tak ma mniej wiećej wyglądać nawierzchnia utwardzona na działce. Jak widać sa trzy poziomy prze wejsciem do domu. Nie mam pojęcia czym te stopnie wykończyć, żeby było ładnie i zeby nie pojść z torbami...
Nawierzchnia to miały być zwykłe płyty betonowe łączone z kostką granitową
na rzucie widać trochę gdzie miałby byc granit, a gdzie betonowe płyty:
wewnątrz ic się nie zmienia, ale za to ładnie się robi na zewnątrz, to się pochwalę. jesień jest piękna... to jest moje ulubione miejsce za domem, pięknie tam jest jak świeci słonce http://images32.fotosik.pl/375/ac4c48b46db3192f.jpg A to są roślinki które kupiliśmy http://images31.fotosik.pl/376/a97fb55ae65383e3.jpg a wśrod tych brzózek zamierzam posadzić wrzosy http://images33.fotosik.pl/381/cbec065375facecf.jpg tak wygląda zalążek naszego trawnika http://images28.fotosik.pl/282/c22ddde6195208bf.jpg href="www.fotosik.pl" rel="">http://images29.fotosik.pl/282/bfa11c04cfeb6d17.jpg
Bedzie nudno, bo bez zdjęć (znowu), ale nie napisac o tym to byłby grzech: kupiłam pierwsze rośliny do swojego ogrodu! wogole kupowałam rośliny pierwszy raz w życiu i bardzo mi się to podobało. Przywieźliśmy cały bagażnik pożyczonego kombi, oczywiście jest to kroplą w morzu. Ogród jest ogromny, przynajmniej tak mi się w tej chwili wydaje. kupiliśmy m. in. takie (wstawiam z internetu): http://www.wildchicken.com/nature/garden/cornus_alba_elegantissima.jpg" rel="external nofollow">http://www.wildchicken.com/nature/garden/cornus_alba_elegantissima.jpg http://www.kurowski.pl/foto/mahonia_aquifolium_smaragd.jpg" rel="external nofollow">http://www.kurowski.pl/foto/mahonia_aquifolium_smaragd.jpg
kupiliśmy węgiel, okazało się, że przez deszcze droga rozmokła i nie da się go zawieźć tam gdzie ma leżeć. Ciężarówka się zakopywała. Skończyło się na tym, że mój mąż po ciemku rozładował 5ton węgla...Mój mąż to wariat, bo oczywiście nikogo nie poprosił o pomoc...
A dziś przywożą piec! Ereco 30kw czy jakoś tak. Będziemy grzać!
moje obawy co do przeprowadzki, a raczej jej braku w październiku potwierdził Pan od Parkietów. Zbyt mokre wylewki, trzeba grzać, a wtedy może za miesiąc wejdzie. Poza tym mam lekki niesmak z powodu mojego parkietu. Strasznie wytaniłam i teraz trochę załuję. Takie malutkie te klepeczki...prawie mozaika. Na szczęscie w salonie będą już ładne długie klepki. moŻe trzeba było wziąc jednak finisz i nie bielić. Albo trochę bardziej się postarać i mieć tę malowaną sosnę...ech...teraz to już musztarda po obiedzie.
zamówiłam blat do wc, jesssu jakie to wszystko drogie. zamówiłam też kamień na ścianę z kozą, ale jednak z niego zrezygnowałam, bo za czerwony i za drogi, w internecie znalazłam sporo taniej. No i teraz szukam kamienia od nowa.
jak trawnik wzejdzie to może zniknie wrażenie, że zniszczyłam taką piękną działkę...
a oto moje niezbyt głębokie refleksje na temat mojego budowania i budowania wogóle:
Budowa jest wyczerpująca, i szczerze podziwiam ludzi, ktorzy kompletnie nie mają wykształcenia budowlanego i sobie radzą. Nie wiem czy podjęłabym się przez to przejść jeszcze raz, a przecież jestem tylko w połowie amatorem
Gdybym zaczynała budowę dzisiaj, to wybudowałabym identyczny dom, ale dłuższy o metr, tak, żeby pokoje dzieci i nasze gabinety były odrobinkę większe.
Gdybym wiedziała to co wiem już dziś, to na etapie stanu surowego dokładniej pilnowałabym wszystkiego, zwłaszcza izolacji, bardziej ufałabym sobie i swojej wiedzy niż wykonawcom i nie zostawiałabym drobiazgów typu daszek na potem. teraz nie mam pojęcia kto mi to zrobi.
Poki co nie żałuję wyboru materiałów budowlanych. Dachówki cementowej, suporeksu i silikatów na działówki. Było tanie i łatwodostępne.
Szkoda mi, że nie ściągnęłam humusu spod całego placu budowlanego. Miałabym teraz łatwiej i więcej dobrej ziemi do sadzenia roślin.
ogólnie rzecz biorąc było ciężko. Najbardziej z pewnością ucierpiały dzieci, dla których miałam duuużo mniej czasu. Drugie w kolejce do cierpienia są moje nerwy, całkiem zszarpane przez moją niecierpliwość, i brak zapału wykonawców.
dziękuję tym, którzy wspomagali mnie psychicznie pisząć w komentarzach. Buziaki dla wszystkich! http://fmania.pl/images/smiles/balloons2.gif
ciekawe jaka wyrośnie. poszło 10kg nasion. Mieliśmy wg mojego męża za lekki wał, ale Polak potrafi...W każdym razie jak to zobaczyłam to myślałam, że upadnę i już nie wstanę. Mój mąż na wał wykorzystał krąg betonowy po starej studni! Jak on to wogóle dał radę poruszyc pozostanie zagadką na wieki.
W międzyczasie tzn. dzisiaj o 17 zamówiłam meble do kuchni, mają być na 15 listopada. Będziemy musieli chwilę mieszkać bez mebli.
mamy już ceramikę do łazienek, wszystkie baterie brakuje drzwi prysznicowych i jednej wanny ogólnie jestem bardzo zadowolona, wszystko mi się póki co podoba. Jestem zadowolona zwłaszcza z prysznica do naszej małżenskiej łazienki kupiłam o taki: http://www.hansgrohe-int.com/ps/scaled/hpb00581.jpg?w=345&h=450i" rel="external nofollow">http://www.hansgrohe-int.com/ps/scaled/hpb00581.jpg?w=345&h=450i jest on absolutnie śliczny a nie kosztował majątku. Jakby ktoś nie mógł mieć deszczownicy a chciał coś fajnego to polecam.
elewacja, we wzorniku z jakiego wybierałam kolor nie było dokładnie takiego o jaki mi chodziło. Wzięłam najlepszy jaki był. Tam gdzie nie ma tynkui widać goły gazobeton będzie drewno. Oczywiście nie ma tarasów, a będą dwa i dom jest jeszcze nie obsypany, ale coś tam już widać...Mam nadzieję... http://images37.fotosik.pl/6/6466158d27e181e9.jpg href="www.fotosik.pl" rel="">http://images44.fotosik.pl/6/1650c61df6c36dd4.jpg href="www.fotosik.pl" rel="">http://images41.fotosik.pl/6/9b7b1afaa3ff838a.jpg
Panowie od elewacji kończą ( w sobotę skasują mnie na 9 tys.)
Btw - mam piękne aluminiowe parapety zewnętrzne za które zapłaciłam okropnie dużo, ale na szczęscie nie zdawałam sobie z tego sprawy :)
Ogólnie elewacja wyszła bardzo ładnie, może bym odrobinkę zmieniła to czy tamto, ale jest git. A jak dojdzie drewno i drzwi to już wogóle będzie pięknie, że ho, ho!
Panowie od wykończeń w liczbie 3,5, bo jeden ma zwichniętą prawą rękę też pracują! szok! Wniosek z tego taki, że dobry opieprz od czasu do czasu działa na ekipy odświeżająco.
W środku mamy już kafelki w pralni, nawet zafugowane!
Zaczynają się kłaść kafle w naszej łazience, już widzę, że aparici angel to był dobry wybór. NA dole część scian zagruntowana jest już sniezką gruntującą.
Powolutku idziemy do przodu. Na razie terminu przeprowadzki na suwaczku nie zmieniam.
Za to kasa znika w oczach.
dobrze, że nie wiem ile mamy na koncie bo straciłabym pewnie dobry humor...
cud się stał niebywały, wykonawca się objawił ! Mało tego przywiózł więcej ekipy, a mianowicie glazurników. Może coś się wreszcie zacznie dziać na tej budowie... dałam mu ostatnią szansę
dla mnie to wiekopomna chwila: mąż jedzie na działkę z roundupem...będziemy działać w kierunku zrobienia sobie jakiegoś ogrodu. Dla mnie to nawet ważniejsze niż wnętrza. dostałam wstępny szkic projektu ogrodu:
nie wiem, czy dacie radę się w tym rozeznać, bo mnie samej było trudno, ale może wy inteligentniejsi :)
na pewno dojdzie do tego jakaś woda, chciałabym kamień z dziurką, bo jest bezpieczny dla dzieci
a co do roundupu: oczywiście butelka była nieszczelna i wymazałam sobie tym cholerstwem ręce i teraz się boję, że przeniknęło mi przez skórę i mnie truje...jestem nienormalna...
Dziś i wczoraj byliśmy w Krakowie. Przedostatni raz chyba...wymeldowaliśmy się. W sierpniu podpisujemy umowę i adios Kraków. Witaj Mazowsze.
Nigdy się do tego miasta nie dopasowałam...I jak myślę o mojej wsi to nie żal mi Wawelu...wybaczcie zakochani w swoim mieście Krakusi. Prawdopodobnie jestem jedną z nielicznych osób, które nie przepadają za naszą stolicą kulturalną. Ale studiowało się fajnie :)
Taka mnie refleksja naszła:
Zatoczyłam koło, od szesnastu lat ciągle się przprowadzam...aż w końcu ląduję na ziemi przodków i mam takie uczucie, że tego szukałam...A zaczęło się od snów. Jakieś dwa lata temu kilka razy śniła mi się "babunia", tak ją w tym snie nazywałam. Babcia nawet nie moja, tylko koleżanki, ona ma bardzo kochaną babcię...I to właśnie w tym miejscu gdzie teraz budujemy. Pasła krowy i zajmowała się gospodarstwem a ja się nią opiekowałam. W tych snach byłam bardzo szczęśliwa...niby nie wierzę w znaki, ale po tych snach poczułam, że już dłużej w mieście nie wytrzymam.
Zdążyliśmy na działkę przed zachodem słońca, więc jeszcze udało mi się zobaczyć nasz domek po zagruntowaniu, jutro kładą kolor. Normalne nie mogę się doczekać mimo, że ten kolor to w zasadzie nie kolor...