Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    234
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    508

Entries in this blog

jaro71

Udało się przy pieknej pogodzie odwiedzić działeczkę z aparatem. Budują nam dom! Oto dowód:

 

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/06_12_06_bloczki1.jpg


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/06_12_06_bloczki3.jpg

 


A po pierwszych uniesieniach trochę mniej przyjemny akcent. Woda dookoła przy pięknej pogodzie zakrywa pierwszy bloczek. POdejrzewam że po opadach dojdzie do 5 :

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/06_12_06_bloczki2.jpg


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/06_12_06_lawy_w_wodzie1.jpg

jaro71

Powstaje właśnie czwarta warstwa bloczków. Ma być 9. Kazałem zostawić przepust na 5 bloczku na kanalizację. Nie mam na nią projektu więc określiłem "na oko". Myślę że powinno być ok jeśli główna rura będzie 40-50 cm poniżej chudziaka. Tym bardziej że dom ma być na lekkiej skarpie więc ten spadek rury na zewnątrz będzie większy.

 


Woda niestety stoi do poziomu 1 bloczka. W mokrych miesiącach pewnie podejdzie dużo wyżej mimo zasypania piachem. Ale chyba nie do 9-ego

 


Co se chłopaki ponarzekają przez te pół godziny co rano z nimi jestem to se ponarzekają... A to że glina, a to że woda, a to że bloczki krzywe, a to że piasek do murowania za ostry, i tak dalej, i tak dalej. Jakby tak słuchał dzień cały to miałbym obrzydzenie do budowania. Na szczęście znikam rano i nie słucham. Ściany wyrosną bez mojej wizyty

 


Majster: "Można by wybrać glinę z wykopu". Wybrałem i zapłaciłem za koparkę, i znów kręcą nosami: "Koparką trochę bałaganu narobili. Wody naszło" Nie dziwne że naszło, a bałagan to raptem dwie łopaty gliny na ławach... Ech, niech sobie sami łopatami wybierają jak mam im tak dogadzać.

 


Szkoda że zapomniałem dziś aparatu zabrać. W końcu przecież zaczęli murować ściany... I pieniążka nie wsadziłem w ławy

jaro71

Panowie dziś rano stawili się na budowie z betoniarką, ale zastali na ławach 10 cm wody. No, w wykopie to rozumiem. Ale na ławach aż tyle żeby się wycisnęło z gliny. Straszne. Muszę się na wiosnę odciąć jakąś solidniejszą izolacją poziomą między bloczkami a suporeksem.

 


Zabrali się dzielnie do wybierania wiadrami (pompa dojechała jak już wybrali). Mieli solidnie oczyścić ławy i zacząć murować a ja niestety, musiałem jechać do pracy. Jutro rano zobaczę jak duży mamy już dom i do którego bloczka sięga woda

 


Panu od gliny zapłaciłem za wywózkę 150 zł. Pora pomyśleć o "przywózce"... bo zima idzie

jaro71

Około 8 rano, po dwóch setach Polska - Bułgaria w Mistrzostwach Świata w siatkówce, chciał nie chciał, pojechałem na działkę dopilnować zamówionego piachu. Przyjechał akurat, jak żoneczka poinformowała mnie sms-em, że jest 3:1 i Polacy zagrają w finale. Wykiprował piękny bialutki piasek. Sa więc bloczki i piach. Cement i reszta bloczków w poniedziałek.

 


Pomyślałem że zadzwonię od razu do młodego koparkowego, któremu przy moim humusie zwichnęła się łycha, żeby może zabrał moją brzydką glinę. Przyjechał koparką a z nim wywrota. Wybrał co się dało i cięzki samochodzik zakopał się. Z godzinę bujaliśmy się żeby go wyciągnąć. Ma resztę gliny zabrać w poniedziałek rano. Oby.

 


W trakcie wybierania zajrzał do nas kierownik. Pogadaliśmy, popatrzył na nasze ławeczki, uzupełnił wpisy w dzienniku i czekamy na poniedziałkowy ciąg dalszy. Mam nadzieję, że pogoda da mi jeszcze te parę dni. Oj ciężko będzie to wszystko zasypać. Muszę chyba rozejrzeć się za gruzem do utwardzenia dojazdu do fundamentów, bo kamaz z piachem się tu zakicha. Ni ma bata

jaro71

Z ostatnim dniem listopada udało się naprawdę rozpocząć budowę domu. Wylaliśmy ławy!

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/01_12_06_lawy1.jpg


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/01_12_06_lawy2.jpg


Betonik kochany dochodzi do siebie po wczorajszym, polewać nie trzeba bo wody na nim dosyć, co widać, słońce dziś świeci, powinno być wszystko super! Nie mam tylko pomysłu co zrobić z tą gliną w środku. Wolałbym jej tam nie zostawiać, bo będzie po zimie basen. Z kol;ej wybierać teraz koparą to zapaskudzi się ławy przed murowaniem. Hm...

 


Odwiedziłem majstra, podziękowałem, facet zadowolony - 3 dni roboty. Chyba nie za długo jak na taki grunt. Przywieźli więcej betonu (14 m) niż zamówiliśmy (12), ławy przez to wysokie, ale majster powiedział że jak już przyjechał, to niech leją. Będzie mniej bloczków. Wszystko dlatego że nie wykopali pod kominy. Podobno później to zrobią sami. Dziwne, ale trudno. Niech sobie radzą. Za beton B20 z pompą policzyli promocyjnie 2650 zł. Za podkład B15 250 zł Podobają mi się te ceny! Dodam jeszcze ceny desek na ławy drutowe 50 zł, wytyczenie budynku 250 zł, 2 godziny pracy koparkowego 140 zł (drugiemu, "strażakowi", co dokańczał zgarnianie, jeszce nie płaciłem)

 


W sumie jak dotąd działeczka kosztowała nas od początku 10137 zł. Ciekawe po ile zaprzyjaźniona hurtownia sprzeda nam bloczki B6. Całe 1200 sztuk z HDS-em. Licząc po 2,50 wyjdzie równo 3000 zł. Może uda się taniej... Żona potarguje

 


Majster obiecał od poniedziałku start z bloczkami, więc na jutro zamawiam przywózkę bloczków, cementu, piachu i czegoś w płynie zamiast wapna. W hurtowni będą wiedzieli.

 


19.00 Dzwonił pan że jedzie pierwsza partia bloczków (10 palet), bo jutro nie może. Resztę dowiezie w poniedziałek razem z cementem. Kazałem (jak zwykle telefonicznie - bo kibluję w pracy ) rozłożyć palety na działce wzdłuż ław. Przyjechałem, sprawdziłem, stały ładnie tu gdzie trzeba. Rano ma przyjechac piach. Umawiając się zapomniałem, że Polska gra jutro półfinał Mistrzostw Świata w siatkę o 7 rano. A ja będę ślęczał na działce w oczekiwaniu na piasek. Gorzej jak to kierowca będzie oglądał mecz a ja na niego czekał Ale może chociaż rozliczę się w końcu za ściągnięcie humusu - bo biorę piach od tego samego gościa. Jak bedzie niedrogi zasypie mi też fundamenty. Zmierzę ich pojemność (wyjdzie pewnie od groma kamazów) i ponegocjujemy cenę za całość, łącznie z wybraniem gliny ze środka

jaro71

No i poranna wizytacja. Woda trochę osuwa ściany wykopu.

http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/30_11_06_wykopki1.jpg" rel="external nofollow">http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/30_11_06_wykopki1.jpg

Panowie zabierają się za wykop pod ławę poprzeczną. Glina, ale humorki dopisują. Więc może nie będzie źle.

http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/30_11_06_wykopki2.jpg" rel="external nofollow">http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/30_11_06_wykopki2.jpg

Czekamy na pompę i chudy beton, a B20 na popołudnie. Trochę szybko ale nie ma wyjścia bo woda szybko nachodzi i ziemia sie osuwa.

Chudy przyjechał około 11. Gruchy z pompą, zamówione rano, przybyły na 15, trochę późno. Musieli się uwijać. Wodę wypompowywali szambiarką. Majster potem mówił że kończyli ok. 17 po ciemaku. Ciekawe co im wyszło. Zobaczę rano. Ale był bardzo zadowolony, jak mówił przez telefon: "bardzo porządnie zrobione". Kierownika niestety nie było przy zalewaniu. Musi zadowolić się wcześniejszym obejrzeniem zbrojenia i wpisać mi się do dziennika.

No to się udało. Teraz pora zacząć namawiać majstra żeby wymurował ścianki. Obiecał, że jak będzie pogoda to zacznie. Mam nadzieję, źe nie zmienił zdania... Bo bloczki zamówione czekają w hurtowni

jaro71

No to chyba zaczęło się na dobre! Jak rano pojechałem na działkę i z daleka dostrzegłem samochód majstra, aż mnie w dołku ścisnęło z wrażenia. Cholerka, zaczęli budować nam chałupę Pan Wiesio nie wymigał się i zebrał chłopów do kopania. Zbrojarz dzielnie rozciągał druty, a pan majster z trzema pomocnikami brodził po kolana w glinie. Trochę mnie przeraziła głębokość tych wykopów. Tyle przecież z nim rozmawiałem o tym, żeby płyciej kopali bo nawiozę tyle ziemi, żeby je zasypać. Ale pan majster stwierdził że skoro podpisuje się w dzienniku budowy to chce zrobić "porządnie po swojemu", głęboko, solidnie, poniżej strefy przemarzania. Więc pomyślałem, że mogę sobie pogadać do lusterka. Nie rozumiał że jak zasypię to ziemią to i tak będzie ława poniżej sp. Ale trudno. Dołożę warstwę bloczków lub dwie i tak wyjdę z poziomem na swoje, gorzej z kasą - to parę złotych drożej (warstwa bloczków coś koło 400 zł).

 


Po powrocie z działki wielce podnieconym głosem zawiadomiłem telefoniocznie kierownika że ZACZĘŁO SIĘ. Prawie tak, jakbym żonę na porodówkę zawiózł. Powiedział, że podjedzie na budowę i sobie z majstrem pogada. Tak też się stało. Zbrojenie podobno spodobało mu się, więc pierwsza wizytacja naszego inspektora owocna. Muszę podrzucić mu w końcu dziennik budowy do podpisu.

 


Woda nachodzi ale na jutro ma być pompa, no i na rano zamówiony chudy beton. Czyli dom jutro będzie miał już około 10 centymetrów wysokości

jaro71

Uf, to był dzień. Z samego rana stawił się koparkowy. Co prawda wrażenia nie może zrobić taka mała kopareczka, ale młody człowiek dzielnie wziął się do roboty. Oto ławy drutowe mojej produkcji.

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/26_11_06_wytyczone.jpg


Kopara dzielnie stawia się o umówionej godzinie.

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/27_11_06_koparka1.jpg


Pierwsza łyczeczka w ziemię. Oj zejdzie się i drogo będzie...

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/27_11_06_koparka2.jpg


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/27_11_06_koparka3.jpg


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/27_11_06_koparka4.jpg


Jak już byłem szczęśliwy że niedługo koniec zepsuła mu się łycha i musiał się ze mną pożegnać. Jak się okazało, dziś już nie wróci Dałem mu 140 zł za 2 godziny pracy.

 


Dzwoniłem do kolejnego koparkowego żeby mnie ratował bo jutro majstry wchodzą a za godzinę robi się ciemno... Okej, po 15 będzie. A tu nie dość że ciemno, to jeszcze dusząca mgła. Niestety zdjęć się już robić nie dało. Pan się męczył po ciemku żeby dokończyć zgarnianie, doświetlałem mu jak tylko mogłem reflektorami samochodu. Silnik ledwo zipał tak się zakopywał. Nagle iskra i ogień w okolicach silnika . Dobrze że akurat podjechał szef operatora. Złapał swoją gaśnicę i ugasił. Myślałem że zejdę... Jakiś pechowy początek. Ale po chwili odpalił i kończył robotę. Ja pierdykam, ale jazda.

 


Jeszcze ta mgła i ciemność dookoła - jak w angielskim horrorze... Kopara gasła mu w sumie chyba ze 30 razy co najmniej. Ale w końcu wydostał się z tego grzęzawiska. Działka wygląda jakby bomba wybuchła. To się pan Wiesio jutro ucieszy...

 


Rano mają przywieźć stal. Ciekawe kto im będzie to nosił z drogi bo na działkę już nie da się wjechać

 


Mogę jednak powiedzieć, że zrobiłem to co do mnie należało. Geodeta, humus, wiata, kibelek, prąd, woda, nawet tablicę dziś zawiesiłem na słupie. Od jutra niech się martwi pan Wiesio. Budowa ma ruszyć i już! Chcę w środę lub w czwartek zalewać ławy więc miej nas Panie w Swej opiece i daj jeszcze trochę dobrej pogody :)

jaro71

Dziś rano pojechałem z geodetą na działkę celem wytyczenia naszej chatki. Łatwo i szybko poszło, bo tylko cztery narożniki a poza tym słoneczko i trawka, humus jeszcze nie zdjęty więc gumowców nie potrzebowali...

 


Rozwinąłem taśmę wokół działki zamiast płotu No i postawiłem wreszcie kibelek. Oj napracowałem się przy nim. No bo to pierwsza moja budowla. Tylko 1 metr kwadratowy, ale zawsze... Drzwi z blokowego wc, kulturka. Przybytek obity boazerią, normalnie wersal. Oby miło się z niego korzystało panu Wiesiowi i pomocnikom

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/25_11_kibelek1.jpg


A oto trochę ładniejszy tył kibelka. W tle majaczą ławy drutowe mojej produkcji, odsunięte od palików geodezyjnych o kokoło 2,5 metra. Może koparkowemu wystarczy, żeby ich nie poprzestawiał bo będę musiał znowu tyczyć, ale teraz juź sam

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/25_11_kibelek2.jpg


Pan Wiesio styrasznie się wzbrania przed budową bo kończy na razie inną, ale w końcu obiecał że w poniedziałek-wtorek zacznie.

 


Zamawiamy więc na poniedziałek pręty do ław, trochę desek szalunkowych i bloczki.

 


Największy problem z koparkowymi, było na działce ze trzech i żaden nie chce wjeżdżać ostrówkiem bo się zapasnie. Inna maszyna i owszem ale za 600 złotych

 


Znalazłem jednak młodego człowieka co to niczego jeszcze się nie boi i postara się w poniedziałek z rana zebrać ten czarnoziem. Tak rozmawiać konkretnie to ja lubię. Podjechał ze mną koparo-spycharą, zobaczył i stwierdził ni ma problema". Mam nadzieję. W poniedziałek bedę mądrzejszy. I co ta ziemia tam ciekawego ukrywa...

 

 


Zadzwoniłem też do pana co zajmuje się wodociągami. Projekt przyłącza ma mi zrobić za 300 zł. Zrobię teraz póki drogocenne mapki są jeszcze aktualne. A samo przyłącze może teraz, a może na wiosnę. Zobaczymy

jaro71

Podreptałem wczoraj 20 listopada, tak jak "miła" urzędniczka kazała, po pieczątki na pozwoleniu (że prawomocne) i dzienniku budowy. Niestety, jakiś smutny chłopczyk powiedział że termin 2 tygodnie od wysłania zawiadomienia mija we wtorek (następnego dnia po 14 dniach...) , i moje prośby żeby nie przesadzał z tym jednym dniem na nic się nie zdają. Więc zabrałem się stamtąd. Niby nic, ale kolejny raz ta sama kobita wprowadza nas w błąd.

 


Tak więc dopiero dziś 21 listopada 2006 r. o godz. 9.00 nasze pozwolenie na budowę nabrało mocy prawnej. Otrzymałem wymagane pieczątki. Poszedłem do pokoju, gdzie mieści się nadzór budowlany i złożyłem przygotowane i podpisane przez nas i kierownika pismo o rozpoczęciu robót. Oczywiście musiałem poprawić datę o jeden dzień późniejszą. Tak więc zaczęło się odliczanie. Obdzwoniłem koparkowych, żeby przed wizytą geodety zepchnęli mi warstwę humusu. Raczej niechętnie odrywają się od większych robót na takie zlecenie jak moje i czuję, że może być problem. Ale cały czas próbuję...

jaro71

No więc ekipa D odpadła w przedbiegach, z powodu ceny. Coś powyżej 30 tys. Dziś odbyliśmy 1,5 godzinną rozmowę z panem C. Parę razy mnie zaskoczył. Po pierwsze :) - zszedł z ceny do 19 tys. Po drugie - dołożył o dziwo zrobienie chudziaka na gruncie. Po trzecie - może nie dać rady w tym roku z powodu pogody i nadmiaru prac. Po czwarte - zaczął coś mówić o niepotrzebnym izolowaniu poziomym ław fundamentowych i ocieplaniu ścian fundamentowych pod ziemią styropianem. Po piąte - zaproponował dokładne i oszczędniejsze wymurowanie kominów z cegły zamiast typowych wkładów ceramicznych. Ponieważ byłem nastawiony na dość twarde negocjacje z podręcznikowym przygotowaniem z mojej strony i wieloletnim (70 budynków) doświadczeniem z jego strony, trochę zaczął mnie zadziwiać takimi pomysłami. Powiedział, że dziś wszystko (od fundamentu po dach) jest przewymiarowane jak dla budowli wielokondygnacyjnych a nie małych domów. Owe teorie niestety nie napawają optymizmem, choć cały czas mam nadzieję na twardą rękę kierownika, z którym też mam zamiar sobie pogadać, jak on widzi to nasze budowanie i jak ma zamiar kontrolować skoro cały dzień pracuje. Może w nocy, albo w niedzielę Tylko kto mu zrobi odbiór zbrojenia w niedzielę. Może martwię się na zapas.

 


Skoro jest szansa na ruszenie pod koniec listopada, powinienem chyba podciągnąć wodociąg z drogi w obrys przyszłych fundamentów, żeby się potem pan hidraulik nie musiał podkopywać. Potrzebny niestety projekt na wcinkę (pewnie z 500 zł), robota (1000-1500) no i inwentaryzacja (tez pewnie z 500). Podzwonię, popytam...

jaro71

Pora doliczyć do kosztów cenę projektu (dopłata 1500 zł), dziennik budowy 7 zł :) , deski na kibelek 64 zł, razem 6797 zł (wydatki do czasu pozwolenia na budowę )

 


Casting na wykonawcę zaostrza się na finiszu. Każdy chce jak najwięcej, zrobić jak najmniej, zresztą nikt nie ma czasu itd. Podsumowując:

 


Ekipa A (firma) 29 tys. zł (z chudziakiem i więźbą ale bez deskowania) - wiosna 2007

 


Ekipa B ("wujek Kazio" z bratem ) 14 tys. zł (bez więźby, typ ludzi w stylu "jakoś się zrobi"...) - nawet od zaraz

 


Ekipa C (miejscowy pan Kazio, ale z działalnością gosp.) 20 tys. zł (z więźbą, deskowaniem, papą - chudziak ciągle negocjowany ) - najlepiej wiosna, fundamenty może się uda teraz...

 


Dziś poprosiliśmy w końcu Ekipę D, wycena na sobotę (akurat )

 


Czyli generalnie nic konkretnego a słońce wygląda i nie pada, kurczę...

jaro71
Uroczyście zawiadamiam, iż dziś, w poniedziałek, dnia 6 listopada 2006 roku, uzyskaliśmy oczekiwane od 20 września POZWOLENIE NA BUDOWĘ. Pani prowadząca sprawę w wydziale architektury powiadomiła nas jednak, iż nie ma możliwości przyspieszenia terminu uprawomacniania decyzji. Zatem widzi nas u siebie za 2 tygodnie i ani dnia wcześniej (tak powiedziała ) celem postawienia pieczątki na decyzji, że jest prawomocna, a także podstemplowania dziennika budowy. Plusem jest to, że termin nie będzie również wydłużony, bo ci, co otrzymali to pismo równocześnie z nami, nie są stronami w sprawie (cokolwiek to znaczy) i nie mogą oprotestować decyzji. Poza tym nie dostali tego wszyscy nasi sąsiedzi tylko jeden oraz urząd miasta i nadzór budowlany). Trochę mało zrozumiałe, ale nam to odpowiada. Będzie czas podpisać umowę z wykonawcą, poobserwować pogodę i wskoczyć z fundamentami wtedy, kiedy będzie ładniejsza aura, bez deszczu, śniegu i przymrozków. Bo w to, że jeszcze w tym roku będzie ładnie - nie wątpię.
jaro71

Udało się wreszcie zdobyć właściwe warunki z Rejonu Energetycznego. Starostwo dało nam termin do 15 listopada na uzupełnienie dokumentacji. Wszystko zostało w kilka dni wychodzone, wyproszone, głównie przez żonę, wydzwonione po kilka razy dziennie czy już jest podpis szanownego pana derehtora oddziału. No więc wczoraj nasza pani architekt, która zajmuje się papierologią, dostała od nas ten dokument, czyli nowe warunki na prąd i dziś już nawet dzwoniła, że w poniedziałek możemy się spodziewać pozwolenia na budowę! No kurczę, fajnie by było, tym bardziej, że śnieg lubi teraz popadywać, a działeczka oczekuje fundamentów jak spragniony wody.

 


Umowy z majstrami jeszcze nie mamy. Tych tańszych gości po pierwszym zachwycie ceną i przemyśleniach odpuścimy sobie. Obecnie brany pod uwagę majsterek wygląda i robi poczciwie, a co do ceny to mamy niebawem podyskutować. Opiera się co do wylewania chudziaka (że to niby nie stan surowy), ale myślę że zgodzi się na moje "ekstrawagancje" w umowie :) jak np. lany wieniec na ścianie fundamentowej, bo przecież wszystko jest do zrobienia, tylko kwestia kasy. A najważniejsze że zrobi nam dach z pełnym deskowaniem i pokryciem papą. Zależało mi na tym deskowaniu, bo jakoś tak pewniej jak nad głową oprócz blachy są deski a nie tylko sama folia. Wykorzysta się może dechy z szalunków (po cemencie żadna cholera ponoć nie atakuje, więc impregnacja niepotrzebna).

 


Najgorsze to uprawomacnianie i zgłoszenie do nadzoru (zwykła 3-tygodniowa strata czasu). No, aby tylko pogoda się utrzymała... Fajnie byłoby zrobić sobie (a przede wszystkim żoneczce) na gwiazdkę prezent w postaci fundamentów naszego przyszłego domu . Hm, kto by pomyślał, że ja się będę budował... Ale jaja !!!

jaro71

Marzenia o własnym... podwórku

Niewiele, niestety się zmieniło. Oczekujemy na PNB, a w tym czasie szukamy ekipy, rozmawiamy z murarzami itd. Do tej pory nie braliśmy pod uwagę budowania sysyemem gospodarczym, głównie ze względu na brak czasu. Jednak jak wiadomo było (a ja naiwnie wierzyłem że to nie prawda) cena ekip-firm budowlanych jest o połowę wyższa od roboty "pana Kazia" z pomocnikiem. Mimo braku czasu jak i znajomości zawiłości techniki budowlanej zdecydujemy się jednak na "pana Kazia". Zbyt prosty dom, żeby wywalać kupę kasy na utrzymanie pracowników jakiejś (być może nawet solidnej) firmy.

 


Stwierdziłem że wystarczy solidny kierownik. Wyjdzie dużo taniej :)

 

 


Papierologię co prawda załatwia pani architekt, ale już dzwoniła z dwoma problemami. Pierwszy wydumany przez Starostwo. Kolejny raz piszą bzdury. Kiedyś napisali, że to działka rolna . Tym razem że działka leży poza planem zagospodarowania przestrzennego i potrzeba wystąpić o warunki zabudowy. Na szczęście pani architekt sama to wyjaśniła że jednak plan jest.

 


Drugi problem - ten akurat przeczuwałem, niestety - warunki z zakładu energetycznego są nie takie jak potrzeba. Fakt, kiedyś brałem warunki na prąd dla potrzeb ogrodniczych. Okazuje się że musi być zaświadczenie o zmianie przeznaczenia prądu. Wystąpiliśmy już o to. Mam nadzieję że to tylko formalność i będzie już z górki. Chcemy jakoś przyspieszyć uprawomacnianie. Może sami pobiegamy po właścicielach sąsiednich działek i pozbieramy ich podpisy że nie wnoszą sprzeciwu. Zawsze to tydzień lub dwa do przodu. Poza tym nasz namierzony "Pan Kazio" mógłby już zaczynać fundament, bo jak pogoda sie rypnie to będzie "po ptokach" na tej działce...

 


Jeszcze umowy z nim nie spisałem, bo do końca nie wiem czy go weźmiemy, ale cenę krzyknął rozsądną. Niestety bez dachu. Może za to polecić cieślę i blacharzy, no i drewno tanie ze znajomego tartaku. I piach do zasypania fundamentów nie za drogi. Więc plusów może i by się uzbierało, tylko ja jakiś taki nieufny się zrobiłem po tych wszystkich przygodach z pseudofachowcami, o których tyle się nasłuchałem i naczytałem...

 


Na razie hibernacja. Będzie pozwolenie to się zacznie podejmować jakies konkretne decyzje.

 


A kibelek prawie ukończony, ale leżakuje sobie w blaszaku bo mi go szkoda na deszcze wystawiać

jaro71

Wczoraj na działce stanęła pierwsza "budowla"! Przywieźli i postawili mi blaszaczek. Zrobiłem prowizoryczny fundament z piachu - ubijany cienkimi warstwami, a w narożnikach dodatkowo piachem z cementem i dałem 4 płyty betonowe ażurowe. Przed huraganem zabezpieczyłem przez przykręcenie konstrukcji do płyt betonowych. Może nie odfrunie :)

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/garaz_29_09.jpg


Doliczyć 1600 zł. Razem 6 326 zł

 


Nie muszę przynajmniej wozić w bagażniku łopaty, butów, wiadra, grabek itd. Mogę to wszystko wrzucić do komórki . No ale rzeczy cenniejszych tam nie zostawię (to nie Szwecja). Mam więc prąd, wodę, blaszak, trochę trawnika, pora zacząć myśleć o budowli nr 2, czyli kibelku, a potem... może ogrodzenie. Zobaczymy

jaro71

Postanowiłem jednak zamówić blaszak. Miejscowy monopolista, poza ceną, ktora wzrosła przez ostatni miesiąć z 1400 na 1550 zł, robi łaskę że sprzedaje garaże. Czeka się do 2 tygodni, a umówić się na konkretny dzień nie chce. Mówi że to on zdecyduje kiedy montuje i zadzwoni. No, q... Zadzwoniłem do gościa z Warszawy. Może stawiać od ręki. Za 1600 zł (w tym transport 40 km). Poza tym rozmowa jak z człowiekiem. Więc umówiłem się za 2 dni. Dziś przygotowywałem podłoże. Zamówiłem kamaza piachu (chyba sporo bo 200 zł za około 8 m szesc., przynajmmniej tak powiedział, no bo niby jak sprawdzę , patrz fota poniżej), kupiłem cztery płyty betonowe, worek cementu i zabrałem się do utwardzania narożników. Pozostałym piachem zasypię wjazd na działkę.

 


http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/piach.jpg


Dodajmy więc: Piach 200 zł, ekopłyty 28 zł, cement 9 zł, folia malarska 7 zł. Razem 5 226 zł.

jaro71

Nie mogłem wytrzymać i rano popędziłem rowerkiem na działkę - taka fajna pogoda - rześki poranek. Znalazłem punkt, który zaznaczyłem dla pana Studniarza, odsunąłem ziemię i pojawiła się wystająca 30 cm z ziemi rura fi wewnętrzne 113 mm. Zabezpieczona folią i izolacją. Lustro wody tak jak przewidywałem było już na –1 metr. Zaczepiłem ciężarek na sznurku i winda w dół. Zatrzymał się na 11 metrze. Studniarz nie kłamał. Wywiercił do –11 m. Z działki pojechałem prosto na miejski ryneczek gdzie nabyłem nową pompę, ale bez gwarancji za 95 złociszy. Do tego krótki tymczasowy 4-metrowy szlauch za 16 zł. Do pana Studniarza pojechałem wieczorkiem z postanowieniem stargowania chociażby 50 zł (z tego zapowiedzianego telefonicznie 1200 zł.) Złapałem go na drzemce i może dlatego opuścił 100 zł za to długie (miesięczne) moje czekanie na studnię. Pora dopisac do rachunku 1100 zł studnia plus 112 zł pompa z akcesoriami. Razem moje działkowanie kosztowało mnie jak dotąd 4 982 zł.

 


Jednak najgorsze dziś było to, że zaplanowane spotkanie z potencjalnym wykonawcą domu nie odbyło się. Pan majster po raz kolejny zbył nas brakiem czasu. Chyba sobie go odpuścimy bo traktuje nas już teraz niepoważnie, a co będzie podczas budowy... Szukamy chyba dalej, chociaż będzie ciężko bo wszyscy, którzy znali się trochę lepiej na murarce, wyjechali do Anglii. Pozostali średniacy, rozchwytywani przez budowlany polski boom. Chore. Może spróbuję poszukać przez forum. Ale ilu wykonawców je czyta :):):) A może ktoś z forumowiczów poleci mi jakąś dobrą ekipę z okolic (?) Mińska.

 

 


ps. Jak tak dalej będę opisywał każdą pierdułkę na budowie to mój dziennik za dwa lata okaże się najdokładniej zdokumentalizowaną i opisaną budową na świecie :) Ale podejrzewam że to początkowe podniecenie ustąpi miejsca budowlanemu bałaganowi z wiecznym brakiem czasu i częstotliwość wpisów w dzienniku spadnie wprost proporcjonalnie do przyrostu konstrukcji domu... choć, kto wie.

jaro71

Mińsk Mazowiecki, 22 września 2006 r.

 


Chyba mam studnię:). Pierwsza namacalna rzecz wykonana na pustej działce. Wieczorem zadzownił pan Studniarz że rano wywiercili mi dziurę w ziemi (na szczęście tam gdzie zaznaczyłem). Powiedział że wiercili do 11 metrów i jest WODA! Wsadził grubą rurę i wycenił robotę na 1200 zł. Sporo, ale może za 10 lat się zwróci, jak będzie dużo trawnika :).

 


Jutro rano pojadę i zobaczę to cudo, mierząc głębokość oczywiście

 


Rozejrzę się też za jakąś pompą, szlauchem, kranikiem, sam nie wiem co jeszcze, żeby było wygodnie wodę pobierać.

 


No i będę szukał blaszaka, którego już dawno zgłosiłem w starostwie (jak to opisywałem na początku). Nowy 3x5 m już zdrożał do 1550 zł. Chyba poszukam gdzieś używanego...

jaro71

Zaczęło się odliczanie. Dziś, ostatniego dnia lata pani architekt złożyła w naszym imieniu wniosek o pozwolenie na budowę. Zobaczymy jak dużo czasu zajmie naszym mińskim urzędnikom sprawdzenie papierologii i wydanie pozwolenia. Czas start.

 


A spotkanie z potencjalnym wykonawcą w sobotę. Nie chciał podać ceny ogólnej. Mówił przez telefon że wyliczył szczegółowo, ale prosił o spotkanie żeby sie dopytać co i jak chcemy. Jestem baaardzo ciekawy ile sobie krzyknie za nasz domek...

 


W tym tygodniu, naciskany przeze mnie od miesiąca pan studniarz, miał nam coś wywiercić, aby woda była na potrzeby budowy i przyszłego ogródka (myślę o rurze fi 110 mm i pompie zatapialnej za 100-200 zł). Jak na razie na działce nic sie nie dzieje. Tyle co sobie popiszę...

 


Chociaż... zasiałem trochę trawki i śliczniutka urosła. Nawet raz skosiłem pożyczoną kosiarką (pierwszy raz skorzystałem ze swojego działkowego prądu). Ale frajda :)

 


ps. Kupiłem dziś październikowego Muratora (bez niego się przecież nie pobuduję i nawet zobaczyłem tam swój post o drzwiach z naszego internetowego forum... No, no - frajda namber dwa!

jaro71

Dziś żonka odebrała mapki do celów projektowych. Państwo geodeci (małżeństwo) skasowali nas na 600 złociszy, bo ponoć to mapa numeryczna cokolwiek to oznacza. Pora chyba zacząć sumować i oznaczać kolorkiem koszty. Na razie drobnica ale szybko się uzbiera. A zatem:

 


1. Działka darowana ale notariusza policzę. Przepisanie 890 zł

 


2. Przekomarzanie się, czyli marzenia i jednoczesne doprowadzenie działki do normalnego wyglądu plus podstawowe narzędzia ogrodnicze - ok. 200 zł

 


3. Wniosek do ZEWT o warunki (prąd na użytek ogrodniczy) 145 zł

 


4. Opłata za przydział mocy (3kW) i przyłączenie prądu - 730 zł

 


5. Wniosek do wodociągów o warunki przyłączenia do sieci - 360 zł plus mapka 45 zł

 


6. Zaliczka na projekt domu z adaptacją - 800 zł

 


7. Mapki do celów projektowych (5 szt) - 600 zł.

 


Jak na dziś: 3.770 zł

 


jaro71

Dziś zrobiliśmy 2 malutkie kroki do naszego domku.

 


Mieliśmy dziś spotkanie z potencjalnym kierownikiem budowy. Człowiek polecony jako sprawdzony i solidny. Gość jest w porządku. Posiedzieliśmy godzinkę nad projektem i kosztorysem, pogadaliśmy. Może się zająć budową. No i fajno. Będzie musiał się fatygować Kilka kilometrów, ale ustaliliśmy a właściwie sam zaproponował, że przy takim dość prostym domku będzie wpadał jedynie na każdy ważny moment budowy no i w razie naszych wątpliwości również przyjedzie. Cena chyba rozsądna? - 500 zł. Dał kilka namiarów na sprawdzone ekipy, z którymi współpracował. Powiedział żeby porozdawać im projekty do wyceny (słynny casting budowlany, spodobało mi się to określenie na tym forum).

 


Zastanawialiśmy sie też jak wybrnąć z kwestii podmokłej, gliniastej działki. Powiedział że na wiosnę może być problem z wykopami i żeby fundamenty zrobić i zabezpieczyć już na jesieni. W to nam graj. Tylko czekamy ciągle na mapki do celów projektowych, a potem na gotowy projekt (stale poprawiany) no i na pozwolenie. Oby bez problemów, ale jakoś w to nie wierzę...

 


W każdym razie coś drgnęło. Żoneczka zadzwoniła od razu do pierwszego na liście wykonawców. Zarobiony obecnie przeokrutnie, ale na wiosnę nie ma sprawy. Fundamenty jakoś może się da zrobić na jesieni. Fajnie by było :), aby tylko załatwić formalności i trzymać kciuki za złotą polską jesień. Myślę że deszcze wyczerpały limit roczny i w październiku pogoda pozwoli na wykonanie fundamentów bez taplania się w glinie. Wolałbym mieć stabilny gruncik po zdjęciu humusu a nie staw hodowlany.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...