Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

maksiu

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    17 308
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez maksiu

  1. maksiu
    Wreszcie ostatnia ściana
    22 maj 2005
     
    Od samego rana wyglądałem z niepokojem przez okno obserwując niebo. Prognozy zapowiadały opady, a przy deszczu nie ma co robić, klej będzie spływał po ścianie i będzie klapa. Kiedy wreszcie koło ósmej rano z nieba nie leciał jeszcze deszcz, choć chmury napierały, stwierdziliśmy że zaryzykujemy, najwyżej wrócimy do domu. W połowie drogi na budowę zaczęło padać, a momentami nawet porządnie lać. Jednak gdy dojechaliśmy do Grzędzic zaczęło się wypogadzać. Obejrzeliśmy przygotowaną wczoraj ścianę, na szczęście sucha, a więc można brać się za robotę. Dziś byliśmy w trzyosobowym składzie. Do pomocy mieliśmy mojego ojca, mieszał klej, podawał narzędzia, słowem mówiąc robił za pomocnika budowlanego. Z racji ze ściana około pięćdziesięciu metrów kwadratowych, a więc sporo, zatem trzeba było brać się ostro za robotę. Na szczęście ściana bez udziwnień typu ganek, więc robota szła bardzo sprawnie, a pomoc ojca w donoszeniu świeżego kleju okazała się strzałem w dziesiątkę. Po niecałych sześciu godzinach cała ściana była gotowa. Przy okazji okazało się, że zostanie prawie cała rolka siatki. Jeśli byśmy nie robili ganku to zostanie cała rolka, wiec postanowiłem, że ganku nie będziemy dziś kończyć, oddam w hurtowni całą rolkę siatki (wraz z pozostałym klejem i kołkami), a poproszę aby mi ucięli z rozpoczętej rolki osiem metrów kwadratowych. W ten sposób prawie już zakończyliśmy oklejanie domu siatką, pozostał tylko kawałek przy ganku, ale to zrobimy następnym razem, powiedzmy na rozgrzewkę. W przyszłym tygodniu mam wolny piątek, więc pojadę na budowę i zacznę gruntować ściany, a jeśli sąsiad również będzie miał wolne to on zabierze się za montowanie podbitki na szczytach.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=22maj2005" rel="external nofollow"> Wreszcie ostatnia ściana - 22 maj 2005
  2. maksiu
    Pora na ścianę frontową
    21 maj 2005
     
    Sobota przywitała nas pięknym słoneczkiem, po deszczowym tygodniu to spora odmiana, ale działająca jak najbardziej pozytywnie. Tradycyjnie o ósmej rano wyjazd z domu na budowę, skład dwu osobowy, plan – wkleić siatkę na ścianie frontowej. Na budowie jeszcze cisza i spokój, tylko przyroda ćwierka z każdej strony, a lipy przed domem wyglądają już bardzo wiosennie. Nie była to jednak pora na podziwianie natury, ale pora na prace. Na początek wkleiliśmy od dołu narożniki, a następnie rozstawiliśmy rusztowanie i rozpoczęło się klejenie, sąsiad z rusztowania, a ja z ziemi. Tam gdzie była ściana bez żadnych niespodzianek (typu okno czy ganek) praca szła bardzo sprawnie. Pod dwóch godzinach doszliśmy już do ganku, no i tu właśnie zaczęły się schody. Najgorszy kawałek ściany to ten nad daszkiem ganku, ale pod główną połacią. Za mało ściany, że zostawić bez siatki, a za dużo żeby wklejać bez problemów. Mały kawałeczek, dosłownie z dwa metry kwadratowe, ale zajęło nam to prawie dwie godziny. Następnie przestawiliśmy rusztowania na drugą stronę ganku. Żeby się od razu nie stresować, zaczęliśmy od narożnika, ale że ściana o ponad metr krótsza, zatem znowu szybko doszliśmy do ganku. Tym razem o dziwo poszło troszkę sprawniej, ale to w głównej mierze zasługa innego układu krokwi na połaci dachowej. Po prostu było gdzie się wcisnąć. W ten oto sposób zrobiliśmy prawie całą ścianę frontową, brakowało tylko kawałka pod daszkiem od ganku. Sąsiad stwierdził, że lepiej to zostawić na potem, bo w razie jakby padał deszcz, to tu spokojnie można robić. Ponieważ czasowo nie było jeszcze najgorzej, zatem postanowiliśmy przygotować ścianę tylną do oklejania. Poszła w ruch tarka do styropianu i pianka montażowa. Po niecałej godzinie praca została zakończona. Jeszcze tylko małe pieczenie kiełbasek na grillu i wyjazd do domu. Dzień bardzo efektywnie spędzony, kolejne prace następnego dnia.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=21maj2005" rel="external nofollow"> Pora na ścianę frontową - 21 maj 2005
  3. maksiu
    Pora na ścianę frontową
    21 maj 2005
     
    Sobota przywitała nas pięknym słoneczkiem, po deszczowym tygodniu to spora odmiana, ale działająca jak najbardziej pozytywnie. Tradycyjnie o ósmej rano wyjazd z domu na budowę, skład dwu osobowy, plan – wkleić siatkę na ścianie frontowej. Na budowie jeszcze cisza i spokój, tylko przyroda ćwierka z każdej strony, a lipy przed domem wyglądają już bardzo wiosennie. Nie była to jednak pora na podziwianie natury, ale pora na prace. Na początek wkleiliśmy od dołu narożniki, a następnie rozstawiliśmy rusztowanie i rozpoczęło się klejenie, sąsiad z rusztowania, a ja z ziemi. Tam gdzie była ściana bez żadnych niespodzianek (typu okno czy ganek) praca szła bardzo sprawnie. Pod dwóch godzinach doszliśmy już do ganku, no i tu właśnie zaczęły się schody. Najgorszy kawałek ściany to ten nad daszkiem ganku, ale pod główną połacią. Za mało ściany, że zostawić bez siatki, a za dużo żeby wklejać bez problemów. Mały kawałeczek, dosłownie z dwa metry kwadratowe, ale zajęło nam to prawie dwie godziny. Następnie przestawiliśmy rusztowania na drugą stronę ganku. Żeby się od razu nie stresować, zaczęliśmy od narożnika, ale że ściana o ponad metr krótsza, zatem znowu szybko doszliśmy do ganku. Tym razem o dziwo poszło troszkę sprawniej, ale to w głównej mierze zasługa innego układu krokwi na połaci dachowej. Po prostu było gdzie się wcisnąć. W ten oto sposób zrobiliśmy prawie całą ścianę frontową, brakowało tylko kawałka pod daszkiem od ganku. Sąsiad stwierdził, że lepiej to zostawić na potem, bo w razie jakby padał deszcz, to tu spokojnie można robić. Ponieważ czasowo nie było jeszcze najgorzej, zatem postanowiliśmy przygotować ścianę tylną do oklejania. Poszła w ruch tarka do styropianu i pianka montażowa. Po niecałej godzinie praca została zakończona. Jeszcze tylko małe pieczenie kiełbasek na grillu i wyjazd do domu. Dzień bardzo efektywnie spędzony, kolejne prace następnego dnia.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=21maj2005" rel="external nofollow"> Pora na ścianę frontową - 21 maj 2005
  4. maksiu
    Dokończenie wklejania siatki na drugim szczycie
    14 maj 2005
     
    Kolejna sobota na budowie. Nie żebym narzekał, wręcz przeciwnie, bardzo lubię spędzać czas na budowie, bez znaczenia czy to sobota, niedziela czy inny wtorek. Plan na ten dzień zakładał dokończenie wklejanie siatki na drugim szczycie oraz przygotowania ściany frontowej do klejenia siatki. Po tradycyjnej porannej kawie na budowie, rozstawiliśmy rusztowanie, przynieśliśmy potrzebne narzędzia i zabraliśmy się za robotę. Napisałem zabraliśmy się, gdyż dziś na budowie obsada dwuosobowa, ja i sąsiad. Z racji, że byliśmy we dwójkę zostałem awansowany z pomocnika naziemnego na pracownika na rusztowaniu. Przygotowałem dwa wiadra z klejem, dostałem pacę i zaczęliśmy kłaść klej na styropianie. Pierwsze moje ruchy pacą (tgz. grzebieniem) były nieporadne, ale po kilku chwilach podpatrzenia ruchów fachowca w czasie pracy, również i mi zaczęło to jako tako iść. Co prawda sąsiad wyrabiał normę dwa razy większa niż ja, ale cóż z tego skoro sam osobiście mogłem kłaść klej, a potem wklejać siatkę, a nie tylko być pomocnikiem do podawania materiałów. Po dwóch godzinach z hakiem pierwsza strona została w całości pokryta klejem z zatopioną siatką. Chwila przerwy i powtórka z rozrywki z drugą stroną szczytu. Przyszła kolejna na ścianę frontową, okołkowaliśmy płyty styropianu, w których jeszcze nie było kołków, następnie ściana została przy pomocy tarki wyrównana, a otwory i szczeliny zostały wypełnione pianką montażową. Nawet się nie obejrzeliśmy jak już przyszła pora wyjazdu do domu. Najważniejsze, że plan został zrealizowany.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=14maj2005" rel="external nofollow"> Dokończenie wklejania siatki na drugim szczycie - 14 maj 2005
  5. maksiu
    Dokończenie wklejania siatki na drugim szczycie
    14 maj 2005
     
    Kolejna sobota na budowie. Nie żebym narzekał, wręcz przeciwnie, bardzo lubię spędzać czas na budowie, bez znaczenia czy to sobota, niedziela czy inny wtorek. Plan na ten dzień zakładał dokończenie wklejanie siatki na drugim szczycie oraz przygotowania ściany frontowej do klejenia siatki. Po tradycyjnej porannej kawie na budowie, rozstawiliśmy rusztowanie, przynieśliśmy potrzebne narzędzia i zabraliśmy się za robotę. Napisałem zabraliśmy się, gdyż dziś na budowie obsada dwuosobowa, ja i sąsiad. Z racji, że byliśmy we dwójkę zostałem awansowany z pomocnika naziemnego na pracownika na rusztowaniu. Przygotowałem dwa wiadra z klejem, dostałem pacę i zaczęliśmy kłaść klej na styropianie. Pierwsze moje ruchy pacą (tgz. grzebieniem) były nieporadne, ale po kilku chwilach podpatrzenia ruchów fachowca w czasie pracy, również i mi zaczęło to jako tako iść. Co prawda sąsiad wyrabiał normę dwa razy większa niż ja, ale cóż z tego skoro sam osobiście mogłem kłaść klej, a potem wklejać siatkę, a nie tylko być pomocnikiem do podawania materiałów. Po dwóch godzinach z hakiem pierwsza strona została w całości pokryta klejem z zatopioną siatką. Chwila przerwy i powtórka z rozrywki z drugą stroną szczytu. Przyszła kolejna na ścianę frontową, okołkowaliśmy płyty styropianu, w których jeszcze nie było kołków, następnie ściana została przy pomocy tarki wyrównana, a otwory i szczeliny zostały wypełnione pianką montażową. Nawet się nie obejrzeliśmy jak już przyszła pora wyjazdu do domu. Najważniejsze, że plan został zrealizowany.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=14maj2005" rel="external nofollow"> Dokończenie wklejania siatki na drugim szczycie - 14 maj 2005
  6. maksiu
    Huśtawka
    02 maj 2005
     
    Nieco zaburzę chronologie wydarzeń, ale teraz dopiero zauważyłem, że do tej pory nie napisałem nic o huśtawce, która prawie od tygodnia stoi u nas na podwórku. W dniu między świętami, pierwszym i trzecim maja, w czasie, gdy ja pracowałem na budowie, na podwórku, a w zasadzie w części którą można już chyba nazwać placem zabaw, pojawiła się huśtawka. To efekt pracy dziadka Małgosi wraz z jej wujkiem. Kilka drewnianych żerdzi i konstrukcja gotowa. Jak na razie stoi jeszcze nie pomalowana impregnatem, ale to tylko kwestia czasu. No i okazałą się odrobinkę za wysoką, ale najważniejsze, że Małgosia ma już swoją huśtawkę.
     
    http://www.dommaksia.prv.pl" rel="external nofollow">http://212.244.189.200/pics/dziecko/02maj2005/P5072118m.jpg
     
    style="font-size:10px;">więcej zdjęć na stronie www - http://212.244.189.200/index.php?id=d020505" rel="external nofollow">galeria Małgosi 02 maj 2005
  7. maksiu
    Huśtawka
    02 maj 2005
     
    Nieco zaburzę chronologie wydarzeń, ale teraz dopiero zauważyłem, że do tej pory nie napisałem nic o huśtawce, która prawie od tygodnia stoi u nas na podwórku. W dniu między świętami, pierwszym i trzecim maja, w czasie, gdy ja pracowałem na budowie, na podwórku, a w zasadzie w części którą można już chyba nazwać placem zabaw, pojawiła się huśtawka. To efekt pracy dziadka Małgosi wraz z jej wujkiem. Kilka drewnianych żerdzi i konstrukcja gotowa. Jak na razie stoi jeszcze nie pomalowana impregnatem, ale to tylko kwestia czasu. No i okazałą się odrobinkę za wysoką, ale najważniejsze, że Małgosia ma już swoją huśtawkę.
     
    http://www.dommaksia.prv.pl" rel="external nofollow">http://212.244.189.200/pics/dziecko/02maj2005/P5072118m.jpg
     
    style="font-size:10px;">więcej zdjęć na stronie www - http://212.244.189.200/index.php?id=d020505" rel="external nofollow">galeria Małgosi 02 maj 2005
  8. maksiu
    Sobotnie kołkowanie styropianu
    07 maj 2005
     
    Patrząc na to co działo się za oknem w ciągu tygodnia, miałem duże wątpliwości czy uda się zrealizować sobotnie plany na budowie. Na szczęście aura zrobiła mi prezent i w sobota była całkiem przyjemnym pogodowo dniem. Tego dnia wyruszyłem na budowie niestety samotnie, ale nie było innego wyjścia. Plan działania zakładam okołkowanie wszystkich pozostałych płyt styropianu, oraz jeśli starczy czasu zatarcie ścian. Pracę rozpocząłem od ściany szczytowej, środek ściany jest już pokryty klejem z zatopioną siatkę, a boki nie były jeszcze nawet okołkowane. Prace posuwały się do przodu powoli, a to głównie za sprawą czynności dodatkowych, w postaci rozstawienia rusztowania. Taka robota w pojedynkę ma wiele minusów. Gdy tylko potrzeba coś czego się nie przewidziało i nie zabrało, albo na co brakło miejsca na rusztowaniu, to trzeba było schodzić na dół. Również przestawianie rusztowania zajmowało strasznie dużo czasu, gdyż trzeba było je rozebrać na elementy składowe i przenieść. We dwójkę było by łatwiej, bo można wziąć rusztowanie i przenieść w całości, zwłaszcza takie niewielkie jak to na którym pracowałem. Tak więc po dłuższym okresie czasu ściana szczytowa została okołkowana, pozacierana tarką do styropianu i zatarte klejem zostały kołki. Jeszcze tylko uzupełnienie szczelin w styropianie pianką i ściana przygotowana do klejenia siatki, ale to dopiero za tydzień. Następnie zająłem się ścianą tylną. Ze względu na fakt, że czas uciekał jak oszalały, to podarowałem sobie zacieranie styropianu, co z w powiązaniu z drobnym pomysłem racjonalizatorskim w temacie rusztowania, znacznie przyśpieszyło prace. Po skończeniu obrabiania tej ściany zrobiło się już naprawdę późno, postanowiłem, że w elewacji frontowej okołkuje tylko te płyty styropianowe, do których sięgnę bez rusztowania, w sumie poszło nieźle, bo nie okołkowałem tylko dwóch warstw styropianu pod samym okapem. Zdaje sobie sprawę, że plan prac na sobotę nie został w pełni zrealizowany, ale i tak co zrobiłem na pewno pomoże zaoszczędzić kilka godzin za tydzień, gdy będę miał ponownie do pomocy sąsiada. Będzie można zająć się klejem siatki na ścianach (no i zacieraniem tylnej elewacji). Zatem do słyszenia za tydzień.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=07maj2005" rel="external nofollow"> Sobotnie kołkowanie styropianu - 07 maj 2005
  9. maksiu
    Sobotnie kołkowanie styropianu
    07 maj 2005
     
    Patrząc na to co działo się za oknem w ciągu tygodnia, miałem duże wątpliwości czy uda się zrealizować sobotnie plany na budowie. Na szczęście aura zrobiła mi prezent i w sobota była całkiem przyjemnym pogodowo dniem. Tego dnia wyruszyłem na budowie niestety samotnie, ale nie było innego wyjścia. Plan działania zakładam okołkowanie wszystkich pozostałych płyt styropianu, oraz jeśli starczy czasu zatarcie ścian. Pracę rozpocząłem od ściany szczytowej, środek ściany jest już pokryty klejem z zatopioną siatkę, a boki nie były jeszcze nawet okołkowane. Prace posuwały się do przodu powoli, a to głównie za sprawą czynności dodatkowych, w postaci rozstawienia rusztowania. Taka robota w pojedynkę ma wiele minusów. Gdy tylko potrzeba coś czego się nie przewidziało i nie zabrało, albo na co brakło miejsca na rusztowaniu, to trzeba było schodzić na dół. Również przestawianie rusztowania zajmowało strasznie dużo czasu, gdyż trzeba było je rozebrać na elementy składowe i przenieść. We dwójkę było by łatwiej, bo można wziąć rusztowanie i przenieść w całości, zwłaszcza takie niewielkie jak to na którym pracowałem. Tak więc po dłuższym okresie czasu ściana szczytowa została okołkowana, pozacierana tarką do styropianu i zatarte klejem zostały kołki. Jeszcze tylko uzupełnienie szczelin w styropianie pianką i ściana przygotowana do klejenia siatki, ale to dopiero za tydzień. Następnie zająłem się ścianą tylną. Ze względu na fakt, że czas uciekał jak oszalały, to podarowałem sobie zacieranie styropianu, co z w powiązaniu z drobnym pomysłem racjonalizatorskim w temacie rusztowania, znacznie przyśpieszyło prace. Po skończeniu obrabiania tej ściany zrobiło się już naprawdę późno, postanowiłem, że w elewacji frontowej okołkuje tylko te płyty styropianowe, do których sięgnę bez rusztowania, w sumie poszło nieźle, bo nie okołkowałem tylko dwóch warstw styropianu pod samym okapem. Zdaje sobie sprawę, że plan prac na sobotę nie został w pełni zrealizowany, ale i tak co zrobiłem na pewno pomoże zaoszczędzić kilka godzin za tydzień, gdy będę miał ponownie do pomocy sąsiada. Będzie można zająć się klejem siatki na ścianach (no i zacieraniem tylnej elewacji). Zatem do słyszenia za tydzień.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=07maj2005" rel="external nofollow"> Sobotnie kołkowanie styropianu - 07 maj 2005
  10. maksiu
    Wtorek - siatka na styropian (drugi szczyt)
    03 maj 2005
     
    Ostatni dzień długiego weekendu i zarazem ostatni dzień prac w tym ciągu. Raz, że koledzy od środy normalnie idą do pracy, a dwa że prognozy na środę zapowiadają deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. Na początek dokończone zostały brakujące kawałki ściany zachodniej, która teraz wygląda już kompletnie inaczej, niż jeszcze tydzień temu. Nie straszą już te okropne wieńce i cegły pod nimi. Teraz najbardziej rażącymi elementami ściany są zabite deskami otwory okienne. Po zastanowienie się nad dalszym planem dalszych prac doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie jeśli chłopaki zaczną drugi szczyt i zrobią ile dadzą rady, najważniejsze aby zrobić tą część pracy która wymaga pracy na dużej wysokości, gdzie potrzeba dwóch ludzi, jednego do pracy, drugiego do asekuracji. Kolejna potyczka z rusztowaniami, tym razem pół godzinna i można było zabierać się za robotę. Metoda pracy ta sama co dzień wcześniej, najpierw szerokim pasem od góry do dołu. Na dole ponownie odpowiednio wyprofilowane narożniki. Tak na moje oko zrobione zostało około czterdziestu kilku metrów kwadratowych tej ściany, do zrobienia zostało około dwadzieścia pięć metrów kwadratowych. Na szczęście już nie tak wysoko, jak do tej pory, więc powinno już dalej pójść sprawniej. Tradycyjnie na koniec dnia grill. Plan działania na najbliższe dni jest następujący: w najbliższą sobotę, jeśli pozwoli pogoda to pojadę i okołkuję wszystkie brakujący płyty styropianowe, jeśli pójdzie mi to w miarę sprawnie to postaram się pozacierać ściany. Prace banalne, ale zabierające sporo czasu. W następną sobotę wraz z jednym z kolegów będziemy kleić dalej siatkę, sam się za to brać nie chce, wole poczekać i mieć to zrobione o wiele lepiej niźli sam bym to zrobił. W kolejną sobotę powinniśmy znowu pracować w składzie trzyosobowym i dobrze by było zakończyć zatapianie siatki. W drugi w tym miesiącu długi weekend (pod koniec maja) planujemy pogruntować wszystkie ściany oraz wykonać podbitkę. Czas pokaże czy uda się plany zrealizować.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=03maj2005" rel="external nofollow"> Wtorek - siatka na styropian (drugi szczyt) - 03 maj 2005
  11. maksiu
    Wtorek - siatka na styropian (drugi szczyt)
    03 maj 2005
     
    Ostatni dzień długiego weekendu i zarazem ostatni dzień prac w tym ciągu. Raz, że koledzy od środy normalnie idą do pracy, a dwa że prognozy na środę zapowiadają deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. Na początek dokończone zostały brakujące kawałki ściany zachodniej, która teraz wygląda już kompletnie inaczej, niż jeszcze tydzień temu. Nie straszą już te okropne wieńce i cegły pod nimi. Teraz najbardziej rażącymi elementami ściany są zabite deskami otwory okienne. Po zastanowienie się nad dalszym planem dalszych prac doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie jeśli chłopaki zaczną drugi szczyt i zrobią ile dadzą rady, najważniejsze aby zrobić tą część pracy która wymaga pracy na dużej wysokości, gdzie potrzeba dwóch ludzi, jednego do pracy, drugiego do asekuracji. Kolejna potyczka z rusztowaniami, tym razem pół godzinna i można było zabierać się za robotę. Metoda pracy ta sama co dzień wcześniej, najpierw szerokim pasem od góry do dołu. Na dole ponownie odpowiednio wyprofilowane narożniki. Tak na moje oko zrobione zostało około czterdziestu kilku metrów kwadratowych tej ściany, do zrobienia zostało około dwadzieścia pięć metrów kwadratowych. Na szczęście już nie tak wysoko, jak do tej pory, więc powinno już dalej pójść sprawniej. Tradycyjnie na koniec dnia grill. Plan działania na najbliższe dni jest następujący: w najbliższą sobotę, jeśli pozwoli pogoda to pojadę i okołkuję wszystkie brakujący płyty styropianowe, jeśli pójdzie mi to w miarę sprawnie to postaram się pozacierać ściany. Prace banalne, ale zabierające sporo czasu. W następną sobotę wraz z jednym z kolegów będziemy kleić dalej siatkę, sam się za to brać nie chce, wole poczekać i mieć to zrobione o wiele lepiej niźli sam bym to zrobił. W kolejną sobotę powinniśmy znowu pracować w składzie trzyosobowym i dobrze by było zakończyć zatapianie siatki. W drugi w tym miesiącu długi weekend (pod koniec maja) planujemy pogruntować wszystkie ściany oraz wykonać podbitkę. Czas pokaże czy uda się plany zrealizować.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=03maj2005" rel="external nofollow"> Wtorek - siatka na styropian (drugi szczyt) - 03 maj 2005
  12. maksiu
    Poniedziałek - siatka na styropian (pierwszy szczyt)
    02 maj 2005
     
    Przyznam się, że z duża niepewnością jechałem rano na budowę, na szczęście nasze rusztowania nie przydały się nikomu i stały sobie spokojnie czekając na dalszy rozwój sytuacji. Ponieważ odpadło nam rozstawianie rusztowania, można było zacząć od razu kołkować i zacierać ścianę. Chłopaki zarządzili, że okołkują i zatrą tą część którą sięgną z rusztowania, po czym zaczynają kłaść na styropian klej i zatapiać w nim siatkę z włókna szklanego. Po raz kolejny okazało się, że najwięcej czasu zeszło na pracach w najwyższych miejscach ściany, głównie ze względów bezpieczeństwa. Gdy już przyszło zatapiać siatkę na wysokości okien poddasza, prace wyraźnie nabrały tempa. Następnie rozebraliśmy kawałki rusztowania i pozostałe rusztowania przesunęliśmy na boki. I znowu kołkowanie, zacieranie, klejenie i zatapianie siatki. Do tego doszły wklejone dwa narożniki oraz od dołu ściany również wklejone zostały narożniki. Te od dołu ściany wyprofilowano odpowiednio, aby woda mogła swobodnie skapywać ze ściany na ziemie. Tego dnia założonego planu nie udało się zrealizować, a wg założenia miało to być pokrycie klejem z siatką całej ściany zachodniej. Do szczęścia nie brakowało dużo, ale ponieważ chłopaki chcieli trochę wcześniej skończyć, nie mogłem im przecież kazać robić wbrew ich woli, tym bardziej że pomagają z dobrej woli i nie biorą ode mnie za to żadnych pieniędzy. Oczywiście nie obyło się bez grilla.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=02maj2005" rel="external nofollow"> Poniedziałek - siatka na styropian (pierwszy szczyt) - 02 maj 2005
  13. maksiu
    Poniedziałek - siatka na styropian (pierwszy szczyt)
    02 maj 2005
     
    Przyznam się, że z duża niepewnością jechałem rano na budowę, na szczęście nasze rusztowania nie przydały się nikomu i stały sobie spokojnie czekając na dalszy rozwój sytuacji. Ponieważ odpadło nam rozstawianie rusztowania, można było zacząć od razu kołkować i zacierać ścianę. Chłopaki zarządzili, że okołkują i zatrą tą część którą sięgną z rusztowania, po czym zaczynają kłaść na styropian klej i zatapiać w nim siatkę z włókna szklanego. Po raz kolejny okazało się, że najwięcej czasu zeszło na pracach w najwyższych miejscach ściany, głównie ze względów bezpieczeństwa. Gdy już przyszło zatapiać siatkę na wysokości okien poddasza, prace wyraźnie nabrały tempa. Następnie rozebraliśmy kawałki rusztowania i pozostałe rusztowania przesunęliśmy na boki. I znowu kołkowanie, zacieranie, klejenie i zatapianie siatki. Do tego doszły wklejone dwa narożniki oraz od dołu ściany również wklejone zostały narożniki. Te od dołu ściany wyprofilowano odpowiednio, aby woda mogła swobodnie skapywać ze ściany na ziemie. Tego dnia założonego planu nie udało się zrealizować, a wg założenia miało to być pokrycie klejem z siatką całej ściany zachodniej. Do szczęścia nie brakowało dużo, ale ponieważ chłopaki chcieli trochę wcześniej skończyć, nie mogłem im przecież kazać robić wbrew ich woli, tym bardziej że pomagają z dobrej woli i nie biorą ode mnie za to żadnych pieniędzy. Oczywiście nie obyło się bez grilla.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=02maj2005" rel="external nofollow"> Poniedziałek - siatka na styropian (pierwszy szczyt) - 02 maj 2005
  14. maksiu
    Ociepleniowa niedziela – koniec klejenia styropianu
    01 maj 2005
     
    Pierwsza robocza niedziela wypadła w tym roku w dzień wyjątkowy, w święto pracy, czyli pierwszy maja (niech się święci, hura, hura, hura). To już na szczęście ostatni dzień przyklejania styropianu. Na początku dnia chłopaki zabrali się za obklejanie ściany frontowej, najpierw boki, a potem ganek. O ile boki poszły w miarę sprawnie, o tyle z gankiem było sporo roboty. Jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach, a tych akurat przy ganku nie brakowało. Raz, że dość niewygodnie kleiło się styropian, bo odrobinę ciasno pod gankiem, to po drugie trzeba było całą masę drobnych kawałeczków poupychać. Po kilku godzinach cała elewacja frontowa była obklejona styropianem. Przyszła kolej na dokończenie ostatniej ściany, rozpoczętego dzień wcześniej szczytu na ścianie zachodniej. Po raz kolejny dały o sobie znać rusztowania i niestety straciliśmy całą godzinę, aby dobrze ustawić je ustawić. Samo przyklejanie brakującego kawałka ocieplenia również trwało godzinę. Na koniec dnia tradycyjny posiłek z grilla. Tym razem, nie rozbieraliśmy rusztowania, zostało w całości pozostawione przy ścianie zachodniej, z nadzieją, że nikt się na nie nie połakomi pojechaliśmy do domu.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=01maj2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowa niedzielam, koniec klejenia styropianu - 01 maj 2005
  15. maksiu
    Ociepleniowa niedziela – koniec klejenia styropianu
    01 maj 2005
     
    Pierwsza robocza niedziela wypadła w tym roku w dzień wyjątkowy, w święto pracy, czyli pierwszy maja (niech się święci, hura, hura, hura). To już na szczęście ostatni dzień przyklejania styropianu. Na początku dnia chłopaki zabrali się za obklejanie ściany frontowej, najpierw boki, a potem ganek. O ile boki poszły w miarę sprawnie, o tyle z gankiem było sporo roboty. Jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach, a tych akurat przy ganku nie brakowało. Raz, że dość niewygodnie kleiło się styropian, bo odrobinę ciasno pod gankiem, to po drugie trzeba było całą masę drobnych kawałeczków poupychać. Po kilku godzinach cała elewacja frontowa była obklejona styropianem. Przyszła kolej na dokończenie ostatniej ściany, rozpoczętego dzień wcześniej szczytu na ścianie zachodniej. Po raz kolejny dały o sobie znać rusztowania i niestety straciliśmy całą godzinę, aby dobrze ustawić je ustawić. Samo przyklejanie brakującego kawałka ocieplenia również trwało godzinę. Na koniec dnia tradycyjny posiłek z grilla. Tym razem, nie rozbieraliśmy rusztowania, zostało w całości pozostawione przy ścianie zachodniej, z nadzieją, że nikt się na nie nie połakomi pojechaliśmy do domu.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=01maj2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowa niedzielam, koniec klejenia styropianu - 01 maj 2005
  16. maksiu
    Ociepleniowa druga sobota
    30 kwiecień 2005
     
    Dziś na budowie duże zmiany, oprócz nas dwóch (mojego ojca i mnie) dołączyło do nas dwoje ludzi. Był to sąsiad (Lucek), z którym przed tygodniem rozpoczynaliśmy ocieplanie i jego kolega (Sebastian). Chłopaki zawodowo pracujący na budowach, więc i fach w ręku. Myślałem, że chłopaki się trochę przestraszą, bo miałem nadzieje, że przez cały tydzień zrobimy więcej niż nam się udało. Na szczęście to co zobaczyli przyjęli na zupełny spokój, po prostu rozstawili rusztowania i zabrali się za robotę. Oczywiście nie mogłoby obyć się bez kłopotów, okazało się, że rusztowania się poważnie wyeksploatowane i mimo najszczerszych chęci nie bardzo chciały do siebie pasować. Dobrze, że chęci można było przełożyć na konkretną siłę, w postaci dużego młota, który pomagał rusztowaniom pasować do siebie. Nie powiem, żeby udało się wszystko złożyć idealnie, ale względnie stabilnie stały na pewno. Chłopaki zabrali się, za klejenie wschodniej ściany (szczytowej) na gotowo. Główny problem polegał na tym, że w najwyższym punkcie ta ściana ma około osiem i pół metra. Jakby nie patrzeć to trochę wysoko, ja pewnie bym tam nie wlazł, zwłaszcza po rusztowaniach. Koledzi na szczęście nic sobie z tego nie robili i dzielnie obkleili całą ścianę. Potem przestawiliśmy rusztowania na ścianę zachodnią. Niestety czasu nie starczyło na skończenie drugiej ściany szczytowej, ale i tak chłopaki dojechali do poziomu górnego wieńca, czyli ponad okna na poddaszu. W międzyczasie ja zająłem się uzupełnianiem różnych dziwnych miejsc w warstwie ocieplenia, poupychałem kawałki styropianu wokół gniazdek zewnętrznych i puszek. Ponadto domontowałem puszki plastykowe w miejscach gdzie w instalacji odgromowej znajdują się złącza kontrolne. Do środka do puszki wkładałem styropian, odpowiednio wycięty, aby zapełniał całą przestrzeń między złączami, a przykrywką puszki.
    Na koniec dnia pracy rozpaliłem grilla, gdyż po dobrej pracy należy się porządny posiłek.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=30kwiecien2005" rel="external nofollow"> Druga ociepleniowa sobota - 30 kwiecień 2005
  17. maksiu
    Ociepleniowa druga sobota
    30 kwiecień 2005
     
    Dziś na budowie duże zmiany, oprócz nas dwóch (mojego ojca i mnie) dołączyło do nas dwoje ludzi. Był to sąsiad (Lucek), z którym przed tygodniem rozpoczynaliśmy ocieplanie i jego kolega (Sebastian). Chłopaki zawodowo pracujący na budowach, więc i fach w ręku. Myślałem, że chłopaki się trochę przestraszą, bo miałem nadzieje, że przez cały tydzień zrobimy więcej niż nam się udało. Na szczęście to co zobaczyli przyjęli na zupełny spokój, po prostu rozstawili rusztowania i zabrali się za robotę. Oczywiście nie mogłoby obyć się bez kłopotów, okazało się, że rusztowania się poważnie wyeksploatowane i mimo najszczerszych chęci nie bardzo chciały do siebie pasować. Dobrze, że chęci można było przełożyć na konkretną siłę, w postaci dużego młota, który pomagał rusztowaniom pasować do siebie. Nie powiem, żeby udało się wszystko złożyć idealnie, ale względnie stabilnie stały na pewno. Chłopaki zabrali się, za klejenie wschodniej ściany (szczytowej) na gotowo. Główny problem polegał na tym, że w najwyższym punkcie ta ściana ma około osiem i pół metra. Jakby nie patrzeć to trochę wysoko, ja pewnie bym tam nie wlazł, zwłaszcza po rusztowaniach. Koledzi na szczęście nic sobie z tego nie robili i dzielnie obkleili całą ścianę. Potem przestawiliśmy rusztowania na ścianę zachodnią. Niestety czasu nie starczyło na skończenie drugiej ściany szczytowej, ale i tak chłopaki dojechali do poziomu górnego wieńca, czyli ponad okna na poddaszu. W międzyczasie ja zająłem się uzupełnianiem różnych dziwnych miejsc w warstwie ocieplenia, poupychałem kawałki styropianu wokół gniazdek zewnętrznych i puszek. Ponadto domontowałem puszki plastykowe w miejscach gdzie w instalacji odgromowej znajdują się złącza kontrolne. Do środka do puszki wkładałem styropian, odpowiednio wycięty, aby zapełniał całą przestrzeń między złączami, a przykrywką puszki.
    Na koniec dnia pracy rozpaliłem grilla, gdyż po dobrej pracy należy się porządny posiłek.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=30kwiecien2005" rel="external nofollow"> Druga ociepleniowa sobota - 30 kwiecień 2005
  18. maksiu
    Ociepleniowy piątek
    29 kwiecień 2005
     
    Pokrzepieni wczorajszym sukcesem przystąpiliśmy do dalszych prac. Na początek wpadliśmy na pomysł, aby pod okapem nie wklejać dwóch ostatnich warstw styropianu, poziomo, ale wklejać płyty pionowo. Dzięki temu płyta się lepiej trzyma ściany, bo z tego metra ostatnie 30 cm wystawało już ponad ścianę i dochodziło do folii dachowej. Niestety ta warstwa to już typowe rękodzieło. Każda płyta musiała być podcinana pod belkę pod którą wchodziła, przez co wymagało to więcej czasu. Postanowiliśmy rozpocząć od tylnej ściany. Niestety czasu starczyło zaledwie, aby zrobić tylko tą ścianę. Wiem, że może zabrzmi to mało wiarygodnie, ale naprawdę więcej zrobić się nie dało.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=29kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowy piątek - 29 kwiecień 2005
  19. maksiu
    Ociepleniowy piątek
    29 kwiecień 2005
     
    Pokrzepieni wczorajszym sukcesem przystąpiliśmy do dalszych prac. Na początek wpadliśmy na pomysł, aby pod okapem nie wklejać dwóch ostatnich warstw styropianu, poziomo, ale wklejać płyty pionowo. Dzięki temu płyta się lepiej trzyma ściany, bo z tego metra ostatnie 30 cm wystawało już ponad ścianę i dochodziło do folii dachowej. Niestety ta warstwa to już typowe rękodzieło. Każda płyta musiała być podcinana pod belkę pod którą wchodziła, przez co wymagało to więcej czasu. Postanowiliśmy rozpocząć od tylnej ściany. Niestety czasu starczyło zaledwie, aby zrobić tylko tą ścianę. Wiem, że może zabrzmi to mało wiarygodnie, ale naprawdę więcej zrobić się nie dało.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=29kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowy piątek - 29 kwiecień 2005
  20. maksiu
    Ociepleniowy czwartek
    28 kwiecień 2005
     
    Znowu podarowaliśmy sobie kołkowanie, bo szkoda było czasu i od razu zabraliśmy się za klejenie styropianu. Rozpoczęliśmy od elewacji frontowej (północnej), do skończenia była połowa na prawo od ganku. Niby tylko kawałeczek, ale i tak trochę czasu nam to zajęło. Nie oklejaliśmy ganku, zostawiliśmy go sobie na później. Następnie przenieśliśmy na tylną ścianę (południową). Tu o dziwo spotkała nas miła niespodzianka, tylko kilka płyt na wieńcu wymagało szlifowania. Ale, że to i tak najdłuższa ściana to kilka godzin zajęło nam jej oklejenie trzema warstwami styropianu. Dziś niestety musieliśmy skończyć prace o godzinie czternastej, bo popołudniu musiałem jechać z Małgosią na szczepienie. Można powiedzieć, że tego dnia, miło krótszej pracy udało się sporo zrobić. Cały dom (nie licząc ganku) został oklejony na wysokość siedmiu warstw styropianu, a siedem warstw to trzy i pół metra.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=28kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowy czwartek - 28 kwiecień 2005
  21. maksiu
    Ociepleniowy czwartek
    28 kwiecień 2005
     
    Znowu podarowaliśmy sobie kołkowanie, bo szkoda było czasu i od razu zabraliśmy się za klejenie styropianu. Rozpoczęliśmy od elewacji frontowej (północnej), do skończenia była połowa na prawo od ganku. Niby tylko kawałeczek, ale i tak trochę czasu nam to zajęło. Nie oklejaliśmy ganku, zostawiliśmy go sobie na później. Następnie przenieśliśmy na tylną ścianę (południową). Tu o dziwo spotkała nas miła niespodzianka, tylko kilka płyt na wieńcu wymagało szlifowania. Ale, że to i tak najdłuższa ściana to kilka godzin zajęło nam jej oklejenie trzema warstwami styropianu. Dziś niestety musieliśmy skończyć prace o godzinie czternastej, bo popołudniu musiałem jechać z Małgosią na szczepienie. Można powiedzieć, że tego dnia, miło krótszej pracy udało się sporo zrobić. Cały dom (nie licząc ganku) został oklejony na wysokość siedmiu warstw styropianu, a siedem warstw to trzy i pół metra.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=28kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowy czwartek - 28 kwiecień 2005
  22. maksiu
    Ociepleniowa środa deszczowa
    27 kwiecień 2005
     
    Tym razem nie rozpoczęliśmy dnia od kołkowania, ale od razu wzięliśmy się za klejenie styropianu. Dziś jednak nastąpiła zmiana planów, spowodowana pogodą i z konieczności kleiliśmy styropian do ściany wschodniej, gdyż zacinała mżawka od zachodu i na tej ścianie zasłaniał nas dom. Oczywiście temat wieńca jak zawsze aktualny, czasami rozpacz mnie brała jak trzeba było zetrzeć trzy centymetry styropianu, aby płyta mogła trzymać pion. Po oklejeniu ściany wschodniej (stosownych warstw oczywiście), niestety trzeba było przerwać pracę, bo nie dość że na innych ścianach zacinał deszcz, to jeszcze poranna mżawka zmieniła się w prawie regularne opady.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=27kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowa środa deszczowa - 27 kwiecień 2005
  23. maksiu
    Ociepleniowa środa deszczowa
    27 kwiecień 2005
     
    Tym razem nie rozpoczęliśmy dnia od kołkowania, ale od razu wzięliśmy się za klejenie styropianu. Dziś jednak nastąpiła zmiana planów, spowodowana pogodą i z konieczności kleiliśmy styropian do ściany wschodniej, gdyż zacinała mżawka od zachodu i na tej ścianie zasłaniał nas dom. Oczywiście temat wieńca jak zawsze aktualny, czasami rozpacz mnie brała jak trzeba było zetrzeć trzy centymetry styropianu, aby płyta mogła trzymać pion. Po oklejeniu ściany wschodniej (stosownych warstw oczywiście), niestety trzeba było przerwać pracę, bo nie dość że na innych ścianach zacinał deszcz, to jeszcze poranna mżawka zmieniła się w prawie regularne opady.
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=27kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowa środa deszczowa - 27 kwiecień 2005
  24. maksiu
    Ociepleniowy wtorek
    26 kwiecień 2005
     
    Kolejny dzień rozpoczęliśmy podobnie jak poprzedni, od kołkowania, ale jakoś nie bardzo mieliśmy do tej roboty przekonanie i po wywierceniu kilkunastu otworów daliśmy sobie z tym spokój. Plan na dziś przewidywał rozpoczęcie klejenia styropianu na warstwach piątej, szóstej i siódmej. Rozpoczęliśmy od ściany frontowej, na lewo od ganku i mieliśmy poruszać się w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara. Wszystko szło by w najlepszym porządku, gdyby nie nieszczęsna warstwa szósta, która zakrywała wieniec. O ile o ścianach można powiedzieć, że są względnie proste, o tyle wieniec to temat na którym można by zrobić nie tylko magisterkę i doktorat, ale i spokojnie profesurę. Praktycznie każda płyta która zakrywała wieniec wymagała szlifowania i to każda na inną grubość. Najpierw mierzenie, szlifowanie, potem sprawdzanie, potem poprawki i tak z każdą płytą z tej warstwy. Już pominę milczeniem fakt, że kawałeczek siódmej warstwy też łapał się na wieniec, ale to była bułka z masłem w porównaniu z warstwą szósta. Niestety tego dnia praca nie szła tak wydajnie jak dzień wcześniej. Nie dość, że ten wieniec, ale jeszcze i rusztowania trzeba było zacząć rozstawiać, na szczęście na razie nie dużo. Zdążyliśmy zrobić zaledwie pół ściany frontowej i całą ścianę zachodnią (oczywiście mowa o warstwach piątej, szóstej, siódmej a nie całej ścianie na gotowo).
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=26kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowy wtorek - 26 kwiecień 2005
  25. maksiu
    Ociepleniowy wtorek
    26 kwiecień 2005
     
    Kolejny dzień rozpoczęliśmy podobnie jak poprzedni, od kołkowania, ale jakoś nie bardzo mieliśmy do tej roboty przekonanie i po wywierceniu kilkunastu otworów daliśmy sobie z tym spokój. Plan na dziś przewidywał rozpoczęcie klejenia styropianu na warstwach piątej, szóstej i siódmej. Rozpoczęliśmy od ściany frontowej, na lewo od ganku i mieliśmy poruszać się w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara. Wszystko szło by w najlepszym porządku, gdyby nie nieszczęsna warstwa szósta, która zakrywała wieniec. O ile o ścianach można powiedzieć, że są względnie proste, o tyle wieniec to temat na którym można by zrobić nie tylko magisterkę i doktorat, ale i spokojnie profesurę. Praktycznie każda płyta która zakrywała wieniec wymagała szlifowania i to każda na inną grubość. Najpierw mierzenie, szlifowanie, potem sprawdzanie, potem poprawki i tak z każdą płytą z tej warstwy. Już pominę milczeniem fakt, że kawałeczek siódmej warstwy też łapał się na wieniec, ale to była bułka z masłem w porównaniu z warstwą szósta. Niestety tego dnia praca nie szła tak wydajnie jak dzień wcześniej. Nie dość, że ten wieniec, ale jeszcze i rusztowania trzeba było zacząć rozstawiać, na szczęście na razie nie dużo. Zdążyliśmy zrobić zaledwie pół ściany frontowej i całą ścianę zachodnią (oczywiście mowa o warstwach piątej, szóstej, siódmej a nie całej ścianie na gotowo).
     
    link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=26kwiecien2005" rel="external nofollow"> Ociepleniowy wtorek - 26 kwiecień 2005
×
×
  • Dodaj nową pozycję...