Blogi
Nasze blogi społeczności
-
- 7
wpisów - 0
komentarzy - 147
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
dziennik Marsjanki
a oto poczatek uzupelnien :)
zaczelismy budowanie na poczatku maja - wtedy wlasnie wjechala na budowe koparka - i zostala tam wyjatkowo dlugo zdecydowanie Pan Koparka zalazl mi za skore... etap majowy zostal poprzedzony "kwietniowym szalenstwem" zwiazanym z vatem kupilismy wtedy materialy na dach - brass, rynny - siba, okna dachowe - velux, okna i drzwi drewniane - krc olecko, kominek - jotul harmony - co jeszcze nie pamietam - a maz mnie pogoni jesli zaczne teraz przekopywac swiezo ulozone faktury i dokumentacje
dzialka na ktorej budujemy ma wysoki poziom wod gruntowych - co bylo jednym z powodow dla ktorych czekalismy do maja z rozpoczeciem prac - bylo tez powodem dla ktorych bez wahania zdecydowalismy sie na drenaz
ekipe mielismy z polecenia - ale sama jej polecac nie bede gdybym miala wiecej czasu - moze bym ich lepiej upilnowala - ale niestety bylam zbyt zajeta praca i rodzina - zamiast byc skoncentrowana na budowie
ale o tym juz w nastepnym odcinku...
a tu pierwsze fotki z budowy i plany - poki co takie:) http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=36033&kat=2&grupa=&nxt=0" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=36033&kat=2&grupa=&nxt=0
pzdr
Marsjanka
o komentarze do mojego dziennika prosze
http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=19041" rel="external nofollow">http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=19041- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 7
-
Latest Entry
Jak Małgosia I Marcin budowali D12
Witam, do tej pory byłam na forum na temat projektów ale teraz czas przenieść się na stronę budujących na poważnie. :)
Ponieważ w poniedziałek dostajemy od Muratora projekt D12, myślę, że mogę już zauczestniczyć na forum Dziennik Budowy.
Działkę mamy ogrodzoną, wodę, prąd i nawet telefon! też. Teraz czeka nas naniesienie poprawek do projektu i zabawa w Gminie.
Za kilka dni napiszę jak mąż pieniążki w banku "wyprosił"!
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
- 7
wpisów - 0
komentarzy - 156
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Ella na Bezdrożu
Rozdział 6.
Tyś pociosał stodołę w cztery dni bez mała,
Ale kto ją stodolił, by – czym jest – wiedziała?
/ Bolesław Leśmian, Stodoła /
Ciszy w końcu się znudziło i poszła sobie.
Jej miejsce zajęła dość hałaśliwa ekipa pana Gucia.
Przy wtórze skrzeczącego magnetofonu i pohukiwań dziarskiej drużyny zaczęło wyłaniać się z ziemi... no właśnie, co?
Pan Kierowca Od Dachówek (po ujrzeniu murów ukoronowanych więźbą z kratownic): - Paaani, wy tu chyba mieszkać nie będziecie !?
Ella: - ???!!!
PKOD: - Paaani, toż to przecie wygląda jak zakład produkcyjny !!!
E: - ???...
PKOD: - Eeeee, toż to dom bez okien – same drzwi !
Jakieś trzy tygodnie później kolejny Pan Kierowca (Od Bloczków Na Ścianki Działowe) podzielił się identycznymi refleksjami...
Taaa.... A miało być tak pięknie...
Ale cóż, wszystko według planu....
A plan był następujący: połączyć szlachetne pobudki harmonijnego wtopienia się w istniejący krajobraz z wymierną korzyścią praktyczną – nierobienia wrażenia na pewnej kategorii zaangażowanych turystów – kolekcjonerów...
Gdyby dom powstawał w dolnej, udrożnionej części Arkadii, w otoczeniu podmiejskich willi, mógłby przywdziać zupełnie inne piórka.
Ale tu, na półdzikim Bezdrożu , inspiracja mogła być tylko jedna : Stodoła Sąsiada.
Wprawdzie proporcji nie udało się dokładnie skopiować ze względu na założoną parterowość domu, ale kąt dachu jak najbardziej. Dumne stodole wrota zaistniały potrójnie, w postaci dwóch bram garażowych oraz podobnych gabarytów wyjścia na taras (szyba 2,5/3m). A że na dodatek większość okien to porte-fenetre, całość podziurawionego muru wzbudzała słuszny niepokój Panów Kierowców ...
Ekstrawaganckim odstępstwem od wzoru, którego jakoś nie mogłam sobie odmówić, jest dwubryłowość , czyli zderzenie pod kątem prostym dwóch stodółek .
I w tej oto literce T został upchnięty cały nasz domowy wszechświat.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 7
-
- 20
wpisów - 0
komentarzy - 61
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Kazimierz - dziennik Margolci
Kto kogo wykończy... cd...
Po Sylwestrze oraz hucznych obchodach 5-latki naszej Małej Pociechy na początku stycznia, życie powoli zaczęło się toczyć starym utartym już schematem - praca-budowa-dom(przepraszam- mieszkanie), Pociecha-łóżko i od nowa. Tym razem, z racji bardziej wczesnowiosennej niż zimowej aury, krzątanie się na budowie rozpoczęliśmy od tzw. lekkich prac polowych. W pierwszej kolejności na plac budowy wjechała wypożyczona od znajomego po promocyjnej cenie koparka, która we wszelkie możliwe strony równała, wygładzała, usypywała i formowała teren naszej działki pod podwaliny naszego przyszłego ogrodu. Przy okazji Mistrz Koparkowy wykonał także wykop pod podziemny zbiornik na gaz oraz wykopał rowek pod zewnętrzną instalację gazową biegnącą od zbiornika do budynku. Natychmiast więc pchnąłem wici do dostawcy tego cennego paliwa, iż może on, bez niepotrzebnej zwłoki, rozpoczynać montaż rzeczonych. Równolegle do moich zmagań z ustaleniem terminu wykonania przyłącza gazowego, na budowie rozpoczeły się krótkotrwałe, acz zażarte boje o przywrócenie do życia ogrodzenia działki - ongiś tak podstępnie wykradzionego (że o bramie nie wspomnę). Walki trwały coś ze 4 dni i w efekcie znów staliśmy się posiadaczami kawałka ziemi odgrodzonej od niegodziwych ludzi i złego zwierza dwoma metrami siatki z bramą na łańcuch i kłodkę. To już nie są przelewki. Obcym wstęp wzbroniony! (chyba, że znów ktoś przyjdzie z nożycami do blachy) W końcu, jeszcze do połowy stycznia, uporaliśmy się ostatecznie z pracami ziemnymi i pozostało nam już tylko przysłowiowe postawienie kropki nad i, a mianowicie zasypanie zbiornika na propan, oczywiście po jego uprzednim dostarczeniu, zamontowaniu i odebraniu. Na ten ostatni akt ziemnej batalii nie musieliśmy na szczęście zbyt długo czekać i jeszcze w styczniu zbiornik został żywcem pogrzebany i mało tego - został on także po promocyjnej cenie ( z uwagi na jego dotychczasowe dziewictwo ) zatankowany.
cd nastąpi...- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 20
-
- 27
wpisów - 0
komentarzy - 176
odsłon
Ostatnie wpisy
- 27
-
- 105
wpisów - 0
komentarzy - 335
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Goniąc marzenia - dziennik Niunki i Miśka
Na naszej stronie pojawily sie nowe zdjecia. Zobaczcie jakie schody nam zrobili :)- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 105
-
- 14
wpisów - 0
komentarzy - 38
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dom Janusza I Blanki
Budowa, trwa chociaż niby zima. Początkowo zakończyłem budowę w październiku 2004. Skończony dach (deskowanie+ papa) oraz zabite deskami okna myślałem, że tak skończę sezon budowlany 2004 r. Jednak w listopadzie zacząłem się mocno zastanawiać czy nie za szybko skończyłem. Decyzja była krótka skoro nie ma zimy należy jak najszybciej odbijać dechy i ruszać dalej z budową. Zacząłem od wstawienia okien na dole. Odbyło się to dość sprawnie. Wcześniej zakupione okna wstawiliśmy w trójkę w ciągu jednego dnia. Pozostał jedynie taras gdzie niestety nie mam drzwi. Następnie elektryka. Udało się to również położyć samemu. No i tynkowanie. Do połowy stycznia 2005 otynkowaliśmy :sypialnie, przedpokój, łazienkę, spiżarkę i kuchnię. Zrobiliśmy tez wylewki w pokoju, gipsarowanie, wstawiliśmy parapety. W ten oto niecodzienny sposób prace wykończeniowe posunęły się znacznie do przodu mimo kalendarzowej zimy no i braku ogrzewania w środku. Podczas tynkowania temperatura nigdy nie spadła poniżej +5 stopni.
[/img]
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 14
-
- 8
wpisów - 0
komentarzy - 151
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
DZIENNIK BUDOWY - mdzalewscy
Dach "opapowany", miała być dachówka wyszło inaczej, przy okazji trafiłem na oszusta Dekarza, ale nie dałem się mu nabrać, gość był tylko 1,5 dnia na budowie, a chciał sporą zaliczkę, na szczęście znając opowieści z forum, nie dawałem mu żadnych zaliczek. Musiałem dokończyć robotę po nim, razem z teściem i z innym majstrem (złotą rączką) położyliśmy papę, czy zrobiliśmy to dobrze, nie wiem, nic nie cieknie, a był już grudzień nikt nie chciał w zimnie chodzić po dachu.
http://www.republika.pl/mdzalewscy/zima.jpg" rel="external nofollow">http://www.republika.pl/mdzalewscy/zima.jpg
Obecnie jestem w trakcje kupowania okien
http://mdzalewscy.webpark.pl/Okna.jpg" rel="external nofollow">http://mdzalewscy.webpark.pl/Okna.jpg
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 8
-
- 54
wpisów - 0
komentarzy - 281
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Anuli i Pawła
Wreszcie udalo mi sie umiescic troche zdjec na onecie wiec jesli ktos jest zainteresowany to w fotoalbumach pod haslem dom Anuli i Pawła mozna zobaczyc kilka zdjec naszego domu z pazdziernika 2004
http://foto.onet.pl/mojalbum/mojalbum.html?r=0&id=34240" rel="external nofollow">http://foto.onet.pl/mojalbum/mojalbum.html?r=0&id=34240
Ten link chyba niestety nie dziala- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 54
-
- 27
wpisów - 0
komentarzy - 103
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik avocado
23 stycznia 2005
Pomimo choroby, która mnie jeszcze trzyma byliśmy wczoraj na budowie, żeby nieco posprzątać... Dzieci pod opieką babć, a rodzice do dzieła. Nasze prace odbywały się częściowo pod osłoną nocy, księżyc pięknie świecił, podziwialiśmy NASZE widoki z różnych okien poddasza, trudno uwierzyć, by kiedyś mogło się to stać dla nas codziennością... To, co tym razem mi dokucza, nazywa się zakwasy, ale co tam - fajnie było odjeżdżać nareszcie widząc na budowie porządek :)
Ekipa dekarska we wtorek skończy dach garażu, zabrakło dwóch arkuszy blachy na obróbki, a bez tego nie da się układać dachówek. Dwie krokwy zostaną dowiezione we wtorek rano i panowie zakończą więźbę i deskowanie dachu domu. Dach domu jest niemalże cały zadeskowany, wiemy więc, jak to będzie wyglądało od środka. Poddasze bardziej mi się podoba niż parter, nie spodziewałam się, że to tak ładnie wyjdzie.
Dachówki są naturalne czerwone, blacha i rynny brązowe, zastanawiamy się jaki kolor byłby odpowiedni na kominy. Dekarz podpowiada, że kominy najlepiej by były w kolorze rynien, myślę że tak właśnie zrobimy.
Na 1130szt. dachówek 60sztuk przywieziono potłuczonych. Kierowca ze stoickim spokojem oznajmił, że potłuczonych może być 7% ilości dostarczanego materiału! Czy ktoś słyszał coś podobnego?- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 27
-
Latest Entry
Z dziennika jolly: jak powstawał LMP 01!!!!
19.01.2005
Oj tak dawno mnie nie było, ale też trochę się wydarzyło...
w między czasie, czyli od listopada pospadały kolejne dachówki - w tym samym miejscu - ale zostały po raz kolejny założone na swoje miejsce, zdążyliśmy też położyć izolacje bo układają nam już centralne, wczoraj już wisiały grzejniki - fajne...
co wybrałam? otóż wybrałam piec na pellety, grzejniki miedziano- aluminiowe, rurki miedziane, zimą piec będzie też ogrzewał wodę...
i tym samym przekroczyłam magiczną kwotę 100.000 PLN za taki stan jaki mam, zostło jeszcze trochę: wylać podłogi, tynki, regipsy na górze, płyty osb na strych podbitka, elewacja no i ta nieszczęsna wykończeniówa!!!! ciekawe czy się zmieszczę w 250.000????
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
Latest Entry
BILBO prac.HORYZONT
Witam
Dokonałem właśnie zakuopu projktu domku jednorodzinnego BILBO interesowałyby mnie wszystkie informacje dotyczące tego domu jedo WADY i ZALETY, pordy przy zmianach w projekcie,zdięcia itp.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
Latest Entry
Kk+ak
Dziennik się przeniósł ostatnio http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?p=523092#523092" rel="external nofollow">tutaj, bo to nowy rozdział w moim życiu, to i nowy wątek.- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
- 115
wpisów - 0
komentarzy - 1106
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Dziennik Alicjanki
No i wracam znów do błota, historia stara i przeze mnie wcześniej opisana. Jednak to że się zdarzyła (mówię o zatopieniu w błocie naszych obu samochodów + jednej lawety. Druga laweta wyciągała nas wszystkich. A dobry sąsiad który chciał nam pomóc, urwał sobie hak holowniczy razem ze sporą częścią okolicznej blachy...) spowodowało we mnie podświadomy lęk do nadejścia jesieni i odnowienia naszego bajora przed domem. Zatem parliśmy do tego, żeby się błota pozbyć. Najpierw czekaliśmy na przyjazd ciężarówki z gazem. Oni zawsze mają przykrótkie węże i muszą wjeżdżać głęboko na działkę - chyba nie po mojej nowej kostce!!!??? Zatem samochód przyjechał, dzięki temu że jesień była pogodna zakopał się tylko na tyle, żeby się samemu odkopać i uciec przeklinając naszą okolicę...
Potem czekaliśmy na ciężarówki z ziemią, która miała wyrównać teren od strony północno-zachodniej - czyli od sąsiadów, gdzie jeszcze trawy nie ma. Ciężarówka przyjechała, wyryła kołami ROWY i uciekła wzorem gazownika, ciesząc się, że chyba koniec naszej współpracy na jakiś czas. Przyszedł czas na KOSTKĘ!
Marek wynalazł kilku konkurencyjnych kostkarzy, w drodze eliminacji i referencji na placu boju został jeden. Cena: 75zł/m2. Kostkę kładliśmy brązową, zaokrągloną taką staropolską (albo dworską, jakoś tak się nazywa). Kostki wyszło ze 200m2, ale mamy swobodne pole manewru dwoma samochodami na podjeździe.
Przyszedł zatem czas pomyśleć o bramie. Niedaleki sąsiad wynalazł gdzieś w konińskim bramiarza, który robi kute przesuwne bramy po 500zł za m.b. Cena super atrakcyjna, postanowiliśmy zobaczyć jak zrobi tenże bramiarz temuż sąsiadowi. Oprócz kwestii estetycznych – brama jak na mój gust mocno zbyt bogata – brama wyglądała OK. Po obejrzeniu szczegółów można by się przyczepić – np furtka zrobiona jest w taki sposób, że nie uda się w zamku zamontować elektromagnesu. Wtedy jednak zauroczeni byliśmy ceną. To było w Sierpniu (jeszcze przed położeniem kostki). Marek skontaktowała się z bramiarzem, rzeczywiście cena niska. Przy ustalaniu wzoru okazało się, że nie jest lekko, albowiem człowiek ten nie różnicuje ceny od bogactwa bramy, co było dla mnie totalnym zaskoczeniem. U dalszych sąsiadów ptaszki na bramie ćwierkają i owoce z kwiatami się przeplatają, a jak ja chcę taką zupełnie prostą, bez żadnego zdobienia, to mam tyle samo płacić? Co więcej – pan najchętniej zrobiłby taką samą bramę jak u sąsiadów. Ale ja takiej nie chcę! Więc ustaliliśmy wzór wymęczony negocjacjami z którego byłam w środku niezadowolona. Zaczęliśmy przygotowanie słupków z klinkieru wg jego instrukcji. Mija zatem wrzesień – brama ma być pod jego koniec. Wrzesień minął, pan nie mógł. W październiku nadal się nie składa, termin montażu zmienia się co tydzień. Co gorsza pan sam nie powiadamia, że nie przyjedzie, tylko my wydzwaniamy. Byłam już zła, bo suka miała mieć cieczkę w listopadzie i chciałam do tej pory się ogrodzić. Przyszedł listopad, pana nie ma. Marek zatem zadzwonił i zapytał: jest ta brama czy jej nie ma? No jest. No to jak pan nie przyjedzie na montaż w najbliższy piątek, to może pan w ogóle nie przyjeżdżać. Nie przyjechał. Marek jeszcze do niego zadzwonił, gość powiedział, że bramę ma, ale jak mu Marek tak powiedział, to nie przyjedzie. Przedziwna historia! Doszliśmy do wniosku, że pewnie nawet za tą bramę się nie zabrał, tylko PO CHOLERĘ NAS TYLE ZWODZIŁ?! Przecież nie sprzeda bramy zrobionej na wymiar?
W międzyczasie któregoś pięknego dnia do naszego domu przyszedł człowiek i pyta Marka: a u Pana te słupki już miesiąc stoją, a co z bramą? Marek był wtedy w czasie rozmów z tamtym z Konińskiego, więc mu powiedział, że zamówił. Gość zostawił swoją wizytówkę z której wynikało, że sam zajmuje się kowalstwem artystycznym. Zatem jak gość z konińskiego nawalił, było do kogo się zwrócić. Słowo do słowa okazało się, że tenże – miejscowy „kowal” (dla ułatwienia tak go nazwę), zrobił wszystkie najładniejsze płoty w okolicy, które jeździłam podglądać, żeby ściągnąć jakiś ładny wzór. Tenże Kowal zrobił płot: w miejscowym kościele, w urzędzie miasta, kopie pałacowych wrót z 17 wieku itp. Wrażenie robił fantastyczne: drobiazgowy, zaraz obejrzał przygotowane wcześniej słupki i pokazał mnóstwo błędów. Bramę (wzór) po prostu wybrałam z miliona zdjęć jego realizacji. Odradził nam łuczki (planowane przez poprzednika), bo mamy bardzo długie przęsło (4,7m) i długą bramę (4,5) i tenże łuk wyglądałby na takich przestrzeniach głupio. Miał zatem zrobić furtkę wejściową (pod elektromagnes), bramę przesuwną, ww przęsło płotu, furtkę śmietnikową (na zwykły klucz). Wzór jak na zdjęciu, żadnych więcej skręceń czy ozdobników. Chciał ok. 6700zł, skończyło się na 5900zł. O robociźnie tamtego z Konińskiego powiedział, ze to nie kowal tylko rzemieślnik, albowiem wybrał niepotrzebnie tak grube druty (sorry za laickie słownictwo) – jak się robi bramę przesuwną (wiszącą), powinno się unikać zbędnego jej obciążania. Wszystkie elementy tamten kupował i spawał, tymczasem nasz Kowal je WYKUWA RĘCZNIE (tu duuuuuży nacisk w głosie Kowala)! Ja nie zdawałam sobie sprawy z różnicy w jakości, ale teraz wiem, że to coś jak upieczenie ciasta samemu vs kupienie go w supermarkecie. Wiadomo – swoje lepsze.
Generalnie płotu od drogi mamy ponad 30m. Front przed domem jest już kuty, natomiast część za furtką jest przygotowana pod przyszłościowy płot kuty na słupkach klinkierowych (zrobiona jest podmurówka i jeden słupek klinkierowy na samym końcu), ale na razie jest tam zwykła siatka. Drogę mamy polną i wiejską a inwestycja w płot jest OGROMNYM wydatkiem, więc i tak zrobiliśmy moim zdaniem sporo. Naszego KOWALA GORĄCO POLECAM!! Okazał się być takim człowiekiem jakie wrażenie robił: słowny, bardzo dokładny, rzeczowy i honorowy. Z bramy (wzoru, wykonania i funkcjonowania) jestem BARDZO zadowolona.!!! Od początku nowego roku nasz Kowal będzie miał przestój z robocizną, więc można wynegocjować bardzo atrakcyjne warunki (wiem, bo oferował nam zrobienie pozostałej części płotu na baaardzo korzystnych warunkach...). W razie czego można powołać się na mnie. Jego strona to http://www.arkit.pl." rel="external nofollow">http://www.arkit.pl.
Pozdrawiam świątecznie,
Alicjanka
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 115
-
- 24
wpisów - 0
komentarzy - 55
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Z Muratorem w ręku
w sobotę 27 listopada roku pańskiego 2004 dokonaliśmy czynu heroicznego - wraz z całym dobytkiem ruchomym zdołaliśmy przeprowadzić się do prawie że ukończonego domu. Ciągle jeszcze nie działa nam deszczówka i dlatego wodę w wc spłukujemy wiadrami, może elektrykowi wreszcie uda się podłączyć płytę elektryczną i piekarnik; jak znajdę chwilę czasu to może zakupię jakieś karnisze i powieszę namiastki firanek.... kiedyś..., w niektórych pokojach szczęśliwie zawiesimy lampki papierowe z Ikei.... ale to wszystko to nic. Jesteśmy lekko oszołomieni tak radykalną zmianą jaka się właśnie dokonuje w naszym życiu: oto my mieszczuchy od dwóch pokoleń...zamieszkaliśmy na wsi.... jeszcze nie potrafię do końca zdefiniować wszystkich uczuć które mnie ogarniają w związku z przeprowadzką, jeszcze nie do końca uświadamiam sobie, jak wielka to jest zmiana.... ale to wszystko już się dzieje... :)
A jak udało się nam dotrzeć do tego etapu.... postaram się opowiedzieć zimową, wieczorową porą, jak już wygrzebiemy się spod stosu kartonów i worów, które zalegają we wszystkich pomieszczeniach domu....
i jeszcze jedno: nasi architekci zdecydowali się umieścić projekt naszego domu na swojej stronie www, więc czuję się uprawiona do podania linka:
tak oto zaczęła się nasza przygoda z budową tego właśnie domu:
http://architekcimr.com.pl/p03.htm" rel="external nofollow">projekt naszego domu- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 24
-
- 39
wpisów - 0
komentarzy - 106
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Babie Lato Bikosy
I znów się opuściłam
Mam juz bramę garażową- dokonałam cudu i udqało mi się zgrać przywiezeinie drzwi garażowych z ich montażem, montażem okna w kotłowni, montażem bramy garażowej i czujek od alarmu. Nieskromnie stwierdzę- JESTEM WIELKA
le nie może być aż tak super -niespodziewanka- zaczął mi komin przeciekać. Po kilku telefonach do fachowca- przyjechał, popatrzył, mało z dachu nie spadł (dobrze, że są rynny), stwierdził, że to pewnie wina tego, że silikon wszedł w reakcję z fugą Przyjedzie i poprawi ale nie w tym tygodniu
Panowie hydraulicy zajęli się kotłownią, kazali kupić reduktor do gazu, teraz tylko odbiór kominiarski plus jakies inne protokoły i lada moment powinnam mieć CO Tym bardziej mi zależy bo za tydzień mają wejść posadzkarze a zaraz po nich regipsiarze.
Umówiłam się z kominiarzami w poczuciu, że wszystko jest ok. Przyjechało dwóch przemiłych chłopaków. Popatrztyli, niby wszystko ok ale gdzie są kanały wentylacyjne kotłowni. W oczach mam p-anikę- kurcze, chyba były ale teraz po tynkowaniu ich nie ma . Mętnie tlumaczę, że chyba panowie tynkarze je w nadgorliwości swej zatynkowali. Chłopaki łyknęły i podpisali, że jest ok. Ufffff. Zaraz po ich odjeździe sprawdzam i ... nie ma. No nie ma, przez chwilę nawet mam wątpliwości, czy wogóle było tyle kanałów co potrzeba czy tylko dziurek aby sie do nich dostać nie zrobili. Sympatyczny Pan od ocieplenia wykuwa otworki i wentylacja obecna
Teraz to juz z górki- myślę sobie, że trzeba pojechać do gazowni, zgłosić instalację do zagazowania i montażu licznika. Formalność Nie wiem, już tyle misięcy sie buduję i w swej naiwności ciągle wierzę, że coś może byc formalnością.
MIEJSCE AKCJI GAZOWNIA W SZCZECINIE
Mam wszelkie konieczne protokoły plus akt notalrilany nabycią działki i pozwolenie na budowę (po co??? przeciez juz im dawałam gdy podpisaywałam umowę na budowę przyłącza). Podchodze do okienka aby podpisać umowe. Miły Pan wysyła mnie do działu podpisywania umów celem sprawdzenia, czy wszystko ok. Trafiam do Pani, która onegdaj przyjmowała moje papiery. A tu niespodzianka. Nie ma żadnych dokumentów na to, że zostało wykonane przyłącze Holender jasny, mieli termin do 30 września a tu koniec listopada nas wita Jestem załamana. Pani mówi, że wszystko posprawdza i zadaje pytanie kluczowe "A ma Pani (to do mnie) pismo o nadaniu numeru policyjnego??" I tu mnie ma- oczywiście , że nie!! "Bez tego nie znajdziemy Pani budowy!!" No jaja- aby zrobić przyłącze znaleźli bez trudu ale żeby je zagazować to już potrzebują tego ...piiiiiiiiiiiiiiii... numeru. No nic, jadę do gminy. Jak zwykle mam szczęście- akurat dzisiaj pokój wydający te numerki jest zamknięty. Mam napisac podanie i przyjśc za 2 dni. Czekam do czwartku. Jadę w te pędy na budowę Wracając zajeżdząm jeszcze po numerek. Hurrrrraaaaa. Mam juz adres Od razu poczułam się jak bym tam mieszkała. Teraz już tylko gazownia i lada chwila będzie ciepełko. I posadzki będą schły jak należy. No więc znów jestem w pokoju w gazowni ale Pani niestety nie ma. Bardzo symaptyczny Pan nic nie wie ale może spróuje mi pomóc. Wysyła mnie do działu budowy sieci (nawet otwiera mi tajne służbowa przejście ) abym się dowiedziała, kto jest odpowiedzialny za moje przyłącze. Nie pociesza mnie jednak twierdząc, że gdyby było zrobione to oni by mieli tutaj wiadomość. Ale nic to, idę powalczyć. Znów trafiam na niesamowicie miłą kobietke, która kieruje mnie do kolejnego milego Pana. Wyjaśniam problem a on mi mówi, że już dzwoniła do niego wcześniej koleżanka i on tu ma wszystkie papiery, i wszytsko jest wykoanane ale Pani zgubiła moja dokumentację i dlatego nei wiedziała. Przy okazji pytam się kiedy mam przywieźć ten reduktor i co się okazuje- kupiłam go niepotrzebnie!! Reduktor mam w cenie przyłącza!! (drobne 270PLN diabli wzięli- oj Ci moi instalatorzy, oberwie im się!!) OK, biore ksera protokołów i wracam do miłego Pana. Pan stwierdza, że nie pozostaje mu nic innego jak mnie przeprosić. Wykorzystuje ten moemnt i mówie o problemie z reduktorem. W geście dobrej woli Pan obiecuje wstawiennictwo celem odzyskania pieniążków zgodnie z fakturą, nastepnie prowadzi mnie do okienka i poza kolejności pomaga załatwic wszelkie formalnośc podpisywania umowy o dostawę gazu. Uffffff. Nie uwierzycie ale na następony dzień poinformował mnie, że mam pieniążki do odebrania!!!! Szok!! Chwilowo przerywam pasjonujący wątek gazowniczy.
Mój skarb jest chory- niby tylko przeziębienie ale czarne myśli mam. Od ponad tygodnia nigdzie go nie zabieram tylko zostawiam z niania co początkowo napawało mnie olbrzymimi stresem. teraz już sobie jakoś radzę. Jest zcwartek wieczór. Dzwoni hydraulik, że nie może załączyć alarmu. Dzwonię na monitoring, okazuje sie, że wszedł rano sygnał wyłączenia ale teraz rzeczywiście nic. Mam awarię. Pani informuje mnie, że wyśle technika aby naprawił (ojej- jak dorbze, że podpisałam też z nimi umowę serwisowania). Hydraulik nie może czekać, ja nie moge jechać. Uffff. Udało się- klucze zostawia u sąsiadki. Technik robi prowizorkę aby alarm wogiole działal i informuje mnie, że mam zadzwonic na drugi dzień i powiedziec aby przysłali kogoś kto dokończy naprawę (ja mam zadzwonić?? to nie on powinien przekazać takie info?? no cuda!!). N drugi dzień rano dzwonię do nich i delkatnie zrwacam uwagę, że to trochę dziwne, że ja mam pilnować naprawy jeśli oni wiedzą o awarii. OK Umawiamy się na wtorek.
Staram się skomasować wszystko na ten dzień- jesli juz zostawiam Antosia opiekunce to niech to będzie z pożytkiem dla budowy. Od wtorku mają wejść regipsiarze, ma przyjechać materiał do ocieplania dachu. Pan technik od alarmu ma byc między 11-13.00, w tych samych godzinach mam umówionego Pana do założenia licznika gazowego. Poza tym jeszcze serwisant do pieca CO i wszystko powinno byc ok.
W poniedziałek wieczorem regipsiarze oświadczają, że wejda od czwartku- no niech im będzie. Dziaisj kończą posadzki więc lepiej przeschną. Wtorek rano. Godzina "W". Przyjeżdżam na budowę. Coś mi nie pasuje. Co tutaj robi pan od posadzek?? i Dlaczego grzebie przy tej maszynie?? Ekstra, zaczyna padać grad. Pan stwierdz, że maszyna sie zepsuła i został mu do zrobienia koryytarz i garaż ale nie wie kiedy przyjedzie. No dobrze. Wchodze do domku. Zimno jak w psiarni- koza wystawiona na taras- bo świeże posadzki a CO jeszcze nie ma (pocieszam się, że to tylko kwestia jakis 3 godzin). Mój ocieplacz chce mnie dobić- komin cieknie jeszcze mocnije niz przed naprawą!! Staram się zachowac spokój. podjeżdża Pan z Gazowni, podpisujemy papiery a on udaje się przypiąć licznik. Zgodnie z umową dzwonię do serwisanta pieca CO, że licznik sie podłącza i może przyjeżdżać. Po kolejnych 10min wraca Pan od licznika i każe mi iść ze sobą. Ha, ha, ha- ale zabawne. Licznik nie mieści się szafce!! Nie można jej zamknąć! Mam już dość . Co robic?? Mówi, że może zabrac licznik albo mam tu cos poprawić. dzownie do mojego instalatora, rozmawiają chwilę przez telefon (okazuje sie, że się znają). OK- mam sie nie martwić (to jakis kawał czy co??), przyjadą jutro rano i licznik sie zmieści. Teraz tylko trzeba odwołać serwisanta pieca. Jest już pierwsza. Czekam tylko na Pana od alarmu. Miał byc do pierwszej. Dzownię do firmy a Pani mi grzecznie wyjasnia, że Pan jest na montażu u klienta- miało byc 2 czujki jest 15 i zejdziemu dłużej i mam czekac. Tego było za duzo na moje skołatane nerwy. Powiedziałam, że nie po to sie umawiałam w zeszłym tygodniu (zamaiwałam opiekunke do dziecka) na termin naprawy aby teraz czekać i że nie interesuje mnie,że jeste więcej czuje do podłączenia u tego klienta. I że nie traktuja mnie poważnie i maja być tu w ciagu 15 minut bo napiszę skargę do centrali. Może przesadziłam ale naprawdę miałam juz dość. Pan było po 20 min. Ponad godzinę dłubał i dłubał ,i... Nie, nawet sie nie zdenerwowałam. nie był w stanie naprawić usterki. Alarm się załącza ale innym kodem niż wyjściowy i nie możemy tego zmienić. Dobrze, że chociać odblokowuje się tym pierwotnym- bo to w sumie jest ważniejsz jak sie wyłącza (aby móc zmienić). I to by było na tyle. Miałam bardzo ciekawy dzionek.
Na następny dzień umówiłam sie z Panem od serwisu pieca- przyjechał, podłączył piec ale okazało się, że w hurtowni zapomnieli mi dać jakis tam czujniczek i zasobnik CW nie działa. HIHIHI. Ale najważniejsz, że jest ciepło!!
A co teraz?? Posadzki dokończone- przy okazji okazało sie, że troche poobcierali mi drzwi. taki szczegół- przecież i tak sie jeszcze poobcierają!! Czyja to wypowiedź?? jasne!! OK, 150PLN mniej- ktos to musi polakierować.
Domek wyglada jak dom. Niech jeszcze te regipsy wejdą- niby od jutra- to będzie superowo.
Ale przedłużyłam, uffff. Właściwie to tytuł powinien byc "Sądny dzień na budowie".- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 39
-
- 12
wpisów - 0
komentarzy - 54
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
dziennik wierzba2 dorka1
zapytalam dzisiaj szefa mojej( leniwej) firmy co mnie jeszcze czeka i na jakie niepotrzebne koszta mnie naraza, to powiedzial, ze tylko jeszcze dzwig i transport ktory przywiezie plyty i taka mam nadzieje bo do wykanczania domu wezme iina firme- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 12
-
- 17
wpisów - 0
komentarzy - 43
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
"Bolero" Ani i Grzegorza
Dzisiaj obkładaliśmy fundamenty naszej chatki folią kubełkową a potem przysypywaliśmy je pospółką tj. żwirem z piaskiem, by gleba przy samych fundamentach była przepuszczalna. Jutro równamy teren przed domem i sadzimy iglaki o ile pogoda dopisze.
W międzyczasie zabezpieczaliśmy część otworów okiennych na zimę, na razie w piwnicy. Dziury wypełniliśmy bloczkami silikatowymi, które pozostały po budowie.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 17
-
- 14
wpisów - 0
komentarzy - 285
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Manuela Beaty i Darka
Ha
No i dach skończony. Piękny Braas ciemny brąz. Okna dachowe też zamontowane. Udało się zmieścić je na górze we wszystkich pokojach, choć w planach w jednym nie ma.
Teraz dłuuuuuga zima, a potem wiosną roboty znów ruszą pełnąparą- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 14
-
- 2
wpisów - 0
komentarzy - 33
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
dziennik budowy efki44 -D-30 Przyjazny
Porozmawiałam z kilkoma firmami bubowlanymi, dałam projekt do wyceny inwestycji. Potrzebuję jednej firmy, która poprowadzi całościowo inwestycję. Rozmowy przebiegają mniej lub bardziej poważnie, no bo jakaś pani bez męża ma własne zdanie. W koncu wybrałam wykonawcę i kierownika budowy w jednym. Wywiady w środowisku i intuicja mówią mi , że to dobry wybór. Zobaczymy...
Czekamy na pozwolenie, czekamy...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 2
-
- 33
wpisów - 0
komentarzy - 101
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
dziennik Bozeny i Maćka
Była glina, był piasek, a teraz przyszła pora na chudziaka. Poszły nam 3 beczki po 5,5 m3. Scianki dzialowe już są wszystkie postawione. Ostatnio kupilismy dachówkę i okna, a takze klinkier na komin. Dekarze beda za tydzień. Czekam az juz to się wszystko skończy bo ciagle na wszystko tylko idzie kaska.- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 33
-
- 5
wpisów - 0
komentarzy - 33
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
D08 - Radzymin - Dziennik Burków
No i w piątek poszły okna :) Hit wyszedł, bo się okazało, że zamówiłem drzwi na taraz szer. 2m, a otwór ma 2,5 :) Zapomniałem panom powiedzieć :)
No fajnie.
W sobotę doszło szambo. Krótko zwięźle ina temat - 2 kręgi betonowe i po temacie. Całość 3150. chyba dobra cena.
Pozdro
JB- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 5
-
Latest Entry
Dom z bala
Interesują mnie doświadczenia budujących z bala- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
-
- 18
wpisów - 0
komentarzy - 305
odsłon
Ostatnie wpisy
Latest Entry
Wielka ucieczka Sary - dziennik
12.09.
Dopiero teraz mamy inetrnet , ale co tam. Dom stoi!!! :) Teraz zaczyna się wykańczanie domu i .....nas Nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła się wprowadzić. Glazura, tarakota kupiona, ale brak kasy, więc w tym roku prawdopodobnie nie położymy jej. Szkoda....Mąż położy podłogę, zrobi kuchnię i......wprowadzamy się. Wszystko w ciągu jednego sezonu!!! Czy to nie fajne?- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 18
-
Latest Entry
"Bziabzia" czyli Alice realizuje marzenia
30-31.08 (poniedziałek-wtorek)
Poniedziałkowym rankiem dostajemy telefon, że na budowie nie ma prądu. Tynkarze stoją z agregatem i muszą znaleźć sobie inne zajęcie. Łatają wiec dziury, malują – lakierują wystające gdzie niegdzie części metalowe co by nie rdzewiały i brudziły od spodu tynki.
Okazuje się, ze poszedł bezpiecznik w skrzynce przyłączeniowej, do której klucze posiada jedynie Zakład Energetyczny. A ten nie spieszył się z interwencją i na działkę wóz naprawczy dojechał dopiero po 14-tej. Wyjaśniło się wtedy, że winę za zaistniałą sytuację ponoszą tynkarze, ponieważ w ich agregacie zepsuł się włącznik, który powodował zwarcie. Prawdziwa praca zaczyna się więc dopiero po południu.
Kolejny dzień nie wnosi nic nowego, oprócz otynkowania kolejnych pomieszczeń, w tym salonu. Biel tynków aż kuje w oczy.
Zmuszony jestem dowieźć na budowę kilka worków wapna, dla ekipy która tynkuje nam pomieszczenia gospodarcze, łazienki i kuchnię. Udaję się do nowej hurtowni pomiędzy Jabłonną a Chotomowem. Ceny mają znacznie atrakcyjniejsze od naszego dotychczasowego dostarczyciela materiałów budowlanych. Mieliśmy nadzieję, że również w przypadku cegły klinkierowej będą w stanie nas uszczęśliwić, ale mają z wybranego przez nas modelu Cosmo tylko drugi gatunek – co by to nie miało znaczyć. Szkoda, bo transport byłby pewnie gratis.
Zdynamizowała się sprawa zakupu szamba. Są chętni do współudziału w kosztach dowozu w interesującym nas terminie. Chyba jednak nie będziemy czekać, by zrobić od razu dwa wykopy pod szambo i zbiornik na gaz.- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy