Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    160
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    198

Entries in this blog

Renia

Dziennik budowy RENI

Hmmmmm ... nikt nie jest dostępny. Wszyscy zarobieni na amen. Czekam i czekam i nic się nie dzieje w domu. Niedokończony przedpokój, garaż zawalony po brzegi resztkami materiałów i śmieciami ..... a mąż nie spieszy się do sprzątania ..... za to kupił nowszy samochód nagle się okazja trafiła.

 

 


Wybrałam już pralkę i zmywarkę, tylko lodówki nie ma w całej Polsce. Muszę chyba inny model wybrać. Znowu rozmowy i e-maile ....

 


Wybranych klamek też nie ma na stanie, produkcja ruszy za jakiś czas .....

 


Kie licho !

 


Nic nie ma ?!?

 


Ale za to materace do spania już zapłacone i przyjadą za parę dni. Sztokholm 160x200 i Geteborg 90x200.

 


I linia telefoniczna z internetem radiowym dzisiaj zamontowana, numer łatwy do zapamiętania, sygnał jest, tylko gniazdek brak, bo elektrycy ledwo żyją od nadmiaru zleceń. Wybrałam Ospel, serię Gazela.

 


Suszarka na bieliznę też już przyszła z allegro. I mnóstwo innych rzeczy leży po wszystkich kątach, paczki, paczuszki .... coraz trudniej się poruszać, drzwi od łazienki nie można otworzyć .... chciałam się ostatnio zabić.

 


Tylko nasz brytyjczyk nic nie wie co go czeka, przeskakuje z szafki na szafkę a najlepiej się czuje na lodówce, patrząc na wszystkich z góry.

 

 


Teraz tylko jeszcze jakaś stara kuchenka gazowa by się przydała na parę miesięcy, zanim dorobię się mebli .... muszę poszukać.

 


No i transport muszę rozeznać ...... pudełka zabezpieczyć w odpowiedniej ilości.

 


Ale przeprowadzka się trochę odwlecze ... bo bez lodówki ani jednego dnia nie wytrzymamy

 


Hmmm .... nic nie wiem jak to będzie ... listew przy podłodze nadal nie ma .....

 

 


Nie miałam za dużo czasu ostatnio żeby zadziałać ..... a wczoraj to ledwo żywa doczołgałam się z pracy do domu .... cóż, przedawkowałam (stres + nadgodziny to mieszanka zabójcza).

Renia

Dziennik budowy RENI

Już po montażu drzwi wewnętrznych. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Drzwi prezentują się bardzo ładnie, brakuje tylko klamek. Muszę szybko zamówić w internecie, bo tam jednak najtaniej. Olcha nie kłóci się ani ze złotym dębem okien ani z podłogą dąb czerwony ani nawet z tymi antykami ...., które cały czas czekają na odświeżenie i ustawienie we właściwym miejscu. Wszystko jakoś współgra.

 

 


Umawiam się z elektrykiem na montaż gniazdek, należy tylko wybrać serię, zakupem zajmie się firma .... to dobrze, bo nikt nie orientuje się w tym gąszczu różnych przewodów, po dwóch latach nie wiadomo już który kontakt do czego .... a jest ich mnóóóóstwo. Główna skrzynka to też niezła zagadka.

 

 


Poza tym ciągle zastanawiam się nad agd ......

 


Panie, pomóż podjąć mi dobrą decyzję, tak, żebym miała święty spokój przez całe lata .....

 

 


No i ten internet jeszcze nie załatwiony ... to jest najważniejsza sprawa. Bez tego nie ruszamy się z mieszkania !

Renia

Dziennik budowy RENI

Dzisiaj zaliczyliśmy z mężem castoramę, media markt i sklep meblowy ...

 


Klamki do drzwi wstępnie wybrane przez mojego męża (szybko się decyduje i ma gust, przynajmniej w tym względzie, ja wybierałabym w nieskonczoność ....) - WEGA, patyna na mosiądzu. W internecie znacznie taniej niż w castoramie ..... nie wiem tylko które są lewe, a które prawe - jeśli chodzi o łazienki i drzwi do garażu. Muszę zapytać mojego naczelnego wykonawcę, który wszystko wie .....

 


Gorsza sprawa ze sprzętem AGD i sypialnią. Wybór duży i nie wiadomo na co się zdecydować ....

 


Po rozmowie ze sprzedawcą moje wybory poszły w niepamięć ....

 

 


Nadal pozostaje problem braku gotówki na wyposażenie, ostatnie zapasy zostały przeznaczone na podłogę i zapowiedzianą znienacka balustradę schodów zewnętrznych ......

 


A tu we wrześniu obrona pracy młodego, zakup nowego garnituru (bo stary za duży o 3 rozmiary ) i mnóstwo innych drobnych wydatków a także wynajem lokum w Krakowie, do którego to grodu zamierza wybyć .

 


Cholera ! wszystko na raz !

 


A tutaj aż piszczy kupić i zamontować gniazdka na cały dom, zrobić listwy przypodłogowe i zakończyć sprawę z kierownikiem budowy ... czas na złożenie dokumentów do Nadzoru Budowlanego !

 


Ratuje mnie tylko stoicki spokój !!!

 


Wszystko się jakoś ułoży

Renia

Dziennik budowy RENI

No i podłogi już poprawione, wycyklinowane i polakierowane. Pod drzwiami wyjściowymi na taras nadal puste odgłosy słychać, pomimo, że był klej wpuszczany specjalnymi dziurkami pod deski, tylko w jednym pokoju były zdzierane i kładzione na nowo. I w salonie oczywiście, cały pas.

 


Pożyjemy, zobaczymy ..... jak się będą sprawować. Na razie nic się z nimi nie dzieje, sezon grzewczy planujemy rozpocząć w październiku, będą więc odpowiednie warunki.

 


Tylko w rogu salonu kawałek rury doprowadzającej powietrze do kominka wystaje spod desek, niestety zbyt wysoko położono początek tej rury, uzgadniam z wykonawcą telefonicznie, że zrobi taką maskowniczkę i dośle mi ją. Zupełnie nie wiem dlaczego nie zrobili tego jak byli na miejscu ??? Przy odbiorze nie mieli już ani kawałka deski i spieszyli się do domu, na Śląsk.

 

 


No cóż, całość może nie powala mnie na kolana, ale nie jest też źle ..... Mąż jest bardziej zadowolony niż ja ..... chodzi w skarpetkach po salonie i przygląda się z zadowoleniem ... nie dziwię się, w bloku mamy parkiet poza gatunkiem i tak zrujnowany (wybrzuszyło go na początku w pokoju i przedpokoju), że te deski tutaj to prawie Wersal !

 


No i ten metraż !!! Ludzie !!! Ile miejsca !!! Ile powietrza !!! Świeżego, drzwi tarasowe uchylone, wpadają resztki słońca i zapach pobliskich pól zieleni. Aż szkoda stąd odchodzić !

 


Już niedługo, doczekamy.

 

 


Tymczasem otrzymuję telefon od wykonawcy balustrad, chce montować balustradę przy wejściu, przeleżała u niego rok, teraz sobie przypomniał ....

 


No to będzie montaż. I spawanie balustrady na balkonie, po ułożeniu płytek założono ją z powrotem ... trzyma się tylko na wystających prętach.

 

 


Z samego rana mąż jedzie na budowę do tych balustrad, rozkłada jakieś folie i tekturę w przejściu na balkon, szkoda byłoby butami zmasakrować świeży lakier.

 


Wieczorem jedziemy oglądnąć dzieło .... już z daleka widać czarne porządne balustrady po obu stronach stopni. Wzór oczywiście taki sam jak tych tarasowych i balkonowych. Efektowne ! Też mają wybrzuszenia.

 


Mąż mówi, że jak zrobimy kostkę i obłożymy schody płytkami, to wtedy dopiero będzie efekt !

 

 


Wracamy zadowoleni do mieszkania, coraz trudniej znoszę te powroty ..... są upały, nie ma czym oddychać, ciasnota, nawet mi się sprzątać nie chce !

 


Nic mi się nie chce !

 


Nie chcę już tu być ! Jak mogłam w takich klitkach przeżyć tyle lat ???

 


Eeech ..... szkoda tych lat, takie karwęczenie a nie życie było ......

 


Ciekawe ile będę mogła korzystać z tych nowych dobrości ?

 


Coś za dużo o tym ostatnio myślę .....

Renia

Dziennik budowy RENI

Po kilku dniach milczenia dogadujemy się z wykonawcą podłogi .... właściciel przyjedzie z ekipą i wykonają wszelkie poprawki. Ma być podobno dobrze. No i wycyklinują i polakierują ....... Dostanę też obniżkę w cenie.

 


Dam szansę, niech robią !

 


Za tydzień podłoga na parterze i poddaszu będzie gotowa i ma podobno powalać na kolana !!!

 

 


Czas na umówienie za 2 tygodnie montażu drzwi i ościeżnic, które leżą od wielu tygodni. I czas na wybór klamek do drzwi. Wybieram się na poszukiwania ....... Syn słysząc o moich planach prosi o proste wzory bez udziwnień

 


To chyba skutek tych moich secesyjnych zakupów, tak jak mąż, nie chce już niczego starego (i rzeźbionego, ha, ha, ha) w domu ......

 


Swój pokój chce urządzić w nowoczesnym stylu.

 

 


Czas też na ponowne zainstalowanie pieca c.o. w kotłowni, został wymontowany przed płytkowaniem tego pomieszczenia. Należy podłączyć też 120-litrowy zasobnik ciepłej wody. Ale to dopiero jak lakier stwardnieje .....

Renia

Dziennik budowy RENI

Pismo do TP o przeniesienie numeru telefonu i neostradę załatwione negatywnie. Nie ma obecnie technicznych możliwości.

hmmmm .......

Co z tym radiowym internetem ???

Robię wywiad u sąsiadów, korzystają już z takiej opcji i są zadowoleni !

No to ja też spróbuję ! Wykonuję stosowne rozeznanie ......

 

Tymczasem zastanawiam się nad biblioteką .... jest możliwość dostosowania półek, dorobienia drzwiczek ze szkłem ....... ale teraz cała firma na urlopie, za półtora tygodnia będę mogła zapytać o cenę przeróbek.

 

Przyjeżdża szef od desek, ogląda podłogę i przyznaje mi rację, że na poddaszu jest do poprawki .... bezdyskusyjnie.

W salonie zaś toczy się dyskusja co by tu zrobić ??? No, sciągnąć deski i włożyć inne, dopasowane. Nigdy nie zgodzę się na szpachlowanie szpar, to miejsce "przelotowe" na taras, sam środek salonu. MUSI być dobrze ułożone !!!

Szef mówi, że może przyjechać osobiście do poprawek ....

Zastanawiam się kto to ma zrobić, może ktoś inny ??? Nie będę już dalej korzystać z usługi, nie mam zaufania ! Zastanowię się.

 

A miało być tak pięknie !!!

Renia

Dziennik budowy RENI

Zachodzę z ciekawości do specjalistycznego sklepu z zasłonami i firanami. Wystawionych jest setki tkanin, wszystkie piękne .... nie wiadomo na co się zdecydować ???

Trzeba zgrać tapicerkę wypoczynku w salonie, krzeseł w bibliotece i zasłon. Tu nie może być wyboru z przypadku.

Oglądam też karnisze, jest duży wybór.

Ceny zaczynają mnie szokować .....

Podwójne drzwi na taras oraz 3 okna 150 x 150 to sporo do "obrobienia".

Trzeba byłoby też okno w łazience udekorować jakąś zielenią, nie mam koncepcji co by to miało być.

Pani proponuje wizytę specjalistki na miejscu ..... pewnie będę z tego korzystać. Na razie tylko pierwsze przymiarki cenowe, stracę majątek na dekoracje okien !!!

 

Ale w pierwszej kolejności muszę kupić pralkę, lodówkę i kuchnię gazowo-elektryczną oraz zlew.

Reszta może zaczekać .........

 

Poza tym na bieżąco przeglądam oferty na allegro, czasem trafiają się prawdziwe cuda !!!

Renia

Dziennik budowy RENI

Przybywa różnych drobnych rzeczy do domu zakupionych na allegro: komplet małych obrazków cztery pory roku, piękna olbrzymia ampla do kuchni, niespotykany wprost egzemplarz !!! Znajduję też olbrzymi gobelin na klatkę schodową, w ramie, na zdjęciu wygląda interesująco.

Poza tym zaczynam interesować się zakupem lodówki ....

Ważna jest też biblioteka i mebel rtv - musi byc dość długi, sprzętu mamy sporo .....

No i meble do spania .....

Na pewno nie wystarczy nam pieniędzy na wszystko.

 

Zaliczam też wizytę w Nadzorze Budowlanym, pobieram druk na zgłoszenie budynku. Po kilku dniach dysponuje już protokołem od kominiarza, zamówione jest także świadectwo energetyczne budynku.

Teraz KB musi wrysować dorobiony ganek na kserokopię projektu budynku .... w następnym tygodniu będzie miał czas dla mnie ......

Najdłużej będzie działał geodeta.

Renia

Dziennik budowy RENI

Wchodzę do salonu i już od progu widzę szereg desek z wielkimi szparami ..... jest jeszcze gorzej niż było !!! Paskudnie !!!

Na górze w każdym pokoju pod drzwiami balkonowymi deski leżą w powietrzu. Poznaję po stukaniu, wydają inny odgłos. Nic z tych obiecanek niespełnione. Nie chciało się im robić nowych pasków wylewek ..... może inwestor nie zauważy ..... będzie szybciej.

Dzwonię do pana L., był obecny w jeden dzień, potwierdza, że nie robili nic, pomimo, że zwracał im uwagę, żeby wzięli pod uwagę różnicę poziomów wylewek. Nawet podpowiedział żeby podstrugali od spodu deski, też by to pomogło zniwelować różnicę poziomów i przykleić deski do podłoża.

Spożywali za to większą ilość napojów alkoholowych ..... jest parę reklamówek puszek.

Ogólne wrażenie niezbyt zachwycające ...... po prostu brak estetyki wykonania.

Proszę w e-mailu o dosłanie dokumentów .... Jest telefon z zapytaniem czy wszystko aby w porządku ???

Nie, nie jest w porządku .......

Będzie wizyta szefa. Kawałek drogi ma do przejechania, jakoś tak zachciało mi się z daleka wykonawcy .......

Nie denerwuję się. Jakoś się to zakończy ...... jesteśmy ludźmi, możemy się jakoś dogadać....... Nauczyłam się przyjmować wszystko co mnie spotyka z wielkim spokojem, to mój sukces.

 

Mąż po powrocie z wypoczynku u rodziny jest zdegustowany tymi deskami na podłodze ..... nawet antyki mu nie pasują, bo stare a nie nowe ..... chciałby mieć nowe meble. A tu w kuchni znów nowy antyk - rozłożona na kawałki szafa do przedpokoju, z pięknymi rzeźbieniami, wielki gabaryt.

Zachwycony jest meblami w łazience, bo szafka, lustro i baterie są zamontowane. Są nowe i dosłownie błyszczą olśniewającą bielą !

Z zachwytem odsuwa szuflady podwójnej szafki i dziwi się, że jak będzie siedział na tronie, to będzie się przeglądał w lustrze na wprost kibelka (ha, ha, ha). Nieduża ta łazieneczka, ale elegancka !!!

 

A trawa znowu urosła do gigantycznych rozmiarów ! Prawie dżungla.

Renia

Dziennik budowy RENI

Współwłaściciel firmy parkieciarskiej bada za pomocą przyrządu wilgotność wylewki i wilgotność powietrza w domu. Pomiary wypadają bardzo dobrze. Następnie mierzona jest wilgotność drewna, powinna być niższa - około 9 %, jest zdecydowanie wyższa w większości partii - około 12 %. Pan mówi, że będzie dobrze.

Następnie badane są partie wylewki przed każdymi drzwiami balkonowymi. Tam pasek wylewki jest pęknięty, "oddzielony" od reszty wylewki w pokoju, a w pokoju od wschodu, z wyjściem na taras, wysokość tego kawałka wylewki jest wyższa od pozostałej powierzchni. Pan bije mlotkiem w ten kawałek, rozkrusza go, twierdzi, że potrzebne będzie wykonanie tych kawałków wylewek jeszcze raz i związanie na stałe z resztą za pomocą prętów i żywicy epoksydowej. Da to gwarancję 100 % przyczepności desek do podłoża. Obecnie obydwie powierzchnie "pracują" oddzielnie i dobre przyklejenie desek na stałe nie będzie możliwe.

Taką operację wykonali na parterze moi wykonawcy od płytek - na granicy posadzki pokojowej i przedpokojowej, też było pęknięcie, związali to pięknie !

Cieszę się, że tak solidnie jest zaplanowana robota !

 

Po tygodniu ekipa - 2-ch młodych chłopców przyjeżdża do układania desek. Przyjeżdżam przed południem, jest ułożone prawie 2/3 biblioteki.

Nie znam się na robocie, na drewnie, ale nie wygląda to rewelacyjnie ......

Muszę być w pracy, nie mogę nadzorować prac, ale przecież otrzymali wytyczne od swoich szefów ..... i nie robią tego pierwszy raz .....

Twierdzą, że istniejące szpary po 3-ch tygodniach znikną.

 

Wieczorem otrzymuję e-mailem wiadomość od współwłaściciela, że większość desek musi być wymieniona, bo nie trzyma wymiaru i nie da się ich układać żadnym sposobem .......

Jeszcze się nie denerwuję, szkoda zdrowia.

Na drugi dzień, po wieczornej akcji jakiegoś poprawiania frezów u producenta desek podłoga jest układana. Deski po poprawkach są o 3 mm węższe.

Oglądam salon: na samym środku włożone są dwie deski z olbrzymimi szparami z jednego końca ! Zgroza !!! Na samym środku, na przejściu na taras !!!

Panowie zgodnie twierdzą, że za 3 tygodnie tych szpar nie będzie, bo znikną. Same !

Zastanawiam się ... jak to znikną, skoro z jednego końca deska ma szer. 160 mm a z drugiego 155 mm i "trójkątną szparę długą na około 10 cm ???

Nawet taki laik jak ja zaczyna wątpić w samoczynne "zniknięcie" trójkątnej szpary.

Nakazuję wymienić te dwie deski. Zrobią to później.

O.K.

Na poddaszu tylko wschodni pokój jest pusty, reszta jest już ułożona.

Na samym skraju przy schodach, włożona jest jakaś taka ciemna deska, nie pasująca do reszty ..... Nieładnie to wygląda, nieestetycznie.

W ogóle całość nie sprawia wrażenia, że układający zadali sobie chociażby minimum wysiłku aby ułożyć estetycznie ......

Ot, jak leciało, tak kładli.

Następnego dnia muszę być w pracy. Panowie skończą po południu i odjadą na 3 tygodnie. Potem będzie cyklinowanie i lakierowanie.

 

Wieczorem, zaraz po pracy biegnę na budowę zobaczyć całość, a przede wszystkim ten środek salonu, gdzie miały być wymieniane dwie felerne deski ...............

Renia

Dziennik budowy RENI

Wreszcie otrzymuję telefon, że kredens jedzie .....

Jadę po południu na budowę i czekam razem z wykonawcami, oni żartują, że takie starocie na zdjęciach w internecie dobrze wyglądają, a w rzeczywistości może być różnie .... i że tak na odległość zamawiać rzeczy to jednak ryzyko.

Wreszcie z daleka widać duży samochód, pomału wjeżdża naszą wąską uliczką. Właściciel otwiera tył samochodu, dolna i górna część kredensu owinięte są w koce. Po ich zdjęciu naszym oczom ukazuje się CUDO ! Kredens jest w bardzo dobrym stanie, zadbany, odświeżony, wprost cudny !!! Wnoszą go do kuchni i ustawiają, jeszcze tylko kluczyki i mogę się rozliczyć z właścicielem.

Zostajemy sami. Moi wykonawcy są zdziwieni, że to taki udany zakup .... nie sądzili chyba, że będzie taki reprezentacyjny .... Staroć to staroć ...... a tu stoi dębowe cudeńko. Piękna secesja.

Po chwili słyszę, że teraz to chyba wszystko powinnam zrobić w tym stylu, całą kuchnię .....

A ja już wiem, że cały dom !!!

Rzucam się na oferty w internecie i wnet zakupuję kolejny mebelek z dębu, flamandzką serwantkę, będzie stała w holu na poddaszu i przeznaczę ją na pościel i ręczniki. W pokojach nie będzie na to miejsca, nie są wcale takie duże.

Co kilka dni przybywa coś ze staroci, a to przecudna drewniana tacka, a to piękna stara maselnica, dwa kinkiety, piękny obraz wykonany w miedzi i przecudny żyrandol do biblioteki. Kolorystycznie pasuje do zielonych ścian, na zdjęciu wygląda olśniewająco, ale muszę na niego czekać 2 tygodnie, przyjedzie z Niemiec. Pojawia się też niemiecki stary wieszak dębowy do przedpokoju, z takimi dziwnymi ozdobami ......

Mój mąż wyjeżdża na 3 tygodnie, ja zostaję i kupuję.

I nic mi się już w żadnym sklepie nie podoba, nawet elegancka biblioteka, którą braliśmy ewentualnie pod uwagę, to będzie najważniejszy mebel na parterze.

Liczy się tylko secesja !

 

Tymczasem przyjeżdżają deski na podłogę, grube na 22 mm i szerokie na 16 cm. Kredens wędruje do kąta a całą kuchnię zajmuje dąb czerwony.

W całym domu pachnie drewnem ......

Renia

Dziennik budowy RENI

No i wreszcie fugi w łazience położone, białe lekko nakrapiane srebrnym wzorem płytki pięknie korespondują ze srebrnymi fugami i srebrnymi metalowymi listwami. Listwy są płaskie i z daleka niewidoczne a jednak chronią brzegi przed wyszczerbaniem, to był dobry pomysł. Dekor brzegowy biegnie tylko górą i na jednej ścianie jest prosta kompozycja z płytek - dekorów.

 

Płytki gresowe w przedpokojach i kuchni także gotowe. Teraz kolej na pralnię. Wybieram w sobotę tanie płytki na ścianę i podłogę. Po kilku dniach są położone.

Balkon też już zrobiony, można z powrotem montować zdjęte balustrady. Muszę zadzwonić do wykonawcy żeby przysłał ludzi do spawania .... poza tym podobno zrobione są balustrady na schody wejściowe, więc przy okazji je przywiozą.

 

Umawiam przywózkę desek na połowę lipca, pod koniec lipca będą kładzione.

 

Zaczynam pomału myśleć o wyposażeniu ....

Spędzam na allegro mnóstwo czasu, szukam fajnych rzeczy. Zamawiam różne drobiazgi, paczki przychodzą do domu co kilka dni, oglądam kredensy .... to moje marzenie, aby mieć kredens w kuchni. Któregoś dnia znajduję coś interesującego. Dzwonię i dopytuję czy można taki dębowy secesyjny kredensik wstawić bez większych zabiegów renowacyjnych. Podobno można. Decyzja zapada szybko. Będę czekać na transport 2-3 tygodnie, właściciel sam rozwozi. Kredens jest z Belgii, a przyjedzie spod Łodzi. Muszę sie uzbroić w cierpliwość, bo ciekawość mnie zżera jak takie cudo wygląda w rzeczywistości .... zdjęcia w internecie nie oddają chyba prawdziwego koloru.

 

A wykonawcy namawiają mnie na szafy przesuwne w przedpokojach, chcą robić .... proponują system trochę tańszy od komandora. Coś wstępnie uzgadniamy.....

Renia

Dziennik budowy RENI

I znowu postęp w pracach: druga część schodów zrobiona, nawet bez obłożenia deskami prezentują się nieźle

 


Mąż uzgadnia, że zrobią prowizoryczną balustradę i na dwa lata położymy wykładzinę dywanową .... pewnie nie wcześniej będziemy mogli myśleć o projekcie czegoś ładnego ......

 


Po raz pierwszy słyszę od męża, że ogród czeka na aranżację i jest w tej chwili ważniejszy od balustrady

 


A kostka przed domem ...... ???

 

 


Panowie przenieśli się na chwilę z robotą na balkon, już boki oklejone płytkami. A na tarasie nad garażem balustrada pomalowana hammereitem na czarno. Będzie spokój przez parę lat ......

 

 


W łazience zlecam likwidację 4 dekorów ... denerwują mnie. Na ścianie nad wanną same białe płytki będą.

 


Zakupiony kibelek wędruje do garażu, będzie czekał na montaż, ale to już po fugowaniu płytek.

 

 


Trawa już skoszona, zniknęły zarośla

 

 


I pogoda dopisuje ..........

 

 


Czas na uzgodnienie terminu kładzenia desek !

Renia

Dziennik budowy RENI

Zaglądam przed weekendem na budowę ...... witają mnie płytki w łazience ułożone w karo i obudowana wanna. W małym przedpokoju też świeżo ułożone płytki, wszystko schnie ....

No i górne schody ze spocznikiem też wyrównane i schną ..... pięknie się robi !

Trzeba więc szybko kupić drugą miskę wiszącą, tamten kibelek zamontowany w górnej łazience, korzysta się z niego już od jakiegoś czasu, bo wygódka rozwalona jeszcze w marcu ....

 

W sobotę jedziemy z mężem do Castoramy i kupujemy Wiktorię z deską. Nie mogę się doczekać kiedy zamontują meble z lustrem, umywalkami i baterie !!!

 

Tymczasem myślę o deskach na podłogę .... jakieś listwy trzeba będzie wybrać .... nie mam pomysłu jakie, trzeba szukać w internecie inspiracji.

 

Mąż tylko o tej balustradzie na schodach marudzi ..... już po raz czwarty słyszę, że przecież nie będziemy mogli mieszkać bez balustrady, bo grozi to spadnięciem ze schodów - wejście do pokoju syna jest tuż nad "dolnymi" schodami i rzeczywiście sytuacja jest groźna. Chwila nieuwagi i lądujemy na schodach z połamanymi kończynami !

 

Hmmmmm ...... jak to zrobić żeby wszystko było na październik:

- obłożone schody

- balustrada

- meble w kuchni (pewnie na razie bez kredensu)

- meble biblioteczne i stół z krzesłami

- stolik pod RTV (najważniejsze jak się okazuje !)

- meble wypoczynkowe w salonie

- meble w pokoju syna

- meble w sypialni

- zabudowy w przedpokojach.

 

Zakładam, że deski na podłodze będą na wakacjach położone i montaż drzwi wewnętrznych się też odbędzie .....

 

Brrrrrr.... oblatuje mnie strach.

To niewykonalne !!!

Bo jeszcze trzeba będzie się rozliczyć za wykonane odwodnienie wokół domu.

Renia

Dziennik budowy RENI

Składam wizytę na budowie. Płytki wyszły z kuchni na przedpokój i wyglądają całkiem ładnie. Panowie mierzą, planują ..... są dokładni. Uzgadniam, że przejście deski/płytki z przedpokoju na salon będzie w środku "gzymsu", a nie tak jak proponował wykonawca - już w salonie. No to trzeba ciąć beton (dylatacja na podłogówce musi byc w innym miejscu) .... zgadzam się, to tylko 50 zł dodatkowo na materiał do zalania. Nic z tego nie rozumiem co będa robić, ale sie zgadzam.

 


Zmęczona jestem, pracowałam non-stop od dwóch tygodni bez przerwy, wczoraj oddałam dokumenty i mam trochę luzu ......

 


Myśle i myślę ......

 


Wyliczone koszty robocizny są dość wysokie. Nie mam wyjścia, muszę to wszystko zrobić co mi zaproponowali. Kotlownia aż piszczy, żeby ją wypłytkować, wyrównywanie ścian w górnej łazience też należałoby wykonać. Tę brudną robotę trzeba zakończyć teraz. Potem pozostanie tylko położenie desek .....

 

 


Jestem w dobrym nastroju, bo salon wygląda pięknie ! Farba wyschła i kolor jest taki przyjemny dla oka ! Mężowi też się bardzo podoba.

 


Kominek owinięty folią dla bezpieczeństwa .....

 


Tylko trawa straszy wokół domu

 

 


Muszę się zastanowić nad wyłącznikami prądu, straszą mnie, że to będzie drogo kosztować.

 


No i ta zabudowa wnęk w przedpokojach .... z czego te szafy zrobić ?

 


Ten temat zostawię na wakacje .....

Renia

Dziennik budowy RENI

W piątek wszystkie pomieszczenia są już pomalowane, tylko przedpokój 2-gi raz będzie malowany po wyrównaniu schodów. Salon jest taki przyjemny w tym żółto-kremie a biblioteka dość dobrze koresponduje z nim jasną zielenią. Tworzą udany tandem, dominujące będą zasłony, jako przeciwwaga do kominka, okien w biblioteko-salonie jest 3 i drzwi na taras. Trochę to będzie kosztowalo ..... no i firanki. Obmyślam już koncepcję. Zasłony powinny współgrac z tapicerką wypoczynku.

 


Małe zaskoczenie - w kuchni gres już położony, teraz kolej na przedpokój. No i koło wanny sie kręcą, robią obudowę.

 


Rozliczam się za malowanie, tymczasem mąż jakimś cudem uzgadnia, że panowie skoszą trawę wokół domu, jestem totalnie zaskoczona

 


Fajnie.

 


Panowie proponują malowanie balustrady hammereitem, to raczej konieczne. No i kotlownio-suszarnię trzeba zrobić i balkon od strony sypialni wypłytkować. Balustrady prowizorycznie założone w tamtym roku już zdjęte i leżą w pokoju.

 


Pięknie. Teraz robota pali im się w rękach.

 


Jestem zadowolona.

 


Wracam do pracy i zastanawiam sie jakim cudem zdobędę pieniądze na meble kuchenne i meble do pokoju syna. Te dwa pomieszczenia powinny być wyposażone w pierwszej kolejności .......

 


Wtedy można byloby zamieszkać jesienią, bo przecież po położeniu desek trzeba będzie ogrzewac dom !

 


Czary-mary .... czary-mary ..... sezamie otwórz się !

Renia

Dziennik budowy RENI

No i dzwonią że drzwi wewnętrzne przyjechały, trzeba montować. Jedziemy rano z mężem na budowę. Panowie wnoszą 7 szt drzwi i ościeżnice. Reguluję dopłatę i zaczynamy uzgadniać z montażystami szczegóły: ościeżnice muszą być trochę wyżej nad parkietem żeby powietrze z DGP moglo "przeplywać" tymi szparkami ....

 


Jakoś tak wpadam na pomysł żeby zadzwonic do pana L. z zapytaniem czy będzie dziś na budowie ... bo nikogo nie ma. Tak, będzie, troche później ... ale na wiadomość o drzwiach źle reaguje. Nie powinno się drzwi zakładać przed położeniem parkietu .... Więc ja pytam kiedy skończą roboty płytkowo-schodowe ? Deski trzeba wnet kłaść, muszę e-maile wysyłac i termin uzgadniać, drewno leży od lutego, gdzieś daleko .... Zrobią, zrobią do połowy czerwca. Można na 1 lipca termin kładzenia podłóg umawiać.

 


No to panowie są dzisiaj wolni, piszą notatkę w dokumentach, że usługa montażu będzie w lipcu .... i odjeżdżają.

 


Oglądam te drzwi złożone w salonie ... ładne.

 


Jadę do pracy, po południu dostaję telefon, że robota idzie .... na koniec tygodnia reszta pomieszczeń na parterze będzie pomalowana i trzeba będzie się rozliczyć za ten etap.

 


Dobrze.

 


W następnym tygodniu może płytki w przedpokoju i kuchni .....

 


A kiedy te meble łazienkowe wjadą do łazienki ? Kiedy będzie lustro i popłynie woda z kranu do umywalki ? Kiedy wanna będzie obudowana ?

 


W następnym tygodniu ......

 


Dla bezpieczeństwa drzwi wędrują na poddasze do pokoju syna .... w salonie za bardzo na widoku, mąż się niepokoi. Pewnie, w nocy tam żywego ducha nie ma.

 


No i trawa znowu do koszenia, rośnie jak wściekła.

Renia

Dziennik budowy RENI

No i w końcu kominek jest gotowy. Ekipa od gładzi przez telefon się zachwyca, a ja nie mogę znaleźć czasu aby tam pojechać .... wariatkowo się chwilowo zrobiło w pracy .... spotkania, spotkania .... uzgodnienia .......

 


Wreszcie po 3 dniach mąż mnie podwozi w środku dnia. Boszszszsz ... w salonie stoi cudo !!!

 


I większość pomieszczeń pomalowanych. Ładnie się prezentują te farby.

 

 


Uzgodniłam z ekipą od gładzi, że poprawią schody. Muszą wyrównać poziomy wszystkich schodów i spocznika. Wtedy wszystkie będa jednakowej wysokości. Wszystko jest już rozrysowane na bocznej ścianie. Zaproponowali też poszerzenie stopnic. Ciągle jeszcze wychodzą niedoróbki po ekipie poleconej przez Kb. Patałachy jedne były !!! Poprawiam i poprawiam.

 

 


W łazience brak postępów, pana też nie ma. Pytam co sie dzieje ? Mówią, że będzie później. I zdradzają mi, że oni już uzgodnili z panem L., że pomogą przy kładzeniu płytek w przedpokoju ..... Hmmmmm ...... fajni faceci. Mili i sympatyczni i dobrze pracują. Widzą, że bez ich pomocy on tego po prostu nigdy nie zrobi. No to wreszcie coś ruszy do przodu !

 


Przecież te przedpłacone deski trzeba położyć w całym domu !!!

 


Więc chyba wszystko musi powysychać, wilgotność musi byc właściwa.

 

 


A ja muszę się rozliczyć za kominek ....... ciężko mi będzie .... oj ciężko !

 


Musze to jakoś przeżyć.

 


Powinnam przeżyć ale po tej operacji finansowej będzie krucho ...... nie przewidywałam tylu robót na wiosnę, ale tak jakos wyszlo, że taka kolejnośc robót a nie inna, więc trzeba to zaakceptować bez szemrania.

 


Najwyżej opóźnimy kolejne prace, nawet na pewno tak będzie ........

Renia

Dziennik budowy RENI

Mijają kolejne dni .... pojawia się ekipa od kominka, przyjechały kafle z Krakowa. Jedziemy z mężem na budowe, trzeba w końcu zdecydować o tej DGP. Mąż nie chce słyszeć o tym żeby tego nie było. Więc bedzie.

 


I wcale nie będzie wielkiej rujnacji ścian po gładziowaniu. Przebiją tylko dziurę przez strop obok komina i obudują to karton gipsem. A na stryszku będzie "skrzynka" do dystrybucji powietrza.

 


Zabierają się do roboty ... po kilku dniach piec stoi na właściwym miejscu a płyty żaroodporne już są zabudowane. Teraz pora na układanie kafli ......

 

 


Tymczasem ekipa od gładzi prosi o pieniądze na farby. Wycena została zrobiona i jestem zaskoczona .... spodziewałam się, że będzie dużo drożej. Więc decyzja zapadła szybko - będa farby firmy STO. Pod farbę pójdzie grunt.

 


Kolory wybrane: salon - lekko kremowo-żółty, biblioteka - jasno zielono-groszkowy z kroplą żółci, nasza sypialnia - bardzo jasno różowo-liliowy, pokój teścia - jakiś taki miętowy, syn wybrał szaro-liliowy a na klatce schodowej morelowo-oranżowy. Sufit w łazience biały. Kuchnia zostaje bez koloru, będzie później, jak zdecydujemy o kolorze mebli.

 

 


W łazience niewiele zrobione, pana często nie ma a jak jest to rusza się w zwolnionym tempie. Przez tydzień przybyło raptem kilka płytek i wanna została wniesiona. Nie wiem, nie wiem .......

 


Mam jednak cierpliwość. Sporo porad od niego dostałam i zaprosił tę ekipę do gładzi .... a oni robią cudnie !!!

 


Hmmmmm ... jestem tego pewna, że gdybym miała urlop tak jak w ubiegłym roku przy kładzeniu płytek na tarasie nad garażem i codziennie była na budowie, to łazienka byłaby już dawno skończona. Po prostu by pracował.

 


Ale ja jestem w biurze, codziennie do wieczora, znowu mnóstwo pracy.

 


Więc jest jak jest, nie ma co marzyć o płytkach w przedpokoju .......

 

 


Drzwi garażowe przyjechały. Montować będą. Facet się awanturuje przez telefon, że nie zacznie montować jak nie przywiozę reszty gotówki. Mąż wyjeżdża szybciutko z pieniędzmi na budowę a ja jadę do pracy.

Renia

Dziennik budowy RENI

Ekipa ponagla mnie żebym zamontowała parapety ... Trzeba obrobic szpalety. Prosze więc właściciela sąsiadującej firmy na budowe żeby zrobił pomiary. Uwija sie w pół godziny, wybieram konglomerat w kolorze botticino. Będzie pasował do wszystkich kolorów, jest taki lekko ciepły, beżowy i do okien zloty dąb tez pasuje.

Po tygodniu parapety przyjeżdżają na budowę i montaz odbywa sie dośc szybo. Rozliczam sie za usługę i zaczynam sie zastanawiać nad kolorami .....

Ten wzornik Sto kusi ..... przeglądam i przeglądam. Trudno sie zdecydowac .....

Tymczasem pierwsze płytki w łazience wchodzą na ścianę, ściany wreszcie wyrównane a pan L. wymyslił na kominie obudowę z karton gipsu z półeczkami na szampony itp. Komin jest tuż przy wannie, będzie wygodnie.

Płytki są krzywe, te najgorsze odkłada się na bok, pójdą za szafkę, gdzie nikt ich nie będzie widział. Niestety to tylko podróbka Steulera. Ale i tak ładnie wygladają. Jak przyjdą fugi, będzie jeszcze ładniej.

 

Ekipa od gładzi ma pełne ręce roboty, ściana klatki schodowej, przy schodach jest tak krzywa, że ręce im opadły ! Ale sie nie poddaja, po prostu pracują, wyrównują, materiału zabrakło, więc dokupili kolejne worki i znów pracują. Juz zapowiedzieli, że będzie mnie to kosztowało duuuuużo więcej niz bylo umówione na początku. Widzę, widzę ile jest roboty. To nie tylko gładziowanie ..... prostuja i prostują. No trudno. Najważniejsze, że sie da wszystko zrobić. Podrzucam im zaliczkę na poczet wypłaty i znowu oglądam te kolory ...... Pastelowe będą, podobaja mi się ecru, jaśniutki groszkowy, jasniutki morelowy, blady liliowy, mięta ... zresztą nawet beże są ładne.

Na tle jasnych kolorów ścian ciemne meble będa sie ładnie prezentować. No i takie akcenty jak sofy, firanki, zaslony, obrazy będą kontrastowac. Mogą być dość wyraziste.

Renia

Dziennik budowy RENI

Kolejny dzien w łóżku, nie ma mowy o wyjściu do pracy, wieczorem decyduje sie na wyjazd na ostry dyżur do szpitala ... dostaje zastrzyk p-bólowy, bo nic innego nie mogą zrobic i noc przechodzi spokojnie.

W sobotę już widze na oczy, więc zaczynam obdzwaniac firmy z parapetami .....

Nie ryzykuje jednak żadnych wyjazdów na miasto.

 

W poprzednią sobotę byłam z mężem wybierać drzwi. Nic mi nie odpowiada .... Od kilku miesięcy przeglądam i przeglądam, ale na nic nie moge sie zdecydować. Albo za drogie, albo za tanie albo odpowiedniego koloru nie ma ...

Na parterze muszą pasować do drzwi garażowych .... byloby wtedy pięknie, ale garażowe robia w innych okleinach. Okleiny różnią sie miedzy sobą. Olcha drewnopodobna jest inna od olchy jakiejśtam i od olchy-fornir. Ja spoglądam na fornirowane, mąż przechodzi pomiędzy wystawkami. Zaczynam pytać sprzedawce o drzwi fornirowane, bo bardzo mi sie podobają, potrzebuje na parterze tylko 2 szt - do łazienki i do wiatrołapu. No i te nieszczęsne do garażu. Na pewno nie zgram kolorystycznie. Pokazuje nam katalogi ... nie ma dużego wyboru .... niczym sie nie zachwycamy ....

Mąż pyta o drzwi stojące najbliżej lady sprzedawców ..... podoba mu sie wzór, tylko kolor bardzo ciemny, niezbyt pasuje mi do koncepcji kolorystycznej .....

To porta. Sprzedawca otwiera katalog, mogłyby być w okleinie olcha. Ten kolor pasuje mi najbardziej od dawna. Dostaję mały kwadracik próbki .... nie jest zbyt ładna ta okleina .... Ale drzwi moga byc do wyboru: z szybkami, bez szybek, z jedną tylko szybką, łazienkowe, pokojowe ......

Mąż potwierdza, że wzór jest ładny, do klasycznych wnętrz będzie pasował.

Patrze i patrzę, zaczynam sie do niego przekonywać .... tylko ta okleina mi nie pasuje .....

Sprzedawca mówi, że w firmie obok wystawione sa w calości, proponuje przejście, to niedaleko ... Do garażu proponuje nam zbliżone trochę kolorem drzwi o innym wzorze .... No nie tak sobie to wyobrażałam .....

Decydujemy sie na oglądnięcie wystawki w sąsiedniej firmie ...... Od razu rzucają mi się w oczy drzwi zewnętrzne w ładnej drewnopodobnej okleinie olchowej. Są wzmocnione. A te wewnetrzne porty sa brzydkie. Wzór drzwi ładny, okleina brzydka. Różni sie bardzo od tej drewnopodobnej ....

Pytam sprzedawczyni czy można byłoby te wewnętrzne okleić tą drewnoopodobną okeiną ? Musi zadac pytanie w fabryce ... to potrwa ... odpowiedź będzie w przyszłym tygodniu .... Już w poniedziałek dostaje odpowiedź, że porta wykona zamówienie pod warunkiem, że zamówię co najmniej 5 szt ! Ale będzie extra dopłata do drzwi i do ościeżnic.

No to szybka konsultacja z mężem i ..... jesteśmy zgodni co do tego, że skoro wszystkich drzwi wewnętrznych w domu jest 7, to robimy wszystkie !

Proszę o wycenę wszystkich i tych garażowych też. Łącznie 8 szt. Z montażem.

No i dostaję wycenę ... chyba muszę przeżyć ten wydatek .... dostałam rabat i obiecankę, że jak zamówie klamki, to dostane jeszcze większy .....

 

No to muszę prosić fachowca od pomiarów na budowę ..... otwory są troszkę za duże i trzeba będzie je jakos zmniejszyć.

No, zapowiada sie całkiem dobrze ..... będą drzwi.

Renia

Dziennik budowy RENI

We wtorek przyjeżdża zamówiona 3 tygodnie temu wanna, pan L. odbiera ją za mnie ..... To stalowa kaldewei 170x75 z uchwytami. Bielutka.

 

W środę mam dzień urlopu, do południa ratuję nerki, wychodzę z zabiegu jak nowo narodzona .... jadę na budowę......

Tam już dwa pokoje na górze zrobione gładzią, piony drzwi wyprowadzone, poziomica przykładana non stop, jest dobrze.....

Pan L. wyrównał ściany w łazience pod płytki, obudował geberit i rury w przedpokoju, obrobił płytami szpalety przy oknie w łazience, zrobił sufit w przedsionku .... umywalka w garażu jest i kran też. Mokre miejsca w przedpokoju schną ....

Panowie atakują mnie kiedy te drzwi wybiorę i te parapety no i kolory trzeba wybrać ze wzornika. Proponują farby niemieckiej firmy Sto. Nie słyszałam o nich, podobno bardzo dobre .....

Musi przyjechać fachowiec i powiedziec jak szerokie maja byc otwory na drzwi !!!!!!!!!!

Boszsz ...... jakie tu zimno .... no tak, wszystko wyłączone, kaloryfery zdjęte, bo przecież gładziują ściany ..... a ja w cienkich butkach .....

 

Znowu uzgadniam szczegóły ... i oglądam wannę ... brakuje srebrnych zatyczek ... muszę dzwonić z reklamacją .....

 

Cos mnie zaczyna kłuc w nerkach ....

Muszę wracac do domu, bo zamarznę ....

 

W nocy już jest nieciekawie. Na drugi dzien ledwo wstaję, w pracy boli mnie wszystko i chyba jest temperatura. A tyle pracy jest !!!!

Czekam na męża, mam dreszcze, zawozi mnie wieczorem do domu, sam musi jeszcze jechac cos załatwić ... Pakuje sie na chwilkę do wanny i ledwo czołgam do łóżka ....

Za godzine nie moge juz oddychac normalnie, mam duszności, bóle nerek i pewnie będe umierać.

Mlody gdzies wyszedł, usiluję dzwonic po męża, w komórce informacja, że brak środków a ze stacjonarnego mi trudno po ciemku ... nie mogę już zejść z łóżka ...... która jest godzina ?

Wreszcie sie łączę .... szybko, bo umieram !!!! Proszę męża o zrobienie zakupów, nie ma nic do jedzenia ....

Przyjeżdża za poł godziny z zakupami i podaje mi termometr .... jest ponad 40 stopni !

Już nic nie kontaktuję, wszystko wiruje mi nad głową i zapadam się w jakąś czeluść .....

Dostaje dwie tabletki musujące i po godzinie jest 39. Jest mi niedobrze z głodu, dostaje 2 kromki chleba i herbatę z cytryną .... może przeżyję ....

Renia

Dziennik budowy RENI

Z panem L. kontaktuję się przez telefon, wszystko idzie dobrze ....

 


Tylko tych zaworów nie ma, nie można ich dokupić oddzielnie, występują w komplecie ... podłogówka ledwo dycha ...., kaloryfery ścienne na full, trzeba je przykręcic.

 


Ale pan wod-kaniarz nie zawraca mi glowy, sam cos kombinuje ......

 


Jeszcze tylko umówiona przeze mnie wizyta elektryka, który wykonał instalację ... pan L. sam rozgryzł tylko kilka elektrycznych tajemnic, intrygują go białe wiszące kable .......

 


A ja zastanawiam się nad finansami .... pieniądze nie są z gumy ..... będe nieźle kombinować.

 

 


Pan L. prosi o pieniądze na materiały budowlane dla ekipy od gladzi, kupią sami na moje nazwisko. Mąż podrzuca umówiona kwotę i w poniedziałek ludzie już pracują ..... Będę mogła przyjśc dopiero w środę .....

Renia

Dziennik budowy RENI

Teraz pora na rozpakowanie tych mebli do łazienki, które przyjechały w ub. roku, trzeba zobaczyc gdzie światlo będzie nad lustrem i jak je rozmieścic względem drzwi, bliżej, dalej .....

Idziemy do garażu i pan L. rozcina kartony, naszym oczom ukazuje się ogromna śnieżnobiała szafka z dwoma otworami na umywalki i przepięknym drewnianym blatem ...... boszszsz ...... cud ! Oniemiałam.

Pan L. ogląda, odsuwa szuflady ..... wewnątrz znajduje srebrne nóżki. Trzeba je przykręcic. Przewracamy ją na plecy i za chwilę 5 szt jest na swoim miejscu. Trzeba ją podnieśc ale nie opierać o nóżki, bo się wyłamią ... nie mam szans na to, że tego z nim dokonam. Jak dla mnie szafka waży ze 100 kilo. Pan L. wychodzi na podwórko i prosi koparkowego o pomoc. Chłopak chętnie pomaga. Ale ma swoja robote a my musimy ją przesunąć do łazienki, między garażem i przedpokojem jest spory stopień. Mówie, że spróbuję ..... Pan L. sie wacha, ja nalegam, pomalutku, pomalutku, po 5 cm ..... chyba umrę, a wczesniej nerki mi wyskoczą na zewnątrz !!!

Wreszcie jest na miejscu, teraz trzeba zaznaczyc światlo i odpływy ... jest tylko jeden, drugi trzeba dorobic .... Przynosi lustro, też jest piękne, oryginalne, przymierzamy kinkiet.

Pan L. zaznacza na ścianie grubym ołówkiem miejsca. Lustro wraca na swoje miejsce do garażu, a szafkę przeniesie z panem wod-kaniarzem, mnie nie bierze nawet pod uwagę, widział, że był to dla mnie zbyt duży wysiłek.

Rozmawiamy jeszcze o kilku szczegółach...... muszę wrócić do pracy, będę w biurze do wieczora.

Renia

Dziennik budowy RENI

W poniedziałek rano jadę do pana L., trzeba uzgodnić wiele szczegółów. Ma wszystko przemyślane jeśli chodzi o kolejność robót ale dopytuje o dalsze plany .... Mówię mu, że po płytkach mają być kładzione deski w salonie i na górze ....

 


No to pasuje najpierw wygładziować ściany i pomalować je na kolor. Przykłada poziomicę i sprawdza piony i poziomy. Jest sporo roboty żeby zniwelowac krzywizny, żeby drzwi mozna bylo dobrze zamocować musi byc idealny pion. No i jakie drzwi będą ? Jakie ościeznice ? Regulowane? Pytania mnożą się jak grzyby po deszczu ....

 


To nie tak jak myslałam, że zrobie kominek, polożę płytki i parkiet a potem chwila oddechu ... i dalej.

 


Odwrotnie. Najpierw gładzie, malowanie, montaż parapetów, szpalety przy oknach, zakup drzwi .... płytki też sie będzie kładło.

 


Pyta czy mam kogoś do tych gładzi ? Nie mam. Albo raczej mam, rozmawiałam już w ubiegłym roku ... są chętni. Ale słucham ..... ma takich ludzi, po których poprawiać nie potrzeba .... No i sam przypilnuje, żeby było dobrze zrobione.

 


Prosze o wycenę.

 


Na drugi dzień mam telefon z informacją. Hmmm ... to duża kwota. Nie przewidywałam w budżecie. Drzwi też nie przewidywałam.

 


A tu za oknem kopareczka już kopie odwodnienie, rury przyjechały ...

 


Tego też nie było w planie na wiosnę.

 


Tylko te plytki i te deski podłogowe były mi w głowie .... no i kominek Kafle będą za 3 tygodnie .....



×
×
  • Dodaj nową pozycję...