Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nefer

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    38 575
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez Nefer

  1. Nefer
    Ale żeby nie było kolorowo, to żeby uruchomić kredyt muszę:
    Warunek 1:
    wykazać w KW część ziemię zabraną przez gminę na drogę. Bo gmina nie uważała za słuszne.
    Więc dziś o 8.00 stawiłam się w gminie w kwestii wypisu z rejestru gruntu (350-ty wypis ?). Może w poniedziałek będzie i lecę do sądu.
    Na szczęście wystarczy, że przywiozę dowód, że złożyłam o wpis do KW.
    Warunek 2 :
    Wycenić już dokonane prace ( a co ? Mało mi kopania się z operatem ? Na szczęście teraz już nie mój ulubiony rzeczoznafca będzie robił) Na szczęście mój bank już to zlecił, więc w środę podpisuję umowę i daję zlecenie na transzę.
    A co ciekawe - nie wiedziałam - że transzę po prostu zlecam.
    Nie mam określonych kwot, mogę rozłożyć jak chcę, tylko pierwsza transza nie może przekroczyć 50 % kredytu.
  2. Nefer
    Ale żeby nie było kolorowo, to żeby uruchomić kredyt muszę:
    Warunek 1:
    wykazać w KW część ziemię zabraną przez gminę na drogę. Bo gmina nie uważała za słuszne.
    Więc dziś o 8.00 stawiłam się w gminie w kwestii wypisu z rejestru gruntu (350-ty wypis ?). Może w poniedziałek będzie i lecę do sądu.
    Na szczęście wystarczy, że przywiozę dowód, że złożyłam o wpis do KW.
    Warunek 2 :
    Wycenić już dokonane prace ( a co ? Mało mi kopania się z operatem ? Na szczęście teraz już nie mój ulubiony rzeczoznafca będzie robił) Na szczęście mój bank już to zlecił, więc w środę podpisuję umowę i daję zlecenie na transzę.
    A co ciekawe - nie wiedziałam - że transzę po prostu zlecam.
    Nie mam określonych kwot, mogę rozłożyć jak chcę, tylko pierwsza transza nie może przekroczyć 50 % kredytu.
  3. Nefer
    Jak się okazało mój wniosek musi "stanąć na komisji " - miała być skrócona procedura, ale ......... a może była skrócona procedura ?
     
     

    W piątek "nie stanął". Ale "stanął" we wtorek. I we wtorek miałam się dowiedzieć jaka jest decyzja.
     
     

    Mój Pan z Banku dzwonił i dzwonił do analityka a analityk ( już wiem dlaczego kojarzy mi się z "analem") odpowiadał, że nie ma sprawy - nie ma przeszkód - wszystko wskazuje na to , że decyzja będzie pozytywna.
     
     

    Koło południa we wtorek telefon z mojego oddziału ( ja już na widok tego numeru dostaję lekkiej schizy) ,że KOSZTORYS NIE TAKI.
     

    No nie - kosztorys zrobiony przez fachowca, podspisany przez fachowca, zgodnie z Seconbudem, dostosowany przeze mnie przez 6 godzin pewnej soboty ( bo oczywiście nie takie kategorie jak dla banku :):)) a TU NIE TAKI ?
     

    Na szczęście anal-ityk powiedział CO jest nie tak. I kazała poprawić - czyli odjąć 20 % :):)
     

    Poprawiłam raz. Podpisałam. Zeskanowałam. Wysłałam.
     

    Telefon - jeszcze nie tak. NIe wolno wykazywać postępu prac wykonanych do dziś - prac ma być za 0 pln. Oooooooookkkkkkkkk.
     

    Poprawiłam raz. Podpisałam. Zeskanowałam. Wysłałam.
     
     

    Mój Pan z banku zadzwonił o 17.00 już mocno poirytowany na kolege anal-ityka i mówi, że dzwoni do chama i dzwoni a tu dalej nic !!!
     
     

    Mówię : luz - ja i tak już zaczynam lewitować. Czekamy do środy.
     
     

    I w środę rano dzwoni mój Pan z Banku :
     
     

    - Pani D. - jest decyzja
     

    - Niemożliwe - mówię zgryźliwie nieco
     

    - To decyzja pozytywna !!!!
     

    - No - mówię- to mamy w końcu radosne wypróżnienie !
     

    Facet z banku mało się nie udusił, tak rył ze śmiechu.
     

    A jak ochłonął to rzucił :
     

    - Ale - są warunki.
     
     

    KUŹWA - myślę - nic tylko przed komisją mam zatańczyć na rurze !
     
     

    - Musi pani zaznaczyć jeden krzyżyk we wniosku i postawić parafkę
     

    Myślę - ok - damy radę - juz zakładam kurteczkę
     
     

    - I musi Pani mi przywieźć oryginał kosztorysu podpisany przez kogoś z pieczątką i uprawnieniami.
     
     

    - A jak Pan myśli - pytam - jaki kosztorysant podpisze ten stek wypierdzianych bzdur nie mający nic wspólnego z prawdą ? Pomijam fakt, że ten pan jest z Krakowa. Ale ok. Podpisze mój Kier-bud (szacuneczek dla Pana Tomka).
     

    - Może być.
     
     

    Telefon do mojego Kier-buda - mówię jak jest. Facet nie ma problemu
     

    - Droga pani w ciągu godziny jestem u pani.
     
     

    I tak było.D.. w samochód , do banku
     

    Wpadam do banku :
     
     

    - Witajcie moje słoneczka - walę od progu.Wszystkie ryjki uśmiechnięte :)
     
     

    A zza winkla ( gabinet Pani Dyrektor Oddziału ) słyszę :
     
     

    - Czy to pani D ? No słyszałam, słyszałam, że udało się nam w końcu z tym kredytem.
     
     

    Szczena na butach :):) TAK POWINNO BYC W KAŻDYM BANKU !
     
     

    A mój Pan mi daje wniosek o kartę kredytową , bo to pakiet.
     

    Dobra - pierd...lę biorę nawet na 500 %, wsioryba.
     
     

    A że dzionek miałam raczej pod znakiem niżu intelektualnego i podjęcie jakiejkolwiek decyzji stanowiło problem powiedziałam, że zabiorę do pracy i wypełnię.
     
     

    No i tak zrobiłam.
     

    Patrzę w ten wniosek i patrzę- kuźwa, czy to wniosek na misję promem kosmicznym na Marsa ? Dlaczego to takie w-dupę-skomplikowane ?
     
     

    Ale zadzwoniłam do mojego Pana z Banku i mówię:
     
     

    - Jestem u pana o 17.00 z mężem to podpiszemy oba wnioski od ręki.
     
     

    Robimy wjazd do banku a tam - siedzicie ? - oba wnioski powypełniane, już czekają , plik 100 dokumnetów do podpisania i usmiechnięte panie :):)
     

    Kawusia pitu pitu - no ameryka !
  4. Nefer
    Jak się okazało mój wniosek musi "stanąć na komisji " - miała być skrócona procedura, ale ......... a może była skrócona procedura ?
     
     

    W piątek "nie stanął". Ale "stanął" we wtorek. I we wtorek miałam się dowiedzieć jaka jest decyzja.
     
     

    Mój Pan z Banku dzwonił i dzwonił do analityka a analityk ( już wiem dlaczego kojarzy mi się z "analem") odpowiadał, że nie ma sprawy - nie ma przeszkód - wszystko wskazuje na to , że decyzja będzie pozytywna.
     
     

    Koło południa we wtorek telefon z mojego oddziału ( ja już na widok tego numeru dostaję lekkiej schizy) ,że KOSZTORYS NIE TAKI.
     

    No nie - kosztorys zrobiony przez fachowca, podspisany przez fachowca, zgodnie z Seconbudem, dostosowany przeze mnie przez 6 godzin pewnej soboty ( bo oczywiście nie takie kategorie jak dla banku :):)) a TU NIE TAKI ?
     

    Na szczęście anal-ityk powiedział CO jest nie tak. I kazała poprawić - czyli odjąć 20 % :):)
     

    Poprawiłam raz. Podpisałam. Zeskanowałam. Wysłałam.
     

    Telefon - jeszcze nie tak. NIe wolno wykazywać postępu prac wykonanych do dziś - prac ma być za 0 pln. Oooooooookkkkkkkkk.
     

    Poprawiłam raz. Podpisałam. Zeskanowałam. Wysłałam.
     
     

    Mój Pan z banku zadzwonił o 17.00 już mocno poirytowany na kolege anal-ityka i mówi, że dzwoni do chama i dzwoni a tu dalej nic !!!
     
     

    Mówię : luz - ja i tak już zaczynam lewitować. Czekamy do środy.
     
     

    I w środę rano dzwoni mój Pan z Banku :
     
     

    - Pani D. - jest decyzja
     

    - Niemożliwe - mówię zgryźliwie nieco
     

    - To decyzja pozytywna !!!!
     

    - No - mówię- to mamy w końcu radosne wypróżnienie !
     

    Facet z banku mało się nie udusił, tak rył ze śmiechu.
     

    A jak ochłonął to rzucił :
     

    - Ale - są warunki.
     
     

    KUŹWA - myślę - nic tylko przed komisją mam zatańczyć na rurze !
     
     

    - Musi pani zaznaczyć jeden krzyżyk we wniosku i postawić parafkę
     

    Myślę - ok - damy radę - juz zakładam kurteczkę
     
     

    - I musi Pani mi przywieźć oryginał kosztorysu podpisany przez kogoś z pieczątką i uprawnieniami.
     
     

    - A jak Pan myśli - pytam - jaki kosztorysant podpisze ten stek wypierdzianych bzdur nie mający nic wspólnego z prawdą ? Pomijam fakt, że ten pan jest z Krakowa. Ale ok. Podpisze mój Kier-bud (szacuneczek dla Pana Tomka).
     

    - Może być.
     
     

    Telefon do mojego Kier-buda - mówię jak jest. Facet nie ma problemu
     

    - Droga pani w ciągu godziny jestem u pani.
     
     

    I tak było.D.. w samochód , do banku
     

    Wpadam do banku :
     
     

    - Witajcie moje słoneczka - walę od progu.Wszystkie ryjki uśmiechnięte :)
     
     

    A zza winkla ( gabinet Pani Dyrektor Oddziału ) słyszę :
     
     

    - Czy to pani D ? No słyszałam, słyszałam, że udało się nam w końcu z tym kredytem.
     
     

    Szczena na butach :):) TAK POWINNO BYC W KAŻDYM BANKU !
     
     

    A mój Pan mi daje wniosek o kartę kredytową , bo to pakiet.
     

    Dobra - pierd...lę biorę nawet na 500 %, wsioryba.
     
     

    A że dzionek miałam raczej pod znakiem niżu intelektualnego i podjęcie jakiejkolwiek decyzji stanowiło problem powiedziałam, że zabiorę do pracy i wypełnię.
     
     

    No i tak zrobiłam.
     

    Patrzę w ten wniosek i patrzę- kuźwa, czy to wniosek na misję promem kosmicznym na Marsa ? Dlaczego to takie w-dupę-skomplikowane ?
     
     

    Ale zadzwoniłam do mojego Pana z Banku i mówię:
     
     

    - Jestem u pana o 17.00 z mężem to podpiszemy oba wnioski od ręki.
     
     

    Robimy wjazd do banku a tam - siedzicie ? - oba wnioski powypełniane, już czekają , plik 100 dokumnetów do podpisania i usmiechnięte panie :):)
     

    Kawusia pitu pitu - no ameryka !
  5. Nefer
    Operat - poprawiony - miał być w banku najpóźniej o 10.00 dzisiaj.
     

    Oczywiście go nie było.
     
     

    Podjechałam do banku ok.11.00. Pani Dyrektor Oddziału wisiała na słuchawie z firmą pana "rzeczoznafcy" - bo nie z nim samym.
     

    Pan "rzeczoznafca" a to "miał spotkanie" a to "był w ubikacji" a to "już, już podchodził do telefonu" tylko nie udało mu się w końcu podejść
     
     

    Pani Dyrektor rozmwiała z jakimś biednym jeleniem, który został przez pana "rzeczoznafcę" rzucony na żer pani Dyrektor.
     
     

    O 11.30 Pani Dyrektor wysyczała do słuchawki, że "MA PAN 15 MINUT , BY MI PRZYSŁAĆ TEN OPERAT".
     
     

    i o 13.00 (już !!!!) odstałam radosmy telefon z banku :
     
     

    - Szanowna Pani operat opiewa na 1.100.000 :):) Wysyłamy do centrali do decyzji :):)
     
     

    Jakoś KUŹWA można ?
     

    I jakimś cudem operat już nie jest na 800.000 ? Taki drobny błąd ? ????
     
     

    Ja pierdzielę, jakim cudem występują tacy ludzie na świecie.
     
     

    Dodam, że na koniec rozmowy z Jeleniem Pani Dyrektor wysyczała :
     

    - CHciałam pana poinformować, że nie przedłużymy z państwem umowy na robienie wycen dla naszego banku - tego może być pan pewny.
     
     

    :):) Ktoś starcił robotę ? ups
     
     

    BYŁO ZADZIERAĆ ???????????????????/
  6. Nefer
    Operat - poprawiony - miał być w banku najpóźniej o 10.00 dzisiaj.
     

    Oczywiście go nie było.
     
     

    Podjechałam do banku ok.11.00. Pani Dyrektor Oddziału wisiała na słuchawie z firmą pana "rzeczoznafcy" - bo nie z nim samym.
     

    Pan "rzeczoznafca" a to "miał spotkanie" a to "był w ubikacji" a to "już, już podchodził do telefonu" tylko nie udało mu się w końcu podejść
     
     

    Pani Dyrektor rozmwiała z jakimś biednym jeleniem, który został przez pana "rzeczoznafcę" rzucony na żer pani Dyrektor.
     
     

    O 11.30 Pani Dyrektor wysyczała do słuchawki, że "MA PAN 15 MINUT , BY MI PRZYSŁAĆ TEN OPERAT".
     
     

    i o 13.00 (już !!!!) odstałam radosmy telefon z banku :
     
     

    - Szanowna Pani operat opiewa na 1.100.000 :):) Wysyłamy do centrali do decyzji :):)
     
     

    Jakoś KUŹWA można ?
     

    I jakimś cudem operat już nie jest na 800.000 ? Taki drobny błąd ? ????
     
     

    Ja pierdzielę, jakim cudem występują tacy ludzie na świecie.
     
     

    Dodam, że na koniec rozmowy z Jeleniem Pani Dyrektor wysyczała :
     

    - CHciałam pana poinformować, że nie przedłużymy z państwem umowy na robienie wycen dla naszego banku - tego może być pan pewny.
     
     

    :):) Ktoś starcił robotę ? ups
     
     

    BYŁO ZADZIERAĆ ???????????????????/
  7. Nefer
    Dzień trzeci kopania sie z koniem :
     
     

    Decyzja od rzeconieznawcy czy poprawia operat czy nie miała pojawić się w banku o 12.00.
     
     

    O 12.00 bank dostał maila, że decyzja będzie do 15.00.
     
     

    W związku z powyższym zadzwonił do mnie Pan z banku i :
     

    - dał mi namiar na innego rzeczoznawcę, który już widział ten operat i go poprawi
     

    - stwierdził, że firma od operatu już nie będzie robić wycen dla tego banku
     

    - bank nie zapłaci za ten operat temu fachofcowi.
     
     

    Pan mnie poprosił, żebym sie wstrzymała do 15.00 z ruchami, bo pan fachofiec dostał ultimatum, że do 15.00 mają podjąć decyzję czy poprawiają operat czy nie.
     
     

    Więć o 15.03 wysłałam maila, że jak rozumiem ma rozwiązane ręce.
     
     

    Jednak oddzwonił pan z banku i okazało się, że cena za metr mojej działki skoczyła z 500 pln na 800 pln przez ten czas ( bagatela - różnica 300.000) i operat będzie przygotowany na dziś dla mnie - POPRAWIONY.
     
     

    Panowie fachofcy się nawet podobno pofatygowali na moją działkę.
     

    No. kuźwa, szkoda, że dopiero po tygodniu.
     
     

    Niemniej kwota ta wystarcza dla mnie , by nie mieć ubezpieczenia niskiego wkładu własnego a o to w tym wszystkim chodzi.
     
     

    Jeszcze nie chwalę dnia przed zachodem słońca, ale obawiam się , że pan fachofiec nie zaryzykuje utraty kontraktu dla banku z powodu jednej, pieprzonej działki.... chyba, że jest kamikadze :):):)
  8. Nefer
    Dzień trzeci kopania sie z koniem :
     
     

    Decyzja od rzeconieznawcy czy poprawia operat czy nie miała pojawić się w banku o 12.00.
     
     

    O 12.00 bank dostał maila, że decyzja będzie do 15.00.
     
     

    W związku z powyższym zadzwonił do mnie Pan z banku i :
     

    - dał mi namiar na innego rzeczoznawcę, który już widział ten operat i go poprawi
     

    - stwierdził, że firma od operatu już nie będzie robić wycen dla tego banku
     

    - bank nie zapłaci za ten operat temu fachofcowi.
     
     

    Pan mnie poprosił, żebym sie wstrzymała do 15.00 z ruchami, bo pan fachofiec dostał ultimatum, że do 15.00 mają podjąć decyzję czy poprawiają operat czy nie.
     
     

    Więć o 15.03 wysłałam maila, że jak rozumiem ma rozwiązane ręce.
     
     

    Jednak oddzwonił pan z banku i okazało się, że cena za metr mojej działki skoczyła z 500 pln na 800 pln przez ten czas ( bagatela - różnica 300.000) i operat będzie przygotowany na dziś dla mnie - POPRAWIONY.
     
     

    Panowie fachofcy się nawet podobno pofatygowali na moją działkę.
     

    No. kuźwa, szkoda, że dopiero po tygodniu.
     
     

    Niemniej kwota ta wystarcza dla mnie , by nie mieć ubezpieczenia niskiego wkładu własnego a o to w tym wszystkim chodzi.
     
     

    Jeszcze nie chwalę dnia przed zachodem słońca, ale obawiam się , że pan fachofiec nie zaryzykuje utraty kontraktu dla banku z powodu jednej, pieprzonej działki.... chyba, że jest kamikadze :):):)
  9. Nefer
    i żeby nie było : ceny z Gratki:
     
    1 300 000 zł - cena za działkę
    1 000 zł/m2 - cena za metr działki
     
    1 280 000 zł
    1 024 zł/m2
     
     
    1 295 000 zł
    1 036 zł/m2
     
    1 000 000 zł
    1 124 zł/m2
     
    1 200 000 zł
    1 131 zł/m2 - to działka przez siatkę z moją - ten sam rozmiar, tylko tam jest stary dom przeznaczony do rozbiórki, drewniany.
     
    476 000 zł
    1 196 zł/m2
     
    750 000 zł
    1 200 zł/m2
     
    769 300 zł
    1 231 zł/m2
     
    775 000 zł
    1 240 zł/m2
     
    776 000 zł
    1 242 zł/m2
     
     
    815 000 zł
    1 250 zł/m2
     
    497 000 zł
    1 255 zł/m2
     
     
    1 500 000 zł
    1 542 zł/m2
     
    4 100 000 zł
    1 570 zł/m2
     
    16 000 000 zł
    1 621 zł/m2
     
    2 000 000 zł
    1 626 zł/m2
     
    780 000 zł
    1 699 zł/m2
     
    2 200 000 zł
    1 712 zł/m2
     
    2 278 000 zł
    1 787 zł/m2
     
    2 325 000 zł
    1 809 zł/m2
     
    3 080 000 zł
    2 240 zł/m2
     
    2 990 000 zł
    2 345 zł/m2
     
    3 100 000 zł
    2 431 zł/m2
     
    Tudzież drugi portal :
     
    644 mkw - 3000000 pln - nie ogrodzona, (4658pln/m2)
     
    323 mkw - 495000 pln - kształt prostokąt 10x32, nie ogrodzona, (1533pln/m2)
     
    459 mkw- 780000 pln - ogrodzona, (1699pln/m2)
     
    8000 mkw - 15000000 pln - kształt 90/90, ogrodzona, (1875pln/m2)
     
     
     
    NO przecież nie jestem idiotką .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...