Na budowie zastój. Dojechał falownik - za 170 zł odjazdowe cacko - ma nawet wbudowany regulator PID Zaczniemy zabawę dopiero za jakiś miesiąc, bo teraz będzie przerwa na zarabianie kaski. Mam kilka biznesowych pomysłów i trzeba je zrealizować. W połowie marca powinno być po wszystkim i znów zaczniemy przygodę z budowaniem.
Moduł sterowania mieszaczem powstał i działa... Pluskwa w oprogramowaniu przekaźników znaleziona przypadkiem i ubita, ale nie do końca... opalarka topiąca klej oblewający pająki SMD stopiła cynę i poodpadały żmudnie lutowane kabelki... Zakupy: klej w sztyfcie, fragment syfonu umywalki w łazience - nadal niekompletny - trzeba poszukać brakujących elementów w piwnicy... klawiatura nowa nawala. Wczoraj - falownik zamówiony - będzie w poniedziałek... próba sterowania prędkością dmuchawy prostym układem tyrystorowym nie powiodła się... Z komina przez wyczystkę wylała się ciecz z palonego (suchego) drewna... dorobiłem rurkę - spuściłem około 20 litrów...śmierdzi... zepsuł się amperomierz kleszczowy - nie ma jak sprawdzić licznika prądu... geberit bez stelaża wybrany... ale nie można zrobić automatyki CWU, bo nie ma jak wsadzić termometru do zbiornika... Galmet nie przewidział... można dać na rurze wyjściowej, ale będzie działać tyko przy włączonej cyrkulacji... cyrkulacji nie ma bo nie ma instalacji, a nie ma instalacji, bo nie ma geberitów... nie ma geberitów bo... za to jest piękna zima 4 st mrozu i piękny śnieg... były kłopoty z dojazdem na wieś...
I znów nastała budowlana nuda. Powstają fragmenty instalacji elektronicznej do CO i CWU. Trwają prace nad oprogramowaniem - zaczyna ładnie działać - zrzut ekranu sprzed kilku minut - test reakcji systemu na wyłączenie zasilania. Niebieska linia - temperatura wody zasilającej, czerwona temperatura gazów w kominie. Widać prawidłową reakcję i dojście do zadanej temperatury w poprawny sposób.
Martwi mnie jednak sposób spalania drewna. Odbywa się ono przy bardzo niskich temperaturach. Boję się, że z tego drewna wydziela się sporo gazu drzewnego który nie spalony (z braku tlenu) ucieka kominem.
Elektrownia przysłała rachunek za prąd 12 tys Przez dwa lata odczyty pan robił "z głowy". Rachunki przychodziły, żonka płaciła 47,2 zł miesięcznie - skąd mogła wiedzieć czy to dużo czy to mało? Coś mi się wydaję że ktoś straci pracę.
Maszyneria powoli robi się bezobsługowa - ruszt awaryjny ma drewno - w dowolnym momencie można dorzucić do ognia, a automatyka da sobie z tym radę. Gdy drewna będzie brakować zaczyna wołać i trzeba dorzucić - dość upierdliwie woła
Wczoraj było 7 st ciepła - przegrzaliśmy domek do 26-28 st - tak dla sprawdzenia jak to będzie.
Dziś oczka od kompa bolą - czekamy na nowe okulary, powstał stół do odrabianie lekcji, fragment instalacji CWU i przemyślałem sposób prowadzenia rur pod pionem pomieszczenia gospodarczego.
Jutro piątek - likwidujemy prowizorkę elektroniczną i coś podziałamy nad prowizorką hydrauliczna.
Tym razem rzeczywiste temperatury w kominie. (około 12 godzin pomiaru) Temperatura wody w kotle 58-62 st. Jeszcze trochę wyskakuje poza granice, ale program się dopiero uczy - tak - sam się uczy Woda z rurki pod kominem leje się jak z kondensata. Stałopalność doszła do 4 godzin, a teraz nie ładowałem 6 godzinek. Ile jeszcze można energii wyciągnąć z kawała drewna?
Nie mam jeszcze falownika do dmuchawy i musi ona pracować ON/OFF, ale zasilana jest napięciem 100V i pracuje impulsowo, więc da się jakoś sterować ilością powietrza w czasie - będzie falownik - wykres będzie gładki.
Oczy trochę bolą, ale soft w trybie "pod nadzorem" działa. Wszystkie układy - czujniki i elementy wykonawcze - są pod kontrolą mojego oprogramowania. Jutro testy, algorytmy sterowania i sytuacje awaryjne.
Po kilku dniach walki, wczoraj w nocy, wreszcie, oprogramowanie termometrów zaczęło działać poprawnie! Okazało się, że mała literka "B" wśród numerków w nazwie scalaka to całkiem inny soft, a w dokumentacji napisali wyraźnie, że są to identycznie programowo elementy ... G! prawda!
http://www.murbeton.h.win.pl/murator/delphi.JPG
Nie mam jeszcze układów wykonawczych i zamiast wysterować przekaźnik wywoływany jest mały fragmencik programu:
if IDTermometru = '3600000178195928' then
...begin
......if temp < StrToInt(Edit3.Text) then PlaySound(PChar('i:\wsadz drewno do kotla.wav'), 0, SND_FILENAME);
......if temp > StrToInt(Edit4.Text) then PlaySound(PChar('i:\komin za goracy.wav'), 0, SND_FILENAME);
No i doczekaliśmy się, że jest za gorąco Od nadmiaru głowa nie boli - zawsze można przykręcić Zmieniłem pompkę w mieszaczu z 80 na 60, mam jeszcze w zapasie 40 (wysokość podnoszenia) Ta mniejsza jest bezgłośna - 80 szumiała i burczała (oczywiście nie z powodu powietrza).
Podłogówka - więcej niż szok powiem!!! przyjemność z podgrzewanych stóp jest oszałamiająca. Zawsze mi było zimno w nogi - często zakładałem podwójne skarpety i chodziłem w polarowych narciarach - skończyło się!!!
Sypialnia ... panuje opinia, że podłogówki nie powinno się robić w pomieszczeniu w którym się śpi - bo cośtam... cośtam. Może i cośtam, ale ... jeszcze nie dorobiliśmy się łóżek i śpimy na materacach położonych na podłodze - na ogrzewanej podłodze. Około 18 wyłączam ogrzewanie sypialni, do północy temperatura z 24 spada na 18, podłoga jest zimna, a pod kołderką ciepełko jakby ktoś termoforem nagrzał - po prostu odjazd !!!
Szybka fotka fragmentu instalacji - mieszacz. Dwie poziome rury idą od kotła pod całym budynkiem. Tutaj odchodzi pion części gospodarczej - widać pompę, zawór trójdrogowy z siłownikiem, filtr i zawory odcinające. Pompa pracuje z góry w dół, ale producent zezwala na takie ustawienie. Nie ma jeszcze rozdzielacza w piwnicy, dlatego pion jest od dołu zakorkowany. Myślałem, że niezaizolowane rury doprowadzające nagrzeją piwnicę, ale ich powierzchnia jest zbyt mała i trzeba będzie pomyśleć o jakimś kaloryferku, lub podłogówce. Podłogówka jest tańsza, ale nie można zrobić prowizorki tak jak by się to zrobiło z kaloryferem ściągniętym z jakiegoś skupu złomu.
Przed kilkoma minutami dojechał wentylator. Chcę go przymocować do kotła i regulować komputerem spalanie drewna na ruszcie awaryjnym. Dziś w nocy powinienem skończyć fragment oprogramowania integrujący instalację z internetem - będzie można w dowolnym momencie i z dowolnego miejsca podglądnąć wszystkie temperatury.
Wykres z dzisiejszej nocy widać załączanie przepalania i moment gdy rano zegar włączył CWU
Zaczęła się najprzyjemniejsza część pracy nad CO - sterowanie Dzisiaj pojawiły się pierwsze odczyty z czujników. Na wykresie temperatura spalin i temperatura wody wychodzącej z kotła. (rzeczywiste temperatury są o kilka stopni większe - czujniki podłączyłem prowizorycznie)
Palimy drewnem, widać moment załadunku paliwa, jego ilość i regulację powietrza. Po kilku próbach doszedłem do wniosku, że w tym kotle da się palić drewnem i bardzo precyzyjnie sterować jego proces.
Teraz lecę do LM po wentylator podający powietrze do komory z drewnem - niestety ten który dmucha na paliwo z podajnika nie nadaje się do drewna.
Mija pierwsza doba palenia miałem. Kilka godzin trwało ręczne ustawianie parametrów. Prymitywny sterownik dostarczony wraz z kotłem - myślałem, że będzie większy problem. Temperatura na kotle ustawiona na 56 st. - oscyluje od 52 do 58. Tyle samo idzie na CWU. Za mieszaczem ustawiłem na 40. Wygrzewamy dom. W pomieszczeniach które wcześniej nie grzaliśy z 2,7 wzrosło do 18, tam gdzie były olejaki utrzymuje się 23 i ... szczypie w stopy Poczekamy kilka dni i zaczynamy regulacje na rozdzielaczach. Popielnik pusty - komora spalania tak wielka i miał jakiś taki fajny, że nie ma jeszcze popiołu. Nadmuch ustawiony na 1 z 10, podawanie co 8 minut, kocioł Stalmark 80 kW.
Jest 3.34 !!! Koniec !!! Ogrzewanie hula - na 99 procent... Nie było lekko ... Żona wywaliła prąd w całym domu - placek w prodiżu ... na jutro ... Zamontowałem naczynie wzbiorcze ... Troszkę nas podkusiło i sporo suchego drewna podrzuciliśmy ... Kocioł wyrzucił rurą bezpieczeństwa 450 litrów wrzątku ... 4 godziny przerwy w grzaniu ... Wąż ogrodowy którym napełniałem instalację spadł ze złącza i zalało kotłownię ... Temperatura się podnosi ... powoli ... W łazience - 5 kotów przytula się do podłogi ... gdy nie było grzania przytulały się do nas ... Idę spać ...
Odpaliłem kociołek. CWU + podłogówka parter. Piętro jutro, bo nie zdążyłem zamontować naczynia wzbiorczego. Uruchomiłem ogrzewanie mając koniec rury do naczynia w połowie piętra. Wszystko działa zgodnie z planem. Fotki i opis jutro.
Zamieniłem kolanka i nyple na śrubunki kątowe mosiężne 1" - panowie ni potrafią czytać karteczek i kobiecie (żonka wczoraj przywiozła ze składu brakujące dinksy) sprzedali całkiem inne rzeczy niż na wykazie.
Skręcam CWU. Palce bolą zżarte pastą uszczelniającą i pocięte ostrymi gwintami. W rękawicach trudno coś zrobić. Nie jest dobrze, boli, do świąt chyba nie dam rady odpalić ciepełka.
Wczoraj i dzisiaj "człowiek" wyprodukował takie oto okna i drzwi tarasowe, drzwi będą się otwierać, a okna to fiksy. Zamiast szyb dwie warstwy folii, zamiast meranti sosna poszalunkowa. Do czasu zamontowania okien Igies&Igies będą musiały wystarczyć.
Pod schodami umieściłem zbiornik CWU na razie 140 l, ale będzie ich 2 szt, bo nie lubię gdy mi nagle braknie wody. Instalacja przewiduje odłączenie jednego z tych zbiorników, gdyby się okazało, że po uruchomieniu kotła wystarczy tylko jeden. Włączy się go wtedy gdy więcej osób pojawi sie w domu. Jest jeszcze miejsce na trzeci ... Dziś walczyłem z podpięciem tego ustrojstwa. Na razie pracuje jako elektryczny bojler, zamiast rur - zielone ogrodowe węże, działa.
Na warsztacie niezastąpione urządzenie - elektryczna gwintownica potężnej mocy. Po wykonaniu około 30 gwintów nabrałem wprawy i wychodzą jak w fabryce - nawet te 2"
To rurka, tam kolanko ... jakiś trójniczekk, zaworek - jednym słowem hydraulik. Martwi mnie ten zawór zwrotny, ma bardzo mały prześwit przy otwarciu, może szumieć - taki który mi pasuje kosztuje dokładnie 10 razy więcej. Na fotce fragment zasilania CWU ... i jednocześnie pętla podnosząca temperaturę kotła przy małym poborze mocy.
Przymiarka do układania parkietu na podłogówkę. Będą fugi jak w ceramicznych płytkach - parkiet pokładowy. Czy się sprawdzi? Na pewno będzie miał miejsce na rozszerzanie się i nie będzie widać że się kurczy, szczeliny pomiędzy płytkami będą jego ozdobą.
Wyjście gorącej wody z kotła. Rura przelewowa/bezpieczeństwa w górę, aż na nieużytkowe poddasze w górnym dachu mansardy budynku gospodarczego. Dalej gorąca woda idzie w dół, aby rury schowały się pod spocznikiem klatki schodowej. Rura przelewowa pełni rolę odpowietrzenia które w tym załamaniu powinno być.
Za tą ścianą są schody, widać beton spocznika i rurę powrotu. Na trójniku brakuje jeszcze termomanometru. To pomarańczowe to czerpnia powietrza do kotła.
Z tą rurą mam kłopot, bo trzeba przekuwać się przez trzy mocno zbrojone stropy 16 cm grube. Myślałem że przez ostatni strop nie będę musiał, ale niestety za mała odległość od komina, a w nim, w tym miejscu jest kanał wentylacyjny kotłowni - gdyby przymroziło, moja rurka mogła by zamarznąć - co w przypadku rury bezpieczeństwa jest niewskazane.
Nadal pracuję nad CO. Robię wszystko sam więc idzie bardzo powoli. Nigdy tego nie robiłem, gdy wyniknie problem trzeba zmarnować sporo czasu na naukę, przemyślenie i rozwiązanie problemu. Przy tak wielkiej instalacji wszystkie jego elementy są wielkie. Zwyczajny czopuch łączący kocioł z kominem robi się trudnym do rozwiązania problemem, jego waga po pospawaniu przerasta siły dwóch ludzi, a co dopiero jednego. Do zamontowania czopucha musiałem nad kotłem zrobić suwnicę z elektryczną wyciągarką. Zwyczajna rura bezpieczeństwa z piwnicy na poddasze zrobiona z czarnej dwucalówki waży tyle, że trzeba ją do ściany mocować specjalnie robionymi kotwami. Tak wiem - ktoś powie - masz wielki dom to i wielkie problemy ale ... o to właśnie chodzi, wielki problem to i większa przyjemność z rozwiązania.
Wczorajszy wieczór i cały dzisiejszy dzionek upłynął na nauce gwintowania. Nacinanie dwucalowych rur to żmudna praca, nie da się jej przyspieszyć bo gwint się zrywa. Przy elektrycznej gwinciarce nie ma czucia takiego jak przy ręcznej, każde najdrobniejsze zakleszczenie to zerwanie gwintu. Jutro będzie lepiej.