Wczoraj o 16.50 (bank do 17.00) okazało sie, ze polisa ubezpieczeniowa jest za niska.Oczywiście nie było o tym mowy na dokumencie dla ubezpieczyciela - była właśnie ta niższa kwota - nie wiedzieć czemu.
Brakowało 30k (wartość ubezpieczenia) co oznacza, że musiałam dopłacić 29 pln.
Majątek.
ALe przez to kredyt nie został uruchomiony w czwartek.
Więc o 16.50 w czwartek wsiadłam w samochód - znalazłam wcześniej czynnego ubezpieczyciela, bo "pani od polisy" nie odbierała telefonu pfff...
Załatwiłam i dziś rano o 10.00 zameldowałam się w banku z cesją do polisy.
I co ?
Ano NIC.
Cały dzień jak na szpilkach - i nic.
Zero
Nul
O 17.05 dowiedziałam sie, że "nikt nie odbiera w uruchomieniach od godziny" i w zasadzie akcja przełożona na poniedziałek.
Powiem tak : bardzo się starałam, żeby mój wkurw nie przeszedł na innych
Nawet, gdy mój małż zapytał : No i jak kochanie z bankiem?
opanowałam się i powiedziałam tylko, że jak chce żyć to niech nie pyta i sprawdzi sobie konto, choć to strata czasu.
Więcej mnie nie zaczepiał.
I dobrze.
A teraz to prześpię.
I gdyby nie taki ku...wski korek na Grocie to pojechałabym dziś posiedzieć z tej złości przy kominku. ALe znów zrobiłam jabłka w cieście z własnych antonówek.
no i dobrze.
A teraz dooglądałam Hrabala i idę w kimkę
To pa :)
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 422 wyświetleń