Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Blogi

Nasze blogi społeczności

  1. Hanula
    Latest Entry

    Cholera, ciężko marzyć jak na konto przychodzi pensja trzycyfrowa, a ceny szaleją. Własny dom wydaje się oddalać jak statek na horyzoncie.

     


    Nie mam już takiego ładnego widoku z okien, dookoła powstały nowe bloki, kolejne blokowisko, w którym nigdy nie chciałam mieszkać, z okien widzę tylko ścianę z innymi oknami - straszne.

     


    Jutro jadę na działkę, bardzo się cieszę.

     


    Ile teraz trzeba zarabiać (w sumie mąż i żona) żeby zabierać się za budowę?

     


    Może ktoś ma takie szacunki?

     

     


    NO i w proteście przeciwko tak żenującej płacy, dzisiaj odmawiam pracy, chociaż w ten sposób zaprotestuję, nie zwolnię się przecież, innej pracy i tak nie znajdę w tej dziurze.

     


    Pozdrawiam wszystkim, którym się udało przed wariującymi cenami.

    • 1
      wpis
    • 0
      komentarzy
    • 78
      odsłon

    Ostatnie wpisy

    Hej Hej Tak trzymać,dopinguję Wam i życzę wytrwałości i dużo dużo pozytywnych myśli.No i w końcu odwiedzę Was w nowym domku.Ślę pozdrowionka
    • 1
      wpis
    • 0
      komentarzy
    • 88
      odsłon

    Ostatnie wpisy

    Projek indywidualny mieszkalno usługowy powierzchnia zabudowy 380 m2.

    10 kwietnia 2007. Ostatni rzut oka na działke na której rośnie tylko trawa.

    11 kwietnia wystartowaliśmy z budową. Zdjęto humus .

    [/img]

  2. Lusia200
    Latest Entry

    No tak... przy takim zapale budowa potrwa jakieś 10 lat..

     

     


    W między tak zwanym czasie dostałam WZ - nie było tak źle

     


    Poszukałam ciekawszego projektu - a co za tym idzie droższego w wykonaniu

     


    a na ten rok mam ambitny plan zdecydować sie na projekt i GO KUPIĆ, postarać się o pozwolenie na budowę i wyciąć las (jednocześnie zalesiając inny kawałek pola - żeby nie było że taka bezwzględna ze mnie egoistka, coś dla swoich wnuków muszę zostawić )

     

     


    Fundamenty i stan"0" rok 2008 + znalezienie wykonawcy i tu apel:

     


    "Zdolni cieśle z woj. świętokrzyskiego odezwijcie się!!"

     


    A jak dobrze pójdzie w 2009 postawimy stan surowy zamknięty i spędzimy pierwszy urlop z zapachem macierzanki w tle :)

     


    Ech marzenia są piękne- dobrze że są...

  3. http://picasaweb.google.pl/Chaotix2007/IndieGoa" rel="external nofollow">http://picasaweb.google.pl/Chaotix2007/IndieGoa

     

    Hej tam kolega małżonek umieścił początki zdjęć z indyjskiej wyprawy - nic specjalnego na razie ino ujęcia zmeczonej rodzinki w trasie....

  4. Okazało się że od myślenia do podjęcia decyzji o budowie droga była bliska i tak w czerwcu ubieglego rokupodjęliśmy wspólną już decyzję budujemy.Zamówiłam projekt w firmie ARCHON a póżniej całą papierologią zajęła się już Pani architekt i tak z końcem września dostaliśmy pozwolenie na budowę domu.Podpisaliśmy umowę z firmą która miała nam ten dom wybudować i zaczęliśmy starać się o kredyt.Na przełomie października rozpoczęliśmy budowę. trochę się zastanawialiśmy bo to przecież nadchodziła zima a właściwie miała nadejść ale stwierdziliśmy że przynajmnie postawimy stan surowy otwarty.Budowa ruszyła a ja patrzyłam i sama nie wierzyłam że to możliwe a jedank......[/img]
    • 1
      wpis
    • 0
      komentarzy
    • 102
      odsłon

    Ostatnie wpisy

    Wprawdzie decyzję o budowie podjęliśmy w sierpniu 2006 roku, to dopiero teraz próbujemy założyć dziennik aby podzielić się naszymi "wyczynami" z innymi czytelnikami forum Muratora. Najpierw były konsultacje w banku czy w ogóle mamy szansę na kredyt. Okazało się, że przy małej pomocy rodziców jako współkredytobiorców mamy szansę na sumę która była w naszym zainteresowaniu. Tutaj muszę "dobre słowo" powiedzieć na temat obsługi w banku. Wiem, można powiedzieć, że teraz oni będą żyć z naszych pieniędzy, ale podejście do klienta też jest ważne. Dodaję, że porwaliśmy się z motyką na księżyc gdyż całość inwestycji kredytujemy. Kolejny etap to poszukiwanie odpowiedniej działki budowlanej. Znaleźliśmy takie miejsce na gruncie miejskim, tam gdzie mieszkamy. Traf, na początku września "miasto" organizowało przetarg na część działek. Podjęliśmy wyzwanie i po małej walce przetargowej udało się i to nawet tą która była w naszym największym zainteresowaniu. Formalności kredytowe na działkę zajęły kilka dni 29. września 2006r. podpisaliśmy "Akt notarialny" i staliśmy sie obszarnikami na 1174 m2 Polskiej ziemi. Początek został uczyniony, ale dopiero teraz zaczęły się schody. Wszelkie dokumenty do POZWOLENIA NA BUDOWĘ, tak aby zdążyć przed końcem roku jeszcze na koniec "ulgi odsetkowej". W międzyczasie wybraliśmy tez projekt domu. Z założenia niezbyt dużego i wg kosztorysu w miarę taniego. Padło na ISKIERKĘ p. Herba-Janiak. 14. grudnia uzyskaliśmy POZWOLENIE, a 28. podpisaliśmy "Umowę kredytową". Na początku stycznia uruchomiona pierwsza transza kredytowa i na przód na podbój hurtowni budowlanych. Styczeń był ciepły więc i ruch w hurtowniach też był przyzwoity. Na początek wpłata na betonowe bloczki fundamentowe, stal i pustaki - wtedy (z perspektywy podwyżek) jeszcze po 7,20 zł/szt. A na działce wytyczenie domu, wykopy i kręcenie zbrojenia. Mamy ekstra sąsiadów, którzy bezinteresownie udostępnili nam swój garaż w budowanym domu abyśmy mieli pomieszczenie techniczno-socjalne. Niestety zapowiedzi meteorologów na "brak zimy" nie sprawdziły się i po dwudziestym stycznia nadszedł mróz i wyrzucił nas z budowy do domu. Przerwa na placu budowy trwała do 5. marca gdy po oczyszczeniu go ze śladów zimy inwestycja zaczęła się na całego. Tak w skrócie początek, gdy nie było nas jeszcze widać spod powierzchni ziemi. Postaram się wstawić kilka zdjęć ale nie wiem z jakim skutkiem.
  5. no i taki wyszedł dziennik jak wyszedł wiedziałem że tak będzie na początku było cięzko a potem już tylko coraz gorzej.

     


    No ale mieszkamy już prawie rok i jesteśmy zadowoleni, może teraz cos pouzupełniam.

  6. wilcza75
    Latest Entry

    No proszę , a jednak cuda się zdarzają :)

     


    Nadleśnictwo Pisz ,w łaskawości wielkiej, od 1 maja 2007 udostępni społeczeństwu swoją drogę. Takie tam 15km asfaltu..... Dla mnie nawet nie "takie tam" , bo właśnie o te 15km będę miał krótszą drogę do naszego prawie domu w środku puszczy. Rzecz całą szczegółowo opisuje piski dodatek do Gazety Olsztyńskiej http://pisz.wm.pl/?main=17&c=152,3,22580,,5019" rel="external nofollow">http://pisz.wm.pl/?main=17&c=152,3,22580,,5019

     

     


    Oczywiście upublicznienie nowej szosy to żaden cud, tylko efekt presji mieszkanców. Kolejny raz okazje się jak ważna jest samorządność, umiejętność samoorganizowania się, głos opinii społecznej... Chyba na tych właśnie cechach budowły swój dobrobyt niektóre społeczeństwa w Europie i za oceanem. Obym się mylił, ale z tymi właśnie cechami walczy zawzięcie polska klasa polityczna, szczególnie przez ostanie 1,5roku

     

     


    .... przy okazji, po przeszło półrocznej przerwie serdecznie witam "wiernych czytelników" niebudowlanego dziennika o małym domku w wielkim lesie

     

     


    Podtrzymując mało merytoryczny charakter mojej pisaniny, przy najbliższej okazji wspomnę o nowym , jak zwykle kłopotliwym , mieszkańcu naszej polany

  7. Po prawie rocznej przerwie, zaskoczony że dziennik jeszcze istnieje , postanowiłem coś napisać. A jest o czym. Bo wiekopomna chwila miała miejsce w ubiegłym tygodniu. Po prawie 3 latach od złożenia wniosku - mamy w końcu docelowe przyłącze elektryczne!!! Kablowe. W ziemi. ZE się wykazał .

     

     


    Przedwczoraj z działki znikł słup z prowizorką. Chyba go już polubiłem i jakoś bez niego mi łyso Muszę się przyzwyczaić...

     

     


    Najbardziej zaskoczył mnie (pozytywnie) elektryk. Za przełączenie kabla, wkopanie go w ziemię, uzgodnienie z ZE terminu przyłącza itd. w ramach rozliczeń wziął jedynie słup drewniany ze skrzynką prowizorki Mi te rzeczy tylko kłopot by sprawiały - jemu się przydadzą. Wszyscy zadowoleni.

    • 1
      wpis
    • 0
      komentarzy
    • 65
      odsłon

    Ostatnie wpisy

    Początki są jak chyba u wszystkich na tym forum podobne, więc nie będę się rozpisywał. Powiem tylko tyle, że działkę kupiliśmy chyba w ostatniej chwili tuż przed znaczną podwyżką cen działek. W chwili obecnej już pewnie by nas nie było stać na zakup działki w okolicy, którą sobie upatrzyliśmy tak naprawdę dzięki naszym serdecznym znajomym Danusi i Jackowi. Wybór padł na wieś Sadowa gm. Łomianki. Tak będziemy mieszkać na wsi, najwyższa pora uciec od zatłoczonych ulic wypełnionych ciągle śpieszącymi się gdzieś ludźmi, smrodu spalin samochodów, hałasu i wszystkiego co powoduje, że jesteśmy coraz bardziej przemęczeni.

     

    Pozdrawiamy

    Ewa i Jacek

  8. Troszkę się zatrzymałam z tym dziennikiem Ale już nadganiam.

     

     


    Teraz o tym, jak to z poszukiwaniem działki było.

     


    Założenia były z góry ustalone:

     


    1) na zachód od Poznania - jedyny akceptowalny dla nas dojazd do centrum, szybko i w zasadzie bez korków

     


    2) ok. 1000 m2, - ja chciałam więcej ale mąż się uparł

     


    3) najlepiej w formie niezbyt wydłużonego prostokąta, odpadały trójkąty i dziwaczne trapezy

     


    4) wjazd od północy - tak najłatwiej znaleźć dobry projekt i mieć wszystkie pokoje ładnie oświetlone

     


    5) wśród nowych domków - absolutnie w grę nie wchodziła działka pomiędzy jakimiś starymi szopami, rozwalającymi się budynkami itp.

     


    6) z dala od większej drogi - to chyba nie wymaga komentarza

     


    7) w miejscowości musi być przystanek autobusowy, przedszkole i szkoła - nie zamierzamy pół życia spędzić na dowożeniu dzieci do szkoły i zajęcia pozalekcyjne

     


    8 ) najlepiej z pełnymi mediami - jakoś tak myśl o szambie nie przypadła mi do gustu

     


    9) no i oczywiście to wszystko nie za daleko od Poznania, maksymalnie 25 km

     


    10) a najlepiej koło lasu i jeziora

     

     


    Hm... wiem, wiem, lista życzeń i wymagań nieco przydługa... szukaliśmy i szukaliśmy... Ale jeśli myślicie, że z większości wymagań zrezygnowaliśmy to się grubo mylicie W zasadzie tylko lasu pod nosem nie ma, i do jeziora trochę dłuższy spacerek, no ale to nie był najważniejszy punkt w końcu

     

     


    Od początku przypadło nam do gustu Lusowo i Lusówko. Na miejscu przedszkole, szkoła, komunikacja publiczna jest... czyli wymagania formalne spełnione :) Jak się okazało Lusowo już wyprzedane było (a był to przypominam styczeń 2006). W Lusówku wielkie osiedle, ale działki mocno przebrane. Została jedna w miarę ok, ale podzielona rowem na pół A rów należy do gminy i nie wiadomo, kiedy będzie można odkupić. A jak się nie odkupi to działka nie jest budowlana. A my przecież chcemy się budować szybko!

     


    No to szukamy dalej. Oglądneliśmy jakieś działki w Rokietnicy - ale ani działek nie potrafiliśmy z mapki dokładnie zlokalizować ani okolica nam szczególnie do gustu nie przypadła.

     


    W tzw. międzyczasie działki zaczęły ostro drożeć. Działki w Kamionkach które były w styczniu po 45 zł w marcu nagle podrożały do ponad 60. To nam dało kopa - albo się szybko zdecydujemy albo możemy się pożegnać z budową, bo na działkę droższą niż 65-70 zł/m2 nas nie stać.

     


    Kilka razy wracaliśmy do Lusówka - obojgu podobała się wizja tworzącego się osiedla, wszystkie domki takie ładne i nowe, sami młodzi ludzie dookoła... W końcu wypatrzyliśmy działkę w drugiej części osiedla - działka super, spełniała wszystkie wymagania oprócz jednego - była przy asfaltówce, która w perspektywie ma zostać poszerzona i będzie jedną z podstawowych dróg wyjazdowych z osiedla, co oznaczało smród spalin pod oknami No ale z drugiej strony można się tam bez problemów było wybudować. Bo jak się okazało w Lusówku króluje piękna glina i nawet w kwietniu wciąż na ziemi widniały resztki wiosennych roztopów. Na większość działek nie dało się dojechać.

     


    Gryźliśmy się co tu robić. Aż wypatrzyłam na mapie działkę na samym końcu. Że też wcześniej jej nie zauważyłam! Kształt prawie kwadratu, 1065 m2, front od północy, no wszystko idealnie. Tylko jedna rzecz nas bolała - działka "otoczona" jest z trzech stron drogami. Co prawda z jednej strony jest najpierw niezbyt estetyczny rów a potem dopiero droga, no ale jest. Ale jak się tak dobrze zastanowiliśmy i przeanalizowaliśmy przebieg przyszłych uliczek osiedlowych, to stwierdziliśmy, że ten ruch to nie będzie jakiś specjalnie uciążliwy. Zwłaszcza że pewnie przez kilka najbliżsyzch lat wogóle go nie będzie. Tyle że na ogrodzenie wydamy majątek, bo z trzech stron będzie musiało być "reprezentacyjnie". A za to z drugiej strony, będziemy mieć tylko jednego sąsiada za płotem (akurat od naszej strony będzie miał najprawdopodobniej garaż), nikt nam tuż pod bokiem grillował nie będzie, ani nie będą dobiegać nas odgłosy sąsiedzkich kłótni :)

     

     


    Klamka zapadła - kupujemy działkę w Lusówku! W dniu 28 marca 2006 r. podpisaliśmy umowę przedwstępną, i polecieliśmy załatwiać kredyt na kupno działki. Nie chcieliśmy kupować za oszczędności przytomnie uznając, że lepiej je sobie zostawić na wykończenie domu, zresztą i tak tych oszczędności na działkę by nie starczyło Na tamten moment najlepsze warunki zaproponował nam KredytBank, toteż na niego się zdecydowaliśmy. W dniu 11 maja 2006 r. podpisaliśmy pierwszy w swoim życiu akt notarialny, w wyniku czego już na początku czerwca dostaliśmy decyzję w sprawie wymiaru podatku rolnego: całe 9 zł

     

     


    Tak mniej więcej wyglądała działka gdy ją kupowaliśmy, widok od frontu:

     


    http://i175.photobucket.com/albums/w160/Altariela/Budowa/0001-dzialka.jpg


    Prawda że niezły kawałek pola?

  9. c.d.

     

     


    7 kwietnia 2007

     


    Sobota, więc na luzie można podjechać i zobaczyć co się zmieniło na budowie.

     


    Coraz więcej dachu. Oto fotki:

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01643.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01648.jpg


    Krokwie już czekają

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01649.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01691.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01693.jpg


    Zmiany są widoczne - trzy ujęcia

     

     


    11 kwietnia 2007

     


    I już po świętach. Górale zrobili m. in. więźbę nad garażem.

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01721.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01731.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01732.jpg

     


    13 kwietnia 2007

     


    Górali dzisiaj nie było (przesądni oni czy co?) Mogłem za to spokojnie cyknąć kilka fotek:

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01745.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01754.jpg


    Od ogrodu i od kuchni

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01788.jpg


    A taki widok będzie od frontu

     

     


    17 kwietnia 2007

     


    Dzisiaj przyjechałem na budowę i widzę, że górale już przygotowują się pod położenie dachówek. Tylko, że z bocznymi jest problem, bo ich nie ma .

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01800.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01811.jpg


    Od ogrodu i od frontu

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01812.jpg


    Lukarna

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01815.jpg


    To ujęcie też jest już znane

     

     


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01824.jpg


    http://www.celta.ovh.org/domek/2007_04/07_01831.jpg


    A tutaj z oddali.

     

     


    c.d.n.

  10. Do przeprowadzki zostało:

     

     


    mniej więcej 64 dni , zgłoszenie zakończenia budowy , załatwienie jakiś mebli , zrobienie garderoby, wymiana bramy, wybranie się ewentualne na spotkanie z Muratora...

     

     


    Z budowania przerzucam się na sadzenie

  11. Z tymi zdjęciami to chyba mimo wszystko poczekam na Pawła.

    Z budową bez zmian. Wczoraj udało się wreszcie nam złożyć wniosek do starostwa o przepisanie dokumentów z firmy,która nam sprzedała działkę, na nas. Teraz troche poczekamy.

     

    A czas mija............ chyba nie zaczniemy w maju. Czekamy także na wycenę dachu i decyzję o przyznaniu kredytu. Mój optymizm co do terminu ukończenia domu, troszkę sie skurczył. Taka piękna pogoda, a my nic tylko czekamy i czekamy.

    Chociaż nie - przesadziliśmy lipę (podobno 10 letnia) od znajomego i klonika z naszej działki (7 letni). Teraz obserwuję czy się przyjmą.

    • 1
      wpis
    • 0
      komentarzy
    • 59
      odsłon

    Ostatnie wpisy

    Pozwolenie otrzymane 04.04.2007 n to zaczynamy realizację marzeń
  12. chwile juz nic nie pisze a to z powodu braku czasu zdjecia mam na kompie ale nie puscilem do netu jeszcze w weekend sie tym zajme budowa roznie w oczach na dzien dzisiejszy mam juz jedna połać dachu zrobiona i jutro zaczynaja druga i okna wstawiac do nastepnego piątku stan surowy się zamyka. Dach wygląda rewelacyjne jednak co ceramika to ceramika czarny robem wyglada ślicznie, do tego klinkier sahara w kominach i luz blues gra muzyka. Na zdjeciach bedzie widac. Wkrótce zaczne walczyc z wykończeniówka i z żoną bo póki co zdanie mamy odmienne na temat aranzacji wnętrz no ale coż pora sie dotrzec i ustalic pewne szczególy. Opis więźby i dachu wkrótce wraz ze zdjeciami
  13. Wiem, wiem nie było mnie tu długo, nawet bardzo długo ale.....

     

     


    MAMY KREDYT

     

     


    W końcu, aż trudno uwierzyć :)

     

     


    Ale to nie wszystko 

     

     


    Media już niedługo będą, są już powyznaczane i jak dobrze wszystko pójdzie w przyszłym tygodniu powinni zaczynać

     

     


    Teściu postawił już najważniejszy budynek na działce :) (zdjęcia kolejnym razem) więc się naprawdę zaczęło.

     

     


    Teraz tylko żeby nie padało i nie wierzę ale chłopaki zaczną pracę w przyszłym tygodniu.

     

     


    Materiały już są, nasz dostawca spisał się rewelacyjnie i mit o długim czekaniu tym razem nas nie dopadł. Ja nadal nie wierzę że to już.

  14. W tak zwanym międzyczasie starałem się zorganizować wszystkie niezbędne klocki do budowy, czyli wodę, prąd, chatkę dla Pana Mariana i spółki, kibelek i jakieś prowizoryczne ogrodzenie.

    Na pierwszy ogień poszła studnia. Przy pomocy forumowiczów wylosowałem do wykonania mojej studni Pana Flisińskiego wielokrotnie polecanego na forum. No i nie zawiodłem się. Pan Flisiński przyjechał, wywiercił, na drugi dzień obudował i uporządkował teren po swoich robotach. Gorąco polecam usługi tego Pana. Doradzi jak "swojemu". I w taki sposób stałem się szczęśliwym posiadaczem wody ze studni głębinowej wykręconej na głębokość 16 metrów. Od razu uprzedzam komenty w stylu: "dlaczego tak płytko??". Otóż na Białołęce każda woda jest kiepskiej jakości i wiem to od wielu użytkowników studni głębinowych. Nieważne czy studnia ma 12 metrów, czy 49, woda jest tak samo mocno zażelaziona. A tak zaoszczędzone pieniążki przeznaczę na fitry uzdatniające ową wodę.

    Na drugi ogień poszedł prąd. Korzystając z uprzejmości pana ze STOENu nawiązałem bliższy kontakt telefoniczny z Panem Józefem - elektrykiem który "obrabia" moje okolice. Postanowiłem trochę bardziej się natrudzić i kupić materiały do prowizorki, czyli rozdzielnicę budowlaną, potocznie nazywaną "erbetką". Niemało hurtowni odwiedziłem, a tam nie było takiej skrzynki, która zaspokoiłaby wymagania inspektorów STOENu. W końcu dopadłem erbetkę dokładnie taką jaką miałem dostarczyć w hurtowni na dalekiej Ochocie. Szczęśliwy i dumny z zakupu przekazałem Panu Józkowi towar i ku mojemu zdziwieniu już następnego dnia miałem prąd. Nie ma to jak koleżeńskie uprzejmości i znajomości. Pana Józka również serdecznie polecam. Jest skuteczny do bólu...

  15. Muszę z przykrością stwiedzić, że przejechalem się na najsławniejszej firmie kominowej. Dostawa miała być jak obiecywano w zeszły piątek. Góra w sobotę. Wreszcie dziś doszła na skład oczekiwana moja dostawa, tylko że ... połowe z niej "zginęło". Nie ma żadnych ciągów wentylacyjnych. Tego co dojechało, nie mogę odebrać bo nie mam mi kto ze składu przewieźć. Efekt jest taki, że moja ekipa musi wymierzyć otwory w stropie na oko, bo teraz kominy są już niepotrzebne ...

     


    Niestety nie wiem nawet czy wogóle dojdzie moja dostawa. Gdybym wiedział, że tak będzie, wymurowałbym kominy z cegły. Nie wiem czy kominy do mnie wogóle dojadą i czy to będą te, za które kilka tygodni temu zapłaciłem.

     

     


    Podjąłem kolejną próbę umieszczenia zdjęć - prawie się udało ... (widać je jako linki, ale nie wyświetlaja się zdjęcia - więc skasowałem i spróbuje kiedyś ponownie

  16. Już rok minął odkąd zaczęłam pisać nasz dziennik budowy, tak szybko minął ten czas. A jescze rok temu nie było nic na naszej działce, a dziś siedzę sobie na kanapie w swoim salonie i po raz setny-któyś zaglądam na forum. W kuchni gotuje się obiad, w sypialni śpi dziecko, a na tarasie dwa psy. Kto by pomyślał, że tak oczywiste rzeczy dają tyle szczęcia. Jesteśmy wdzięczni losowi, że pobudowaliśmy się w zeszłym roku, to co teraz dzieje się z materiałami i ich cenami, to masakara. Obenie zajmujemy sie ogordem, posialiśmy trawę, zasadziliśmy 3 thuje,2 cyprysiki, 2 wierzby mandżurskie a dziś sadzimy winobluszcz "mururum" przy siatce, aby trochę zasłonić się przed sąsiadami. W środku niewiele się zmienia, położyliśmy w kuchni gres- zrobił to mój mąż z sąsiadem- wyszło nie źle. Nadal czekam na meble kuchenne. Wybrałam takiego producenta, który zwodził mnie miesiąc aż wkońcu odmówił.Szkoda gadać -pisać. Przy okazji rzyczę wszystkim forumowiczom Wesołych Świąt Wielkiejnocy, pogody, szczęścia, radości, w niedzielę dużo gości, w poniedziałek dużo lania


×
×
  • Dodaj nową pozycję...