I dalej piszemy. Ekipa dekarzy zjawiła się z samego rana na budowie
Przydało się latanie po dachu za pomocnika i teraz świetnie sobie radzimy bez fachowców! Ja z ojcem na dachu, a brat sprytnie podaje materiały słałe (łaty) jak i te płynne (soki). Musimy się uwijać bo operacja coraz bliżej, a jeszcze trochę pracy przed nami. I chcę pomóc jak najwięcej, a nie bezczynnie siedzieć w domu bo potem to jestem uziemiony na kilka miesięcy I póki daję radę to pomagam jak mogę
Może uda mi się jeszcze pomóc przy zakładaniu blachy?
Poczekajcie sekundkę, cos mnie wzieło na słodkie i musze coś poszukać................
Co za polityka ,żeby w domu nawet głupiej czekolady nie było! I awaryjnie złapałem się za słone orzeszki
Też mogą być a więc wcinamy i piszemy dalej......
I dziś zaczeliśmy od założenia jętek, a potem za nabijanie łat. I tak jakoś dzień zleciał.......oby tylko ona zalatywał........do ziemi jest ładnych kilka metrów!!!
dobrze, że żonaka tego nie widzi bo by zawału dostała.
Niedobrze mi już od tych słonych orzeszków bleeeeee Na śniadanie tradycyjnie przychodzi nasz śmietnik futrzany Pluto i kotka co mieszka u nas w blaszaku i szykuje sobie gniazdo dla małych sierścuszków
tylko zdjęć nie mam, znaczy się mam , ale na aparacie brata
Potem nadrobię zaległości!
Teraz trzeba myśleć skąd wytargać kasę na blachodachówkę
I jedną stronę budynku mamy już obitą!!!!!!!!!!!!!!!!
Jutro zaczynamy od przerzucenia rusztowania na drugą stronę i zabrania się za konstrukcję daszku.
To tyle musze kończyć bo żonka zaraz przychodzi i trzeba nogi umyć , bo może się dziś coś trafi..............
Dziś naprawdę nic śmiesznego się nie wydażyło i tylko szybko coś maźniem w dzienniku.......
Zakupiliśmy z samego ran membrane dachową i kilka drobiazgów w hurtowni
i ruszyliśmy w trójkę walczyć dalej z dachem!!!
Zaczeliśmy kłaść membrane i obijać łatami
Trzy długości zrobione!! Fotki są, ale robione komórką i nie są najlepszej jakości bo brat się wyprowadził do laski i ostałem bez aparatu , mój został jeszcze w Holandii
Zdrowie jako tako dopisuje i jakoś wytrzymuje, bo w dwóch to już ciężko by było i przesiedziałem cały dzień na dachu......
Jak zgram na fotosika to coś wlepię, jak nie zapomne...........
I niemiła wiedomość tego kotka małego co trzymam kilka postów wyżej i co szukaliśmy dla niego domu, leżał dziś martwy przed garażem Nie wiemy co mu się stało?
Trochę się opierdal.....z dziennikiem bo ostatnio cały dzień siedzę na budowie lub krąże po hurtowniach Bo kursów po piwko nie licze
A że grafik napięty to napiszemy co my robili dziś (jak się powtóże to.............nic ) Możecie zwyczajnie minąc ten kawałek
Ja pisać miałem a nie pitolić głupoty........
Dziś pogoda dopisała i od rana :Ja, ojciec, brat, wujo i znajomy kończyliśmy więźbe I o 13 zakończylim No może prawie, najważniejsze że krokwie są! teraz to z górki i sami reszte dokończymy
Tak wiec:
-krokwie gotowe
-komin i czapeczka gotowa (nie musieliśmy jej przecinać)
-posprzątaliśmy trochę na budowie (BHP-y najważniejsze )
-I takie tam potrzebne zadania poboczne........
I wczoraj dla relaksu wyskoczytłem ze znajomymi na horrorka REC nawet nawet fajny, można narobić w portki Polecam.
żona oczywiście nie chciała iść, panicznie boji się horrorów
A taka odważna! I ciągneła mnie na Mama mie Chyba jeszcze nie zgłupiałem żeby na jakieś romansidła iść (i to z własną żoną , obca to co innego!), i to miuzikal (jak to się pisze poprawnie?! zabijcie mnie a nie wiem ) ważne , że tylko pitu pitu, śpiewają i tańczą I jeszcze same babeczki szły! To ja podziękowałem grzecznie
Dziś z rana zawiozłem rodzinke na grzybki, ojciec pojechał autobusem na budowe klinkier kończyć na kominie. A ja ze względu na stan zdrowia musiałem siedzieć w samochodzie i czekać.
Po grzybobraniu pojechałem z pomocnikiem- żonką na budowę.
Ojciec dalej murował komin, a główny inwestor (ja) i pomocnik (żona) zabraliśmy się za wylewanie drugiej czapki na komin. I żonka ukręciła pierwszą betoniarkę (czerwonego) betonu. Nie dużą , bo betoniarka 80 l, ale była bardzo dumna z siebie. potem dzielnie pomagała przy wciąganiu betonu.
Ogólnie pomocnik był od "przynieś , podaj, posprzątaj" łącznie z myciem betoniarki i zaparkowaniej jej w garażu
I udało nam się skończyć przed deszczem, tylko zabtrakło nam 1!!!!!!!!!!!!!!!! sztuki cegły klinierowej na komin!!!!!!!!! Tak nam się udało wyliczyć! I w poniedziałek musowo jechać do hurtowni po 1 cegłe Chyba faktury na nią nie wezmę?
A jutro w ramach relaksu i integracji z inwestorem zabieram głównego wykonawcę na karpie!!!!! Pomocnik może w nagrodę z teśćiową posiedzieć i ciasto śliwkowe zrobić
Potem zabraliśmy go nad morze Do Ustki i na najlepsze polskie piwko dorszyka
dziś nas pożegnał i wyruszył dalej zwiedzać Polskę, a dokładniej Hel i Toruń.
I to co tygryski lubią najbardziej!!!!!!!!!! Motorki!!!!!!!!
Miałem zaszczyt się przejechać tą maszyną w Holandii Ludzie!!!Jakiego ma kopa!!!!!!Klękajcie narody!!!! Jak będe stary i bogaty (bo narazie to jestem młody i biedny ) to też sobie sprawie coś takiego, ale wcześniej rozwód bo już mi gadzina zapowiedziała ,że na żaden motor się nie zgadza To chyba logiczne ,że wybrałbym motorek Małżową można zmienić , mażeń nie.
Przez niezapowiedzianą wizytę znajomego Holendra mam luki nie tylko w uzębieniu Wczoraj działaliśmy dalej przy kominie (zostało go tylko smarnąć jakimś impregnatem do klinkieru. A dziś odprawiliśmy gościa i znowu mogliśmy z żoną powrócić do spraw budowlanych.
I dziś rodzikę się skrzykło i założyli kolejne krokwie i nieszczęsną płytę na komin.
http://img145.imageshack.us/img145/3250/367.jpg
I wczoraj też zaczeliśmy stawiać drugi komin i dziś już wyglądał tak.....
http://img147.imageshack.us/img147/2274/368d.jpg
A dlaczego "nieszczęsną" płytę? A bo okazała się tak ciężka , ze 4 chłopa nie była w stanie jej położyć na kominie Ale i na to znalazł się sposób Chlasło się ją na pół!! I teraz tylko musimy uszczelnić cięcie i po problemie.
I przywieźli z samego rana drugi komin, ale zapomnieli o odstojniku kondensatu I muszę to jutro załatwić bo bez niego nie możemy stawiać komina Fuga zakupiona.
http://img16.imageshack.us/img16/6475/370s.jpg
I taka oto czapeczka na komin. Tylko trzeba ją jeszcze wygładzić.
I dziś wystartowaliśmy dziś z murowanim klinkieru (główny wykonawca i główny pomocnik) a ja tradycyjnie kurs po matraiły, niekoniecznie związane z budowaniem A potem zabrałem się z czapkę i drugą płytą na komin.
A po obiadku przywiozłem żonke do pomocy
Oto ostatni kociak do wydania Trochę chudy ale go dokarmiamy
http://img16.imageshack.us/img16/6774/354l.jpg
I niemiła wiadomość
Oglądamy sobie komedie o krasnoludkach i nagle ino błysło i chu...... bomki strzelił a dokładniej............
mój kochany kawalerski telewizorek Tyle co on ze mną przeszedł i przejechał
Jeszcze mi dodatkowych kosztów za mało, czy jakie licho?
Ja to wytrzymam bez pudła, ale gadzina żonka już truje o nowym
Chyba ma za dużo czasu wolnego!!!!
I od dziś żona marnotrawna idzie do pracy, i ten tydzień idzie na nocki więc moge bezkarnie, nocą ............
czytać książki
Dzwoni dziś do mnie i mówi, że ma wiadomośc, ale wcześniej mam usiąść bo moge paść z wrażęnia Ja pitole, se myśle?! W ciąży?
Przecież na brak refleksu nie nażekam Ale nie Uffff.....
Podobno do polski przyjeżdźa Jasio- holender z którym pracowaliśmy i chce koniecznie nas odwiedzić
I to motorkiem ma być!!!!!!!! Jupi jupi!!!!!! Może da się przejechać?!
Tak krótko napisze bo lenia mam i fotosik nawala, a że i tak podminowany chodze to mi wystarczy
Wczoraj wujo i jego zięć pomogli nam wystartować z więźbą
Nawet ja załapałem się do pomocy
I pierwsze krokwie już stoją!!!!! Potem ojcec dokończył komin, żeby w poniedziałek móc wystartować z klinkierem.
Na drugim szczycie też mamy założone 3 komplety krokwi.
http://img4.imageshack.us/img4/1433/355p.jpg
http://img510.imageshack.us/img510/204/360.jpg
Wieczorem jak wracaliśmy z objazdowej wycieczki po ciotkach(pomysł żony ) zajechaliśmy nakarmić kotki w blaszaku Została matka z jednym małym rozrabiaką.
A dziś nie pojechaliśmy ani na ryby ani na grzyby bo brat się ulotnił na noc i zapomniał oddać na papierów od samochodu
Wczoraj zawiozłem rodziców do lasu, potem jedziemy z żonką ich odebrać.
Droga zakręcona jak słoiki na zime, mokra jak (a to już nie powiem jak.... )
I zaczynają mi mrygać kierowcy z naprzeciwka raz, drugi raz Co jest?
I dalej ciśniemy 80-100 km/h. Już zaczyna m ząrtować do małżonki , że chyba ma zaduży dekolt i dlatego mrygają, że taki szczęściarz ze mnie
Wylatujemy z ostatniego zakrętu ,a tam.............
........policja na sygnale, mercedes sprinter w krzakach na dachu , i wystraszona mamuśka. Okazało się , że czekali na nas na poboczu, a koleś tak grzał sprinterem na zakręcie , że wpadł w poślizg na mokrym asfalcie, i zaczął koziołkować i zatrzymał się kilka metrów od wystraszonej mamuśki. Na szczęście nikomu nic się nie stało, zadzwonili po pomoc i zabrali kierowce do szpitala. Chyba szybko nire pojadą na grzyby?
Na dworze upał to wyciągłem krótkie porcięta z szafy Nóżki opale i włosy na łydkach wyprostuje sobie myśle.......
I mała niespodzianka........ w kieszeni znalazłem skitrane przed małżowiną 20 dyszek Pewnie na robaki Całkiem o nich zapomniałem ,i wyprały się w pralce
Ciężko skitrana kasa i jeszcze się zmarnuje Ale powiedzieli mi ,że w PKO wymieniają uszkodzone pieniądze. Kopytkuje cichcem do banku, odnalazłem okienko "wymiana uszkodzonych pieniędzy" No i się zaczeło.......
-bry dzień
-bry dzień
-Chciałem 20 dyszek wymienić bo się wyprały niechcący
-To po co je pan wyprał?
-Słucham? (myśle sobie ,nie kurw.......zawsze sobie lubie wyprać pieniądze!!!!! i co wypłate piore wszystkie 20-tki Takie hobby mam. Ja pierdo....e!)
MINE MA SKWASZONĄ, I CHYBA ZA KARE TAM SIEDZI I MYŚLI , ŻE MAM JĄ PRZEPROSIĆ ŻE PRZYSZEDŁEM I JEJ GŁOWE ZAWRACAM!!!??????
-Nie wymienie panu!
-Dlaczego? (zaraz mende udusze!!!!!)
-Uszkodzone jest!
-Bo wyprane niechcący. (Ja pierdo.......przecież to jest okienko z wymianą uszkodzonych pieniędzy do kurw..nędzy )
Mam chwilke wolnego czasu i dostęp do kompa (od powrotu żony miewam przymusowe, zdrowotne przerwy od internetu ) to sobie z nudów policzyłem Ile udało nam się odłożyć przez 3 lata na nasz dom.
I jak się nie pomyliłem w obliczeniach!(możliwe bo nienawidze matematyki )
Pospać nie dadzą i s samego rana ostatni kurs Wodnica-Kobylnica z rusztowaniem. Potem do hurtowni po materiały, na poczte i z żoną po lekarzach , ale już jest dużo lepiej.
O rybach teraz moge zapomnieć
I tyle mamy już komina na dzień wczorajszy
http://img510.imageshack.us/img510/1139/345n.jpg
Dziś więcej nie pomagam na budowie bo ostatnie dni przesadziłem i ledwo łaże Mam zakaz od małżowej
Od iklku dni nękają mnie awarie komputera i troche wypadłem z obiegu....potrzebuje jakiegoś fachowca Odebrałem komputer i okazało się , że u nich działa bez zarzutu tylko nie chce się wyłanczać Ten komputer wprowadzi mnie do grobu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ze spraw budowlanych. Przywieźliśmy z Wodnicy rusztowanie i trochę gratów. Potem wpadlismy do salonu z kominkami i kozami A że obsługa ładna i miła to zabawiliśmy tam z ojcem ponad godzinke
Drugi komin prawie wybrany dziś po południ chłopaki jadą pomalować do końca więźbe i zaczać stawiać komin
Z wędkowania nici w najbliższym czasie A mój wędkarski nosek, heheheeee mówi mi że teraz by brały
Jak komputer mi całkiem nie nawali to wlepie zdjęcia.
I po rybach kurcze dziś nic nie brało i jak słońce przygżało to wylegiwałem się na trawce!
Ale już z tym wędkowaniem tak jest Ale nie martwcie się!! Kolejna wyprwa już zaplanowana
Ze spraw budolanych: wpadliśmy po rybach na działke, kibelka jeszcze nie zabrali(a mieli zabrać w niedziele ) komina nie ukradli. I bylismy rozejżeć się za kontrłatami i materiałem na daszek. Jutro pewnie coś pogrzebiemy na budowie, żonka do lekarza i w czwartek może uda się wyskoczyć na rybki
A o to prezant od ILI 66 http://www.be-happy.com.pl/MAT33/thm_down/kociak02.gif" rel="external nofollow">http://www.be-happy.com.pl/MAT33/thm_down/kociak02.gif
Dom po imprezce posprzątany. Dziś rano zadzownili o 8 rano(jeszcze mnie obudzili ) ,że komin jest do odbioru
Potem razem z ojcem wzieliśmy się za impregnacje więźby Do tej pory jestem cały w zielone kropeczki Po pracy zmieniliśmy się z bratem i do wieczora brat z ojcem kontynuowali impregnacje
Teraz kolej pomyśleć o wyboże foli pod blachodachówke i czy komin obłożyć klinkierem czy płytkami klinkierowymi.
Przygotowania do impreazki. I piesek sąsiadki (futrzany śmietnik na kości) Pluto , który zawsze olewa nam autko i blaty na rusztowanie i za co kiedyś dostanie kopa w torbe