Blogi
Nasze blogi społeczności
-
- 6
wpisów - 0
komentarzy - 64
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Asia i Michal - i Ich Modrzew
Witam forumowiczów,
Znowu się przez miesiąc nie odzywałem ale byłem strasznie zalatany - w pracy sesja budżetowa.
Budowa postępuje.
Ale do rzeczy,
Murarze mnie już opuścili "czyszcząc" przy okazji mieszek z ostatnich pieniędzy.
Mam wylany chudziak i zrobioną kanalizację.
Od tygodnia cieśle robią więźbę i nabijają deski na dach - dom wygląda cudnie. Chciałbym już w nim mieszkać.
Przy okazji targuję się o okna - jestem wredny wiem , ale w końcu to moje pieniążki które muszę wydać - nie mam skrupułów.
Murarze znowu mnie zaskoczyli - zrobiłem błąd nie nie podpisałem z nimi umowy, wszystko było umową ustną a oni się uparli bym zapłacił im za chudziak. Zapłaciłem (1500 PLN), ale nast. razem nie będzie tak łatwo.
Cóż są ludzi i ludzie.
Ale i tak się cieszę bo domek wygłądą fajnie chodź brak mu okien drzwi, podłóg - o rany ale mam jeszcze roboty.
Michal- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 6
-
- 2
wpisów - 0
komentarzy - 60
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Chatka Puchatka czy szałas osiołka?
Zanim coś znowu skrobnę, chciałabym przede wszystkim podziękować za przesympatyczne komentarze:)) Pośmiałam się trochę, bo walnęłam prawdziwego, ortograficznego byka w słowie "porzeczka" Ale miło mi było dołączyć do grona budujących i czytajacych :) Bardzo, bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że podobnie do wielu innych dotrwam do końca.
Rozdział pierwszy, czyli komu kredyt? Komu?!
Decyzja zapadła: kupujemy działkę. Problemem okazuje się być jednak nasze miejsce zamieszkania. Jak kupić działkę w obrębie "złotego trójkąta" i nie płacząc z bólu? Konstancin, Magdalenka, Piaseczno i wszystkie przyległe okolice - chcę czy nie chcę muszę pozostać na tym terenie. Pisaniem artykułów i tłumaczeniem książek można zająć się w dowolnym miejscu, ale podstawę mojego bytu stanowi nadal nauczanie. Jestem nauczycielem języka angielskiego i od wielu lat prowadzę własną działalność. Musimy tu zostać. Poza tym.... chcę tu zostać. Lubię tę okolicę, sporo tu lasów. Jedno jest jednak pewne, że działka musi być odrobinę dalej na południe aniżeli obecne miejsce zamieszkania. Tak będzie przynajmniej trochę taniej.
Urodziłam się jako "słuchowiec" Zawsze śmiałam się, że skoro są wzrokowcy to muszą także istnieć słuchowcy. Wzrokowców jest na świecie więcej. Słuchowcy muszą wydawać się im więc czasem zabawni. Już jako kilkuletni bąk wykazywałam nietypowe zainteresowania dręcząc moją babcię, żeby zaśpiewała mi na dobranoc. Nie chciałam bajek, chciałam piosenki. Najbardziej lubiłam takie, które opowiadały jakieś smętne historie. Zarykiwałam się wtedy smarkając obficie w ściereczkę do naczyń, po czym szłam spać. Jakie to było przyjemne To nietypowe postrzeganie świata pozostało mi do dziś: lubię dźwięki. Kocham dźwięki. Miejsce, w którym będę mieszkała powinno jakoś brzmieć, mieć coś, co pozwoli mi poczuć się naprawdę u siebie. Facet z agencji nieźle musiał zbaranieć, kiedy usłyszał, że bardzo prosiłabym o działkę w miejscu, które "brzmi". "A może być Łoś?" - pyta z nieco skonfundowaną miną. Łoś? Czy może być Łoś? Przecież Łoś to piękna nazwa! Na bluzie mojej córki łazi sobie taki łoś. Ma pękaty brzuch, patykowate nogi i cudownie głupawy wyraz pyska. Pod łosiem dumnie widnieje napis: uoś Tak, mieszkać w Łosiu to prawdziwa frajda. Chcę mieszkać w Łosiu, to naprawdę brzmi!
Wizyta w Łosiu tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Wybieramy się tam z przedstawicielem agencji nieruchomości w piękny sobotni poranek. Jest ciepło, ale niezbyt gorąco. Świeci słońce. Droga przez las jest zwyczajnie urokliwa. Zaraz za lasem wypadamy na tablicę z napisem „Łoś”. Łoś leży w otulinie Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. Nie mogę się nacieszyć. Co drugi samochód na klapie bagażnika, na tylnej lub bocznej szybie ma wizerunek łosia. Na jednej ze ścian mijanych domów także łazi malowany łoś. Większość domów powstała w ciągu ostatnich kilku lat. Nie są tak ogromne i kosztowne jak te, które znaleźć można w Magdalence czy Konstancinie. To raczej sympatyczne, zgrabne domki, jakie zobaczyć można w katalogu Muratora. Spośród kilku, oglądanych działek najbardziej podoba mi się ta, która porośnięta jest cała jabłoniowym sadem. Wracamy zauroczeni. Sprawa wydaje się być przesądzona. Resztę soboty i całą niedzielę przeznaczam na buszowanie w sieci w pogoni za wiedzą. Łoś ma przecież także swoje mankamenty: brak jest w nim kanalizacji a to oznacza, że czeka nas budowa szamba lub przydomowej oczyszczalni ścieków. Przydomowa oczyszczalnia ścieków wydaje mi się być w takiej sytuacji idealnym rozwiązaniem. A gdyby jeszcze tak jakaś dopłata z Gminy za proekologiczne podejście do tematu? Ach, wiadomości uzyskane w necie po prostu mnie odurzają Przytomność przywraca mi pierwszy telefon do gminy Prażmów, na terenie której leży Łoś. Zezwoleń na budowę przydomowych oczyszczalni ścieków w Łosiu gmina Prażmów nie wydaje nikomu. Mina mi rzednie. Szambiarka co dwa tygodnie, ojej… Może jednak warto poszukać gdzie indziej?
Kolejna sobota i kolejna wycieczka. Odwiedzamy Henryków-Urocze. Ładna nazwa, taka urocza Okolica także jest piękna. Na działce rośnie kilka drzew, w tym całkiem już spory dąbek. Dokładnie oglądam roślinność. Trochę mnie niepokoi – działka wygląda jak prawdziwa łąka. Wiem, że wiele rosnących tu roślin lubi tereny podmokłe. Pierwszy spotkany gospodarz potwierdza niestety moje podejrzenia. Po opadach deszczu woda stoi tu wysoko.
Wracamy do domu w nieco mniej euforycznych nastrojach. Od poniedziałku postanawiam także i sama rozejrzeć się za kawałkiem gruntu.
Dokładna lektura ogłoszeń w Gazecie Wyborczej zaczyna podpowiadać mi, że wejście w posiadanie ładnej i niedrogiej działki to wcale nie taka prosta sprawa. Ogłoszeń jest naprawdę mnóstwo, ale większość z nich w żaden sposób nie przystaje do naszych możliwości. „To za dużo?” – pyta jeden ze sprzedających, kiedy po usłyszeniu odpowiedzi na pytanie „Ile?”, grzecznie odpowiadam „Dziękuję”. Ależ nie, to całkiem niewiele jak za działkę o powierzchni 1000 metrów ) Drobne 200 tys. złotych. Z zaskoczeniem odkrywam nagle, że ceny działek podawane przez agencje nieruchomości są niższe niż te, które proponują sprzedający bezpośrednio. Nie wiem, na czym to może polegać. Czyżby agencje namawiały sprzedających na urealnienie cen? Tak czy siak, po 10 dniach takiego wydzwaniania decyduję się definitywnie zakończyć poszukiwania własne i zdać się na agencję. Wybieram jednak nie agencję warszawską, ale jedną z tych, które działają od wielu już lat w moim miejscu zamieszkania. Ceny działek w takim miejscu jak Łoś czy Henryków-Urocze, podawane przez agencje warszawskie czasem o 100% przekraczają ceny podawane przez agencje podwarszawskie. (To istotna wskazówka dla przyszłych nabywców!).
Niestety druga z oglądanych przez nas działek została już sprzedana. Raz jeszcze jedziemy więc do Łosia. Oglądamy parę ciekawych miejsc, ale żadne nie dorównuje temu kawałkowi ziemi, jaki oglądaliśmy w czasie pierwszej wyprawy. Cena jest więcej niż korzystna a ja czuję podskórnie, że to ostatni moment przed tym jak ceny nieruchomości ruszą z kopyta pod górkę. Właściciel agencji nieruchomości upewnia się, czy oferta jest nadal aktualna. Jest aktualna! Musimy tylko poczekać, aż właściciel gruntu wróci z nadmorskich wojaży. Czas oczekiwania staram się przeznaczyć na załatwienie niezbędnych formalności i dopracowanie strategii działań.
Do dyspozycji mamy 72 metrowe mieszkanie z tak zwanym spółdzielczym prawem własności. Obecna wartość rynkowa tego mieszkania wynosi około 180 tys. Mamy też trochę pieniędzy, które jednak chcielibyśmy zachować na inne cele. Sprzedaż mieszkania zapewniłaby nam środki na budowę, a przynajmniej na znaczną jej część. Dom ma być nieduży: mamy tylko jedno dziecko. Nasza córka jest już studentką trzeciego roku Biotechnologii na UW i coraz dłuższe jej nieobecności w domu przygotowują nas powoli na odcięcie pępowiny. Lada moment zostaniemy sami. Nie jesteśmy najmłodsi i naprawdę trudno jest nam powiedzieć, jak sprawdzi się obecny system emerytalny. Nie sposób jest odpowiedzieć dziś, jak będzie wyglądać nasza sytuacja materialna za 20 lat. Zdaję sobie sprawę, że cokolwiek byśmy teraz nie robili mało prawdopodobne jest, żeby była lepsza niż w chwili obecnej. Bardzo chciałabym żeby utrzymała się na obecnym poziomie. To mi całkowicie wystarczy. Decydujemy wspólnie, że powierzchnia użytkowa naszego przyszłego domu nie może być większa niż 100 – 115 metrów.
Aby nie angażować pieniędzy, które chcielibyśmy przeznaczyć na budowę, postanawiam wziąć kredyt na zakup działki budowlanej. Na stronie internetowej sprawdzam, jakich kredytów udziela „mój” BPH PBK. Są kredyty! Kredyt hipoteczny jest całkiem przyjazny – niecałe 6%. Szybko sprawdzam swoją zdolność kredytową i okazuje się, że zakup działki nie powinien być żadnym problemem. Dzwonię więc do banku i dowiaduję się, że nie dostanę żadnego kredytu. BPH PBK nie udziela kredytów hipotecznych osobom, które rozliczają się z fiskusem kartą podatkową. Nie interesuje ich ani mój dochód miesięczny, ani fakt, że dwukrotnie już brałam w tym banku wysoki kredyt konsumpcyjny i spłacałam go bez żadnych zgrzytów, ani wreszcie to, że jestem ich klientem od co najmniej 5 lat. Wszelka korespondencja z bankiem nie odnosi żadnych skutków.
Jestem naprawdę zła. Wygląda na to, że nauczyciele to jedyny „gatunek człowieka”, od którego wymaga się podmiotowości w traktowaniu innych. Czuję się dosłownie jak czarna owca, jak przedmiot. Od 6 lat radzę sobie doskonale prowadząc własną działalność. Płacę podatki, ZUS i nigdy nie trzeba było mnie upominać czy popędzać. Konto w banku mam czyste, nie przekraczam terminów realizacji zobowiązań. O co do licha chodzi? Panienka, która ze mną rozmawia przez telefon twierdzi, że nie wiadomo, w którym momencie mogę stracić płynność finansową, czyli krótko mówiąc splajtować. „A pani jest pewna, że nie będzie pierwsza?” – pytam złośliwie. Wiem, że czepiam się Bogu ducha winnej osoby, bo przecież nie ona wymyśliła ten system. Ale frustracja robi swoje. Od trzydziestego roku życia robię wszystko podnosząc kolejne kwalifikacje, zdając egzaminy i pracując uczciwie, żebym zawsze była zabezpieczona. Im starsza, tym bardziej zabezpieczona. A tu nagle okazuje się, że to wszystko to tylko tak dla „picu” bo bank działa według prymitywnych zasad: umowa o pracę = bezpiecznie, karta podatkowa = niebezpiecznie. Totalna bzdura. W tym roku zdaje się sporo osób zatrudnionych w bankowości straciło swoje posady. A przecież to były umowy o pracę ;>
Jestem tak zła, że postanawiam zabrać „swoje zabawki” z BPH PBK i przenieść się gdzie indziej. Nie ma kredytu to nie ma także zarabiania na moim koncie debetowym. Skończyło się i kropka. Kolejny tydzień spędzam sprawdzając w necie zasady udzielania kredytów przez inne banki. Te, które zechciałyby udzielić kredytu hipotecznego osobie rozliczającej się kartą podatkową można policzyć na palcach. Stosunkowo atrakcyjna wydaje mi się oferta mBanku. Wypełniam niezbędne formularze, wszystko załatwiam przez telefon. Pocztą elektroniczną dostaję informację na temat dokumentów, które powinnam zgromadzić. Niezrażona liczbą punktów, jakie muszę zrealizować zaczynam ściągać stos papierów:
1. Zaświadczenie o niezaleganiu z ZUS
2. Zaświadczenie o niezaleganiu z podatkiem
3. Dowody trzech ostatnich wpłat podatku
4. Decyzja US o wysokości karty podatkowej
5. Wpis do rejestru handlowego
6. Historia ROR za ostatnich 12 miesięcy
7. Pismo przydzielające mi regon
8. Pismo przydzielające mi NIP
9. Wszystkie umowy zlecenia dokumentujące zyski z tłumaczenia książek i z napisanych artykułów.
10. Zdjęcie działki
11. Plan zagospodarowania przestrzennego
12. Odpis z księgi wieczystej
13. Wypis z ewidencji gruntów i budynków
14. Ksero dowodu osobistego
15. Ksero drugiego dokumentu (paszport)
Brakuje tylko numeru butów i wyników tegorocznych badań cytologicznych Nieco niepokoi mnie fakt, że bank wymaga dostarczenia podpisanej umowy przedwstępnej. Podpiszę taką umowę, zapłacę zwyczajowe 10 procent wartości działki a potem bank oświadczy, że nie udziela mi jednak kredytu. Coś tu jest nie tak. Po krótkiej dyskusji z sympatyczną panią prowadzącą moją sprawę ustalamy, że wystarczy jedynie oświadczenie sprzedającego, iż wyraża wolę sprzedania tej działki mnie.
Dobrze, że jest sierpień i mogę pozwolić sobie na spacery do kolejnych urzędów. Ciekawa jestem jak radzą sobie z tym inni. Biorą urlop?
Kiedy stos papierów zajmuje mi niemal połowę stołu wraca właściciel działki. W czasie pobytu nad morzem dogadał się z kimś, kto wpłacił mu już pieniądze a konto przyszłej umowy na upatrzoną przez nas działkę. Jak miło Czuję, jak resztki romantyzmu wyparowują mi szybko z głowy. Działka? W miejscowości, której nazwa ładnie brzmi? Słuchowiec? Idiotka a nie słuchowiec. Śmieję się sama z siebie, ale zdrowy rozsądek podpowiada mi, że przecież domów jednorodzinnych w naszym kraju przybywa. Nie wierzę w to, żebym to ja właśnie była tą ostatnią owcą. Nie sądzę żeby innym było łatwiej. Nie będę się więc nad sobą użalać bo tak naprawdę nic się jeszcze nie stało. Zamiast obrażać się na właściciela działki staram się z nim po prostu dogadać. Ma jeszcze kilka działek w tej właśnie okolicy i choć nie planował na razie ich sprzedaży (już wie, że ceny zaczynają rosnąć) czuje się jednak winny tej nieprzyjemnej sytuacji i postanawia sprzedać nam jedną z nich. Leży dokładnie naprzeciwko jabłoniowego sadu.
Postanawiamy mimo wszystko zawrzeć umowę przedwstępną. Jeszcze nam się facet rozmyśli czekając na decyzję banku. Wszystko dopięte na ostatni guzik, ustalamy termin podpisania ostatecznej umowy na koniec sierpnia, ale przytomnie zapisujemy go w umowie jako 15 września. Lepiej zostawić sobie parę dni rezerwy.
Jest połowa sierpnia kiedy wraz ze zgromadzonymi dokumentami zjawiamy się w placówce mBanku. Mój partner patrzy na mnie z podziwem, kiedy na każdą prośbę sympatycznej dziewczyny z mBanku wyciągam stosowny dokument ze stosowną liczbą jego kopii. Dzięki takiemu przygotowaniu spędzamy w banku t_y_l_k_o 40 minut. Dowiadujemy się także, że wbrew informacjom zawartym na internetowych stronach rozpatrzenie wniosku może potrwać dłużej niż tydzień. Może przydać się więc nam zapis z umowy przedwstępnej ustalający ostateczną datę transakcji na 15 września. Ale do tego czasu mamy przecież ponad miesiąc – na pewno zdążymy.
15 września, w obecności notariusza stajemy się oboje właścicielami działki położonej we wsi Łoś. Płacimy za nią wszystkimi oszczędnościami, jakie udało się wysupłać z naszych „kieszeni”. W ruch idą umowy na konta debetowe z bankami (jak dobrze, że jednak nie zlikwidowałam tego konta w BPH PBK zakładając jednocześnie drugie w mBanku). Jak dobrze, że jest wrzesień i skończyły się wakacje. Udało się. Mamy swój kawałek świata i możemy na nim zbudować dom.
16 września pocztą elektroniczną dostaję informację z mBanku. W załączniku widnieje pismo pod bardzo poważnym tytułem: WARUNKI DO SPEŁNIENIA W CELU UZYSKANIA POZYTYWNEJ DECYZJI. Poza kolejnymi, „świeżymi” zaświadczeniami z US i ZUS (jest przecież wrzesień i sierpniowe straciły ważność), znajduję także i tak rewelacyjne propozycje jak rezygnacja z limitu kredytowego na koncie i rezygnacja z karty kredytowej z limitem. No pewnie, cóż to za problem Przez najbliższe 20 lat, bo na tyle chcieliśmy wziąć kredyt, mogę przecież zrezygnować całkowicie z podróży po Europie lub podróżować z gotówką w portfelu. To będzie takie … ekstrawaganckie
Jest piękna wrześniowa niedziela, kiedy wracamy z Warszawy gdzie odwiedziliśmy moją mamę. Po drodze mijamy kilka tablic z reklamami banków. „Podobno chcesz zbudować dom?” – zagaduje sympatyczny facet na jednej z nich. „Kredyt mieszkaniowy? Jeszcze nigdy nie było tak tanio!” – oznajmia inny. „Nigdzie nie będzie taniej!” – przekonuje nas kolejny. „Ciekaw jestem, kiedy wreszcie ktoś domaluje im nocą gest Kozakiewicza na tych reklamach” – mówi uśmiechając się mój IT.- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 2
-
- 50
wpisów - 0
komentarzy - 138
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Ady i Rafała
dzisiaj rano -9 C, licznik gazu ruszył ochoczo do przodu . Bardzo jesteśmy ciekawi jaką kwotę gazownia wyjmie nam z kieszeni. Pierwszy rok grzania jest podobno najbardziej bolesny, no i te ściany jednowarstwowe.... hmm... ciekawe....ciekawe- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 50
-
- 19
wpisów - 0
komentarzy - 89
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
"Na stare lata"
http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5702&q=Na" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5702&q=Na %20stare%20lata&k=2- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 19
-
- 6
wpisów - 0
komentarzy - 78
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Honoraty i Maćka
http://www.archipelag.pl/widoki/79a.jpg
A oto nasz projekt Tina przed adaptacją! Widok od frontu, dom przeszedł trochę zmian (opisane we wcześniejszych postach), ale mam nadzieję, że ogólnego charakteru nie straci!
Obrazek niedużo waży, więc mam nadzieję, że każdemu się otworzy !
Na niebieską fasadę się napewno nie odważymy!- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 6
-
Latest Entry
dziennik "Kaśki"
Wylaliśmy!!! W czwartek zaczynamy murowanie bloczków fundamentowych. Uznałam, że wreszcie mogę powiedzieć Wam: witajcie, bo do tej pory to głównie "podsłuchiwałam".
Zdecydowaliśmy się na budowę w tym roku, chociaż warunki dostaliśmy w lipcu. W sierpniu kupiliśmy projekt, a mój mąż, obeznany z racji wykonywanego zawodu w budowlance i peregrynacjach po urzędach, załatwił wszelkie pozwolenia, uzgodnienia i projekty w trzy tygodnie. Potem tylko pozwolenie i... Ruszyło z kopyta. Ale za chwilę stanie, bo w tym roku tylko "zero".
Przejrzeliśmy tysiące projektów w internecie i przeróżnych katalogach i wciąż nie byliśmy pewni. W końcu brakło czasu. Ostatnie nocne rozpaczliwe poszukiwanie i - - - nieoczekiwany efekt. To, czego szukaliśmy po pracowniach całej Polski, powstało u nas, w Kielcach. Na dodatek domek znalazł się w katalogu "Najpiękniejszych projektów 2003 roku", ale o tym dowiedzieliśmy się później.
Było sporo przeróbek wewnątrz domu, ale wszelkie moje pomysły pani architekt zaakceptowała. Niestety, zmasakrowaliśmy z konieczności przepiękny front, bo czteroskrzydłowe drzwi z salonu na ulicę nie wchodziły w grę. Żal, okropnie żal... bo taka jak jest - chatka jest piękna.
Skromna, niska, przysadzista, ale zgrabna, akurat na naszą nietypową, wąską (45 m wzdłuż ulicy i tylko 27 m w głąb) działkę z małym laskiem w tle.
Dodam, że ten dom oznacza totalny przewrót w naszym życiu. Zmiana miejsca (o 60 km), szukanie pracy itp. Ale wracamy w rodzinne strony... Znajomy las cieszy oczy... Czy jesteśmy wariatami?
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
Latest Entry
oorbusiowy dziennik zmagań z materią budowlaną
No i mieszkamy - od 11go pazdziernika
Ale po kolei. Od ostatniego wpisu wydarzylo sie mnostwo rzeczy. Wiadomo. Na dzien dzisiejszy mamy skonczoną górę (3 pokoje w tym jeden przystosowany na kuchnię) i super łazienka. Prawie wszystko poszło po naszej myśli prócz .... kasy. Skończyła sie okolo sierpnia i teraz lecimy na bieżących pieniądzach. Ale już mamy ciepełko, termokominek działa, cudowny inteligentny Buderus też. Jest tylko jeden mały minus : narazie mieszka tam tylko żonka. Ja jak zwykle na wyjeździe a taka boska wanna ...........
Odezwiemy sie potem co do ostatecznych kosztów ale chyba około 190 000.
Pozdrawiam- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
- 4
wpisów - 0
komentarzy - 56
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Agnes i Mis buduja dom
Na budowie praca wre. Uzupelnie dziennik pozniej.
Za to zapraszam na nasz strone z dokumentacja fotograficzna.
http://www.republika.pl/mis_budowniczy" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/mis_budowniczy
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 4
-
Latest Entry
Buduję
Teraz trzeba liczyć, liczyć i liczyć... Oszczędzać, rezygnować (z czego??) I wystąpić o kredyt z zakładowego funduszu mieszkaniowego. Zostawiłem to sobie na "czarną godzinę", która właśnie nadeszła.
Przyczyny?
Niedoszacowany przez bank koszt budowy, a różnica potrącona z niedoszacowanych przeze mnie kosztów akurat tego etapu.
A poza tym, we wtorek powinni zacząć kryć dach. Za tydzień w poniedziałek zaczynamy tynkować.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
Latest Entry
Macówka
Pierwszy etap zakończony, czas podsumować koszty i czas.
Opóźnienie względem moich ambitnych planów jest równe 3-4 tygodnie !!! :). Na razie nie mamy żadnego noża na karku względem przeprowadzki (oprócz może widma 22% VAT-u) to opóźnienie jest tylko nauczką do dalszego planowania.
Teraz koszty:
45 121,10 fundament i podłogowe c.o.
03 205,72 projekt
02 826,94 przyłącza
01 589,06 Gruntowy Wymiennik Ciepła
01 183,69 instalacje
00 891,37 organizacja
00 878,33 ogólne
00 800,00 więźba
00 499,20 ogrodzenie
00 220,00 ściany
00 032,75 kominek
RAZEM 57 248,16 zł
Projekt.: http://www.szalega.com/dom/dom.html" rel="external nofollow">http://www.szalega.com/dom/dom.html
Komentarze.: http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?p=143524#143524" rel="external nofollow">http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?p=143524#143524- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
- 2
wpisów - 0
komentarzy - 65
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
zaczynam remont/przebudowę generalną
Nie wiem w sumie po co piszę dla was ten dziennik!
Firmę znalazłam- narazie świetnie, choć "po krakowsku" a więc głównie wszystko oparte na znajomkach i kumpelskim zaufaniu!
Urzędy i urzędnicy ooooopieszali! Brak planu zagospodarowania- zrobił ruinę w moich zamierzeniach! Wyobraźcie sobie, że o WZiT skłądałam ok. 20 grudnia 2002 roku!!! a decyzję mam w maju!! I to i tak po znajomościach- popychając gdzie i jak się da!
Projektu zatwierdzonego jeszcze nie mam!, choć złożyłam go prawie zaraz po WZiT! A wszystko dotyczy przeróbek i małych dobudów!
Zaczęłąm bez decyzji- naciągając oczywiście pojęcie prac remontowych, nie wymagających zezwolenia!
W międzyczasie okazało się, że moi branżowi projektanci /oczywiście wybrani "po krakowsku" czyli z polecenia/ są konowałąmi do tego stopnia, że zrobili projekt jak to określili "szybko ale teoretycznie" /czyli w 2 tyg i bez jakiegokolwiek dowiązania do uzbrojenia! terenu/
PS
podbijanie fundamentów to na pewno nie 30.000! Ci ludzie, którzy na łamach MURATORA o tym pisali- wciskali wiele kg kitu!!
Będąc z natury łatwowierna nie przyszło mi do głowy sprawdzać "moich uprawnionych kolegów projektantów", tylko pchałam cały czas terminy!
Po 2 miesiącach okazało się,że totalna bryndza bo wszystko nie tak i w dodatku należy uzgadniać z branżami /o czym kochani branżowcy mi albo nie poinformowali albo wogóle nie pomyśloeli /zależnie od branży!/
Możecie sobie wyobrazić mój szał na nich i na siebie przedewszystkim!
Zabrałam się w histerycznym tempie za wymianę branżowców i szukanie metody przyspieszenia zezwoleń i warunków podłącza w poszczególnych mediach!
UWAGA DLA WSZYSKICH!
1. Sprawdzajcie swoich fachowców od projektowania bo mimo że trudno jest zrobić uprawnienia to jeszcze trudniej o żetelnych projektantów!
2. Nie wierzcie nikomu- wszystko trzeba sprawdzać!
Dlatego błogosławię FORUM MURATORA i uczę się wszystkiego- od rodzaju okien i zawiasów do rekuperatora, pieców co i bednarek!
Dobrze,że jestem projektantem i przynajmniej w projekt wierzę!
Współczuję też swoim klientom bo do tej pory nie przyszło mi do głowy sprawdzać pomysłów kolegów branżowców!
Jeśli mieli taką przeprawę jak ja to im współczuję i przepraszam! bo podobno architekt jest branżą wiodącą i za wszystko odpowiedzialną!
Jak trochę uporządkuję ten "bajzel" to napiszę co było dalej!
Jadyny promyczek to firma wykonawcza, która jak narazie dzielnie idzie do przodu!- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 2
-
- 8
wpisów - 0
komentarzy - 81
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
DZIENNIK ŻONY "MURARZA Z DOSKOKU"
Udało się, pierwsza ekipa wytrzymała 2 tygodnie. Zdążyli na szczęście wymurować ściany fundamentowe i je otynkować. Nie powiem murują porządnie. Ale... wczoraj szef ich gdzieś polazł i mąż wpadł wieczorem a tam bałagan, 2 paczki styropianu na zewnątrz, rozlany lepik (a drogi asfaltowej nie chcieliśmy z tego co pamiętam).
Dzisiaj się wykrzyczał rano, to dobrze ... Skreślam w moim kalendarzu jedynkę bo jak pisałam prognozuję 5 ekip. Trochę mąż ma wyrzuty sumienia bo robili porządnie, ale teraz zmarnują pół wiadra lepiku a potem ze styropianu zrobią sobie stołek. Jako dobra żona trzymam z nim sztamę.
Czyli mogę napisać szukamy ekipy do murowania ścian (nr 2).
Z dobrych wiadomości mieścimy się w budżecie bez problemu. Oby tak dalej.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 8
-
- 7
wpisów - 0
komentarzy - 78
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik McLima
Od czego tu zacząć? tyle się już stało...
Fundamenty skończone. Było trochę decyzji do podjęcia. Np różnica poziomów między garażem a częścią mieszkalną. W projekcie ta różnica jest taka, że całymi bloczkami nie da się uzyskać, a ciąć bloczki to porażka. Ostatecznie kazałem zrobić większą różnicę niż w projekcie - potem wyrówna się na ścianach, tak żeby strop wyszedł już tak jak w projekcie.
Fundamenty musiały sobie tydzień poleżakować, żeby dobrze związały a potem zamówiłem piasek i spychacz - wrzucili mi go do środka w 2 godziny (8 wywrotek piachu). Potem porządnie zagęścili i wieczorem przyjechała grucha z chudziakiem.
Potem niestety znowu chwila przerwy, bo beton komórkowy troszkę się spóźnił (dzień) a zaraz potem długi weekend. Ostatecznie zaczęli murować dopiero od tego poniedziałku. Zaczęli oczywiście od izolacji pionowej na sciankach fundamentowych i pojechali z BK.
Po drodze jeszcze okazało się, że rysunek fundamentów wykonany w ramach adaptacji nie uwzględniał szerszego miejsca na komin. Zorientowałem sie dopiero po niewczasie. Na szczęsie ława była na tyle szeroka że można było odkopać i podmurować kawałek z bloczków. Teraz jest już git. (Swoją drogą miałem trochę w tym szczęścia, bo w ostatniej chwili przez wylewkami zdecydowałem się że chcę mieć kanał w garażu i na tę okoliczność nie wylali mi chudziaka w garażu. A szerszy fundament miał być na ściance właśnie od strony garażu - nie trzeba było więc zrywać wylewek
To na razie tyle. Ściany są na wysokości okien. Następny etap to nadproża, podciągi i strop.- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 7
-
- 5
wpisów - 0
komentarzy - 82
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Sroki
Witam wszystkich forumowiczów!
Jestem Ania -żona Rafała i raczej ja będę pisała dziennik, bo mam trochę więcej czasu.
Zaczynam ze sporym poślizgiem, bo pierwsze prace rozpoczęliśmy chyba w kwietniu, a już mamy drugą połowę sierpnia.
Ale od poczatku.
Dom mamy parterowy o powierzchni 175 m2 łącznie z garażem. Przy okazji się pochwalę,że sama zaprojektowałam naszą wymarzoną chatkę. No, to zbyt wiele powiedziane. Tak naprawdę zaprojektowałam cały plan domu, czyli to, co dla mnie najważniejsze.
Po załatwieniu wszelkich formalnosci i wydaniu pozwolenia na budowę mieliśmy ruszyć pełną parą wraz z początkiem sezonu 2003. I w pewnym sensie tak się stało, bo niedługo po roztopach ruszyła do dzieła fadroma i ściągnęła humus. Jak się później okazało nie był to najlepszy moment, bo ziemia była jeszcze zbyt mokra i zbyt plastyczna (mamy glinę). Wyszło to bardzo nierówno. Potem miejscami trzeba było podszalowywać a miejscami kopać głębiej. W wielu miejscach zostało wybrane za dużo i późniejsze równanie terenu nas trochę kosztowało. Trzeba było nawieźć sporo piachu.
Potem geodeta wytyczył dom i już mieliśmy kopać (pilnujcie geodetów. Jak człowiek sam nie sprawdzi to nie ma pewności, że jest dobrze wytyczone). Aż tu nagle strzelił nam do głowy genialny pomysł, żeby pozmieniać sobie trochę w projekcie. Postanowiliśmy przysunąć dom bliżej drogi, tzn. do linii zabudowy,żeby mieć więcej ogródka za domem. Działkę mamy niezbyt dużą - 8,5 ara, a dom jest parterowy, więc trochę rozległy.
Żeby się zmieścić w linii zabudowy trzeba było pozmieniać położenie mediów na działce i rozkład instalacji wewnątrz domu.
No i znowu musieliśmy przejść całą ścieżkę formalności. Ale nie było tak źle. Nie wiem tylko, dlaczego nie mogliśmy wpaść na ten pomysł w fazie projektowania. No cóż, jak się okazuje trudno robić wszystko od razu idealnie. I z każdym etapem przekonujemy się o tym coraz bardziej. Z pewnością idealny i bezbłędy mógłby być nasz drugi dom.
Tak więc między kwietniem a czerwcem budowa straciła impet, zanim go jeszcze nabrała. Dopiero po drugim etapie papierologii łopaty poszły w ruch (pod koniec czerwca).
Doprowadzono też wodę do wnętrza domu, tam gdzie będzie licznik. Tu też zrobiliśmy błąd: niedokładnie wyznaczyłem miejsce, gdzie ma wyjść woda i nie było mnie w czasie wykonywania tego przyłącza. Zrobili mi wielki, szeroki wykop koparką, a wystarczyło to zrobić na szerokość szpadla, przynajmniej tam, gdzie przyłącze przechodzi pod ławą.
Potem zbrojenie i 10 lipca wylaliśmy ławy. Przyjechały trzy gruszki, przy czym po pierwszej czekaliśmy z pół godziny aż przyjedzie druga. A pompa kosztuje od godziny. Braliśmy beton B-20 z Th-Bethonu.
I wreszcie było widać zarys domu.
Tu ja (Rafał) muszę wtrącić coś od siebie:
Rada: przy wykonaniu ław fundamentów trzymajcie się takiej kolejności:
- oczywiście najpierw zebranie humusu, potem geodeta,
- wytyczenie ław,
- przygotowanie zbrojenia (belki zbrojenia można przecież zrobić nie mając jeszcze wykopów. Późniejsze związanie belek w wykopie to moment),
- potem szybko (1-2 dni. dla kilku kopaczy to pestka) zrobienie wykopów pod ławy i od razu zalanie.
U nas najpierw zrobiono wykop a potem przygotowywano zbrojenie. w międzyczasie spadł deszcz i trzeba się było dodatkowo babrać z wykopem bo zrobiła się ciapa, miejscami się osunęło itd.
I dodatkowa rada: zawsze trzeba sobie zorganizować jakieś miejsce na nadwyżkę betonu. Ja tego nie zrobiłem i z nadwyżki betonu zrobiliśmy tzw. "kupę dinozaura" (tak to wyglądało :) ) na tarasie. A można było zrobić wykop pod schodki na tarasie i przed domem, lub pod słupki od ogrodzenia itp.
to tyle od Rafała.
Około 15 lipca przyjechały bloczki betonowe. I niestety musiły sobie poczekać ponad tydzień na murowanie, bo majster poszedł gdzie indziej robić strop. Potem wymurował jedną warstwę bloczków i pojechał sobie na planowany tygodniowy urlop. Tyle, że nasze ściany fundamentowe miały już stać całe wymurowane, a nie były. Więc cóż, mogliśmy sobie tylko pozgrzytać zębami ze złości . W międzyczasie dwójka robotników coś tam murowała, ale lepiej nie mówić jak. Spoiny na 3 cm, mnóstwo niewypełnionych szczelin i w dodatku kilka ścian wymurowanych nie tak jak chcieliśmy.
Na szczęście 1 sierpnia wrócił majster i zabrał się do roboty i do poprawiania. Do 9 sierpnia trwało kończenie murowania i smarowanie ścian dysperbitem. Rafał zaczął przyklejać styropian w dolnej części ścian i obsypał trochę dookoła ziemią.
W międzyczasie był jeszcze robiony drenaż opaskowy, pod nim położyliśmy sobie bednarkę, za jednym kopaniem.
A...i mieliśmy jeszcze niespodziankę z wysokością ściany fundamentowej. W projekcie została przyjęta uśredniona wysokość terenu z kilku punktów i okazała się niższa niż w rzeczywistości. A poziom posadowienia fundamentu wytyczył geodeta według projektu. Żeby posadzka nie wyszła nam tuż nad poziomem terenu musieliśmy domurować dwie warstwy bloczków (ok 30cm) więcej niż w projekcie. Stąd rada: zanim zaczniecie robić sprawdzać, sprawdzać, sprawdzać.
Każdy błąd z reguły generuje dodatkowe koszty. Najpierw za dużo zdjęliśmy ziemi, potem błąd w projekcie i około 4000 zł mniej w portfelu. Oj, zabolało, zabolało. Staramy się jak najlepiej przygotowywać do wszystkich prac, żeby wystrzec się błędów. Jednak czas pokazuje, że nie wszystko można od razu przewidzieć. Budowanie domu to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie, zwłaszcza dla laików.
11 i 12 sierpień upłynął na sypaniu i zagęszczaniu piachu. Przyjechało 11 ciężarówek 30-tonowych. Nieźle. I jeszcze trochę piachu zabrakło.
19 sierpień
Zrobiliśmy kilkudniowy przestój na odsapnięcie, zebranie myśli, zaplanowanie i zakup kanalizacji.
Jutro zamierzamy zacząć sami układać kanalizę.
Stan zero będzie nas dużo kosztował. Zwłaszcza materiały. Więcej niż wstępnie szacowałam.
Na samą robociznę umawialiśmy się na 4000 zł (od wykopu po płytę, bez szalowania i ocieplenia, ścianka na wys. 65 cm). W trakcie robót majster zaczął stasznie marudzić, że zbyt tanio policzył i prawie nic nie zarobi. Jak się dowiedział o podniesieniu ścianki o dwie warstwy to powiedział, że trzeba będzie mu dopłacić. Wciąż nie możemy się dogadać co do ceny. On najpierw chciał jeszcze 1900 zł. Ostatnio mówił o 1000 zł. W sumie by wyszło 5000 zł za robociznę do stanu zero. Do tego mąż prawie zawsze jest na budowie i sporo się angażuje w pracę.
Ciekawa jestem co sądzicie, czy to mało czy za dużo? Ile Was to kosztowało?
Ania- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 5
-
- 53
wpisów - 0
komentarzy - 228
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
droga do gwiazd
Moje marzenie zostało nader szybko spełnione.Wczoraj została skoszona po raz pierwszy trawka /tylko część z całości /sialismy etapami i etapami będziemy kosić .Ruszyła również sprawa ogrodzenia.mamy już wszystkie słupki z tyłu ,także niebawem zostanę ogrodzona,nie do końca bo przód będę ogradzać w przyszłym roku jak osiądzie skarpa,gdyż na niej będzie płot.
Wczoraj także przywieziono mi żwir na opaskę wokół domu.posadziłam również 6 sosenek i 4 świerki.Na taras mam przygotowaną juz pergolę także moja mała glicynia może zacząć się po niej piąć :)
[ Ta wiadomość była edytowana przez: agnes dnia 2003-05-30 10:01 ]- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 53
-
- 6
wpisów - 0
komentarzy - 70
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Święty budować. :D
szkoda ze nikt tego nie czyta ale bede pisal dalej moze w koncu sie to komus prucz mnie przyda
dzis wlasnie wydalem kolejne pieniazki za skrzynke pomiarowa koszt 1000 pln plus dwa gniazda 130 pln
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 6
-
- 17
wpisów - 0
komentarzy - 68
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Dolores
Przyszła wiosna a my nie mamy trawy. Usunęliśmy wszystkie chwasty z dziką trawą i wkrótce siejemy nową :) . Moje marzenie o zielonej trawce, jeden z powodów dla którego zdecydowałam się na budowę, musi jeszcze poczekać. Dlatego weekend aż do wieczora spędzamy w domu bo na tarasie jest tak gorąco, ze nie da się wytrzymać. Chyba dopiero za rok dorobimy się jakiegoś cienia (pergola i pnącza). Na szczęście las mamy niedaleko i gdyby nie potworne zmęczenie fizyczne po spacerze (ofiara miasta); to czuję się naprawdę wypoczęta.
W domu przyszła pora na poprawki po zimie. Mieszkamy od grudnia i uprzedzano nas, że dom będzie osiadał.
1. Miejscowo wypaczone deski podłogowe,
2. Płytki na tarasie popękane (mimo, że mrozoodporne),
3. Prawie wszystkie drzwi wypaczone (mamy trudności z zamykaniem),
4. W niektórych miejscach pękają ściany na łączeniu płyt gk.
Do tego wszystkiego śmierdzi z szamba .
Liczymy, ze usprawnienia poprawią wentylację. Właśnie podnosimy nieco włazy i zakładamy nowe pokrywy. Żałujemy jednak, że cała wentylacja skierowana jest na podbitki, a nie bezpośrednio nad dach. Tymczasem zaraz zaczną pachnieć osobiście przeze mnie zasiane kwiatki, których postępy we wzroście obserwuję codziennie
[ Ta wiadomość była edytowana przez: dolores dnia 2003-05-27 10:08 ]- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 17
-
- 7
wpisów - 0
komentarzy - 59
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Jovi
FUNDAMENTALNY KROK
Nikogo nie będę trzymała w niepewności. 12 kwietnia dostałam do ręki projekt mojego domu. Ale nic nie jest takie, jakie się wydaje być w momencie euforii. A więc tocz się bajko, tocz...
Odbierając projekt od Pani Architekt zauważyłam, że nasz dom jest jakoś dziwnie umiejscowiony na działce. Niby drzwi są z tej strony co powinny, taras także, ale coś jest nie tak... I było. Linia zabudowy przesunęła się. Z 6 na 15 metrów od granicy działki. Proszę, przeczytaj to jeszcze raz. PIĘTNAŚCIE METRÓW. I wyobraź to sobie. I wyobraź sobie to, że masz przed domem, na wschodzie, na podjeździe, od strony drogi, więcej miejsca niż za domem, w zacisznym zadomiu, intymnym zadomiu. Zbladłam. Dlaczego mi wcześniej o tym Pani nie powiedziała!? Nie takie były ustalenia! Bo nie chciałam Pani denerwować, a i tak sprawa jest przesądzona.
Zaczynam się bać. Męża nie ma. Mąż jest w knajpce z kolegami i wróci ...(nie wiem o której wróci). No to do rana jestem z tym sama.
W niedzielę 13 kwietnia została otwarta narada wojenna. My (ja i mój mąż (o którym wcale tu nie pisze, bo on tego nie lubi)) oraz nasi przyjaciele (Panna S i Kawaler T – jakoś musze ich nazwać na potrzeby tej bajki). Okazuje się, że o ile my będziemy mieli dom w centrum działki – to oni już nie mają gdzie się wybudować(działka kwadratowa obok nas), bo 15 m z przodu, 4 m od nas, 6 metrów od drugiej drogi i kolejne 4 m od innego sąsiada – i ich marzenia o porterówce poszły ... do lamusa. Jest AFERA!!!
Kto ustala jak daleko idzie linia zabudowy? Radni! NA RADNYCH CHURAAAA! Biedni Radni (no, już nie przesadzam – jeden radny) w odwrocie, raczkiem, że niby niedziela, on nic nie wie, jest nowy... To my do Sołtysa wsi - a on na planie ma 6 m. To my do Pani architekt – a ona w poniedziałek, już grzecznie poszła, porozmawiała i LINIĘ PRZENIESLI!!! VIKTORIA!!! Tylko po co to wszystko. Pani architekt na początku nie powiedziała, że ma kłopot z linią zabudowy – a my tu komuś i sobie niedzielę psujemy. A dom trzeba od nowa wrysować w działkę.
Tak już między nami – nie pytajcie mnie o pozwolenie na budowę. Sama o tym powiem kiedy czas ten nadejdzie. Po co mi dodatkowe nerwy.
22 kwietnia miałam pierwszą rozmowę z kierownikiem budowy oraz szefem mojej ekipy budowlanej. Wręczyłam im projekt, ustaliliśmy cenę robocizny za fundament (kopanie, zbrojenie i bloczki) na 2.500,- . Kierownik budowy po krótkich negocjacjach, za całą budowę ma wziąć 1.400,-. Coś się rusza.
A w pierwszą sobotę po Wielkanocy pojawił się na działce (jeszcze działce) geodeta. Już się domyślacie co robił... Wytyczał mi fundamenty. Zrobił to szybciutko. Ekipa biegała z kołkami (skąd je wzięli – nie wiem), przybijała deski, rozciągała sznurki – ale się porobiło! Zapłaciliśmy geodecie 400,- zł i uciekliśmy. Niech sobie pracują pszczółki – a my trutnie po nic tu.
A w poniedziałek 28 miałam już zbrojenia w wykopie (300mb drutu ø 12 na fundament i tyleż na wieńce + 120 kg ø 6 ale po co).
We wtorek w samo południe lali beton. A mi nic nie powiedzieli. I tego nie widziałam. I przyjechałam dopiero we wtorek po południu i stanęłam jak wryta... Zobaczyłam beton wylany do poziomu gruntu prosto w wykopane rowy, usłyszałam że kosztowało to 4.500,- bo poszło 30 kubików betonu. I zemdlałam.
Nawet nie wiem kiedy skończył się kwiecień 2003 roku.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 7
-
- 5
wpisów - 0
komentarzy - 64
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Pablitox - Dziennik
Bardzo dlugo nie pisalem, ale tyle sie dzialo na budowie, ze po pracy i powrocie z budowy mialem ochote tylko wypic szklaneczke lyskacza i pojsc spac.
Od czasu ostatniego posta, w ktorym zamawialem material, sciany juz prawie stoja. Jutro przed poludniem beda skonczone - zostalo kilka nadprozy, pare bloczkow ostatniej warstwy i przyklejenie plytek z ociepleniem wienca.
Niestety przez te "wiosenna" pogode nie zdazymy z ulozeniem i zalaniem stropu przed swietami (zabraklo 1-2 dni, czyli dokladnie tyle ile padal snieg).
Jutro przyjezdza strop (terriva z garami keramzytowymi - b. ladny, rowny) - 6800 za ok. 150m2.
Jednoczesnie oprocz murowania scian zaczete sa schody zewnetrzne i taras (ocieplony kawalek fundamentu tam gdzie beda schody i tarasy) i praktycznie skonczone ogrodzenie (z 3 stron). W srode rozciagamy docelowa siatke z tych 3 stron i prowizorycznie od frontu.
Zbieram teraz oferty na dachowke (Braas, Euronit albo IBF) i okna.
Mam w tej chwili dwie zagwozdki
- jak dobrze osadzic drzwi balkonowe - ocieplenie fundamentu z ociepleniem podlogi tak zeby nic nie przemarzalo a jednoczesnie bylo stabilna konstrukcja pod drzwi?
- jak sie zabezpieczyc od momentu wstawienia okien przez instalacje, wykonczenia itd., zeby mi nie rozkradli wszystkiego?
Jak ktos wie, to pls o odpowiedz (moze byc na priva lub ad.1 w watku o oknach w Wymianie doswiadczen).
Jak tylko znjade chwile to przepisze z zeszytu wszystkie dotychczasowe wydatki do sieci - z grubsza liczac na razie wydalem ok. 45 tys.
CDN...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 5
-
- 6
wpisów - 0
komentarzy - 58
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
DARTH MAUL czyli HOME WARS :)
KUPILIŚMY... mamy wrzeszcie swoj kawałek ziemi na Ziemi. jest czaderski. zamiast troszke na wyrost 1500 m2 własciciel sprzedał nam 1000m2 po 7 zeta. Ale sie niezmiernie ciesze.... bardzo ładne mijsce, media są, sasiadów już tez mam, tak wiec teraz tylko pozostaje wybór domu. Ponieważ działka ma 20x50 to musimy poszukać czegos parterowego... no nie musimy, ale raczej chcemy. Wjazd możemy zrobic od wschodu lub południa. Tak wiec szukamy projektu. Ale w tej chwili mamy już 4 i z tych 4 teraz trzeba wybrac ten jeden jedyny.
Mówie Wam..... wreszcie mamy ten skrawek swojej ziemi. Naprwde sie ciesze!!!!
cdn....
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 6
-
- 17
wpisów - 0
komentarzy - 114
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Bartłomieja
czwartek, 3. kwietnia
Prace na budowie idą swoim tempem. Kanalizacja oraz instalacja wodna są już w zasadzie położone. Na wykończenie czekają tyko trzy elementy. Podprowadzenie do umywalek w łazienkach na poddaszu czeka aż pojawią się odpowiednie ścianki. Dodatkowo, uparłem się, żeby pion kanalizacyjny przechodzący w ścianie przy jadalni był porządnie zaizolowany akustycznie. Nie mam zamiaru słuchać przy śniadaniu, że ktoś na górze właśnie bierze prysznic czy myje ręce. Czekamy na piankę bo okazało się, że takich dużych średnic (110mm) to nie ma w wolnej sprzedaży. OK, mogę poczekać. Na sobotę jesteśmy umówieni na próbę ciśnieniową instalacji wodnej - jeśli wszystko pójdzie dobrze to w poniedziałek rozliczenie za ten etap. Brrr...... ale nie ma wyjścia - robota zrobiona, trzeba płacić. :)
Murarz wszedł wczoraj. Nie podoba mi się to, bo miał wejść w poniedziałek, i nie omieszkałem o tym powiadomić mojego wykonawcy. Jeszcze jeden taki numer (niesłowność) i będzie awantura.
Roboty dla murarza nie jest wiele, ew. kłopoty przewiduję przy murowaniu sauny i przesuwaniu wspornika więźby. Pomysł jest, ma ręce i nogi, błogosławieństwo projektanta również. OK, no to jedziemy, bardzo mi zależy na tej saunie.
Dekarze uwijają się na dachu, w dwa dni przybili wszystkie łaty i zabrali się za układanie dachówki. Dach zaczyna zmieniać kolor - z czerni papy przechodzi w piękną klasyczną czerwień podwójnej esówki Braasa. Pięknie! :)
Kolor obróbek blacharskich został ustalony przez moją żonę - będzie współgrał z kolorem dachówki. Nasza sąsiadka ma brązowe wykończenia i nam (znaczy mojej żonie :)) się to nie podoba. OK, ja też uważam, że dach nie powinien być pstry.
Przy okazji trzeba będzie ocieplić lukarny bo potem nie powinien mi się już nikt szwędać po ułożonej dachówce. Na szczęście, ocieplenia wykona ta sama ekipa, która wykonuje mi teraz prace murarskie. Dogadają się z dekarzami "na miejscu".
W tzw. międzyczasie na mojej działce wyrosła studnia. Tak prawdę mówiąc to spodziewałem się czegoś więcej, aniżeli tylko wystającego kawałka rury z ziemi. Na szczęście, został on zakończony ręczną pompą, więc mam na działce wodę. W przyszłym tygodniu wezmę jej próbkę i zbadam w SANEPIDzie.
Pozostanie zatem jeszcze kwestia podprowadzenia wody do domu. Upieram się, żeby pompa była wyprowadzona na zewnątrz - chciałbym uniknąć hałasu w domu. Sam zbiornik na wodę stanie w garażu, trzeba przeciągnąć jakieś 7 metrów rury. Hydraulik mnie przekonuje, żebym jednak umieścił hydrofor w garażu i ew. zabudował go dodatkowo ścianką z izolacją. Nie jestem przekonany do takiego podejścia, nie chcę w domu hałasu a dodatkowo chcę wyprowadzić wyjście na instalację do podlewania ogródka bezpośrednio ze studni. Jeszcze mam trochę czasu na zastanawianie się. A jak Wy macie to rozwiązane? Pompa na zewnątrz w kręgu czy jednak w domu?
Dalej rozglądam się za szambem. Mam już jedną propozycję, firma z okolicy (Izabelin), zakładali u mojej sąsiadki. Chcą 3700 za full service: zbiornik 10m3+kopanie dołka+transport+posadowienie. Dużo to czy mało? Znalazłem alternatywną propozycję (zbiornik monolit za 2100), ale nie mam jeszcze wyceny pozostałej usługi. Na sobotę jestem umówiony na "wizję lokalną". OK, nie spieszy mi się.
Instalacje elektryczne czekają na uzupełnienie. Muszę przysiąść i rozrysować sobie wszelkie brakujące elementy. Co jakiś czas dopada mnie strach, że o czymś nie pomyślałem, że coś jeszcze powinno się znaleźć pod wylewkami i tynkami. Czasu jest coraz mniej. Muszę gdzieś znaleźć, jakie kable trzeba poprowadzić do domofonu w ogrodzeniu. Zainstaluję "za zaś", zeby można było mieć kamerę bądź wideodomofon. A co tam, żyjemy przecież w XXI wieku.
W przyszłym tygodniu przyjdzie ekipa, która położy instalację alarmową. Chcieli zrobić to sami, elektryk na to przystał. Ja tez się zgodziłem, szczególnie że mówią, że montaż robią "za darmo". Aha, już ja znam te ich "zadarmy". :)
Pozostaje jeszcze połozenie instalacji centralnego odkurzania. Postanowiłem zrobić to sam z niewielką pomocą mojego elektryka. Największy kłopot to oczywiście wykuwanie kanałów w ściana oraz przebicie się przez strop. Poradzimy sobie - narzędzia mamy.
Oszczędność jest, szkoda mi płacić 250pln za punkt oraz 150pln za wyprowadzenie gdniazda odkurzacza. Dla mojego domu wystarczą 3 gniazdka (szufelki w kuchni nie montujemy) jeśli weźmiemy rurę 10.5 metra. Jak zrobię 5 gniazdek to uda się "obskoczyć" wszystko nawet i rurą o długości 7m. Może to gra warta świeczki, krótsz rura jest i tańsza i wygodniejsza. W zamian możemy obie pozwolić na jakąś dodatkową super-szczotkę albo coś. Materiały instalacyjne nie są drogie. Po lekturze forum wymiany doświadczeń uwierzyłem w swoje siły.
Tylko jak spradzić, czy dobrze wykonałem połączenia? Jak się robi "próby ciśnieniowe" takiej istalacji?
Najwyższy czas rozglądać się za grzejnikami. Już znamy wymagane moce dla każdego z pomieszczeń, ustalamy powoli ich wymiary. Coś czuję, że w nadchodzący weekend czeka mnie kolejny rajd po sklepach. Nie przepadam za tym, ale to chyba normalne. :)
Nie opuszcza mnie myśl "O czym jeszcze zapomniałem". Może macie jakieś sugestie, co powieniem zrobić jeszcze przed położeniem tynków oraz wylewek?
Na budowie jestem codziennie. Obiecałem sobie, że nie popełnię ponownie tego samego błędu braku nadzoru inwestorskiego nad ekipami. Nie chcę być upierdliwy, ale zamierzam rozliczać wszystkich bardzo dokładnie i nie odpuszczać żadnej papraniny. Wiem o co walczę, to jest MÓJ DOM !!!
Pozdrawiam,
Bartłomiej- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 17
-
- 6
wpisów - 0
komentarzy - 185
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik mki
11.03.03r. nareszcie weszli murarze! Stawiają ścianki kolankowe i szczytowe, wypuszczają działowe. Super, już widać zarys pokoi i łazienki. Chodziłam dzisiaj po schodach. Przyjemne uczucie chodzić sobie po swoich schodach. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie już dach, wtedy już tak fajnie wszystko widać. Więźba już czeka, dachówka też zamówiona. Tylko pogoda niech będzie!- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 6
-
Latest Entry
Dziennik budowy Rob&Mag - IRMA 2
Witam wszystkich!
Po pewnych przejsciach ja wraz z moja zona zaczynamy swoja budowe. Zalozylem ku temu stronke pod adresem:
http://www.republika.pl/budzaj/" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/budzaj/
na ktora niniejszym zapraszam.
Znajdziecie na niej relacje z kolejnych naszych poczynan na "placu budowy".
W chwili obecnej jest juz umieszczony dosc bogaty zbior zdjec z poszczegolnych etapow.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
- 58
wpisów - 0
komentarzy - 181
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Majki
Mieszkamy już 45 dni.
W czwartek inspektor nadzoru /p. architekt miejski/ "odbiera" nam dom. Okazuje się jednak, że co gmina to inny zwyczaj. U nas należy przywieźć inspekcję do domu, poczęstować czymś i dopiero zasłuży się na zgodę na użytkowanie. Ponieważ u nas inspektorem jest pani, Tomek /b. przystojny facet/ zostaje na "placu boju". Wszystkie papiery mamy przygotowane, dziennik budowy sprawdzony i uzupełniony. A z tym dziennikiem, to była śmieszna historia - nasz kierownik odwiedzał budowę tylko w newralgicznych momentach, inne sprawy podpisywał po fakcie. Więc, jak Go zaprosiliśmy do domu, wyciągnął 4 długopisy w różnych kolorach i zestaw kalendarzyków z ostatnich 10 lat ... i dziennik jest już uzupełniony.
Dojazdy do Krakowa i z powrotem do domu dają trochę w kość. Ale nie ma złego co by na dobre nie wyszło. A korzysta na tym wiedza dzieci. W koncu mamy czas sprawdzić ich wiadomości, nauczyć wierszyka, czy porozmawiać.
Próbowałam kiedyś ustalić ile kosztował nas dom, niestety zupełnie jest to niemożliwe /za duzo lat budowaliśmy i sporo bez faktur/ Oszacowaliśmy na 3500tyś.
I co jeszcze na koniec dziennika?
Jestem bardzo szczęśliwa, że mam już dom, to, że jest na wsi jest jego wielką zaletą. Tam świat toczy się w zwolnionym tempie
P.S edytuję, bo zapomniałam o ważnej rzeczy. W niedzielę odbyła się u nas Msza św. z poświeceniem domu i domowników
[ Ta wiadomość była edytowana przez: Majka dnia 2002-12-17 14:36 ]- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 58
-
- 20
wpisów - 0
komentarzy - 96
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Beaty
więc przyszła zima, a wraz z nią sprawdzenie naszego kominka. Nie wychodzi to na na razie najlepiej, bo w domu jest 9 stopni. Załęczałm się głowić dlaczego? Przecież jest duży 13,8 KW, do ogrzania ma przecież tylko dół, bo góra jest zamknięta, a na dole jakieś ok. 80m2. Grzane jest non stop, więc dalczego tak zimno? Umówiłam się z fachowcem od kominka, niech przyjdzie i zobaczy, zresztą to jest na razie nasze jedyne źródło ciepła, więc trzema coś zrobić aby grzało dobrze.
A że na dworze zima, to mieliśmy następny kłopot, zamarzła nam woda w rurze od studni, dobrze że nam nie rozsadziło hydrofora. Mąż siedział później i ocieplał, obwijał hudrofor i rury i jeszcze mocniej, bo się okazała, że za mało dał ocieplenia. No cóż, ja zawsze powtarzam, że wszystko wychodzi w "praniu", tym bardziej, że dla nas budowa domu to nowość. Ale za to w śroku zaczyna być coraz bielej, mąż już drugą warstwę akrylowego tynku kładzie, jak skończy( a mam nadzieję że zrobi to do końca tygodnia)to zabieram się za mycie okien, bo facet od żaluzji już wydzwania, że chce zakładać.
Zastanawiam się tylko nad wyrównaniem terenu. Bo majster od fadromy dzwonił, że ma już naprawioną i może nam dokończyć, ale czy przy takim zmarzniętym terenie to wyjdzie dobrze? Niby to jest siła i grunt rozgrzebie, ale według mnie to pozostaną grudy ziemi, a nie rozsypana ładnie po całości. Zobaczymy w przyszłym tygodniu, ma się trochę ocieplić, to może go wezwiemy, bo na razie to są wielki pagurki i górki.
cdn.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 20