikat gdy zbliżałem się do "zakopanych" samochodów ... i nie odpuścił, aż wróciłem do domu ...
     

    Kuba Rozpruwacz - rozmrażacz do zamków... przydał się do otwarcia kłódki od bramy ...
     
     

    Na działkę nie wjechałem ... nie sposób.... musiałbym chyba wzywać księdza z rodziną
     

    Wjechałem na podwórko sąsiada ... i doszedłem pieszo ...
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0016.jpg
     
     

    Śnieg jest wszędzie:
     

    przed budynkiem
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0011.jpg


    na pomoście
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0014.jpg


    na stawie
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0015.jpg
     


    ...jest też i w środku hali ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0006.jpg
     
     


    Wziąłem łom ... czas na wejście siłowe.
  9. Gwoździk
    ... Godzina 11.30, niedziela 17 stycznia Sezonu Trzeciego ... ... Pakuję do samochodu "Dodę", "Kubę Rozpruwacza" oraz Respirator, a jeszcze był Milczący Wspólnik (ale tego to mam zawsze przy sobie) i wyruszam na Gwoździkową aby przeprowadzić operację o kryptonimie "TLEN".
     
     

    Operacja "TLEN":
     
     

    ZADANIA:
     

    1. szybkie przemieszczenie się z miejsca zamieszkania do gwoździkowej fabryki
     

    2. otwarcie zamarzniętych kłódek w bramie
     

    3. wejście na teren posesji
     

    4. konfiskata ciężkiego sprzętu kruszącego
     

    5. siłowe wejście do stawu
     

    6. wstawienie Respiratora
     

    7. szybki odwrót
     
     
     

    Meldunek z wykonania zadania 1.
     
     
     

    Na Gwoździkową mogę dojechać trzema trasami. Oczywiście, jak to w życiu bywa, każda z nich ma swoje plusy i minusy. Należy w tym miejscu wymienić wiele przymiotników, które "pracują" na te plusy i minusy, np. krótka, dłuższa, dziurawa, gładka, wąska, szeroka ... itd.
     

    Niestety od jakiegoś czasu, z racji na ziemne roboty kolejowe, doszły do powyższych cech takie, jak: zamknięta, otwarta, z objazdem, bez objazdu ...
     

    Dzisiaj wybrałem opcję najdłuższą i najpewniejszą ...
     

    Przejazd kolejowy przejezdny, droga odśnieżona, skręt w prawo, trochę gorzej .. ale da się jechać i co ważne mijać ... widzę już charakterystyczny kościółek, od którego mam tylko kilometr do Gwoździkowej ... ale niestety .....widzę i to:
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0001.jpg
     


    Sto metrów przede mną stoją trzy samochody, w tym dwa "zakopane po uszy" bo chciały się minąć na zaśnieżonym wzgórzu. Ja też już za daleko zabrnąłem więc podjeżdżam bliżej ... wysiadam ...
     

    Porywisty wiatr nie pozwala na usłyszenie choćby zdania z konwersacji trzech osób. Ich mowa ciała mówi za nich ... :
     

    - "Co, qrwa miałem się cofać?!"
     

    - " A ja co, miałem wjechać na pole bo ty masz lepszy samochód ?!!! "
     

    - " No i co teraz ... nawet "Dody" nie mamy"
     
     

    ... - "Ale ja mam ...." mówię, trzymając dumnie w ręku zajebiście różową śniegową szuflę, czyli "Dodę"
     
     

    Wpierw trzeba było pomóc staremu oplowi ...
     

    Kobieta siedziała za kierownicą, a trzech facetów w tym czasie wykorzystywało "Dodę" ... na zmianę ...
     
     

    Opel uparty był ...słabe miał gumy .... odpoczęliśmy trochę i zaczęliśmy pracować nad Mercedesem ... ten gumy miał dobre ... nie pękł i wycofał się na czas .....
     
     

    "Doda" też nie pękła ...
     


     
     
     


     
     

    Brak pęknięć niestety niestety nie zmienił sytuacji na drodze, dalej się nie można było ruszyć ... za mną tworzyła się kolejka chętnych do pchania samochodów i wykorzystywania "Dody" ... a przede mną stały nadal trzy samochody ... i w oddali kościół ....
     
     

    ... i nagle, z tego kościoła wyjechał traktor ...
     
     

    .. hurra!!! ...
     
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0005.jpg
     


    - "Patrz Pan, Ksiądz na pomoc jedzie!!" - odezwał się ten z Opla...
     
     

    Faktycznie ... za kierownicą siedział gość w czarnej sutannie, spod której wyłaniała się biała koloratka ...
     

    Byłem pod wrażeniem ... bo jakoś ostatnio nie wierzę w pomoc... (mniejsza z tym )....
     
     

    Traktor dojechał bez problemu ... Facet z Opla podbiega do ciągnika i machając łapami krzyczy:
     

    - "Niech ksiądz tutaj zawróci !!!"
     
     

    Obserwuję z boku ... dziwna sytuacja, dziwny ten ksiądz ... w kabinie oprócz niego jakaś babka i dwóch nastolatków ....
     
     

    i jeszcze ten tekst z kabiny po otwarciu drzwi :
     
     

    "Ale żeś pan manianę odpierdolił na tej drodze ... !!!"
     
     

    Facet z Opla prawie nie ukląkł .. chyba się załamał ...
     

    Za kierownicą zobaczył faceta w czarnym płaszczu, czarnej koszuli i białym krawacie, który zamienił się w koloratkę ... (po wielokrotnym wykorzystaniu "Dody" białe jest czarne a czarne jest czarne ... albo odwrotnie )
     
     

    "Ksiądz" z rodziną wracał z niedzielnej mszy ... a to, że traktorem ... no cóż, był najmądrzejszym z nas ....
     
     

    Dojechałem na Gwoździkową z półtoragodzinnym opóźnieniem ..
     
     

    .... No i cały misterny plan w piiiiiizdu... wylądował ...
  10. Gwoździk
    Wigilijny wywiad z Wacusiem...
     
     

    G – Gwoździk


    W- Wacuś (starszy stawu)
     
     

    G: ...czy będziesz Wacuś mówił w tę Wigilię”
     

    W: „...czytaj z ust .. ”
     
     
     

    G: „OK. Jak odbierasz Święta ?”
     

    W: „...mam mieszane uczucia”
     
     

    G: „ ????”
     

    W: „ .. i co się tak dziwisz.... kardynał jakiś czy co? .... nie karmili ... ale i nie złowili ...”
     
     

    G: „Przecież wiesz, że ja nigdy bym Cię nie odłowił”
     

    W: „...nie wierzę Ci”
     
     

    G: „przecież nie masz podstaw aby mi nie wierzyć ... nawet wędki nie mam”
     

    W: „ taaaa... Staw ci nie wierzy!!!”........a Amurka kto odłowił?”
     
     

    G: „... przecież czapla go walnęła dziobem w łeb i dogorywał na powierzchni ... to co, miałem patrzeć jak się dusi?!!!”
     

    W: „ ... a widziałeś to? ... bo mi się wydaje, że tak to sobie wyobraziłeś na Forum Muratora .... a prawda jest inna . ... Amurek udawał ...zresztą nazywaliśmy go w stawie Amorek”
     
     

    G: „... jak to udawał? .... przecież on ledwo dychał”
     

    W: „ Amorek to taki pies na baby był. Najpierw wyżył się na paniach trzcinach, potem wyrżnął panią Moczarkę, potem wszystkie panie w stawie ... no i zaczął przyglądać się pani Czapli ...
     

    Pani Czapla chodziła codziennie z rana po stawie jak dziwka po Pigalaku .... ale nawet nie spojrzała na Amorka ....
     

    Amorek podjął kilka prób „podpłynięcia” pod czaplę ... ale bez sukcesu ....
     

    Ona „wybierała” młodszych ... i chudszych
     
     

    G: „ ... no i ?”
     

    W: „... no i Amurek vel Amorek zdał się na sposób ...
     

    Znalazł na dnie deskę z wystającym gwoździem, uderzył łbem w gwoździa dwa razy i wypłynął na powierzchnię sprytnie zanurzając lekko zakrwawiony łeb w wodzie.... i czekał .... na czaplę ...
     
     

    ... a ty go odłowiłeś i dobiłeś .... cały staw był w żałobie dwa dni ... nawet Benek-straszak ściągnął spodnie do połowy, bo myślał, że to flaga ... no ale on półgłówek i pijak ... więc Staw mu wybaczył”
     
     

    G: „ ... i właśnie to mi chciałeś powiedzieć w tym okresie świąteczno-noworocznym ?”
     

    W: „Chwila, chwila ... to przecież ty chciałeś wywiadu a nie ja .... no ale skoro pytasz to Staw chciałby wiedzieć czemu nie zająłeś głosu w takim wątku :
     

    http://forum.muratordom.pl/czy-potraficie-sami-zabic-swiatecznego-karpia,t176706.htm" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/czy-potraficie-sami-zabic-swiatecznego-karpia,t176706.htm
     
     

    G: „ ... a co miałem napisać?”
     

    W: „... chociażby to, co ja w swojej odpowiedzi na twoje pierwsze pytanie”
     
     


  11. Gwoździk
    Życzę Wszystkim...Wesołych, Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia ...
     
    ... a szczególnie Tym, którym nie mogę wysłać życzeń osobiście ...
     
    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/carp_headon-1-1.gif" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/carp_headon-1-1.gif
  12. Gwoździk
    w punkcie 2 powyższego postu obiecałem wyjaśnienie who is who .... chodzi o Pinezkę ...
     
     

    Otóż wczoraj spędziliśmy pól nocy z Rasią i Jej Mężem .... Księciuniem .... jak Go Rasia zowie .... więc sobie też pozwolę na użytek tego posta ...
     
     

    ... zabawa była przednia .... ale do brzegu ....
     
     
     

    ... Księciunio ... pod koniec Naszego wspólnego wypadu ... wymyślił, tak z głupia frant, (to jest sztuka!!!) ksywę dla Pani Gwoździkowej .... mówiąc :
     
     

    " Hej, Pinezka .... żono gwoździa ... napijesz się herbaty?"
     
     

    Rasia przytomnie dodała, że zawsze Jej się myliło czytając o Gwoździkowej czy myślę o Żonie czy o fabryce ...
     
     

    ... mi się też spodobało ...
     
     

    ... a Pani Gwoździkowa ... przepraszam Pinezka nie oponowała ... zarówno co do herbaty ... jak i ksywki ...
     
     

    No więc od dziś jest tak ....
     


    Gwoździk - to ja ... Gwoździk


    Pinezka - Żona Gwoździa


    Gwoździkowa - fabryka ... działka .... siedlisko ... w jednym



     
     

    Amen
  13. Gwoździk
    Czas na kilka wiadomości z Gwoździkowej:
     
     

    1. zwiozłem na działkę paletę kostki, którą wykorzystam na wiosnę ... jeszcze nie wiem gdzie .... ale wykorzystam ....
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0001.jpg
     


    ...pewien Forumowicz oddawał za darmo .... czyli kostka kosztowała mnie flachę plus transport ....
     
     

    Przy okazji odbioru kostki zauważyłem kozę, która pasła się przed nowo budowanym domem .... milczała, nie beczała .... ale jakaś smutna była ....
     
     

    ... pochyliłem się nad nią .... a widzący to były właściciel rzekł: "Chcesz, to bierz"
     
     

    Wziąłem .... jest moja ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0002.jpg
     


    2. Na Gwoździkowej pojawiły się dziwnie duże zajączki ....
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0003.jpg
     


    ... a potem bałwanki ...
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0004.jpg
     


    ... wszystko to za sprawą Pinezki .... o której w następnym poście ...
     
     
     

    3. Kilka razy już pisałem o "duchach", które nawiedzają gwoździkową fabrykę podczas robienia zdjęć .... i teraz też .... zobaczcie sami ...
     

    ( zaznaczam, że nic się tu nie pali)
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0011.jpg
     


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0012.jpg
     


    4. Na stawie pojawił się pierwszy lód .... ale kruchy .... wiem, bo wodę miałem w bucie
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0008.jpg
     


    5. Rura wodociągowa wraz z wodomierzem została oblana pianką montażową ...
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0013.jpg
     
     


    A teraz dwa pytania dla chętnych:
     


    1. jak "zrobiłem" duchy" na "królikach"?


    2. po cholerę oblałem wodomierz pianką montażową?
  14. Gwoździk
    .... czekał dzień ... wprawdzie z rana dnia następnego drżenie nie ustąpiło .... ale przyczyna się zmieniła ...
     
     

    ...zaczął kłaść .... wreszcie ....
     
     

    ... zaczęło się nieźle .... poziomik jest .... papierosy nie znikają .... luzik ....
     

    kącik ogarnął szybciutko ....
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0031.jpg
     


    ... już miał kłaść klej pod kolejny kafelek ....
     
     

    ... i wtedy zauważył na podłodze TO ...
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0027.jpg
     


    " Herb jakiś to ... albo ... trza kopać 5 metrów pod podłogą ... i może skarb jaki znajdziemy" - mruknął pod nosem .... z naciskiem na słowo "skarb" ...
     
     

    ...5 ton starych, złotych monet .... albo złotych gwoździ ... cokolwiek złotego ... aby tony się zgadzały ...
     
     

    ... Halo, czas nas goni !!!....
     
     

    ... z kopania zrezygnował ...
     
     

    Już do końca dnia .... kafelek po kafelce ... kładziony był przez fachowca w absolutnym skupieniu i milczeniu ....
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0003.jpg
     


    ... i tak sobie jeździł najnowszym Mercedesem, odkupionym od Muchy .... i jeździł na nartach wodnych na swoim stawie, za swoją motorówką .... i był producentem programu "Mam Talent" ... i w ogóle .... było fajnie ....
     
     


  15. Gwoździk
    ... umorusany fachowiec doczyścił podłogę ....
     
    "No, gra muzyka!" - stwierdził zadowolony - "Teraz trza zagruntować" ....
     
    ... a tu kuku ... grunt w pojemniku dostał rozdwojenia jaźni ... tzn. masa gruntująca była na dnie wiaderka, w postaci takiego mokrego papieru toaletowego ... a reszta to woda ....
     
    Każdy inny kazałby kupić nowe wiaderko gruntu ... ale nie Fachowiec ....
     
    ... stwierdził, że temat "ogarnie" ....
     
    Wyjął wiertarkę, podłączył mieszadło do wiertarki ... ustawił obroty na maxa .... włożył do wiaderka .... i wcisnął przycisk dla mężczyzn ... czyli ON ...
     
    ... po minucie pracy z rękoma Parkinsona ... celuloza oblepiła mieszadło, nadając takiego momentu obrotowego wiertarce, że fachowiec zaczął tańczyć w przedpokoju z wiertarką w dłoniach ... z bujającym się wiadrem .... i białą mazią na ścianach ....
     
    ... musiał wcisnąć OFF .... fuck off ....
     
    ... zapalił ....
     
    .. podjął jeszcze dwie próby ... i powoli...powoli ... uzyskał konsystencję, nadającą się (jego zdaniem) na mazanie po podłodze ....
     
     
    ... pomazał ....
     
    .... i mówi:
    "No a teraz trzeba czekać" ....
    .."...aż wyschnie ? ....
     
    ... "no co pan .... aż przestaną mi się ręce trząść"
  16. Gwoździk
    Opowieść o fachowcu ciąg dalszy ...
     
     

    ... Przyjechał po tygodniu.... spojrzał na łazienkę wyraźnie zadowolony, umiejętnie omijając wzrokiem obróbkę na kwadratowo .... żadnych oznak wyrzutów sumienia .... po prostu ekstaza ...
     
     

    ... ze szczęścia zapalił ....
     
     

    Po kilku minutach odtrąbił (dosłownie i w przenośni) rozpoczęcie prac w przedpokoju ... ale po minucie odtrąbił odwrót.... bo zauważył, że nikt wcześniej nie przygotował podłoża do kładzenia kafli.... księciunio w morde jeża się znalazł ....
     
     

    Nie widząc chętnych do pomocy ... i z racji na fakt zobowiązań, których się podjął .... z wisielczą miną zaczął zamiatać ...
     
     

    Przedpokój niewielki, więc bardzo szybko oczyścił 5/6 pomieszczenia ... i wtedy ... dojechał szczotą do ... wyczystki komina .... i wtedy to nastąpiło ....
     
     

    ... on ruch szczotką .... podłoże czyste ... on wyrzuca brud z szufelki do kosza .... podłoże brudne .... on ruch szczotką .... czyste...wyrzuca .... brudne ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0020.jpg
     


    ... i tak w kółko ....
     
     

    ... schylił się ... wziął patyczek ... i delikatnie pogrzebał w otworze .....
     
     

    ... a tu sruuu ... pół wiadra na raz popiołu wypadło ....
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0023.jpg
     


    ... zakrztusił się .... mocno .... bardzo mocno ....
     
     

    ... nie zapalił .... bał się, że spłonie ...
     
     
     

    ... Z miną obrażonego nastolatka dokończył czyszczenie .... po pół godzinie ...
     
     

    tak było przed...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0022.jpg
     


    ... a tak po ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0024.jpg
     


    ... Facet ma wysokie mniemanie o sobie .... bo po wyczyszczeniu komina .... głośno obwieścił, że właśnie zdobył papiery mistrzowskie na usługi kominiarskie ...
     
     

    ... podobno już się ogłosił w internecie ... naciągacz jeden ...
  17. Gwoździk
    „Będzie Pani zadowolona” ...
     

    przekonywał Gwoździkową fachowiec ... zaciągając się nieodłącznym LM ...
     
     

    „....tylko musi Pani mieć na uwadze, że muszę nietypowo rozpocząć kładzenie gresu ...”
     

    „.... zacznie się od operacji ŁAPIDUCH.... ....
     
     


    ..... czyli Łączenia Awaryjnego Pagórków I Dolin Uformowanych Chu...owo”- dodał... nie czekając na kłopotliwe pytania .... ... „..a potem dołoży się resztę..”
     
     

    Niech mu będzie ... Dostał zielone światło ...
     
     

    Na zdjęciu poniżej widać kilka położonych płytek ... (gwiazdka złota to Pagórek ... a niebieska to Dolina) ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0010.gif
     


    Fachowiec jak pomyślał tak zrobił ... na Pagórku „maznął” klejem, a w Dolinie nałożył „małe wiaderko”
     
     

    ... "Będzie Pani zadowolona" .... słychać było w oddali ...
     
     

    Muszę przyznać, że wyszło całkiem, całkiem ... .....nawet ładnie powycinał na byłym Pagórku kafelki przy rurach ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0016.jpg
     


    Fachowiec „przykrył” wprawdzie tylko 1/3 łazienki, ale za to w miejscu, gdzie było najwięcej „zabawy” ....
     

    „Reszta to pikuś!” – dodał ....
     

    Wreszcie jakiś mały sukces ....
     
     
     
     

    ... do czasu ...
     
     

    Drugiego dnia robót, zadowolony z siebie fachowiec przygotowywał się ostro do kontynuowania prac .... przykładał kafelki tu i tam, mówiąc do siebie całkiem głośno coś w rodzaju ... „..jak tu położę tak ...to nie będę musiał tu przycinać .... tu się wytnie ... a tu nikt nie zauważy ...”
     
     

    ...... i tak łaził zadowolony po nowo położonych płytkach ... dopóki nie spadła mu na kafelek ... nie ... nie paczka papierosów ... tylko metrówka ....
     

    ... i fachowiec usłyszał jakiś nietypowy dźwięk ...
     
     

    Stuknął lekko kafelek jeszcze raz ....przejechał palcem po jego krawędzi...... i go oderwał.... właściwie podniósł ... bez użycia siły .... no szlag by trafił ....
     
     

    ...zapalił ...
     
     

    ... klej jeszcze nie wysechł ... bo wilgotność w pomieszczeniu inna niż we wrześniu ... proste ...
     
     

    ...zapalił ...
     
     

    ... „podniósł” jeszcze 3 kolejne „brzękające” kafle ...
     
     

    ...zapalił dwa pod rząd ...
     
     

    Musiał wkleić je na nowo ... Prawdopodobnie stracił od razu zapał do pracy, bo kolejną rurkę „obrobił” w taki sposób ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0017.jpg
     


    ... nieźle, prawda ...?
     

    Prawy kafelek wyszedł mu w miarę ... lewy próbował ... ale pękł ... więc „obrobił na kwadratowo” ...
     
     

    Jak sam stwierdził ... „Głupi nie zauważy, a mądry uda, że nie widzi” ...
     
     

    ... i tą fachową maksymą na razie zakończę relację ...
  18. Gwoździk
    ... „Nie... no tak to się nie da pracować!” – rzekł fachowiec podnosząc poziomicę z zajeb...ście poziomej wylewki.
     
    „Muszę to przemyśleć...”- dodał jakby od niechcenia „...bo albo skuwamy pół podłogi ... albo wylewamy na nowo”
     
    Fachowiec to fachowiec ... niech przemyśli ...
     
    Myślał cały tydzień !!! Koszmar.
     
    Po tygodniu zaczął przykładać poziomicę wzdłuż i wszerz, z lewa na prawą, z prawa na lewą ... oraz ukośnie ....
    ....... i z wyraźną ulgą stwierdził, że tamte położenie poziomicy (te „papierosowe”) było zwykłym niefartem ...
    ......bo jeden z jej końców nieszczęśliwie natrafił na „górkę”. Reszta poziomu jest „wzorcowa”.
     
    „Tu skujemy ... i będzie Pani zadowolona!” – oznajmił fachowiec Pani Gwoździkowej, która z anielską cierpliwością przyglądała się „szybko posuwającymi się pracami”
     
    Niestety, nie wszystko było tak proste, jakby się wydawało na początku.
     
    Okazało się, że ta „górka” wyrosła w okolicach odpływu wody z umywalek, więc jakakolwiek próba użycia młoto-wiertarki mogłaby spowodować uszkodzenie rur biegnących pod podłogą .... tym bardziej, że dokumentacji opisującej „bieganie” rurek w ścianach i pod podłogą nigdy nie było ... więc i teraz nie ma.
     
    „Będziemy nadrabiać klejem!!! Ryzyk fizyk !!!”....oświadczył fachowiec ... „...bo nas mrozy tu zastaną” .... i trudno było się z nim nie zgodzić ...
     
    Cdn.
  19. Gwoździk
    Najwyższy czas wrócić do przeszłości ... czyli do teraz ...
     


    ....większego stawu nie ma, linek nie ma, salonu też nie ma ... ....
     
     

    ... ale za to „fachowiec” wrócił ... jak syn marnotrawny .... przeprosił robotę ... i wrócił ...
     

    ... podobno kontuzji się nabawił ... i tej wersji się trzymał ...
     
     

    ... nie straszne mu chłodne pomieszczenia, niska temperatura na zewnątrz ... i para buchająca z ust ...
     

    Ta para to w przerwach na papierosa oczywiście, bo zazwyczaj buchał dym ...
     
     

    Zaczął od łazienki.... poziomy zaczął sprawdzać ... taką długą poziomicą ...
     

    Ukląkł i położył poziomicę wzdłuż łazienki .... obserwował z napięciem bąbelek powietrza poruszający się w zielonym szkiełku .... Po chwili bąbel zatrzymał się równiutko pomiędzy dwiema kreskami ... i stał tak jak zamurowany (nie fachowiec tylko bąbel)
     

    -„No to mamy poziom .... i to zaje...sty ....!!!” ... rzekł do siebie (nie bąbel tylko fachowiec) ... „..aż dziwne, że w fabryce machnęli takie wylewki”... dodał od niechcenia ...
     

    Podniósł się z kolan ... ciągle z dumą obserwując bąbel, jakby się bał, że jak wstanie to zmieni jednak położenie podłogi w stosunku do ścian .... Nic się takiego nie stało ... bąbel jak stał tak stał.
     

    W tym momencie stał również „fachowiec”, który zwyczajowo zaczął wyjmować papierosa z paczki .... papieros jednak mu wypadł na zaje..istą wylewkę ...
     

    Schylił się, żeby go podnieść ... bo szkoda ... ale ....
     

    Patrzy pod siebie, w lewo, prawo, dookoła ... nie ma ... sprawdził podeszwy ...nie ma .... jest tylko poziomica na wylewce .... a papierosa niet ....
     

    Ukląkł ponownie .... spoglądając z uśmiechem na stojący bąbelek między kreskami .... i nagle ...
     

    ...krew go zalała ...
     

    Zaklął ....
     

    Papieros leżał pod poziomicą .... dokładnie w jej połowie ....
     
     

    Poziom był ... ale pomiędzy końcami poziomicy ... palce wchodziły bez problemu ...
     
     

    Cdn.
  20. Gwoździk
    Na Gwoździkowej jest coraz piękniej.....
     
     

    ..... wierzby mandżurskie kładą wielki cień na staw, tworząc oazę dla dzikiego ptactwa i różnorakich płazów.
     

    Nie byłoby najprawdopodobniej takiego efektu wizualnego, gdyby nie powiększenie stawu o kolejne 500 m2 z wysepką pośrodku.
     
     

    Tak , tak ... nie chwaliłem się wcześniej ... ale teraz staw jest dwa razy większy ....
     
     

    Wacusie wyskakują z wody, bez mała jak delfiny, przeskakując nad linkami rozciągniętymi wzdłuż stawu.
     

    Linki znalazłem przypadkowo podczas wymiany poszycia dachu gwoździkowej fabryki ... no właśnie byłbym zapomniał ...
     

    Teraz znaczna część dachu składa się z zajefajnych veluxów.... Od razu zrobiło się jaśniej ....
     
     

    Ale wróćmy do tych linek .... prawdopodobnie były właściciel posesji próbował „zlikwidować” szarą czaplę kradnącą narybek dzień w dzień.
     

    Linki oczywiście były pod 220V ...
     

    Postanowiłem podtrzymać tradycję ... . też podłączyłem ....
     

    Szarpnęło mnie ze dwa razy .... ale tak leciutko ....
     
     
     

    Z innych informacji budowlanych ... skończyłem kłaść gres w hali ... bo w części mieszkalnej jakiś miesiąc temu ...
     
     

    Przedzieliłem halę na dwie części ... w tej bliżej kominka jest teraz saloon ... z charakterystycznie otwieranymi drzwiami .... na ścianach kapelusze kowbojskie, łuki, atrapy pistoletów ...
     
     

    ... w ogóle jest ciekawiej ....
     
     
     
     
     
     
     
     
     
     
     
     
     
     

    A ... byłbym zapomniał .... jest 09. listopada .... 2034 roku ...
  21. Gwoździk
    POST WYJĄTKOWY
     
    21 października 1989 roku poślubiłem Panią Gwoździkową.
     
    Jutro mija .... 20 lat odkąd jesteśmy razem ...
    Podobno jest to rocznica "porcelanowa" ....
    Zęby właściwie mamy swoje ... ale nie mam nic przeciwko, żeby strzeliła nam za dwadzieścia lat kolejna porcelanowa rocznica ... wtedy to i porcelanę mogę mieć ....i tu i tam ...
     
     
    Na pewno młodsi żonkosie zapytają, czy mnie przez te 20 lat małżeństwa coś wkurzało ...?
     
    Wkurzało ... a i owszem .... nawet wielokrotnie wkurzało....
     
    ... to, że ja się starzeję.... a ONA wciąż piękna ....
     
    http://www.youtube.com/watch?v=8XA1w90_UpY" rel="external nofollow">Kochanie - dla Ciebie (mój) stary przebój
  22. Gwoździk
    Upppsss ... nie pamiętam, żebym robił takie przerwy w (Pół)dzienniku (poza okresem wakacyjnym) ... no ale tak wyszło ...
     
     

    ... jak zwykle wszystko przez Fachowca, który najpierw odnowił sobie kontuzję kciuka i zostawił robotę kafelkową na dwa tygodnie ... a potem wyjechał za granicę ...
     

    Oczywiście szybko się tam na nim poznali i nie zagrzał długo .... wrócił jak marnotrawny syn ... i prawdopodobnie w przyszły weekend znów weźmie się do roboty na Gwoździkowej.
     
     

    A ja .... no cóż ... dziwnym trafem też odczuwam ból kciuka. Najbardziej mnie martwi, że nie mogę długo trzymać pałki w prawej dłoni ... a lewą nie wszystko da się zrobić to samo co prawą
     

    Ślicznotka, zakryta welonem (welon w wersji hard core - zrobiony z grubego prześcieradła) .... nietknięta od miesiąca .... czeka na lepsze czasy ...
     
     
     

    Dzisiaj, po miesiącu, pojawiłem się z Żonką na Gwoździkowej ...
     
     

    Kilka tygodni temu "uszczelniłem" budynek od dołu dysperbitem ... no i sprawdza się w deszczowe dni ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0009.jpg
     


    Wczoraj zakupiliśmy na rynku berberysy i hortensję .... za grosze ... od jakiejś starszej pani zza wschodniej granicy ...
     

    Ta to miała dryg do handlu:
     
     

    "Nu dawaj, hortensju za wosiemnadciat zlotych, nu pokupij ... haroszaja, nie mdlejiot na soncu i morozie ...nu dawaj .."
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0014.jpg


    nu to pokupili my za pietnadcat ... i uże mieli oddalitsa ... a babuszka dawaj w pieriod ..
     
     

    "Nu pokupij berberysu ... haroszyj, na betonu i cegłu posadisz i gowno go nie ruszit ... nu dawaj ... "
     
     

    nu to pokupili my .... nu na betonu nie sadili .... szkoda betona ...
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0015.jpg
     
     
     


    Wacusie i reszta piranii w ogóle nas nie przywitała ....
     

    Fish-strajk jakiś ...
     

    Nawet po wsypaniu pożywienia nie były łaskawe ruszyć rybiego dupska z dna stawu .... a ja tak stałem na pomoście i ....czekałem ... i czekałem .... i nic ...
     
     

    Pierwsza myśl ....." czapla wpier...oliła stado" ....
     

    Nie poddałem się jednak .... pobiegłem do TK ... czyli Tymczasowej Kuchni, wyjąłem największą patelnię (nie wiem czy największą, bo była tylko jedna, ale duża) ... i wbiegłem z nią na pomost wymachując .
     

    Już miałem krzyknąć "Hej, wyłazić do żarcia bo usmażę jedna po drugiej" .... ale nie było to konieczne .... rybki wpieprzały mączkę kukurydzianą na całego ... patelnię więc szybko schowałem ... aby fish-strajk nie rozgorzał na nowo ....
     
     
     

    PS. Nie uwierzycie, ale zjedliśmy dzisiaj dwie wielki, pyszne truskaweczki .... kto by pomyślał ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0016.jpg
  23. Gwoździk
    Z wiadomości ogrodniczych:
     
     

    1. Pani Gwoździkowa zakupiła piękne trawy ( za niemałe pieniądze), które od razu wkopaliśmy i zabraliśmy do domu ich "metki" z nazwami łacińskimi ...chińskimi czy innymi, w każdym bądź razie brzmiały tajemniczo.
     
     

    Następnego dnia Gwoździkowa doczytała w internecie, że są to trawy ...... jednoroczne ... .... no cóż, sprzedawca sprytnie tego nie dopisał ...
     
     

    ... niedługo więc zdechną ... ale na razie wyglądają tak
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0010-1.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0008-1-1.jpg
     
     


    2. Przybył nam nowy rododendron, który upamiętniał będzie kolegów i koleżanki z pracy mojej Gwoździkowej ...
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0010.jpg
     
     


    3. Na działce jest pełno grzybów ....
     
     

    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0002.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0004.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0007.jpg


    http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0008.jpg
     


    Niestety jak widać wszystkie są co najmniej halucynogenne ... a w związku z tym, proszę czytających o wyrozumiałość podczas czytania moich kolejnych postów w (Pół)dzienniku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...